-
Postów
1548 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
70
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez daromega
-
Ruskie zrobili im koło pióra to teraz powoli już miarkują, że jednak węgiel tańszy, a ekologia poczeka :). Cyrk na kółkach. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/gazowy-armagedon-zamiast-30-tys-zaplace-80-tys/1n51gmy,79cfc278 Jeśli jednak produkcja energii elektrycznej z węgla kamiennego i brunatnego okaże się bardziej opłacalna niż z drogiego gazu, przyjdzie nam się przeprosić z „czarnym złotem”, a ratowanie klimatu zostawić na później. To zła wiadomość. Lecz takie są konsekwencje niekontrolowanego wzrostu cen gazu ziemnego w Europie i na świecie.
-
Jest pewien przedział dekadowy pokoleń. Ci którzy nie załapali się wiekowo "na nowoczesność", nie ogarnęli już tego, zostali w miejscu, a więc zaczęli się cofać. To nie jest ich wina. Oni sobie dobrze radzili w swojej rzeczywistości. Jednak narzucono im coś, czego nie byli w stanie już przeskoczyć. Tutaj mówienie o nauce i pójściu naprzód nie bardzo jest na miejscu. Pewnych rzeczy nie da się tak zwyczajnie przeskoczyć i pójść naprzód. Nie ważne też czy to będzie Polak Niemiec czy Hiszpan. Cytując klasyka "każde pokolenie ma swój czas". Natomiast doskonale rozumiem co masz na myśli. Owszem mam dokładnie takie samo zdanie. Dzisiaj albo się uczysz, rozwijasz, idziesz do przodu, albo się cofasz i giniesz. Trzeba codziennie się rozpychać łokciami żeby to wszystko dzisiaj ogarniać i być powiedzmy choćby umownie, w klasie średniej czyli takiej która daje radę pospinać to wszystko jeszcze bez kredytów i ubóstwa. Taką mamy teraz rzeczywistość. Ale patrząc na to co się wyrabia obecnie to ja w czarnych kolorach to wszystko widzę jak by na to nie patrzył. Świat zwariował totalnie. Eko miernota na każdym kroku za coraz większą kasę na coraz krótszy okres użytkowania. Do tego energetyczny kosmos + spożywka i mamy gotową receptę do niezadowolenia społecznego. Każde takie sytuacje w historii nigdy do niczego dobrego nie doprowadziły mówiąc bardzo dyplomatycznym językiem. Dlatego mocno pesymistycznie to wszystko odbieram. Wystarczy iskra tu czy tam na ten worek prochu i później będzie już tylko z górki....... Żeby nie było offtopa dostałem maila z PGG że Karlik wysłany 🙂. A "straszyli przy zamówieniu", że mają tyle zamówień że 14 dni potrwa wysyłka. Teraz jadę na Pieklorzu też z PGG. Nie mam do tego węgla żadnych uwag poza tym, że mogło by by nieco mniej popiołu. Ale wypala się pięknie, żadnych kamieni żadnego piachu. Popiół jest "puszysty" Bardzo dobry opał jak dla mnie patrząc na to wszystko w koło cenowo. Zobaczymy jak przy nim Karlik wypadnie bo nigdy Karlika nie miałem.
-
Postaram się odpowiedzieć dość prosto i zrozumiale. U mnie na prowincji ludzie wyprowadzili się na tereny podmiejskie (wsie) gdzie wystawili piękne chaty, mega wypasione, ocieplone z Foto + PC, tzw. termosy + 3x Merc BMW na podjeździe - sielanka. Ale też u mnie na prowincji wiele chałupek na wioskach to stara 50-100 letnia zabudowa małych domków z kamienia, z pustaka, nie ocieplona dalej pod eternitem. Kuchnia dwie izby koniec. To są ludzie którzy mieli 15 kur 2, świnie, 1 krowinę i sobie spokojnie żyli. Latem trochę drewna zorganizowali, dokupili tonę czy 1.5 węgla. Zimą w kuchni z kopytem napalili i ogrzali tym kuchnię na której ugotowali, jak i te dwa, trzy grzejniki które w izbach też ogrzały. Tak mniej więcej. To są ludzie często już starsi po 65 + bo takie mamy pokolenie. Większość młodych stąd uciekła bo czego ma szukać na takim zadupiu. Zabrali im te świnie - nie ubiją, zabrali krowinę - nie ma mleka, sera, śmietany, masła, bo przepisy, bo to, bo owo, podnieśli ceny za wszystko od a do z, a dochody i emerytura nie pozwala pisnąć nawet. Wiec jeśli im wywrócono nagle życie o 180 stopni to się zwyczajnie nie pozbierali i już się nie pozbierają bo jest na to za późno a nikt im nie pomoże. Czy teraz pójdą do vivusa czy innej hieny i kupią węgiel po 1500, czy starymi gumofilcami będą palili żeby przeżyć oto jest pytanie. U mnie na osiedlu już czuję plastik z kominów "co bardziej zamożnych" czego już naprawdę nie było. Co im podpowiesz / doradzisz teraz ja zapytam Ciebie.
