Skocz do zawartości

szpenio

Stały forumowicz
  • Postów

    632
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez szpenio

  1. Tylko, że by mi tu zdjęcia i filmiki były, bo mącicieli bez kotła, to tu sporo mamy. Bluzgi rzucają, a jak poprosisz o konkret, to cisza, temat się urywa.
  2. O matko ! To ja tyle kasy na MPM-a wydałem. Na forum, nawet ten tańszy kocioł, nie będzie popularny, no bo co tam dłubniesz ? W sensie przerobisz/poprawisz...mocniejszą sprężynę od wersalki założysz ? Większy wyświetlacz zamontujesz i cziptuning zrobisz ? Nie, tam tylko serwis i kasa, kasa. A naturalny ciąg, to jest bajka w użytkowaniu, tanio, niezawodnie i niezależnie, nikt cię nie ma w garści, chyba, że masz za niski komin 😀
  3. Podobno @ŚnieżnyKocioł zakupił ten kocioł. 😀 Zobaczymy jaka opinia będzie, to może być dobry następca, gdy mój MPM przerdzewieje.
  4. A czemu nie Lambda ? W Profi tyle elektroniki, a nadal trzeba ręcznie powietrze ustawiać.
  5. Ja walę codziennie,przy rozpalaniu palnikiem dekarskim, 500⁰C w komin z nierdzewki i sadza wypala się systematycznie, jak w DPF. Kilka minut podwyższonej temperatury i po problemie 😀
  6. Tak się przyglądam tej dyskusji i widzę, że palenie z wentylatorem, to wyższa szkoła jazdy. U mnie na naturalnym ciągu, to suche nie za grube drewno starannie ułożone samo się pali, wystarczy odrobinę powietrza dać. Dlatego, tak jak koledzy piszą, jeśli opał jest odpowiedni, starannie ułożony, to i mniej jest wrażliwy na niezbyt precyzyjne działanie wentylatora.
  7. @bercus No jak nie działa poza buforem ? Przecież ja grzeję tak już 30lat na grubych rurach w domu na grawitacji. I właśnie muszę się z tym ( ze łzami w oczach) niestety rozstać, więc niejako na pamiątkę i otarcie łez chciałbym grawitację chociaż do bufora zrobić. 😀. Pompka, kolego, służy w grawitacji jako bezpiecznik przed zagotowaniem kotła, żeby nie kisić opału miarkownikiem ciągu.
  8. Taaak, zjeżdżajcie coraz bardziej w dół z temperaturą spalin, niech ta wilgoć z komina cieknie spowrotem do kotła . Widzę, że ta ekologia coraz bardziej zaczyna ludziom bokiem wychodzić, kiedyś kotły robione przez amatorów ze zwykłej blachy wytrzymywały 20 lat, a dzisiaj fachowcy z blachy kotłowej takie buble robią 😀. Ale żeby to była prawda, to foty proszę tego miejsca i wyraźne, po oczyszczeniu, tak jak ja to zrobiłem, a nie tak jak kolega Daćko, na dwa zgniłe kotły, wrzucił nieostrego, jednego brudnego suchara z rdzawą plamką w kącie 😜 . Trzeba Was pilnować, bo zaczynacie tu za dużo strzępić jęzora, a za mało konkretów 😀 Ja swój kocioł tak popsułem przeróbkami, że głowa mała, zanim nauczyłem się w nim palić i zrozumiałem, że jednak trzeba czytać instrukcję obsługi i do niej się stosować, albo nie kupować tego kotła. Ale u mnie jest pełna dokumentacja foto i wideo tej głupoty 😀, tu na forum. Poza tym blacha kotłowa P265GH to nie jest nierdzewka, ani nawet blacha stopowa, to jest niskowęglowa blacha z małymi dodatkami, które mają bardzo ograniczony wpływ na zapobieganie korozji, tu raczej chodzi o lepsze właściwości mechaniczne w podwyższonej temperaturze. Oblana kwasem siarkowym z zimnych spalin gnije tylko trochę wolniej, ale gnije i żadna farba temu nie zaradzi. Trzeba likwidować przyczynę, czyli łagodzić agresywne środowisko, nawet kosztem większych strat ciepła.
