Skocz do zawartości

Kogeneracja

Stały forumowicz
  • Postów

    236
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Kogeneracja

  1. Oj sorki : wkradł sie drobny błąd - cenę energii elektrycznej przyjąłem jak sumę ceny prądu + usługa dystrybucyjna : - prad : 0,1867 zł /1kWh -dystrybucja : 0,1793 zł /1kWh czyli razem : 0,37 zł - jak przyjąłem w oblicvzeniach 0,38 zł bo na fakturze dochodzi jeszcze jakaś smieszna opłata abonamentowa i dystrybucyjna B) Błąd mój polega na tym ,ze są to ceny netto........ a wiec obliczeniowa wartosć pradu do ogrxzewania CWu winna wynieść dokładnie : (436,58 kWh x 0,37zł)x 1,22 vat + 7,58 zł = 204,66zł koszty pradu do pompek i steroweników : ( 36,60kwh x 0,37 zł) x 1,22 vat = 16,54zł stad oszczednosci bedzie : 204,66 - 110 - 16,54 = 78,12 zł <_< :angry: :angry: Zauważcie że przyjąłem cenę węgla 500zł - jest to cena "luzem" - workowany jest droższy no ale i wygodniejszy. Mimo wszystko podtrzymuję swoja tezę koncową , zważywszy że już nasz rząd kombinuje cos z akcyzą na wegiel......
  2. Eeeee.....no to ci wyszło statystycznie obciazenie 19,13W...... :angry: ..... ten licznik to pewnikiem jakaś chinska tandeta sromotnie zaniżająca wskazania na niskim obciązeniu.......... Zuzywasz statystycznie 0,3 kg groszku na godzinę ( 220kg/ 30,5 dnia * 24h) Wartośc opałowa typowego groszku ( nie oszukanego) to ~27000 kJ/kg ==> 7,5 kWh/kg Ciepło właściwe wody : 4.18 kJ/kg*K Ogrzałeś wody: 8000kg o temperaturze 8*C(bo taka jest kranówa) do temp 55*C - czyli o wartość 55-8 = 47*C [*K] energia potrzebna do ogrzania: E= Cw x dt x m = 4.18 x 47 x 8000 = 1.571,680 kJ / 27000 kJ = 58,27 kg wegla (zużycie teoretyczne wegla przy 100% sprawnosci układu) ponieważ zużyłeś 220kg to 58,27/220=0,27* 100% = 27% - i to jest szacunkowa sprawność Twojego układu grzewczego........... łącznie z uwzglednieniem "kradziejstwa" handlaży węglem - bo wspomniany groszek z całą pewnoscia nie spełnia parametrów podawanych przez lokalnego sprzedawcę - nawet wtedy gdy przedstawi "atest" - bo ciekawe z której jest on partii???????. cena groszku to ~500zł/t => 220kg kosztuje 110zł wartość prądu do ogrzania takiej samej ilosci wody : 1.571.680 kJ/ 3.600= 436,58 kWh x 0 38 zł/kwh = 165,90 zł. Czyli wychodzi ,że faktycznie ogrzewanie CWu groszkiem jest 'netto" opłacalne bo zostaje Co ok. 55 zł w kieszeni miesiecznie................. ale czy aby napewno ? Sterownik kotła sam z siebie łyka ok. 10 - 15 W. Na ogół jak jest na nim temperatura powyżej 30*C to załacza pompę na stałe. Ta z kolei zużywa prąd na poziomie minimum 25 - 30W + jeszcze wentylator pieca który również powinien się krecić stale z mocą minimalną conajmniej kilkunastu watów ( no chyba że temperatura na piecu przekracza kilka stopni od nastawionej - wtedy się zatrzyma...) . Czyli mnie tak wychodzi : - sterownik ~10W - pompa ~25W - wentyl. ~15W suma ~ 50W = o,o5 kW x 24h x 30,5 dnia = 36,60 kWh x0,38 zł = 13,91 zł......... czyli z 55 zł robi Ci się już ....41........ Nie uwzglednilismy czegoś takiego jak koszty amortyzacji instalacji i obsługi. Kocioł chodzi na niskich parametrach więc podlega zwiekszonemu zużyciu ( korozja) - nawet jesli tego nie widac na oko. Mała ilośc spalin o niskiej temperaturze powoduje kondensację kwachów w kominie - komplikacje wiadome..... <_< Dlatego tez twierdze ,że 'oszczednośc" na poziomie 41 zł ........ tak naprawdę nie jest oszczednoscią - conajmniej jest to "skórka za wyprawkę" takie ogrzewanie jak najbardziej bedzie uzasadnione w naprawdę dużych domach i hotelikach....... szczególnie tam gdzie jest cyrkulacja CWu.
