Skocz do zawartości

daromega

Stały forumowicz
  • Postów

    1548
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    70

Treść opublikowana przez daromega

  1. Mnie cenowo to wyszło 400 pln w komplecie łącznie ze sterownikiem + oczywiście własna praca. Jednak dużo więcej tego jest obecnie porozbieranego i nawet taniej, a na pewno nie drożej można kupić. Zakładając, że mój kocioł wytrzyma jeszcze te kilka lat do wymiany, to sumarycznie robi się kawał czasu, a to już wymierny wynik i z perspektywy czasu patrząc bardzo dobra decyzja.
  2. @witek1234 Mnie chęci przyszły w listopadzie jak już miałem dość kolejny sezon wycieczek do kotłowni. Zebrałem się w sobie, kupiłem co trzeba, i w dwa dni zamknąłem temat. Później było oczywiście szereg prób i dostosowań, ale to już pomijalne. Na koniec dodatkowy ruszt nad rusztem wodnym i dopiero tak naprawdę o tym wszystkim zapomniałem. Teraz jest w porównaniu do palenia z góry niesamowita wygoda. Tylko trzeba jakiegoś bodźca dostać i się porządnie wq..ć, to decyzje zapadają wtedy szybko. Czytałem że czaisz się na skampa-pv. Nie wiem kiedy chcesz to robić, bo sezon to się przemęczysz. Ale jak to odległa sprawa to już warto coś robić w tym kierunku. Mój kocił zaczął 14 sezon. Nie wiem ile wytrzyma, ale dopóki działa nie zmieniam choć też mam w planie jako kolejny skampa-pv.
  3. Nic nie zwojujesz. To zabawa dla wytrwałych. Tak samo nie można dołożyć za wiele bo zadusi albo będzie kopcił zanim nie ogarnie tego co wsypiesz. Można tak przetrzymać kocił trochę jak braknie 2-3 godziny a wygasa, ale na dłuższą metę już nie. I tylko małymi porcjami jest to do zrobienia aby paliło się w miarę czysto w przypadku kroczącego. Ale jako metoda na stałe palenie czy dłuższą metę to się nie sprawdza. Przetestowałem przez 14 lat wszystko co było możliwe w GS. Bez szamotek duży zasyp niedobrze, bo połowa idzie w komin. Z szamotkami mały zasyp niedobrze bo się wypala szybko i palenie 2-3 razy na dobę. Jednym słowem przeżytek co by nie napisać. Jedynie cienka warstwa w małym palenisku szamotowym z 4 stron, z rusztem stalowym daje radę, i żadnego lepszego komfortowego sposobu nie znalazłem w paleniu w GS. To jest wg. mnie jedyny kompromis pomiędzy stało palnością, w miarę czystym i oszczędnym spalaniem oraz w bonusie obsługą kotła GS raz na dobę parę minut.
  4. Wszystkie drzwi z uszczelkami. Dmuchawa z klapą. Nie ma dmuchania nie ma palenia. Przeciągał max 2-3 stopnie. Groch bobrek koksujący. Czym bardziej koksujący tym lepiej i spokojniej się paliło. Na grochu płomiennym palić się tak nie dało bo walił jak z armaty i żadne ustawienia nie pomagały. Na koksującym dmuchawa stop - kocioł śpi, ale przez komin swoje jednak wychodzi, bo gdzieś ten opał musiał wyjść skoro znikła w dobę. Paliłem na pełnych zasypach 50 kg jeden sezon. Później zmniejszyłem kocioł i rozpalałem po dwa - trzy razy. Ale to było ponad moje siły, czas, komfort etc. W ubiegłym roku przed sezonem zrezygnowałem z palenia od góry i pali się w dosypie cienkiej warstwy. Raz na dobę 15 minut roboty żeby odpopielić i rozpalić na nowo. Nic więcej nie wymyślę do zgonu tego kotła. W tej chwili w kotle mam małą szufelkę żaru przez całe 24 godziny palenia. Tu o tym pisałem