-
Zielony europejski ład za to będzie. Mirabelki, szyszki w lesie i tym podobne tematy. Tylko, że to się dobrze nie skończy dla ludzi. Zresztą kogo ludzie obchodzą. Dzisiaj tylko cyferki na koncie się liczą. Nie wiem tylko dlaczego dzisiejsze młode pokolenia mają na to wszystko wywalone. Inne wychowanie i przez smartfona widocznie nie mogą się dogadać. Za moich czasów nie było smartfonów internetu etc. i wszyscy na godzinę zawsze byli tam gdzie trzeba. Zniewolą maksymalnie te młode pokolenia, zadłużą i będą doić maksymalnie bez litości. Za komuny przy takim czymś momentalnie była zadyma. pamiętam że się od ceny cukru zaczęło..... Ach....szkoda języka strzępić.
-
Węgla ludzie nie wykopią. Trociny wyprodukują jak nie tak to inaczej. Nie ma takiej bariery produkcyjnej i sprzedażowej w przypadku pelletu jaka jest przy wydobyciu i sprzedaży węgla. Będzie większy popyt na pellet to i konkurencja w produkcji też będzie, a wtedy walka o pozyskanie klienta. Czym pozyskać klienta jak nie ceną ?. Nie spodziewam się tego z pelletem co robią z grochem. Nie ten przedział trudności. Z grochem też wymiękną jak się ludzie okupią w ten czy inny sposób albo zmienią palniki na pellet. Zalegnie na placu czy magazynie to i ceny szybciutko znormalnieją. Świat nie znosi próżni. Nie tak to inaczej. A nie zarabiamy jak Niemcy czy inna bogata nacja żeby sobie pozwolić na węgiel po nie wiadomo ile więc coś musi walnąć.
-
Ja też mam od zawsze zaporę wewnętrzna na dorabianie wszelkich cwaniaków bo niczym innym to nie jest jak cwaniactwo używając najłagodniejszego języka. Ja powoli na spokojnie zorganizuję i włączę w obieg olejaka z kipi 16. Niczego nie likwiduję i poczekam cierpliwie na rozwój wydarzeń. Co będzie tańsze i bardziej dostępne tym będę palił. Wiosną cenowe szaleństwo przeminie więc sądzę, że do tysiaka da się kupić eko po zimie choć mogę się mylić. Nikt obecnie nie zna dnia ani godziny co się stanie z tym wszystkim.....
-
Dzisiaj był 2 minuty. Co było już w koszyku przygarnąłem 🙂
- 2737 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
@PioBin Jutro tam zadzwonię. Dzięki za namiar
- 2737 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Gdzie tego kipi 16 kupowałeś ?
- 2737 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Dokładnie tak. ja sobie w ubiegłym sezonie kupowałem lokalnie Bartexa gold po 920 od jesieni do wiosny. W tym sezonie cena z kosmosu. Do tego inny dwa tygodnie temu poworkowany tysiaka. Dzisiaj 1330 ten sam wcześniej poworkowany. Zdrożał w tych workach tylko leżąc. Niezła lokata kapitału. Ale ludzie oleją ich cienkim siurkiem. Jeśli tak będzie, będą sobie go sami palili bo nikt normalny z węglem po 1500 się szarpał nie będzie. jest gdzieś cienka czerwona linia i dla mnie tą linia jest MAX 1000 za tonę. Ci od grochu ogień przeszli samych siebie. Ten Ogień zwykły co też go wziąłem tonę za chyba 780 jak dobrze pamiętam w ubiegłym roku to jest normalny stary drzewny węgiel z dodatkiem nieco kamiennego. Słabizna i miernota grzewcza. Nie ma popiołu i nie kopci - to jego zalety. Oni go teraz za 1349 mają. Dramat normalnie. Ja bym musiał spaść z 2 pięta na głowę żeby tyle za to zapłacić. Więc naprawdę czytam o Kipi 16 bo w tym jako jedynym chyba widzę swoje miejsce w szeregu.