  3. No nie wiem czy sie dobrze rozumiemy......... cos co się nazywa "zaworem różnicowym" to dla mnie w instalacji CO jest np. zawór wyrównujacy cisnienia w instalacji dla ograniczenia przede wszystkim hałasów. A to co jest narysowane na schemacie to nie zaden różnicowy tylko stary zawór zwrotny (taki z pływajacym "pimpongiem" B) ). Namalowano go raczej z rozpędu i przyzwyczajenia niz z logicznej potrzeby. Piszę "stary zawór" bo te nowsze ze sprezyną w życiu się nie otworzą w obiegu naturalnym........... <_< :angry: :angry:
  4. ....upalenia zera to margines awarii - trafiają się ale sporadycznie i na ogół w starych miejskich sieciach kablowych. Elektronikę w sterownikach wykańczają przepiecia indukowane- potrafią być na tyle duże ,ze uwalą sterownik nawet wyłączony klawiszem........ i zeby było śmieszniej to te przepiecia 'grasują" również w sieciach kablowych o czym służby techniczne w ZE nawet nie wiedzą. Ja sobie w przyłączu na linii wymieniłem komplet ograniczników z 660V na 280V- 5kA............. poprawiłem drugim zestawem już w instalacji uziemiając wszystko do kupy okładką studni głebinowej ( rura fi 160mm/ 21metrów w głąb gleby :angry: ) Poza tym wszystkie instalacje pospinałem do kupy razem z uziemieniem . Jak narazie jest skuteczne bo nic mi od 3 lat nie padło , poza czasami BM-ami w przyłączu........i to bez wyraźnego powodu. Wypraktykowałem metodę na elektronikę polegającą właśnie na łaczeniu w szereg 2 przedłużaczy z ochroną + max. mozliwe ograniczenie prądów w bezpiecznikach. Teoretycznie przepiecia w sieciach kablowych mogą dochodzic do ponad 100 kV ( izolacja kabla YAKY -"miedzy'żyłowa" udarowo wytrzymuje ponad 100kV (a 'do gleby" jeszcze wiecej) w udarach o stromosci 1,2/50 - to po próbie wodnej czyli 24 godzinnym moczeniu - własnymi recami to badałem kiedyś <_< ) Jeszcze gorzej jest w sieciach napowietrznych izolowanych gdzie wytrzymałość międzyprzewodowa dochoodzi do 150 - 180kV (udarowo). Generalnie jest to spory problem i niedoceniany przez elektroinstalatorów.
  5. Osobiscie myślę że 95% użytkowników ma dość kotłów tradycyjnych....... Przesiadka z dolniaka na miałowca (nawet okresowego ) to tak jakby przeciąść się z syrenki na poloneza, a przesiadka z miałowca na retortowiec to tak jakby wysiąść z Poloneza i wsiąść w Wolkswagena........... itd dojdziemy do ...Mercedesa :D ............ a wsiadając na kogenerator to tak jakby lecieć promem kosmicznym hehehehehehe :angry: Wszystko ma wady i zalet oraz cechy charakterystyczne. Mnie osobiscie nigdy nie przyszło mi do głowy aby dosypywać miału do palacego się miałowca.......... B) :) i nie dlatego że jestem "za głupi" tylko dlatego że wiedziałem , że bedzie z tego "kicha" ........... Owszem czasami zdazało mi się rozpalic ponownie na niewyczyszczonym kotle - ....i wszystko było OK tylko się krócej palił..... <_< Per saldo porównując tradycyjny kocioł z miałowcem powiem że przy tym ostatnim roboty mniej a komfort cieplny porównywalny ze znacznie nowoczesniejszymi konstrukcjami. Mało tego zuzycie tańszego paliwa jest mniejsze ........... Ważny jest tylko prawidłowy dobór kotła do obiektu - no i odpowiednie poprawienie instalacji. :angry: Zresztą Koledzy może i jestem "nawiedzony" bo mnie osobiście wszystko jedno jak "jadę "( przodem ,, bokiem, czy tyłem) - byle we słusznym kierunku. :D :D
  6. Oczywiście ,że tak - ale zwróć uwagę ,że instalacja jest już wykonana - nie zawsze jest sens "wybebeszać" wszystko od nowa.........
  7. Tak sobie jeszcze popatrzyłem na ten nowy schemat.......w kontekście sprawnosci wymiennika . Obawiam się ,że Zasobnik CWu bedzie obnizał jego sprawnośc po nagrzaniu się -albowiem woda gorąca płynaca przez jego nagrzewnicę wraca z powrotem do wymiennika płytowego podnoszac ogólną temperaturę wody powrotnej z CO- co skutkuje zmniejszeniem wydajności tego waznego wymiennika. Moim zdaniem nalezało by zamontować prosty elektrozawór na rurze dolotowej do wymiennika CWu i sterowac go termostatem "macającym" temperature CWu . Najlepiej zeby był to termostat różnicowy obserwujacy temp. wody ciepłej użytkowej jak i obiegowej CO- zamykajac elektrozawór jak temp CWu osiagnie zadaną wartosc lub zbliży się do temp wody obiegowej. Mając jeszcze jeden elektrozawór można by ustawic proirytet do grzania wody użytkowej ( zmniejszyć lub odciąć całkowicie napływ wody na instalację CO a całość zapodać na wymiennik CWu . Po takiej przeróbce mamy błyskawiczne nagrzewanie zasobnika CWu bez żadnej widocznej straty dla ogrzewania budynku.