  5. Witek coś w tym jednak jest. Tak naprawdę luźno bez wymądrzania kilka suchych faktów. Powiem Wam jak to wygląda na moim przykładzie. Kocioł 25KW. 14 sezon w nim palę więc znam go dobrze. Temperatura i warunki pogodowe podobne powiedzmy okolice zera stopni. Chata ocieplona 10 cm styropianu + okna plastiki podwójne szyby. Powierzchnia grzania 160 metrów. Zasyp groszkiem od góry na full 2 worki 50 kg. Odpalenie i stałopalność na poziomie doby. Nie ma się co rozdrabniać czy godzina w tą czy tamtą. Zmniejszenie kotła szamotem. Zasyp około 8-9 kg na full. Odpalenie z góry 7 godzin. Na dobę ponad 3 x zasyp ~ worek. Ten sam pomniejszony kocioł ale podajnik zasypowy tzw. Cienka warstwa. Pali się dobę dokładnie na jednym worku. Wniosek. U mnie kocioł 25KW zasypany 2 workami spala jeden worek na ogrzanie , a drugi w taki czy inny sposób samoczynnie idzie w komin bo na pewno nie nie w CO. Gdyby był kocioł dobrany do mojej chałupy podajnikowy oryginalny na około 10-12 KW, mocno podejrzewam, że worek 25 kg nie został by spalony na dobę przy stałopalności 24/24, a zdecydowanie mniej. Efektywność spalania na retorcie jest większa niż na dosypie i więcej energii dało by się z węgla odzyskać. Czekam aż się kopciuch rozleci ale nie chce. Działa 14 sezon. Jeszcze na koniec ochrony powrotu i inne legendy mnie nie dotyczą. W tej chwili 10 na plusie na kotle ustawione 40 stopni w chacie 22 jeszcze wietrzone regularnie codziennie. Powrót podłączony przed pompę czyli swojego rodzaju zawór 3D. Zmieniam tylko zadana temeperaturę na sterowniku kotła i ewentualnie jak mróz zamykam powrót przed pompą. W największe mrozy jakie ten kocioł grzał -30 stopni było ustawione 58 na sterowniku. Większą część swojego żywota grzeje w przedziale 40-46 stopni. W układzie kitek + same żeliwne grzejniki. Wody jakieś 300 litrów w całym układzie jest łącznie z kotłem.
  6. SONY23 zgadzam się w 101% że zakaz kopciuchów jest jak najbardziej ok. Tylko, że u mnie od niemal 20 lat myśleli rajcy jak to ogarnąć i nie ruszyło nic na milimetr. Jeśli nic nie wymyślili, to na koniec wymyślili nic nie robimy. Damy im nakaz i niech to zrobią za swoje we własnym zakresie. A jak nie zrobią to ich pałą po łbie. Czy to zadziała ?. Ja bardzo w to wątpię. Jadę na ryby, gdzieś wjadę na łąkę przy rzece i mam zaraz chłopa z widłami za sobą. A tu przyjdą mu do chałupy graty przestawiać ?. Słabo to widzę. Trzeba mieć wielkie cojones na takie akcje.
  7. Swojego czasu ładnych kilka lat do tyłu gdzie po akcji "skok na kasę olej opałowy", praktycznie 100% ludzi na osiedlu zlikwidowała olej opałowy i przeszli na kopciuchy. A paliła OO spora część osiedla. Czas likwidacji max rok gdy cena poszybowała w okolicę 3 pln. Siła wyższa.... Na osiedlu zagościły od nowa syf i malaria. Osiedla nie widać po tym zimą. Myśleli, myśleli i wymyślili :). Pobudują profi kotłownię i przyłączą do niej osiedle. Brzmi dobrze. Profi kotłownia z wszystkimi filtrami etc. i niteczki do domów. Zrobili kosztorys i wraz z nim puścili ankietę kto się do nowej kotłowni przyłączy. Koszt podłączenia jak dobrze pamiętam oscylował w okolicy 12.000 PLN + miesięczne koszty opłat abonamentowych + wykorzystanie z liczników. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale procentowo za taką opcją podpisało się około 6% ankietowanych :). Temat wiec upadł i walka miasta z syfem się zakończyła porażką. Teraz jest kolejna akcja pt. "skok na kasę V klasa" bo uradzili na wiejskiej, że tak być nie może. Paru się do drzew przywiązało, paru w maskach protestuje , i jest akcja jest reakcja. Bruksela swoje 0.03 pln dokłada do pieca i znowu wymyślili. Każemy im wywalić piece. Jak by się się nie obejrzał d...a zawsze z tyłu. Miały być dotacje, miało być łatwo, czysto i przyjemnie. Gdzieś wkleiłem link jak to naprawdę wygląda. Prawdopodobnie skończy się jak Juzef napisał "przepis wejdzie, ale nikt o nim nie będzie wiedział ani nikt go nie będzie egzekwował". No bo pomocy żadnej znikąd, program to mrzonka dla bogatych. Więc jeśli nic się nie zmieni w pomocy ludziom na wymianę kotłów, to ruszy podziemie produkcji tanich kotłów całą parą, i skończy się na tym że nic się nie zmieni. Kogo stać może i kupi tą V klasę. Kogo nie stać założy kolejnego śmieciucha i tyle. Mandaty ?. Z czego zapłacą ?. Co im zrobią ?. Co im zabiorą ?. Pat i masło maślane.