-
4 minuty później nie było. Mój został w koszyku bo 7.04 kiedy kliknąłem płać wyskoczyło cytuję : "Brak wystarczającej ilości towaru na wybranym składzie". Ja go upoluję nie dziś to za tydzień bo ciśnienia nie mam, ale patrząc na to co się dzieje coraz bardziej zastanawiam się czy zmienić kocioł w przyszłym roku na ekogroch czy jednak kupić palnik i włożyć do prawie nowego olejaka którego mam sprzed 20 lat. Trociny są bardziej przyszłościowe i coraz bardziej się do tego zaczynam przekonywać przed inwestycją w nowe źródło ciepła. Kupowanie kotła do węgla po 1500 a może i drożej który to surowiec nie wiadomo jak długo pociągnie w tych dziwnych czasach, to chyba jednak jazda po brzytwie.
-
To jest bardzo delikatna kwestia. Pewnie, że się nie stanie to wszystko nagle. Tym bardziej na prowincji i na wioskach gdzie wiele chałupek ma po 50-100 lat i jest pod eternitem nadal, a ludzie niezbyt zamożni, często starsi palą sobie dalej w zasypowcach czy nawet kuchniach z kopytem. Ale nawet jeśli nie wymienią tego wszystkiego z końcem 2022 (a nie wymienią) , to te kotły się wykończą, a nowych takich już nie kupią bo nie ma. Ja też nie jestem za gwałtem. Ludzie to kupili, uczciwie zapłacili i korzystają. To tak samo jak by ustawą chcieli zlikwidować wszystkie auta poniżej np. Euro 5 z dnia na dzień. Rozbój w biały dzień i wielka zadyma by się zrobiła z tego powodu. Ale siłą rzeczy w ten czy inny sposób te kotły zasypowe znikną na przestrzeni najbliższych kilku lat.
-
W zasadzie to nic nie potrzeba już więcej robić tylko jeszcze chwile zaczekać. Od 2023 nie będą kopcili bo nie będzie kopciuchów i to jest słuszne. Wielu nie potrafi czysto spalać samodzielnie, nie rozumieją tego zagadnienia, nie chcą zrozumieć i się nauczyć, więc kotły retortowe ich w tym wyręczą. Akurat to jest dobre posunięcie i w zupełności wystarczające moim zdaniem dla tych co muszą w dalszym ciągu palić węglem. Natomiast kto ma nowsze dobrze ocieplone domy, nowe instalacje, ogrzewanie podłogowe etc. mają mega komfort bo nie musza się już z węglem szarpać. Też mam kilku zadymiarzy na osiedlu, ale sami znikną za chwilę.
-
Ja nie mam dostępu do drewna. Czekam jeszcze chwilę ze zmianą kotła, mimo że mój obecny jest mocno wiekowy jak na kocioł CO ale dalej dzielnie się spisuje. Dotacje na kotły się teoretycznie skończyły. Z początkiem 2022 będą całkiem wygaszone. Ja nie szedłem w żadne dotacje na wymiany, bo cyrografów podpisywać nie zamierzam i bata sobie na tyłek tym samym kręcić. Ceny z kosmosu wzięte na kotły już topnieją, a z początkiem 2022 kiedy skończą się definitywnie dotacje wrócą do normalności jeśli ktoś będzie chciał sprzedać a nie sprzedawać. Już można kupić w bardziej normalnych cenach tu i tam kocioł na ekogroch. Więc spokojnie czekam, i latem 2022 wymienię obecny kocioł na ekogroch. Też bym wolał cos bezobsługowego, bo tylko idiota by nie chciał, ale nie poświęcę życia na spłacanie kredytów i chodzenie na bankowej smyczy by super hiper eko być. PS. Ciekawe ilu urzędników z brukselki stoi na La Palmie z mandatami dla matki ziemi za to, że rośnie i wywala w kosmos syf o jakim im się nie śniło nawet. Bezsilni jak niemowlaki. Ale nam windują $$$ za te eko w kosmos, że bokiem ludziom to już wyłazi. Tak to działa. Kto mądry rozumie ten cyrk. Kto nie rozumie nawet mi nie jest przykro.