  8. Pozwolę sobie po raz kolejny zgłosić "zdanie odmienne" co do kotłów miałowych z górnym spalaniem. Jestem energetykiem o zacieciu ekologicznym i twierdzę ,że w życiu tradycyjny kocioł nie jest w stanie konkurować z" górnym spalaniem" ani pod wzgledem czystosci spalin ani pod wzgledem sprawnosci samego procesu spalania. Chcialbym zauażyć ,że kocił 'górny' z komorą bedącą równoczesnie zasobnikiem paliwa - nie 'spala" paliwa tylko najpierw go odgazowuje (pirolitycznie - inaczej mówiąc termiczny proces suchej destylacji ) dopalając"u góry" powstałe gazy a nastepnie zgazowuje powstały koksik..... ( bezczelnie napiszę że znam się na tym bo od kilkunastu lat zajmuję się pirolizą i zgazowaniem paliw stałych w tym również i biomasy :angry: :angry: B) ) . Głównym produktem tych dość złozonych chemicznie procesów jest tlenek węgla który charakterystycznie się spala niebieskim płomieniem. O ile dobrze kocioł wyregulowany to jest najczystszy sposób spalania paliw tradycyjnych - praktycznie bezemisyjne w zakresie rakotwórczych produktów odgazowania wegla kamiennego ( wyższych węglowodorów nienasyconych o strukturze pierscieniowej , które w reakcjach na złożu bogatym w pierwiastek C rozkładają się do postaci najprostszych - już nie tak szkodliwych) Dobrze ustawiony kocioł górenego spalania nie powinien emitować żadnych widocznych czastek stałych z komina (dym niewidoczny)- mało tego - tak powinno być również w bardzo niskich temperaturach otoczenia <_< . Kotły "górne " sa COOL - trzeba tylko naumieć się je obsługiwać - a (prawie) :D wszystko jest napisane w ich DTR-kach...............
  9. No - teraz prawie dobrze........ piszę "prawie" bo : 1) ten zawór bezpieczeństwa na kotle jest zbedny ( bo on zaczyna działac gdzieś przy minimum 2,5 Atm.......a takiego cisnienie w życiu w tej konfiguracji nie wystąpi) 2) niepokoi mnie mozliwość zapowietrzenia (zaparowania :angry: ) obiegu bo brak u Ciebie na kotle odpowietrzników i nie ma też pionowej rury parowej (kocioł nie ma wyjścia na nią?) Jeżeli kocioł "puści" pare bąbli pary to wlezą one na bank w instalację i obieg moze stanąć w całosci lub częsci instalacji (niby para po ochłodzeniu musi się zamienić z powrotę w wodę ale - zawsze po tym pozostają bąble innych gazów wydzielających sie przy okazji z cieczy). Nie zaszkodzi w kocioł wkrecić zwykły odpowietrznik instalacyjny w miejscu tego zaworu bezpieczeństwa - czy on zadziała to nie wiem bo wszystko zależy od konfiguracji przegród i pochylenia blach wewnątrz płaszcza wodnego. Dodatkowo zastosował bym jeden wypróbowany przeze mnie "patent': - na pionowym (gorącym ) wyjściu z pieca wkrecił bym odpowiedni trójnik ( 2, 2,5" - w zaleznosci od średnicy wyjścia z kotła) , na niego pionowo kawałek równie grubej rury i do niej dopiero od góry dokręcić wyjście rury wzbiorczej do naczynia otwartego. Wejscie na obieg instalacyjny zrobić z bocznej odnogi trójnika również poprzez odcinek grubszej rury ( tak ze 15 - 30 cm w zależnosci ile masz miejsca). Z tymi grubymi odcinkami rur chodzi o to ,ze bombel pary ma tendęcję do "rozrastania się" i naturalnie kieruje się pionowo do góry - należy go skierować przy mozliwie małych oporach hydraulicznych do rury wzbiorczej lub parowej w taki sposób by nie został zassany przez obieg do instalacji - po to sa potrzebne te grube rury z trójnikiem słusznych rozmiarów :angry: . Nie Napisałeś gdzie bedziesz miał ten wymiennik płytowy jeżeli na poziomie pieca lub w okolicy to naczynie wzbiorcze mozesz zabudować w kotłowni nad piecem - tak żeby było nieco wyżej niż ony wymiennik <_< - Pamiętaj ,zeby wszelkie wyjscia odpowietrzajace z naczynia skierować w stronę od pieca - tak żeby ewentualny wypływ pary czy goracej wody nie popażył obsługi. Dobrze by było również przy wymienniku zamontować odpowietrzniki tak zeby były w najwyższych punktach przyłączeń. Wymienniki z natury są oporne do odpowietrza wiec trzeba mieć czym to zrobić. I na koniec proponuję cobyś otwarty obieg pieca zalał płynem do chłodnic lub jego rozżedzonym 50/50 roztworem. Roztwory glikolowe mają wieksza pojemność cieplną i lepiej je rozprowadzaja -doskonale współpracuja ze wszelkiego rodzaju wymiennikami , ponadto mają mniejsze własnosci korozyjne jak woda i nie są tak łatwe do zagotowania . B) Naturalne ubytki uzupełniaj w. dest. Naczynie wzbiorcze powinno być z nierdzewki (zwykłe koroduje a drobiny rdzy niszczą pompę). Nie zapomnij o filtrach siatkowych przed pompami i zaworach odcinajacych umozliwiajacych czyszczenie ich czy demontaż pompy bez odwadniania instalacji. Niech Cię "opatrzność boska broni" przed zadawaniem dodatków antykorozyjnych do obiegu otwartego. Z regóły zawierają one przeciwutleniacz zwany Lecytyną która jest doskonałą pożywką dla bakterii - W naczyniach otwartych tworza się kozuchy osadów zapychających wszystko i do tego strasznie śmierdzą......... No i to by było na tyle......... :D :D :D Pozdrawiam
