Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Prośba O Pomoc W Wyborze Kotła


Maria125

Rekomendowane odpowiedzi

Dom z lat siedemdziesiątych, 100 metrów, nieocieplony. Do tej pory grzałam piecem górnego spalania z nadmuchem. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad zmianą palenia, tak żeby żar dawać na węgiel, ale nie zawsze się rozpaliło,a ja nie mam rano czasu na dłuższy pobyt w kotłowni. Przy okazji tekstów o czystym spalaniu pojawiały się wzmianki o piecach dolnego spalania, więc kiedy okazało się, że trzeba piec wymienić to weszłam na ranking i kupiłam. Gdyby piec był dobry, to może byłabym zadowolona, ale piec jest nieszczelny. Właściciel sklepu opieszale reaguje na moje telefony i smsy, a ja, zamiast co 12-13 godzin to chodzę do kotłowni co 3 godziny. Przedstawiciel producenta, do którego dzwonił w tej sprawie sprzedawca stwierdził, że piec jest szczelny, tylko ja mam złą wentylację w piwnicy,   W końcu sprzedawca przyjechał z instalatorem, uszczelnili boczny wziernik i zadowoleni pojechali. Z wziernika już nie dymi, ale piec dalej nieszczelny, bo ilość węgla, która zgodnie z deklaracją producenta powinna wystarczyć na 13 godzin, kończy się po 6. To wszystko przy dodatnich temperaturach. Poszłam do prawnika i napisał mi pismo o zwrot pieniędzy, bo towar jest niezgodny z deklaracją producenta. Powiedział mi też, że sprzedawca może mi nie zwrócić pieniędzy, tylko zaproponować wymianę na inny piec. Dlatego piszę, bo na forum są osoby, które dobrze się znają na piecach i radzą takim laikom jak ja co kupić i jak to poustawiać, żeby działało jak najekonomiczniej. Ja jeszcze przez kilka lat muszę wytrzymać na "kopciuchu", bo możliwości finansowe są jakie są. Za kilka lat to się zmieni i skończą się problemy. A może będą inne. Teraz potrzebuję porady jaki piec do takiego domu,  żeby był prosty w obsłudze i  wydajny. I może jeszcze żeby nie smolił komina. Takie małe życzenie :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od wypełnienia : http://cieplowlasciwie.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam praktycznie w kotłowni, więc nie bardzo mam czas tu zaglądać. Sprawdziłam i wyszło 16 kw, czyli tyle ile teoretycznie piec ma. Chyba sprzedawca zrobił im chyba awanturę, bo łaskawie serwis do mnie zadzwonił z pytaniami szczegółowymi na temat kotłowni. Serwisant potwierdził, że przy zamontowanym nadmuchu klapki w bocznych wlotach mają być szczelne, bo wykorzystywane są przy miarkowniku. Instalator, który próbował to jakoś uszczelnić, powiedział, że tam przy śrubie jest jakieś zgrubienie, które uniemożliwia szczelne zamknięcie. To serwisanta nie interesowało, tylko ustawienia sterownika. Fakt. Instalatorzy nie mają o tym pojęcia. Kilka razy prosiłam o ustawienie jakichś sensownych parametrów, to każdy ustawiał po swojemu, a teraz wyszło, że każdy ustawiał źle. Ustawiłam według serwisanta i było trochę mniej smoły. Ale dalej pali się krótko. Przychodzę z pracy i piec wygaszony, kaloryfery zimne. A przecież jeszcze nie ma mrozów. Zupełnie nie wyobrażam sobie tego w zimie. Poprzedni piec, zwykły "górniak" nie miał z tym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podaj typ kotła ,kocioł jest z dmuchawą wydaje mi się , że za mocno dmuchasz zmniejsz nadmuch .Jaki sterownik i opał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podaj namiary gdzie Cie szukać.Może ktoś z forum mieszka w pobliżu i bedzie w stanie podjechać i ocenić jaka naprawdę jest sytuacja.Zamiast dmuchawy polecam ustawić stała szczelinę podającą powietrze pod ruszta i obserwować jak kocioł sie zachowuje.To najprostrzy sposób na opanowanie tempa spalania.Możliwe że zapotrzebowanie na ciepło przez budynek nie pozwoli na dłuższa pracę kotła na jednym załadunku i wtedy trzeba bedzie opanować pracę kotła i palić ciągle.Njagorsze są pierwsze dni aż mieszkanie osiągnie potrzebną temperaturę,później już kociołek będzie mógł pracować na pół gwizdka,żeby uzupełniać straty bez konieczności rozgrzewania całości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzedni piec górnego spalania był ładowany co 12 godzin i ustawiony na 60 stopni. Spokojnie do -10 dawał radę. Oczekiwałam czegoś podobnego, bo w domu nie ma mnie ok 11 godzin. Firmowy serwis zażyczył sobie wymianę nadmuchu na miarkownik, zetkę do okienka i przymknięcie przepustnicy w czopuchu. Serwisant w tej rozmowie wykazał się refleksem, bo jak tylko wyszło, że coś nie tak z ich strony, to prędko zmieniał kierunek. Przyjechał instalator, założył miarkownik i zetkę, przymknął przepustnicę i pojechał. Chwilę później łomot w piwnicy. Poszłam sprawdzić, a tam "fuknęło" z pieca tak, że drzwiczki z wyczystki wyleciały. Otwarłam przepustnicę, bo nie lubię takich efektów specjalnych. Do tego ta zetka. Mam nieszczelne okienka, wieje z każdej strony, a on kazał zrobić dodatkowy nawiew. Piec na pełnym zasypie trzyma do ok. 9 godzin, ale przy miarkowniku zaczęły się huśtawki temperatur o jakich przy nadmuchu zapomniałam. Temperatura rośnie o 10 stopni ponad zadaną. Strach ustawić wyższą żeby woda się nie zagotowała. Będę go sprawdzała jeszcze do wtorku i przy okazji sprawdzę pojemność komory zasypowej, bo wydaje mi się mała. Raz już sprawdzałam i wyszło, że można wsypać maksymalnie 21 kg, a w dokumentacji pisze, że do pieca o tej mocy można wsypać 25. 4 kg to jest sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocioł kupiłam Logiterm unimax, sterownik firmy TECH z Andrychowa, wentylator z Ewmar-ness. Ustawione to było:

temp 60

siła nadmuchu 2

przerwa w nadmuchu 2min

 czas nadmuchu 4 sek

Tak było, bo instalator zdemontował nadmuch.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

20 kg na 12 godzin to przyzwoita ilość i powinno wystarczyć. Miałem przyjemność chwilę używać ds-a na takim samym metrażu i nieocieplonym domu i nie byłoby źle ale również miałem tak jak Ty, wracałem do domu a na kotle 35*C. Przyczyną było albo zawieszenie paliwa albo zapopielenie palnika. Jeśli nie ma kogoś w domu żeby co kilka godzin przerusztować to masz spory problem. Tak samo węgiel powinien być mało kaloryczny ale wtedy ujawni się problem zapopielania palnika. No i jeśli nie masz technicznej smykały do usprawnień to ten mechaniczny miarkownik odbierze Ci wiarę w poprawne i bezproblemowe użytkowanie tego kotła. Twój sterownik ma uproszczone oprogramowanie ale to i tak lepszy wybór niż mechaniczny w Twojej sytuacji. Ja bym go zamontował na powrót. A najlepiej kupił tradycyjnego GS-a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Testowałam palenie z miarkownikiem, bo właściciel sklepu powiedział, żebym spróbowała, bo firma nie będzie mogła powiedzieć, że z miarkownikiem piec działa dobrze, tylko ja nie chcę sprawdzić i bezpodstawnie chcę zrobić zwrot. Uznałam, że ma rację. Jednak ten czas wykorzystałam na sprawdzenie, czemu w nowym piecu nie chce się palić tak jak w poprzednim.

Mierzyłam, ważyłam i liczyłam.  Zestawienie wygląda tak:
stary piec
pow. rusztu wodnego 0,168 m2
pow. płaszcza wodnego na bokach 0,558 m2
pow. rusztu górnego 1,34 m2
razem pow. odbierająca ciepło z żaru 2,066 m2
temp zadana 60 stopni
jednorazowy zasyp 15 kg (tyle wystarczyło sypać przy temp. na zewnątrz do -10 stopni)
obsługa co 12 godzin przerusztować, zasypać i na kolejne 12 godzin spokój. Temperatura w domu stabilna, bo piec cały czas trzyma temp. zadaną