-
Dom z lat 90 - 160m, nie stanie się nagle termosem z lat 2020 - 100m. Instalacja z lat 90 też się nie stanie instalacją z 2020. Więc o czym rozmawiamy ?. Teraz biorąc wszelkie za i przeciw nie ma szans dogrzania gazem takiej chałupy z lat 90 nawet ocieplonej z oknami plastikami jak moja w cenie węgla. Dalej to jest pustak żelbetonowy z nieocieplonymi dostatecznie podłogami i stropem, z grzejnikami żeliwnymi etc. Można zburzyć i pobudować od nowa. Założyć foto + PC czy gaz. Ale zburzyć i pobudować to nie jest takie proste finansowo w czasach obecnego obłędu cen. Natomiast grzanie tego gazem to ja podziękuję. Spala się obecnie od 4 do 4.5 tony grochu w takim domu. I to jest wyznacznik tego co mogę. Wyżej d...y nie podskoczę i żaden inny opał nie ogrzeje tego taniej bez jakiejś kosmicznej inwestycji. Więc weźcie pod uwagę to co napisałem w swoich dywagacjach, bo takich domów procentowo jest w PL większość.
-
świat opału jakim jest szeroko rozumiany węgiel zmienił się jak wszystko inne. Jeśli nie ma lokalnie normalnej ceny, jak wszystko inne dzisiaj klika się w niecie, zamawia, i kupuje gdzie chce, co chce i za ile chce. Przywożą na miejsce, windą i paleciakiem zdejmą, ustawią gdzie chcę i dziękuję. Nie ma potrzeby wozić od lokalnego handlarza, i płacić nie wiadomo ile % narzutu jeśli ma chore ceny. Choć u mnie po tysiaku na miejscu 28 bez problemu ile chcę i pali się bardzo ładnie.
-
To co napisałeś robi się lekko nie aktualne. Zaczęło się to samo co z olejem opałowym na przełomie wieku. Wtedy było dokładnie to samo. Zakładajcie OO, będzie ekologicznie i porównywalnie cenowo. Kilkanaście tysięcy zainwestowałem w kotłownię, dwa lata i było po temacie czyli powrót do przeszłości i miałowiec. Teraz uwierzyli kolejni w "tanie, wygodne ogrzewanie", więc już zobaczyli jak to jest być wydymanym bez mydła. https://tvn24.pl/programy/wielkopolska-gminy-protestuja-przeciwko-ogromnym-wzrostom-cen-gazu-5448395 Nic nie jest pewne na dzisiaj i nic nie jest do przewidzenia. Ale też uważam, że węgiel do tak kuriozalnego poziomu cenowego nie dojdzie jak gaz.
-
Tak jak wcześniej napisałem nie ma opałów idealnych. Wszystkie mają swoje wady i zalety. Po to właśnie są takie dyskusje żeby te zalety i wady wskazać. Natomiast każdy sobie może dany opał przetestować i stwierdzić - nadaje się dla mnie i mojego kotła lub nie nadaje. Co do ceny jak policzyłem zużycie i wartość opałową wychodzi u mnie taniej Varmo po 1000 niż np sztygar z grudnia kiedy naprawdę spoko się palił po 920. Ale to wynika znowu z kaloryczności. Dlatego nie chcę już przebierać w groszkach i dalej szukać złotego graala bo i tak go nie znajdę. Natomiast kaloryczny groszek podobny energetycznie do Varmo około 30 Mj całkowicie się nie nadaje do mojego kotła. Sadza, sadza i jeszcze raz sadza. Przerobiłem z 10 gatunków. Wszystko to samo. A z Varmo trochę pyłu, jakiś spiek i tyle. Pył jest, bo Varmo jest suchy jak pieprz. Ale wolę maseczkę założyć przy zasypywaniu, niż odprawiać modły nad mokrym grochem, suszyć go i inne ceregiele robić. Znowu jest wada i zaleta. No i nie płacę za wodę a to jest już mocno wymierne. Coś trzeba wybrać. Waga i objętość. Owszem podajnik pracuje więcej bo musi. Zużyje więcej energii za 2-3 zeta / miesiąc. Zbiornik wymaga częstszego uzupełniania siłą rzeczy. Czy to jest wada ?. Pewnie dla wielu tak, bo zamiast zejść raz na 6 dni trzeba zejść raz na 4 dni. Trzeba po tym ręce umyć i w ogóle armagedon. Co mają powiedzieć Ci przy zasypowcach co siedzą po kilka razy na dobę w kotłowni ?. Przegwizdane mają. Wiem bo sam tak miałem. Raz na dobę zejść to już jest rozrywka. Raz na 4 dni to bym mógł zapomnieć ze kocioł mam :) Tak można sobie te wady i zalety porównywać i szukać kompromisu czy lepiej tak czy może tak. Na koniec każdy wybierze to co mu pasuje w zależności czy zalety wezmą górę.