  10. Drugi układ jest poprawny z drobnymi wyjatkami..........: 1)- Jestem zdecydowanym wrogiem instalowania pompy obiegowej na wyjsciu "gorącym " z kotła na paliwo stałe jeżeli kocioł jest z dużą komorą spalania ( np dolniak , miałowiec górny). Jeśli kocioł się "zabierze" ( znaczy zagotuje - z najprzerózniejszych powodów) to pompa natychmiast się zapowietrzy( parą) a obieg zatrzyma - w najlepszym wypadku skonczy się wywaleniem całej wody z obiegu a czasami rozerwaniem kotła jeżeli układ zamkniety. Pompa obiegowa powinna bezwzglednie znajdować się na "zimnym" wejsciu do kotła!!! Chciałbym się dowiedzieć - co to jest u Ciebie "zawór różnicowy"? - mniemam że jest to zwykły zawór kulkowy zwrotny który w zamierzeniu ma umożliwić obieg naturalny w CO jeżeli braknie prądu............... moze i tem zamiar byłby słuszny gdyby reszta instalacji była wykonana "po staremu ( odpowiednie przekroje rur i spadki + tradycyjne grzejniki). W instalacjach wykonywanych "po nowemu" montowanie tego zaworu jest bez sensu albowiem obieg w sposób naturalny i tak nie ruszy bo przekroje rur nie teges,na spadki ich nikt nie patrzy i do tego jeszcze grzejniki z dolnym zasilaniem + zawory termostatyczne....... ni chuchu....."naturalnie" to nie bedzie chodzić i nie ma co się oszukiwać. 2) - a po jakiego "grzyba" jest Ci ten zawór zwrotny w obiegu kotłowym potrzebny ( mówię o tym "różowym") - moim zdaniem jest całkowicie zbędny - mało tego "smrodzi" w ten sposób ,że zwieksza opory przepływu( strata energii na pompie) i może powodować pośrednio hałasy w instalacji 3) nieporozumieniem jest również ten zawór "różnicowy" ( zielony) po stronie wtórnej wymiennika - z czystym sumieniem mozesz sobie go podarować............. pompę dla zasady też bym przełożył na stronę "zimną wymiennika" Nie Napisałeś jakiego rodzaju masz piec - samo okreslenie " na paliwo stałe" ( co prawda jednoznacznie go ustawia w obec przepisów) to nie charakteryzuje jego własciwosci ruchowych. Czym innym jest kocioł retortowy a czym innym miałowiec /dolniak tradycyjny. Kotły te mają diametralnie inne własciwosci techniczne pracy (ruchowe). Dlatego też jest to moim zdaniem bardzo ważne co tam u Ciebie stoi w kotłowni. <_< Jeżeli masz retorciaka - to ja na Twoim miejscu miał w nosie przepisy i pozostawił kocioł tak jak jest na obiegu zamknietym - nie wyobrazam sobie takiego rodzaju jego awarii żeby mógł się zagotować..... nawet gdyby podajnik ruszył na fula i wentylator też.......to wypchnie żar z retorty i zgaśnie ........... Ilość paliwa w retorcie nie jest w stanie w żaden sposób zagotować zładu - choćby i najbardziej oszczędnego w objętości...... Jeżeli jest to miałowiec z górnym spalaniem czy tradycyjny z dolnym to sytuacja staje się dosc niebezpieczna - te kotły bardzo lubią sie "zabierać" - szczególnie jeżeli obsługa niedoswiadczona..........w takim wypadku "otwarcie" instalacji jest bezwzglednie konieczne. We wszystkich przypadkach kotłów na paliwo stałe należy pompę przenieść na "stronę zimną" kotła i zlikwidowac te kretyńskie "zawory róźnicowe". I jeszcze jedna uwaga z innej beczki : -z mojego doswiadczenia paroletniego wynika ,że te wszystkie elektroniczne sterowniki montowane na kotłach nie mają żadnych zabezpieczeń przeciwprzepięciowych. Ponieważ sa załączone czasami miesiacami bez przerwy konieczne staje się ich zabezpieczenie przed 'niespodziankami" przychodzacymi z sieci......... Jako zawodowy elektroenergetyk sugeruję zakupienie ze 2 przedłużaczy komputerowych z ochronnikami przepieciowymi - połączenie ich obu ( szeregowo - jeden za drugim) i dopiero podłaczenie do nich urzadzeń automatyki kotłowni i pomp. Bardzo ważne jest też w miarę możliwe jak najniższe zabezpieczenie prądowe w obwodzie instalacji zasilajacym kotłownię, Jeżeli są urządzenia grzewcze elektryczne ( podgrzewacze wody itd.) to warto automatykę zasilić oddzielnym obwodem z jak najniższym zabezpieczeniem ( np 4A) ma to istotne znaczenie dla poprawnego działania ograniczników przepięć w przedłużaczach. Upszejmie zapraszam do dyskusji kolegów ciepłowników - być może coś sknociłem....( ale nie podejżewam :angry: :angry: ).....