  8. Nie wiem też jak to ma być zrealizowane. Na przykładzie jaki wcześniej podałeś. Dwóch dziadków emerytów z emeryturkami po 1000 zeta ma nakaz wymiany sprawnego kotła na 5 klasę w 2024 roku. Z tego co wiem, dotacje to kpina i nie pokrywają całości inwestycji. Więc dziadki sobie nie wymienią bo dla nich to być albo nie być. To samo z wieloma rodzinami co koniec z końcem ledwo wiążą. Nie wiem jak geniusze z urzędów zamierzają to rozwiązać. SM naślą. OK , ale kij ma zawsze dwa końce, a wkurzeni ludzie to nie przelewki......
  9. Weź jakieś krople walerianowe bo wyrywasz zdania z kontekstu i ciężko załapać co autor miał na myśli. Ja na jakieś docinki i zaczepki jestem odporny. Musisz sobie znaleźć innego przeciwnika do boksowania.
  10. To, że obecnie jest skok na kasę w przypadku kotłów 5 klasy zgadzam się 100%. Po dołożeniu kilku płytek szamotowych i przyklejeniu tabliczki wartość wzrosła 100%. Kpina w biały dzień. Ale nigdy nic nie trwa wiecznie. Ta sielanka szybciutko się skończy. Nie będzie dotacji , nie będzie popytu i ceny zdołują. Jeśli nie będzie "zagłębia Pleszew i okolice" to może się to gdzie indziej przeniesie. Teraz owszem piją śmietankę bo im rząd to ustawił może i całkiem niechcący , ale naprawdę to ma króciutkie nogi. Jeśli kocioł ma kosztować 10.000, groszek 1200 , to ludzie to oleją bardzo szybko. Nikt o zdrowych zmysłach, kto dzisiaj buduje dom nie zasila go węglem. Stawiają na domy pasywne i tanie ogrzewanie PC. Ja też bym chętnie poszedł w pompę ciepła. Ale to się wiąże z wyburzeniem budy sprzed 30 lat i postawieniu nowej. Więc nie mam wyboru. Dociepliłem, wymieniłem okna, drzwi, Wymieniłem dach i tyle mogłem. Na resztę musiał bym pruć całą chałupę, i kolejne dziesiątki tysięcy utopić, a tego nie mam zamiaru robić. Zmniejszyłem kocioł zdecydowanie i z z 6 ton zrobiły się 3.5 tony w sezonie. Jeszcze nowy kocioł bardziej dostosowany i dopracowany zmniejszy ten wynik. Ale głową muru nie przebiję. Musi zostać to co jest + czynny kominek i finito. Ale tacy jak ja i mi podobni to wymierający gatunek. Nowe domy to podłogówka grzana niską temperaturą zasilana PC i nie potrzebują żadnego węgla. Kto im więc te piece po 10000 będzie kupował ?. Konkurencja zrobi się lada chwila i ceny wrócą do normalności. Jeszcze będą się prosili żeby im to kupować. Popatrz tylko na ceny używanych samochodów. Za 10.000 obecnie kupujesz auto na każdym rogu do jazdy w całkiem dobrym stanie. Przypomnij sobie co było dekadę czy wie temu. Wystarczy nasycić rynek i cena osiągnie normalny pułap. Nie ma w tym żadnych czarów ani ceregieli. Zwykłe prawo rynku.
  11. @SONY23 Ja wszystko rozumiem. Jednak nie potrafię sobie wyobrazić emeryta, który szarpie się ze zbieraniem gałęzi w lesie i przerabianiem ich na zrębki. No nie mam takiej wyobraźni. Nie wiem co w tym wypadku, ale zdecydowanie wolał bym mieć kocioł zasypowy jeśli już ale węglowy. Węgiel przywiozą na miejsce. Jak zapłacisz to nawet rozładują i wrzucą. A co z drewnem ?. Kto to dzisiaj zrobi jeśli sam nie będziesz miał na to siły ?. A jeśli już ile to będzie kosztowało ?. Jaki więc sens eksploatacji tych darmowych suszków z własnego lasu ? @h3nio Musimy przyjąć do wiadomości, że do końca 2023 roku wszystkie śmieciuchy skończą na złomie i następnie w hucie. Pozostanie wybór jeśli chodzi o paliwa stałe - podajnik automatyczny albo kocioł zasypowy. Obydwa 5 klasy. Ja sobie nie potrafię uzmysłowić jak można wybrać ten zasypowy, dlatego wskazuję, że to powrót do przeszłości. Stając przed takim wyborem (a staniemy wszyscy za chwile z kotłami pozaklasowymi) każdy z nas wybierze oczywiście po swojemu. Nie ma żadnego problemu, tylko cały czas nie mogę zrozumieć dlaczego mając do wyboru większą czy mniejszą wygodę, decydować na tą mniejszą ?.