-
@Jasa Obsługa kotła zasypowego raz na dobę polegająca na wygarnięciu resztek popiołu i jakiegoś spieku, to nie jest czynność ani nadzwyczajna, ani godna podziwu czy ubolewania. To jest coś co należy do obowiązku przeważnie faceta i należy to wykonać. Natomiast wygaszanie, i wygarnianie pół wiadra syfu codziennie z jakiegoś pseudo węgla od oszustów jest mocno irytujące i to jest fakt. Dlatego nie widzę nic dziwnego czy nadzwyczajnego w obsłudze takiego a nie innego kotła. Jest jaki jest i dopóki będzie, taka obsługa wymagana to tak musi być obsługiwany i koniec dyskusji na tym. Kwestia tylko czy ta obsługa będzie szybka i bezproblemowa np. na Varmo, czy upierdliwa na syfie kupionym od oszustów jako hi-end opał za kupę kasy. Natomiast czy komu pasuje czy nie pasuje to inna sprawa. U jednego idzie to lepiej, u innego tamto. Elaboraty są na ten temat i nie ma co tu więcej nawet słowa dodawać. Ja nikogo nie namawiam, nie zmuszam nie reklamuję etc. Napisałem jak ja to widzę i jest to tylko moja opinia. Nie ma potrzeby się z nią zgadzać / nie zgadzać. Ilu ludzi tyle opinii i tak zostanie w temacie opału zawsze. Tym bardziej w obecnych pokręconych czasach gdzie same ***** i złodzieje patrzą jak wydymać tych biednych ludzi na każdym kroku przy zakupie węgla. Poza tym, jest tyle różnych zależności w spalaniu węgla w różnych kotłach i instalacjach, że jakiś typ opału nigdy nie będzie uniwersalny dla wszystkich. Trzeba jak w życiu iść na kompromis i wybrać dla siebie to się sprawdziło, i co jest na poziomie zadowalającym. Tylko tyle i aż tyle.
-
u mnie 24 godziny na dobę leci paliwo jedno na drugie. Nic popiołu nie usuwa bo ja nie mam retorty a kocioł zasypowy z nawęglaniem automatycznym. Poszukaj to znajdziesz temat z fotkami i zobaczysz jeśli jesteś ciekawy jak. Gromadzi się opał jeden na drugim i siłą rzeczy spieka. Czym jest spiek wielkości piłki tenisowej do połowy wiadra syfu ? Niczym kompletnym zerem. Pomyśl teraz jak to, co u Ciebie spadnie z retorty by gromadziło się nad nią przez dobę. Był by spiek czy nie ?. Pytanie retoryczne.
-
Napal sobie tegorocznym sztygarem to zobaczysz co to pył i popiół dopiero wtedy :)
-
Zostaję przy Varmo. Przy dobrze dobranych nastawach zero problemów. Jedyna niedogodność w stosunku do grochu to większa objętość. Mi to akurat nie przeszkadza bo i tak raz na dobę muszę zejść do kotła na chwilę. Poza tym zero uwag. U mnie się ten opał sprawdza, ale ja mam też inny rodzaj podawania i nie wiem jak jest w typowej retorcie. Do końca tego kotła już zmieniał opału nie będę. Odeszła mi ochota na wszelkie loterie. Po dobie mam w palenisku spiek wielkości piłki tenisowej i trochę palących się pelletów w koło. Wywalam ten spiek do popielnika, zamykam dosypuję do podajnika i koniec. 5 minut na to poświęcam i zapominam na dobę. I tak zostanie.