  11. Pozwolę sobie do wypowiedzi Kol. "Adama" zgłosić "zdanie odrebne" <_< :angry: :angry: - Kotły z górnym spalaniem są dobre tylko trzeba zwrócić uwagę na ich okresową specyfikę pracy. W żadnym wypadku nie wolno do nich "dokładać" jak się nie wypalił do końca poprzedni załadunek........ Przy dobrym dobraniu kotła bez problemu uzyskuje się stałopalność dobową- a obsługa sprowadza się do 15 min dziennie ( wyczyszczenie , załadowanie i ponowne odpalenie) . Przy dobrej organizacji mozna dojść do komfortu cieplnego porównywalnego z kotłami groszkowymi czy nawet olejowymi / gazowymi ....... Tak naprawdę "dolniaki" tez w znakomitej wiekszosci eksploatowane są okresowo............. a w takim miałem nie napalisz.
  12. Dla bezpieczeństwa należy trzymać się DTR-ki pieca. Za mały przekrój komina może skończyć się "komorą gazową' w chałupie i zagrożeniem życia mieszkańców - szczególnie przy kotłach nadmuchowych - a groszkowce takie są. Może być tak ,ze przez kilka sezonów bedzie wszystko chodziło "git" na cienkim kominie ale trafi się wiekszy mróz - kocioł ruszy pełną parą (wentylatora) i ......będzie pogrzeb........................... :angry: :angry: B) Acha - i niech Kolegę "reka boska broni" przed stalowymi instalacjami kominowymi ( chdzi o korozję od spalin z paliw stałych)- tylko dobra ceramika........... Ta stal "kwasoodporna" <_< jest tylko odporna na "wodę sodową" wykraplającą się ze spalin gazu czy OO ( woda sodowa - to skropliny zawierajace kwas weglowy i węglawy powstający w procesach spalania wym. paliw). Wykropliny ze spalin powstających z węgla kamiennego sa o niebo bardziej agresywne i rozprawiają się z takim wkładem "kwasoodpornym" w jeden sezon........... PS : poza tym chciałem zauważyć ,że wazniejszy jest przewód kominowy kotła a nie kominka......... Kominek jest tylko dodatkiem - ciezar ogrzewania bedzie ponosił kocioł i to jemu należą się "komfortowe" warunki pracy. Równie dobrze mozna zamontowac nieco mniejszy wkład kominkowy. Rozumiem ,że nie masz zamiaru ogrzewać systematycznie obiektu kominkiem - bo to kotłownia z salonu się robi.............
  13. Acha - zapomniałem....... taka robota wymaga jedynie wcześniejszego zgłoszenia w lokalnym urzedzie rejonowym - pisze się to na specjalnym ichniejszym druku i od złożenia trzeba poczekać 1 miesiąc na ewentualny protest urzedu........... Dobrze jest zachować potwierdzoną kopię zgłoszenia z "klapą" urzedową. jakby co to stanowi ona częsc strony prawnej dokumentacji9 powykonawczej.
  14. Osobiście jestem zwolennikiem "małej kogeneracji" w zakresie od kilku do kilkudziesięciu KW pracującej na lokalnych odpadach z pola. Idealne rozwiazanie dla rolnictwa. Trzeba nabyć dobry agregat synchroniczny z zapłonem iskrowym i dobudować mu zgazowarkę albowiem jeszcze onych nikt nie produkuje. Jest to zadanie dla ambitnych ludzi chcących zaoszczędzic /zarobić w nietypowy sposób. Mozna również zrobić całość łącznie z agregatem prądotwórczym - w niektórych zakresach mocy z pewnością będzie taniej . Wszystkim zainteresowanym służę pomocą. W sumie nie sa to zbyt skąplikowane urzadzenia. Jak już pisałem podstawą jest prawidłowa ocena zapotrzebowania obiektu na energię elektryczną i ciepło.