  12. A ten ma podajnik drewna ?. A tak ma. Jeden "kunta kinte" podaje kilka razy na dobę. Mistrzostwo świata po prostu. Wejście w trzecią dekadę XXI wieku "godne podziwu i naśladowania". Poza tym. Dla miłośników tyrania, nie potrzeba miliona dolarów na kocioł z podajnikiem drewna. Odrobina chęci i pali x lat. A że nie zagazowuje. Spokojnie można zrobić to samo żeby zagazowywał tylko po co ?. Zrębka to jeszcze większy nakład pracy niż drewno. Nie dość że trzeba się naszarpać z drewnem w lesie, to jeszcze trzeba je przerobić. Nie wiem dla kogo to. "Dla pasjonatów ciężkiej fizycznej pracy". Ale te czasy też już też minęły. Dzisiaj ludzie wolą pomyśleć głową, zarobić, zapłacić i mieć wygodę.
  13. Szwagier ma ileś hektarów lasu. Kiedyś nawet jeździł ciągnikiem w tych chaszczach wyciągał te suszki zwoził ciął i przepalał na ruszcie awaryjnym podajnikowca. Napier...ił się przy tym jak żyd za okupacji, a tych sosnowych suszków musiał przyczepami palić żeby coś z tego było. Teraz to olał całkiem. Spadło to zgnije i będzie próchnica. Kupuje groszek i plecy go od szarpania nie bolą. Z wiekiem szarpanie się z tym po lasach staje się niemożliwe i wręcz niewskazane. Zdrowie ponad wszystko !!!. Kiedyś też nieco drewnem przepalałem. Nigdy do tego nie wrócę. Więcej roboty jak ciepła. Dobre dla młodych i silnych.
  14. Może mnie ktoś uświadomić w jednej kwestii ?. W jakim celu w XXI wieku, roku pańskiego 2019 / 2020, kiedy to kotły podajnikowe są dość dopracowane, palniki są dość dopracowane, sterowanie jest dopracowane, świadomość zapotrzebowania na energię jest i nikt nie wciśnie 3 x za dużego klumora, kupować kocioł zasypowy za bagatela 8500 PLN o jakim ta dyskusja ?. Naprawdę ludzie, od momentu kiedy minimum automatyki zwolniło mnie z roli "Kunta Kinte" kotła zasypowego, nie ma dla mnie nawet milimetra drogi wstecz w tej kwestii. Nigdy świadomie i bez przymusu nie kupił bym nawet najbardziej cudownego kotła zasypowego dowolnego gatunku, który wymaga obsługi i dosypywania kilka razy na dobę. Nie mówię o cudach, ale obsługa kotła raz na kilka dni jak obecnie podajnikowe, a obsługa kotła kilka razy na dobę to jest jednak różnica prawda ?. No nie da się już do tego wrócić, dlatego nie mogę tego pojąć jak w dobie zautomatyzowanych kotłów rozważać takie rzeczy i cofać się wstecz.
  15. @Jamjestcichy Musisz sobie w google poszukać i doczytać. Ja nie interesuję się innymi markami. Nie zwykłem też opowiadać bajek, więc nie będę się silił na zbieranie wiedzy o usterkach Fiata, Francuza czy innego Koreańczyka ery nowożytnej. Interesuję się i użytkuję BMW od wielu lat i o nich mogę podyskutować co było kiedyś a co jest obecnie.
  16. @Jamjestcichy Nie o dpf ani egr chodzi. Jeśli są sprawne i poprawnie wykonane nie mam nic przeciwko.Działają bezawaryjnie i bezproblemowo z reguły. Chodzi mi o planowane postarzanie. Chodzi o konstrukcje ciągnące za sobą potężne koszty serwisu, komplikowanie układów na siłę, modułowość zespoloną i wiele innych. Jeśli chodzi o silniki. Popatrz sobie na rozrządy choćby silnika N47 N57 produkcja po 2006 roku. Rozrząd przeniesionego z tyłu przy kole zamachowym. Dla dobicia tej szatańskiej konstrukcji zamontowano tak delikatny łańcuszek jak z rowerka dziecięcego. Przy pęknięciu co zdarza się już nawet przy niecałych 100.000 km silnik mówi papa. Popatrz na tą biedę Takich przykładów mogę podać masę na każdym kroku. Jak napisałem od 2006 roku to równia pochyła na dół. Niekończąca się fala wpadek i porażek. Wynagradzać ma blask niczym z hollywood na blacie bolida. Ma przyćmić umysł na tyle, żeby nie dostrzegał tego co powinno być priorytetem.