  9. No to właśnie tylko na ten moment pompka na bajpasie, żeby kotła nie zagotowało gdy będzie końcówkę załadowanego drewna spalał. Wielu tak grzeje bufory i sobie chwali, tylko w takim sposobie palenia trzeba zostawiać pewien niedosyt, czyli nie być zachłannym na kilka stopni więcej na dole bufora i trzeba znać mniej więcej ilość drewna potrzebną do wygrzania wody w buforze podczas tego cyklu palenia . To właśnie coś podobnego do grzania starego, pojemnego grawitacyjnego ogrzewania bez bufora, trzeba niestety mieć "czuja" ile drewna wrzucić, żeby nie marnować. Porównałbym tę umiejętność i pompkę w końcowej fazie, do "rzutu na taśmę" u sportowców 😀 Ale podstawowa sprawa, to odpowiednio do zapotrzebowania domu na ciepło, dobrana pojemność bufora i moc kotła, oraz trzeba sobie zadać pytanie w jakich godzinach chcę palić w kotle, bo nie sądzę, aby ktoś był skłonny ładować kocioł o każdej porze 😀
  10. Najlepiej dać grube rury do bufora 6/4 cala, ustawić bufor trochę wyżej i jechać kotłem na maksa na grawitacji bez tych wszystkich wynalazków.
  11. A nie lepiej tak to wykonać, żeby swobodnie na luzie nabijać bufor ? Do końca sezonu palę jeszcze bez bufora, instalacja stara, duża pojemność układu i wkładam tyle drewna, żeby nie regulować miarkownikiem, tylko na stałej szczelinie, wypala się to co nałożyłem, w mieszkaniu 23⁰, na kotle pod koniec wypalania wsadu ponad 70⁰ . Z buforem też będę tak palił, obczaję ile drewna nałożyć, żeby bufor osiągnął 80 ⁰ i nie będę się bawił w aptekarza, raz będzie 85⁰, innym razem trochę mniej jak 80 i tak będę musiał raz na dobę palić, chyba że w okresie przejściowym, jesień-wiosna, wystarczy ciepłej wody w buforze na dwa dni. Chodzi o to, żeby była powtarzalność palenia o ustalonych godzinach, dwa załadunki i koniec palenia bez kombinowania, że bufor pełny, a tu jeszcze trochę drewna w komorze zostało.
  12. @mmat13 Temat arcyciekawy i ważny dla wszystkich użytkowników kotłów zgazowujących drewno, bo to są inne warunki spalania/kiszenia opału niż w tych przywoływanych kopciuchach i być może, to co kiedyś uchodziło na sucho, nie miało zbytniego wpływu na żywotność kotła, tutaj może mieć zasadnicze znaczenie. I może być tak, że te dwie identyczne awarie nie łączy wada materiałowa, tylko koledzy mieli taki sam opał i sposób palenia. Nawet na tym forum często się opisuje sposoby spalania wilgotnego drewna, przesypywanego węglem, miałem, spalania zrębki, brykietów i nie wiadomo czy na przykład wilgotne drewno, zgazowywane razem z zasiarczonym węglem, nie wytwarza w tej prawie beztlenowej komorze kwasu siarkowego, który pożera blachę bardzo szybko. Jednak bez kilku lepszej jakości zdjęć, bez oczyszczenie skorodowanej blachy nie można ocenić jak głęboko ta korozja się posunęła. Na tym jedynym zdjęciu praktycznie nic nie widać poza rudą plamą prześwitującą spod zaschnietej, przepalonej smoły.