  15. Od czego trzeba zacząć w "zabawie " z kogeneracją ? 1. Podstawowym zadaniem jest określenie zapotrzebowania energetycznego obiektu i to na ciepło a nie na prąd (jak się niektórym zdaje). Zapotrzebowania na ciepło wraz z jego strukturą chwilowych obciążeń na przestrzeni doby i w poszczególnych miesiacach roku. Zawsze agregaty kogeneracyjne projektuje się do minimalnego a stałego zapotrzebowania na ciepło. Taki agregat amortyzuje się jeżeli ma zapewnioną stałą pracę. Jeżeli zapotrzebowanie na ciepło jest sensownie wielopoziomowe to można zaprojektować 2 lub więcej jednostek spietych jedną automatyką umozliwiajacą równomierneą ich eksploatację oraz zaprogramowanie okresów remontowych tak aby nie kolidowały one z zapotrzebowaniem produkcyjnym ciepła. 2. Przy projektowaniu mocy elektrycznej musimy mieć śwadomość ,że nie jest wcale porzadane aby taki agregat pokrył całe zapotrzebowanie obiektu na Ee. Należy mieć na uwadze ,że moc elektryczna agregatów jest istotnie mniejsza od mocy cieplnej. W standardzie moc elektryczna jest 2 x mniejsza od mocy cieplnej - w niektórych agregatach moze to być jednak stosunek 1/1 - wszystko zalezy na jakim medium pracuje. 3. Przy zasilaniu obiektów przemysłowych na ogół nie ma problemu z wyprowadzeniem mocy agregatu do sieci elektroenergetycznej - i nie trzeba inwestować w urzadzenia sieciowe poza drobnymi wyjątkami. Problem może być przy obiektach komunalnych gdzie elementy istniejącej sieci przylączniowej mogą nie podołać warunkom współpracy z agregatem . Potrzebna jest przy tym szczegółowa analiza techniczna. Każdy przypadek nalezy traktowac indywidualnie. cdn.
  16. Dokładnie - miał najlepiej i najłatwiej spalić w kotłach okresowych górnego spalania. Jestem swiadomy ograniczeń i wad tych kotłów tym niemniej są one jednak najlepsze do tego celu moim skromnym zdaniem.
  17. Słuchajcie koledzy : - ogólnie do bani - jak możemy coś doradzić jak nie wiemy co to za typior ? Prosiłbym autora watku o podanie jego typu, być może jakis jego rysunek przekroju ? Ważne są też dane kanału kominowego : kształt , wymiary wysokość. Czy ja dobrze zrozumiałem - producent wypalił dodatkowe otwory ???? <_< :angry: :angry: - a co to za wynalazek......... jakaś produkcja garażowa? Generalnie : próba dolnego spalania miału w piecu z górnym spalaniem jest skazana na niepowodzenie . Sypanie miału na rozzażoną poprzednią "dawkę" to "zbrodnia" na naszym srodowisku i niebezpieczna zabawa........... Trzeba również pamietać ,że w wynalazkach z górnym spalaniem sypanie suchego miału też skazane jest na niepowodzenie bo aby kocioł poprawnie pracował potrzebna jest odpowiednia struktura "gruzełkowata" złoża opałowego tak aby wentylator był w stanie przepchnąć przez nie odpowiednią ilosc powietrza. Generalnie obsługa takiego kotła to temat conajmniej na pracę doktorską.......... 7 lat w nim paliłem aż go szlag trafił - i dobrze - ćwiczyłem nastepnie 4 sezony retorciaka a teraz przesiadłem się na agregat B)
  18. Jeżeli w budynku jest rura gazowa to masz idealną sytuację - doprowadzasz gaz do lokalu na scianie w kuchni czy łazience wieszasz kociołek dwufunkcyjny z zamknietą komorą spalania a przez scianę zewnetrzną wyprowadzasz rurę spalinową i współosiową czerpnię powietrza. Taki kocioł nie potrzebuje specjalnego przewodu kominowego ,wentylacji itp. Nie wpływa w ogóle na "stosunki powietrzne" w lokalu. Wisi sobie na scianie jak każda inna szafka kuchenna - masz bez kłopotu ogrzewanie i CWu. Załap kontakt z instalatorami - oni Ci wszystko załatwią. Najlepiej 'kopnąć się" do najblizszej hurtowni instalacyjnej - tam wszystko załatwisz.
  19. "Jarek St" - ja ony olej dodaję całkiem swiadomie i po głebokiej analizie techniczno chemicznej wraz z próbami poligonowymi i oceną spalin organoleptyczną..... :angry: <_< Jak Kolega trafił na te moje wypowiedzi to równierz musiałeś czytać uzasadnienie. Dla niezorientowanych powiem (w skrucie ) tak: Olej silnikowy jest praktycznie takim samym surowcem jak oleje opałowe ( lekki i sredni) - zawiera tylko nieco inna frakcję destylacji ropy naftowej. Najprosciej jest go spalić w dobrym palniku wyparkowym - powinien spalać się całkowicie bezdymnie a spaliny nie smierdzą bardziej niż te z OO........ Lepiej żeby przepracowany olej został dobrze spalony niż trafił do rowu czy kanalizacji. Uwaga : "amatorsko " spalać olej można tylko taki bez żadnych dodatków w postaci nafty, ropy , rozpuszczalników - i innych bardziej lotnych palnych substancji. Jest to bodajże najtańsza obecnie możliwośc ogrzewania obiektów budowlanych.