  17. Pod względem szatańskich konstrukcji ekologiczno - księgowych. Tabletem się nie jeździ. Wodotryskami też nie. Istotny jest silnik, skrzynia, napędy, hamulce etc. A to jest obliczone i zaprojektowane na czas gwarancji w czasach obecnych. Jeśli mówisz o Tabletach jako priorytecie, to nie możesz wszystkich jedną miara mierzyć. Dla mnie to zbędne gadżety. Wybieram mechanikę która wytrzyma długie bezawaryjne przebiegi, niż napakowaną elektroniką zabawkę. Tablety, TV, czy monitor to ja mam w domu. Od samochodu wymagam zupełnie czegoś innego niż kolorowych świecidełek.
  18. Ciekawy temat motoryzacyjny parę faktów ode mnie i moich spostrzeżeń. Akurat od zawsze siedzę w BMW, znam markę na wylot i na jej przykładach podam parę faktów Najpierw Policja i smartfony są beee. Owszem jestem za. Są beee u drivera przy uchu. Jak ktoś nie potrafi żyć bez tego zestaw głośnomówiący to dzisiaj groszowe tematy https://www.onet.pl/?utm_source=faktpl_viasg_auto-swiat&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_faktsg_das-stowarzyszenia-wios&srcc=ucs&pid=44a16933-c9b3-499b-9c02-33b2c78df78a&sid=b9b33d49-b4b1-42af-a1ec-7e65a89beb8d&utm_v=2 Więc nawet 1000 zeta jak dla mnie jest OK. Jeżdżą ze smartfonem przy uchu jak ofiary losu 20-30 km/h przez całe miasto zygzakiem bo są kompletnie rozkojarzeni i nie wiedzą co się dzieje wokół. Więc jeśli będzie to skuteczne będzie OK. Ale idziemy dalej. W BMW ery nowożytnej dostajemy pierwszy przykład z brzegu https://www.youtube.com/watch?v=nKMCrY9xhvY Przecież tu nie ma już czasu na kierowanie zupełnie. Jest gąszcz funkcji ustawień i bajerów, że nie sposób się skupić. Tyle dobrodziejstw bmw ery nowożytnej że nie można się temu oprzeć. Nie ma archaicznych zegarów i jednego ekranu z przełomu stulecia, za to są cztery wysmakowane tablety. System wykrywający znużenie kierowcy, komendy głosowe i nie tylko w stylu: "Hej, BMW opowiedz mi dowcip". Małe touchpady z haptyczną informacją zwrotną na kierownicy, panel dotykowy na tunelu środkowym oraz inteligentne przypomnienia o wtorkowych zakupach, czwartkowym joggingu i spotkaniu ze znajomymi w sobotni wieczór. Samochód świetnie ingeruje w Twoją/ moją prywatność ?. Do tego ambientowe podświetlenie wnętrza w czterystu siedemnastu kolorach, dozownik luksusowych perfum i kryształki Swarovskiego. Dźwięk silnika z głośników, zaawansowany tryb autonomicznej jazdy, mobilne aplikacje do car sharingu i alertów klimatycznych i wiele innych których nie sposób wymienić. Ciekawe jakie urządzenia muszą kupić policji żeby driver skupił się na kierownicy i drodze zamiast na tych wodotryskach. Z drugiej strony piękny design, masa wodotrysków, a mechanika na samym dnie w rynsztoku leży. Auto zrobione tylko na czas gwarancji, gwarancyjny przebieg i jedynie dla pierwszego właściciela. Śmiałek który zmierzy się z tym czymś w czasie pogwarancyjnym, musi mieć wielkie cojones i na koncie wiele zer przed przecinkiem. O ile oczywiście mu się nie zjara najpierw https://www.auto-swiat.pl/porady/eksploatacja/gorace-bmw-czy-twoje-takze-musi-splonac/4vtshkv Nie jestem przeciwny nowinkom technicznym. Mam w swoich samochodach duże moce i różne systemy wspomagające jazdę. Ale to są systemy które są naprawdę potrzebne, mają pomagać a nie rozpraszać. Dla mnie prawdziwa motoryzacja skończyła się na przełomie xx wieku i tak max do 2006 roku. Teraz to takie maleńkie pyszne cukiereczki, owinięte w piękne różowe papierki na raz, na chwilę radości i koniec. Później zostaje jedynie huta i nowe.
  19. daromega