  13. @mmat13 Myślisz, że z powodu niewygodnych pytań przyjadą jeszcze raz i zmienią decyzję ? Kolega pisał, że z tego kotła nic już nie będzie, że bibuła, że dwa milimetry maks, więc wystarczy się upewnić,że tak faktycznie jest i można próbki wycinać. Przecież nie reklamuje pęknięcia na spawie, tylko totalne zgnicie blach w komorze załadowczej, więc nie ma mowy o żadnej naprawie, czy to przez producenta, czy też przez właściciela. Jeśli chodzi o pytania, to owszem, można na początek spytać, żeby mieć na piśmie, z jakiego gatunku blachy wykonano ten konkretny kocioł i jaka grubość blachy powinna być w komorze załadowczej. Jeśli chodzi o prawników, to nie wiem, czy niewypełnienie któregoś z warunków gwarancji nie oddala z automatu wszelkie roszczenia. Tak jak z autem, nie zrobisz przeglądu na czas i coś strzeli w silniku, to nikt nie będzie drążył wady materiałowej.
  14. Ja bym zaczął na razie bez pytania i spróbował tak jak opisałem najpierw nieoficjalnie po niskich kosztach sprawdzić ze dwie próbki wyciętej blachy, jeśli wtedy byłyby wątpliwości, to dopiero naciskać. Samo straszenie nic nie da, trzeba mieć jakieś argumenty. Ale przede wszystkim bym oczyścił trochę wymiennik, żeby naocznie stwierdzić ubytki, a nie na słuch. Bo może to jest miejscowe pękniecie i szkoda kotła niszczyć. Żeby telefon wyostrzył płomień, trzeba podawać latarką z boku na wizjer trochę światła pod odpowiednim kątem, żeby czujnik światła inaczej zareagował, bo sam wizjer jakby go oślepia.
  15. A czy dałbyś radę oczyścić to miejsce na przykład taką małą szczotką rotacyjną na wiertarkę/wkrętarkę ? Albo inne miejsce na ściance bocznej bardzo cienkiej podobno. W tak krótkim czasie bardzo dużo blachy ubyło, coś nie tak było z paliwem, albo z blachą. A w tym drugim skorodowanym kotle kolegi taki sam opał był ? Jeśli naprawdę obaj nie macie sobie nic do zarzucenia odnośnie sposobu palenia i opału, to warto by było wyciąć kilka fragmentów blachy wymiennika i spróbować przebadać je spektrometrem pod kątem składu. Trzeba by szukać nieoficjalnych kanałów do tego urządzenia, żeby nie generować kosztów. Ktoś tu zawinił i warto byłoby wyjaśnić dla dobra innych użytkowników kotłów zgazowujących nie koniecznie tej firmy.
  16. @bercus Wiem, to tak jak w aucie, skrzynia automatyczna, czujnik deszczu, automatyczna zmiana świateł i ich poziomowanie, automatyczne utrzymanie pasa ruchu i odległości itd. Tylko jak coś pier***** to trzeba kupe kasy i tuzin fachowców, żeby wreszcie wszystko sprawne było. 😀
  17. @kreciq21 Mój jeszcze żyje, a dwa trupy pochowano bez sekcji, mimo poważnych zastrzeżeń co do okoliczności przedwczesnej śmierci. Żeby nie było jak z tym handlarzem respiratorów 😜
  18. @nightwatch Dlatego chrzanię tę automatykę do bufora, miałem brać instalatora i montować te ochrony powrotu i inne cuda wianki, ale śledząc takie problemy na forum, zrezygnowałem. Dam grube rury 6/4 cala i pojadę na grawitacji z układem otwartym. Nie zamierzam wciskać na siłę gotującej wody do bufora, bo i tak nim długo nie pogrzeję, dwa załadunki i koniec palenia, bo jak za oknem około zera, to i tak będę musiał co dzień palić. Na luzie, bez napinki, bo kotły na drewno kawałkowe bezobsługowe nie są i do kotłowni trzeba zaglądać, więc oddzielnego robota do bufora nie potrzebuję, rzucić okiem przy okazji i jakąś wajchę przestawić, to dla mnie nie problem.