  20. Kogeneracja

    pellet cd

    "Suche drewno" - to pojecie wzgledne bo jak suche i jakiego gatunku ? WO drewna zróżnicowana jest w zaleznosci od gatunku i zawartosci wilgoci i wynosi średnio od 6 - 24 MJ/kg - najczęsciej ok 13 - 15 MJ w stanie "powietrznosuchym" (czyli przy ~15-% wilgotnosci). Pelet faktycznie ma tyle ile piszą na worach. Tym niemniej faktem jest ,ze jego wartosć opałowa i tak jest znacznie niższa od węgla. Ja osobiscie jestem przeciwnikiem produkcji peletu z drewna "leśnego" albowiem do jego wytworzenia wymagana jest ogromna ilość energi elektrycznej a aby ją 'zrobić" trzeba spalic ...węgiel ( w ilosci 0k. 0,34 kg/kWh) <_< . Można by powiedzieć ,ze w wartosci opałowej peletu 30% to prąd konieczny do jego wytworzenia.........paranoizm i przerost formy nad treścią. Jedynym sensem produkcji peletu jest zagospodarowanie odpadów przemysłowych trocin i pyłu drzewnego i to w postaci conajmniej "powietrzno-suchej" , - bo już specjalne suszenie tego nie jest sensowne energetycznie. Ceny peletu są wynikiem kosztownej porodukcji i (moim zdaniem) ...czarnego pijaru. Ogrzewanie domu peletem to pomysł 'taki sobie" - jak kogoś stać na to ............. dobry kocioł na pelet to wydatek conajmniej kilkunastu tysiecy zł (i nie mówię tu o retorciakach przystosowanych). Ja bym w życiu się na to nie zdecydował.
  21. Zapotrzebowanie powietrza jak i temperatura spiekania popiołów jest cechą charakterystyczną danego gatunku opału. Nadmierne przedmuchiwanie paleniska niesie za sobą straty kominowe a zbyt mały nadmuch (ograniczający spiekanie) spowoduje niedokładne spalenie i silną emisję oddestylowanych węglowodorów . Powietrza winno być 'akuratnie". Na spiekanie jest jedna rada : - odpowiedniej konstrukcji zgarniacz mogący rozkawałkować spieki. W naturze nic za darmo nie da sie palić byle jakim węglem czy miałem zanieczyszczonym podsypką i nie ponosić tego konsekwencji. Nie da się poprowadzić łatwo procesu w taki sposób by doszło do całkowitego spalenia w temperaturze poniżej punktu mięknięcia popiołów. Były prowadzone badania nad małymi palnikami o niskiej emisyjności pyłów - urzadzenie działało na zasadzie wstępnego zgazowania węgla a dopalenie powstałego koksu w szczelinowej retorcie z bardzo silnym nadmuchem gazów pirolitycznych , spalin i powietrza i to w sciśle określonych strefach . Popiół z koksu szybko był upłynniany wydmuchiwany do komory gdzie stygnie w postaci drobnych kuleczek na tyle cieżkich że nie zabierają się ze spalinami do komina. Ta szlaka miała postać podobną do bardzo drobnego keramzytu - drobinki od 1 do 5 mm - nawet wymyślono dla niego zastosowanie przemysłowe. Wylot działającej retorty był widowiskowy : taki se mały wulkan..... Palniki te były przeznaczone dla małych kotłowni o mocy do około 5MW. Była to pieśń przełomu lat 80 i 90 ub. w. :angry: całkiem przypadkiem sie o to otarłem. Problem polegał na tym ,że były bardzo trudne do regulacji - z każdym pociągiem węgla trzeba toto było ustawiać od nowa.......... Automatyki wyszukanej do tego nie było - regulacja na wech i smak. <_<
  22. Francuski kocioł nie jest niczym nowym bo technika pulsacyjnego spalania różnych paliw (nawt miału weglowego i mielonej biomasy) jest znana od dziesiatków lat. Warto by było obejżeć treść zastrzeżeń - podejżewam ,ze jest to wzór użytkowy a nie patent. Istotą takiego kotła nie jest komora spalania lecz wymiennik ciepła (jak we wszystkich kotłach...)- a ten można wykonać na dziesiatki sposobów. Koszty uzyskania praw ochronnych nie sa wysokie - sam mam ich kilka udzielonych przez ostatnie 15 lat i największym kosztem jest wynagrodzenie Rzecznika patentowego............. Obecnie za badanie tematu płaci się od 300 do 3000 zł w zaleznosci od skąplikowania a przede wszystkim siedziby Rzecznika ( w dużych miastach jest znacznie drożej) Z udzielonych praw można godnie żyć - mnie się trafiły takie 2 tematy które dobrze "żrą" od paru lat B) a trzy nad którymi obecnie pracuję są dość obiecujące. Energetyka to bardzo wdzieczna branża i jeszcze jest mase do zrobienia. Sprzedaż wspomnianych kotłów odbywa się na takiej samej zasadzie jak Zeptera czy Emwey-a - nie twierdzę że jest to złe ale ceny są nieuzasadnienie wysokie w stosunku do poziomu prezentowanej techniki. Tym niemniej faktycznie zalety tych kotłów sa ewidentne i 'per saldo" instalacje na nich robione nie musza być droższe od innych bo odpada sporo drogich gratów. PS : pulsacyjne spalanie propanu to ja mam w młotku Hilti do wbijania gwoździ nawet w stalowe belki. <_< :angry: :angry:
  23. No własnie chodzi o to ,ze w tym "nowym" palniku nie ma tego "klina" i nic na siłę nie trza przepychać......... Ile znaczy ten nieszczęsny klin to tylko ja wiem bo o mało 'nie poległem" przy moim podajniku do zgazowarki - robiła mi się brykieciarka...... <_< Sam żeliwny ślimak łyknie wszystko o ile motoreduktor pociągnie - stalowy też dał by na spoko radę a nawet wydaje mi się że byłby lepszy bo żeliwo bardzo nie lubi napręzeń mechanicznych a tutaj się takie trafiają.