    Testuje pelet węglowy VARMO

    U mnie mocny groszek nie zdaje egzaminu bo mam sadzę. Coś w okolicy 26 jak Sztygar i niżej z groszku idzie bez sadzy. Natomiast z Varmo mimo 30 Mj nie mam sadzy więc nie mam problemu. Na sztygarze mam 10 sekund podawania i 60 przerwy. Na Varmo mam 15 podawanie i 45 przerwy. Wychodzi na sztygarze 1:6 a na Varmo 1:3. Przy tych parametrach do jakich doszedłem przy Varmo jest OK. i już nie zmieniam. 8/19 jak u Ciebie wychodzi 1:2.35. Nieco szybszy motoreduktor i sprawę masz załatwiona. Co więcej u mnie Kocioł mniej pracuje na Varmo. Ma dłuższe przestoje. Na sztygarze częściej się załączał. Dla mnie jak napisałem jest OK i przywiozłem kolejną porcję. Jest to paliwo stałe, powtarzalne, suche i nie powoduje wkur...nia i niespodzianek, że to czy tamto się znowu powaliło, a to woda, a to kamień, a to spieki, a to brak Mj czy inny pakiet niespodzianek. Ja lubię stabilność i nie za bardzo eksperymenty z opałem. Dlatego zostanę przy tym jeśli cena nie zwariuje i dalej będzie koszt porównywalny do dość dobrego groszku. Co by nie napisać o sztygarze to gdyby nie kamienie jest bezproblemowy u mnie. Ale irytuje mnie ilość kamieni gdzie na worku jest napisane odkamieniony. Przy Varmo przynajmniej to co napisane na worku nie mija się z prawdą.
  20. daromega