  19. Możesz tak zrobić, jak narysowałeś, bo ujście na dach będzie sporo wyżej niż naczynie wyrównawcze. Minusem takiego rozwiązania będzie ciągłe parowanie, dymek w mroźne dni, woda w rurze poprowadzonej w ociepleniu komina co prawda nie zamarznie, ale czy samo dymiące ujście na dachu nie zarośnie lodem przy dużym mrozie, tego już nie jestem pewien. Ja bym zrobił tak -> patrz foto, dno naczynia połączył z powrotem, wtedy naczynie będzie pracować na zimniejszej wodzie i w przypadku gotowania na pewno tą rurą nie pójdzie para, a rurę bezpieczeństwa połączyłbym z samą górą naczynia wyrównawczego, wtedy zagotowany kocioł wypluwałby parę i bąble wody do naczynia, mniej byś potem musiał dolewać i nic Ci się nie zapowietrzy, bo rura bezpieczeństwa korzystając z zasady naczyń połączonych po uspokojeniu wody w kotle sama się wypełni wodą od dołu, czyli z kotła. Czy to na dachu, czy tak jak narysowałem rura bezpieczeństwa na samej górze naczynia, to i tak poziom wody w niej będzie taki sam jak w naczyniu wyrównawczym. Tak powinno wyglądać prawidłowe podłączenie naczynia wzbiorczego w układzie otwartym, tylko większość chce oszczędzić na dodatkowej rurce, robocie i nie przewiduje co się stanie, gdy woda się zagotuje i stąd te zapowietrzenia po takim incydencie.
  20. @mmat13 myślę, że Twój komentarz, a szczególnie zdjęcie wyjaśnia wszystko w sprawie mojej rysy.
  21. Kuźwa 😀 mój ma 6mm ścianki wewnętrznej, sprawdzałem w kilku miejscach, więc nie poddawajcie w wątpliwość. A tak przy okazji pytanie do inżynierów, czym sprawdzić grubość ścianki kotła ile przerdzewiał ? Chodzi mi o jakiś łatwodostępny przyrząd, taki jak na przykład miernik grubości lakieru.
  22. Ale to by było oszustwo, jeśli producent pisze 6mm i masz to oficjalnie na papierze, a po rozcięciu okazuje się, że to 5mm, a na dodatek zwykła blacha... nie wydaje mi się, aby poważna firma poszła na takie sztuczki.
  23. @kreciq21 Tu, jako praktyk, muszę się z Tobą absolutnie nie zgodzić, koszt materiału ma się nijak do kosztów lepienia kotła z odpadów, a tu chodzi o pięciocentymetrowy pasek blachy. Nasze wątpliwości mógłby rozwiać kolega Daćko, ma wszystkie karty w ręku, dwa kotły, które uległy awarii w tym samym miejscu i podobno jeden idzie na złom, więc można rozciąć i zajrzeć jak to było spawane. Jeśli mój zacznie przeciekać w tym miejscu, to drobiazgowe dochodzenie masz jak w banku 😀. Mnie to nie wygląda, aby to był dospawywany pasek blachy, nie widzę tam śladów szlifowania tego niby przetopu, a nie znam takiego fachowca, aby zrobił tak idealny przetop, żeby mu tylko taka rysa niewtopiona została, a kawałek dalej idealnie płasko bez szlifowania.
  24. @kreciq21 Spójrz jeszcze raz na ten schemat kotła, to jest jeden element wygięty na giętarce wlaśnie po to, aby ograniczyć spawanie i ramka drzwiczek nie występuje oddzielnie. Spaw, który odznaczył się tym wybrzuszeniem jest widoczny z zewnątrz, a przetop od tego spawu będzie widoczny dopiero po wycięciu okna w płaszczu zewnętrznym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.