  24. ........ kontynuujac : z drugiej strony obniżenie deflektora spowoduje wzrost temperatury w samym palenisku co z kolei przełoży się na wzmożenie procesu spiekania. Mam pomysła jak temu zapobiec : Trzeba by dołożyć jakiś zgarniacz mechaniczny usuwajacy żużel z górnej częsci paleniska najłatwiej było by skojażyć go z pracą ślimaka ale znowóź mogło by nastepować wygarnianie niedopalonego węgla. Lepszym sposobem jest zgarniacz napędzić oddzielnie i wprowadzić dodatkową linię sterowania do jego obsługi w PID-zie ..... no i powoli robi nam się "mikro kocioł"......... elektrowniany :angry: B) :D :D PS : za pomysła oczekiwał bym flaszki................. no albo Kol. Admin mi zrobi dodatkowyt dział na tego mojego kogeneratora <_< :angry:
  25. Aby móc dostać kasę za energię 'zieloną" trzeba wystapić do Urzedu Regulacji Energetyki o Koncesję. Promowana jest tylko produkcja energii elektrycznej w żródłach odnawialnych i w mniejszym stopniu z kogeneracji tradycyjnej (świadectwo czerwone). Przez kogenerację tradycyjną rozumię eksploatację agregatów pracujacych na gazie ziemnym jak również typową elektrociepłownię węglową - ale już kogenerator pracujący na gazie śmieciowym zaliczany jest do OZE. Zdobycie koncesji nie nastręcza problemu - trzeba przygotowac pare formalnych dokumentów wg. instrukcji zamieszczonej na stronach URE. Jeżeli czegoś bedzie brakowoało to URE wskaze pisemnie co należy uzupełnić. Informuję ,że nie nalezy bać się Urzedu Regulacji Energetyki - jest to bodajże jedyny urzad który stara się faktycznie pomóc Interesantowi - i robi to skutecznie. Najwieksze problemy mozecie mieć z uzyskaniem sensownych Warunków Technicznych przyłączenia z lokalnego Zakładu Energetycznego - tam do tej pory panuje "radosna twórczosć' polegajaca na obarczaniu klientów kosztami rozbudowy ich sieci . Ichniejsze wymogi z reguły nie mają większego zwiazku z analizą inżynierską problemu - pisane sa "po łebkach" i na typowym "kopycie". Skutkować to moze ogromnym wzrostem kosztów inwestycyjnych i czasami wręcz "uduszeniem" pomysłu...... jezeli wydaje Wam sie ,ze otrzymaliscie warunki "z księżyca" to trzeba z nimi negocjować - już samo wspomnienie o odwołaniu się do URE powoduje i "mieknięcie rury" polegajace na podjeciu nsensownych rozmów opartych na gruncie technicznymB) . Miałem osobiscie pare takich komicznych sytuacji - W jednym zakładzie na północy Polski próbowano nam postawic warunki w stylu budowy linii SN, Stacji trafo , wyłączników , odłączników , zdalnej transmisji danych - etc.......a chodziło o przyłączenie 22kW kogeneratora biomasowego do istniejącej sieci. "Upluli sie - uparli : "nie i koniec".......i stwierdzili ,ze zawsze od "Warunków " możemy sie odwołać..........ja im na to ,ze po co sie odwoływac i mieszać jeszcze do tego URE ........ - na drugi dzień mielismy WT takie jak chcielismy....... <_< :angry: :angry: B) "Dowcip" polega na tym ,że URE może nałożyć wielomilionową karę na Zakład Energetyczny jezeli ten stawia nieuzasadnione technicznie wymagania. Każdy urzedas zakładowy 3x sie zastanowi zanim rozpocznie wojnę z URE. Mało tego 2 x prosiłem telefonicznie Urząd o interwencję - efekt był natychmiastowy. Sprawy były załatwiane telefonicznie i bez papierów. .......... interwencje mieli 100% skuteczne. Jestem pełen dla nich podziwu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.