    Testuje pelet węglowy VARMO

    Sztygar się skończył i kupiłem 140 kg Varmo do testów żeby mieć jakieś odniesienie. Worek - dwa to za mało do testu. Jak to wyszło u mnie ?. Przy obecnych temperaturach spalam Sztygara 2 worki na 3 dni więc jakieś 16.5kg na dobę . 7 worków Varmo 140 kg wystarczyło na 11 dni więc jakieś 12.7 kg dobę. Sztygara kupowałem lokalnie po 900 za tonę, Varmo jest lokalnie po 1000 za tonę. Biorą pod uwagę niższe zużycie Varmo, cenowo wychodzi on i tak minimalnie korzystniej. Ogromny plus w stosunku do sztygara - nie ma kamienia i praktycznie popiołu. Jest pył i troszkę spieczonej szlaki. Podajnik chodzi cichutko. Varmo ma moc deklarowaną i grzeje bdb. Jest suchy jak pieprz i kurzy się przy zasypywaniu więc maseczka wskazana przy zasypywaniu. Zostaję do końca sezonu przy Varmo bo do mojego kotła akurat podpasował. W kolejnym raczej też nim będę palił.
  21. daromega

    Testuje pelet węglowy VARMO

    Mnie irytują kamienie w Szygarze (jak się źle trafi worek) ale groch jako groch jest naprawdę OK. Jednak dodaję do niego Wujka 30 mj i dopiero robi ta mieszanka robotę. Próbowałem samym Wujkiem palić, ale jest za ciężki do spalenia solo. Pomieszany ze Sztygarem w proporcji 2/3 Sztygara 1/3 Wujka wychodzi "mieszanka piorunująca" i zużycie zdecydowanie mniejsze niż samego Sztygara mimo, że nie jest teraz najcieplej i kocioł musi porządnie grzać. @berthold61 jaki ty masz ten palnik ? Jaka nazwa ? Jakiś link ?
  22. daromega

