Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Certyfikacja kotła w domu użytkownika


Matejko1

Rekomendowane odpowiedzi

W jednej firmie podano mi, iż tam certyfikują kotły w ten sposób, iż do domu użytkownika kotła przyjeżdża fachowiec, robi pomiary i wystawia certyfikat, że kocioł spełnia wymogi o ile dobrze pamiętam 5 klasy. Certyfikat daje użytkownikowi i chyba egzemplarz wysyła też do gminy.

 

Czy ktoś się z czymś takim spotkał? Co o takiej certyfikacji sądzicie? I czy to byłby sposób na to aby zrobić certyfikat dla kominka akumulacyjnego, pieców kaflowych, kuchni kaflowych itd., bo w przypadku tych urządzeń to chyba nie ma innego sposobu aby potwierdzić spełnianie wymogów przez piec?

Edytowane przez Matejko1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Matejko1 napisał(a):

 

W jednej firmie podano m

 

Konkretnie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze trzeba być na liście podmiotów dopuszczonych do udzielania certyfikacji na wyrób jednostkowy.

To z resztą ciekawa sprawa, gdyż wyroby jednostkowe, rzemieślnicze i artystyczne nie wymagają certyfikatu CE.

Kiedyś była na ten temat dyskusja na forum i to nie taka prosta sprawa.

Edytowane przez sambor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierdzi oszustwem.

Certyfikaty 5. klasy mogą wystawiać tylko akredytowane pod tym kątem laboratoria. Na stronie firmy nie widzę żadnej informacji na ten temat. Widzę natomiast, że jest to spółka zoo z kapitałem 5000zł. Wszystkie czerwone kontrolki się palą a syreny alarmowe wyją na pełnej mocy.

Co innego gdyby chodziło nie o badanie na jakąś klasę, tylko po prostu o stwierdzenie sprawności energetycznej urządzenia – bo wymóg min. 80% sprawności pozwala w części uchwał antysmogowych na uniknięcie wymiany starego pieca lub kominka (o ile pamiętam nie dotyczy to kotłów). Tutaj nie określono, kto i jak ma badać tę sprawność, więc teoretycznie ktokolwiek może taki kwit wystawić. Ale czy to "przejdzie" – nie wiadomo, bo to, co niedookreślone, urzędnik rozstrzygnie uznaniowo, a jak się nie podoba, to idź się pałuj z jego interpretacją w sądzie administracyjnym.

  • Zgadzam się 1
  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy czym dla doprecyzowania nie pamiętam czy to się nazywało u nich konkretnie certyfikat czy inny dokument, ale generalnie dostaje się dokument potwierdzający że urządzenie spełnia wymogi bodaj 5 klasy.

 

Chyba że byłby w tym haczyk, że jest jakieś w prawie polskim lub unijnym rozróżnienie na certyfikaty formalnie wydawane przez przez instytuty/laboratoria i inne papiery potwierdzające 5 klasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Matejko1 napisał(a):

 

A co za różnica jakiej?

 

Bardzo duza!

Odpowiedzi ladnie udzielil @Juzef

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta firma sprzedaje kotły i z tego co zrozumiałem to potwierdza spełnianie wymogów przez te kotły w powyższy sposób, przy czym ten fachowiec robiący pomiary tudzież wystawiający potwierdzenia jest z firmy z nią współpracującej.

 

Tak czy inaczej to rozumiem, iż dla ważności potwierdzenia spełniania danej klasy potrzebne jest aby ta firma współpracująca była akredytowanym laboratorium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Firma produkująca kotły, które przeszły badanie na 5. klasę, jedyne co mogłaby potwierdzić, to że jej własne wyroby – wcześniejsze egzemplarze tego modelu – produkowane jeszcze przed uzyskaniem certyfikatu 5. klasy, są identyczne konstrukcyjnie z tym, który teraz ma 5. klasę, a więc można takiemu kotłowi wydać certyfikat 5. klasy "wstecz".

Tak jest, żeby wystawiać certyfikaty dla kotłów "obcych", modeli, które nigdy 5. klasy nie miały – trzeba by je przebadać od podstaw. A to może zrobić jedynie laboratorium akredytowane. Jest na to stosowna procedura i śmiem twierdzić, że w domowych warunkach to nierealne, by ją rzetelnie przejść, choćby z uwagi na ilość sprzętu pomiarowego, jaki by trzeba przywieźć na miejsce, zmodyfikować instalację itd. Logistycznie i kosztowo byłoby to bez sensu. Zatem albo ktoś wynalazł nieznane dotąd kruczki normowo-prawne, by takie badanie zrobić jakoś prościej i legalnie, albo (90% szansy) jest to szwindel, aby niekumatego szaraka oskubać na nic niewarty fałszywy certyfikat.

 

Edytowane przez Juzef
  • Zgadzam się 1
  • Przydało się 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.