-
Nie tyle powietrza co zmian czasu podawania / przerwy. Ja nie dmucham mocno. Generalnie trochę Varmo już spaliłem i obecnie nim palę po kolejnej niemiłej przygodzie ze "sztygarem" tegorocznym. W ubiegłym sezonie masa kamienia. W tym sezonie grudzień było nawet OK i cały grudzień paliłem sztygarem. W styczniu nowa dostawa i wziąłem na próbę parę worków bo im nie wierzę jak psu. Sztygar obecnie u mnie 920 zeta i jest to po mojemu młody węgiel kamienny ze wschodu, Czech czy nie wiem skąd. Popiół z 20% , węgiel znika w oczach o 1/4 szybciej niże ten co był w grudniu , kolor matowy podchodzi pod brunatny. Szkoda na to nerw. Wróciłem do Varmo i to jest jedyne paliwo które jest powtarzalne, suche i nie ma z tym niespodzianek. Nastawy w dwu stanie 1 do 4 u mnie 9 / 36, niewielki nadmuch i można zapomnieć ze piec jest. Popiołu prawie nie ma , trochę spieków (pomijalne) i trochę pyłu. Ale przynajmniej co dwa dni wiadra popiołu nie wynoszę jak z obecnego "sztygara" po którym już tylko nazwa została i duże spalanie do tego co było nawet z kamieniami. A wszystko to dobro za 920 za tonę. Takie wały już na żywioł walą, że kompletnie mi odeszła ochota do walki z jakimkolwiek grochem. Przy Varmo jest przynajmniej gwarancja, że jest suchy trzyma kalorie , nie ma popiołu pół wiadra z worka. Trzeba jedynie trochę poobserwować, posiedzieć i poustawiać kocioł, ale jak już się ustawi to nie ma żadnych problemów czy pierwszy worek czy pięćdziesiąty.
-
Trochę matematyki W 2010 zacząłem palić groszkiem od góry w kotle. Kupowałem Bobrka. Dobry groch, ładnie koksował, stałopalność na zasypie 2 worków 50 kg 24 godziny. Po przeliczeniu do 100 kg miału wcześniej i tak było oszczędniej i bez roboty bo na dobę. Z dwa lata tak paliłem. Powstało dużo informacji o zmniejszaniu przemiarowanego kotła szamotem. Więc zmniejszyłem do zasypu około 8 kg wsadu. Paliło to się około 8 godzin. Już rewelacja jeśli chodzi o spalanie, bo licząc prosto 3 x 8 =24 zużycie opału spada o połowę. 3 x rozpalanie na dobę natomiast to dramat i uwiązanie się do kotła na stałe. Ale wniosek jest taki, że 25 kg groszku szło do nieba na podtrzymaniu, a 25 kg grzało CO. Przy paleniu od góry są straty kiedy kocioł czuwa, a wsad jest rozpalony. Mimo że kocioł jest szczelny proces spalania powolny bo powolny ale jest. A że kocioł tego nie odbiera, uchodzi w komin co widać po moich doświadczeniach i obserwacjach przez te wile lat. Retorta ma to do siebie że ma garstkę palącego się węgla, a nie ileś kilogramów. Samoczynnie opał nie wyjeżdża kominem. Dlatego są one oszczędniejsze jeśli jest ogarnięty operator. Możemy pójść dalej. Kierunek płomienia i jego temperatury. Jak widzimy na obrazku najwyższa temperatura płomienia jest na jego koronie Kiedy gotujemy wodę na gazie, czajnik nie wisi w powietrzu pół metra nad palnikiem tylko kilka centymetrów. Dlaczego tak łatwo można się domyśleć patrząc na powyższy rysunek. Idziemy dalej. Niezliczona ilość kombinacji w kotle niewiele dała na mniejsze zużycie. Fizyki i zasady się nie zmieni. Doszedłem do tego, że zrobię z kotła taki rodzaj kuchenki i czajnika, będzie najlepszy odbiór ciepła i najmniejsze zużycie. U mnie płomień w kotle jest już w kominie. Z 4 stron szamot. Dalej rozbija się u góry o szmotowy deflektor, zwęża jak w palnikach w dolniaku przez szczelinę 12x4 cm i trafia prosto na dolną półkę kotła. Nie wyjdzie inaczej z kotła żeby w nią nie walnąć całą siłą w tą półkę. Coś bardzo zbliżonego do zasady kuchenka - czajnik. Co bo dało ?. Zużycie opału spadło o około 1/3 do tego co było ze zwykłym paleniem z góry mocno pomniejszonego kotła, deflektorem dopalająco rozpraszającym, i innymi układami w kotle jakich testowałem wiele. Tak że żeby coś osiągnąć trzeba pogłówkować i pokombinować zdrowo. Do tego potrzeba czasu i eksperymentów. Poza tym bez zamykania kotła w jakikolwiek sposób kiedy osiągnie temperaturę zadaną opał wyjeżdżą pięknie kominem i nic go nie zatrzyma.