    EKOGROSZEK SZTYGAR ULTRA

    Za Sztygarem jest jak widać straszna huśtawka. Paliłem nim teraz miesiąc. Pali się OK, trzyma temperaturę, mało sadzy etc. ale ma masę kamienia. Obliczyłem po tym co wyciągałem, że na worek sypią od 3 do 5 kg kamienia. I jest to tak wapień jak i twardy żwir. Średnio 4 kg kamienia na worek można przyjąć w moim przypadku. Nie chcę już tego groszku znać. Średnio 160 kg kamienia na tonie to lekkie przegięcie. Jeszcze mam wiadro tych kamieni. Jak nie wierzycie to zrobię zdjęcie. Popiołu malutko za to kamieni masa.
  23. Podajnik jakikolwiek w jakiejkolwiek formie to wyręka dla obsługującego. Mając nawet najlepszy kocioł, przemyślany i czysto spalający, ale zarazem obsługowy kilka razy na dobę jesteś jego niewolnikiem. Albo go obsłużysz i będzie grzał, albo nie obsłużysz i nie będzie grzał. Mamy 21 wiek. Automatyka wdarła się wszędzie żeby ułatwić ludziom życie w tym również do kotłowni. Dlaczego więc z niej nie korzystać ?. Jakie są plusy nie korzystania z niej ?. Dlaczego chodzić uwalonym i pamiętać o kotle, jak może nad tym czuwać jakaś automatyka. Samochodem też nie jeździmy z korbami w drzwiach ?. Latem zamiast klimy nie otwieramy szyby że łeb urywa ?. I tak mogę wymieniać długo. Czasy się zmieniły. Albo idziemy do przodu albo się cofamy nic nie robiąc. Kiedyś zapragnęliśmy z żoną kominka. W końcu powstał. W pierwszym roku fascynacja bo fajne to, pali się, ogień widać i w ogóle ach i och. W kolejnych latach coraz mniej byliśmy nim zafascynowani. Przez ostatnie 2 lata napaliłem 1 raz. W tym roku ani raz. Niech stoi. Jak prąd wyłączą to napalę żeby nie zmarznąć. Ale szybko przeszło mi robienie z salonu kotłowni. Jednak jest sprawny i jeśli będzie musiał z tego czy innego powodu grzać to grzał będzie. Jest już jednak tylko jako opcja awaryjna. A na co dzień niech to robi "Batory" z namiastką automatyki którego nie potrzeba co chwila obsługiwać, a wystarczy raz na dobę na parę minut zejść do niego i 24/24 w domu jest ciepło. Tyle lat chodziłem uwalony więc jak jest teraz szansa nie być uwalonym po łokcie to wydaje mi się, że trzeba jednak refleksji i się nieco przestawić. I ostatni argument. Dogrzewanie od zera po nocy to też lipa. Może jak jest 30 litrów wody w układzie to działa. Ale jak jest 300-400 litrów to już długo to trwa, i pożera węgiel którego za darmo nigdzie nie rozdają. Chata też się momentalnie nie ogrzeje i trzeba parę godzin porządnie palić, żeby bujnąć chałupę wychłodzoną do 18-19 stopni. Po wygaszeniu na x godzin potrzeba 2 x tyle opału co utrzymać ogrzewaną w tym samym czasie na 21. Sprawdziłem to nie raz. A nikt w nocy dokładać nie wstaje, za to zaprogramowany podajnik podaje cały czas jak tylko jest zasilanie.
  24. daromega

    Ekogroszek Skarbek problem

    Ja mam inny kocioł niż retorta i inną zasadę spalania. Spalam z podajnikiem w tzw. cienkiej warstwie. Co nie wrzucę spala się w pył w palenisku szamotowym. Patrzę jedynie przy wyborze opału na ilość popiołu i ile ciepła daje. Od dłuższego czasu palę na Sztygar Ultra. Nie zmieniam bo jest mało popiołu i ciepła daje sporo. Jakieś małe kamienie się trafiają, i jest minimalnie wilgotny, ale patrząc na to wszystko inne, nie mam zamiaru szukać "węglowego złotego graala" bo go nie ma. Nie te czasy co 20 lat temu. Do bujnięcia CO jeśli z jakiegoś powodu wygaszę, mam jakiś z hałdy 26 i nim zasypuję z 4-5 kg i odpalam z góry. To wystarcza aby bujnąć wodę w układzie do żądanej i utrzymać tak kocioł kilka godzin. Jak się dopala włączam podajnik i już Sztygar pilnuje zadanej temperatury cały czas. Dlatego nie chciałem właśnie retorty żeby mieć trochę tego komfortu jeśli chodzi o spieki, koksowanie i inne podobne niedogodności + ciągła regulacja. Nie lubię mieszkać w kotłowni, a czytając o obecnym opale i tym, że co dostawa to zupełnie coś innego to się odechciewa retorty. Za to ja raz na dobę muszę wyczyścić i rozpalić. 10-15 minut muszę na to poświęcić. Ale coś za coś. Wszystko na świecie ma wady i zalety.
  25. daromega

    Ekogroszek Skarbek problem

    Przy + 7 jak jest u mnie dzisiaj i dogrzanej dość dobrze chacie, kocioł chodzi u mnie też na luzie bo nie ma co robić. Dlatego może właśnie teraz warto zacisnąć zęby i spalić tego Skarbka. A jak przyjdzie minus może Kolumbus się lepiej sprawdzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.