nowy piec
pow. rusztu wodnego 0,09 m2
pow. płaszcza wodnego na bokach 0,285 m2
pow. rusztu górnego 0,8 m2
razem pow. odbierająca ciepło z żaru 1,175 m2
temp zadana 60 stopni
jednorazowy zasyp 19 kg (i tylko przy takiej ilości trzyma 12 godzin przy temp. na zewnątrz zero i powyżej zera, przy temp. niższych trzyma ok. 8-9 godzin)
obsługa ruszt wodny w odległości 1 cm jeden od drugiego, a w ten 1 cm jeszcze włożono ruszt ruchomy, co skutecznie blokuje opadanie popiołu do popielnika. Nigdy nie miałam takich problemów z wygarnięciem popiołu. Popiół ten jednocześnie skutecznie zatyka dopływ powietrza z klapki w drzwiczkach popielnika, więc temp. zadana trzyma się tylko przez kilka pierwszych godzin, a później przez kilka godzin 50-55 stopni, a jeszcze później poniżej 50 stopni. Przez kilka dni chodziłam co trochę do piwnicy i sprawdzałam. Efekt jest taki, że często dwa razy dziennie rozpalam. Tak się można bawić w domu ocieplonym, który trzyma temperaturę po wygaśnięciu pieca. W domu nieocieplonym po wygaśnięciu pieca temperatura zaczyna spadać i ściany przemarzają głębiej. Jest wtedy problem nagrzać te mury, żeby w mieszkaniu dało się wytrzymać.
To nie koniec porównań. Kiedy zobaczyłam, jak się w nowym piecu pali, to zaczęłam zapisywać ile węgla do niego sypię. W starym piecu, przy paleniu od dołu wystarczało 30 kg na dobę. Po zmianie na palenie od góry powinny być oszczędności w węglu. I tego się spodziewałam po nowym piecu. Tymczasem potrzebowałam 38 kg na dobę przy temperaturach powyżej zera. Kiedy przez tydzień temperatura spadła do -3 stopni zużycie węga znacznie wzrosło, a jednoczesnie zaczęły się problemy z utrzymaniem temp. 20 stopni w mieszkaniu. Podsumowałam dotychczasowe zużycie węgla i wyszło mi, że spaliłam 1406 kg. Z ciekawości policzyłam ile spaliłabym w starym piecu i wyszło 850 kg. Przy paleniu od dołu, a ja w tym roku chciałam palić od góry.
Tak wygląda zestawienie . Ten piec jest po prostu za słaby, żeby ogrzać mój dom. Nie mówiąc o węglu, który znika. W dokumentacji pieca jest tabela z parametrami pieców o różnej mocy. Do pieca o mocy 16 kw, który kupiłam zasyp maksymalny jest 25 kg. Sprawdziłam ile dam rady wsypać i więcej niż 20 kg nie wejdzie, w tabeli jest to piec 12 kw. No i powierzchnia grzewcza kotła też tak około kotła 12 kw  w tabeli. A pod tabelą informacja "Producent zastrzega sobie prawo wprowadzania zmian w konstrukcji i gabarytach kotła". Czyli płacę ze jedno a otrzymuję drugie.
Żeby nie zamarznąć to muszę wymienić piec. Zostałam bardzo skutecznie zniechęcona do pieców ds. Nie mam czasu siedzieć na forach i czytać wpisów, a nie chciałabym znowu mieć problemów. Wiem, że nie ma pieców idealnych, bo w każdym można znaleźć jakąś wadę, no i wiele zależy od warunków, w których piec działa. W nowych domach nie ma problemu, ale w starych budynkach w każdym jest inaczej. Są jednak piece, które są częściej chwalone przez użytkowników. Bardzo proszę o informacje o takich piecach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość witek1234

No ale co z tymi testami z miarkownikiem mechanicznym? Działał jakoś? Co do kotła, to ja mam jedyny typ: Camino. Tobie by wystarczył  taki na 6 członów czyli o mocy 15 kW do palenia cyklicznego od góry. Tylko czy są jeszcze produkowane? Potrzeba by przejrzeć sklepy internetowe lub dzwonić do producenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miarkownik tak jak ten piec to jeden koszmar. Wszystkie aktualnie robione piece są projektowane pod kątem nowego budownictwa ewentualnie starego po solidnym dociepleniu. Mam zimną piwnicę. Jak ociepliłam rury co to zaczęła mi zamarzać woda i musiałam z części rur zdjąć ocieplenie. Problem polega na tym, że jednocześnie z rozwojem nowych technologii zanika wiedza instalatorów na temat co w jakiej piwnicy jak działa. Nowe budownictwo a stare nieocieplone to dwa różne światy. Funkcjonują na zupełnie różnych zasadach,ale instalatorzy już tego nie rozumieją. W efekcie użytkownik zostaje ze swoim problemem sam. U mnie jest ciąg aż za dobry. A piec dalej gdzieś podciąga lewe powietrze, Czasem się jakoś w miarę pali, ale czasem temperatura zaczyna niebezpiecznie rosnąć. Szukam wtedy gdzie może podciągać i staram się uszczelnić. Ale to, co zrobiło się dzisiaj wzbudziło moje przerażenie. Temperatura powoli, ale systematycznie rosła. A ja nie wiedziałam dlaczego. Wszystko pozamykane, nawet klapka w drzwiczkach popielnika. Zajrzałam do drugiej piwnicy na drzwiczki wyczystki i kiedy do nich podeszłam to usłyszałam szum ciągniętego powietrza. Obłożyłam je izolacją, szum ustał, a temperatura podnosiła się dalej. Coś musiałam zrobić, żeby woda mi się nie zagotowała. Otworzyłam drzwi z piwnicy na zewnątrz, wzięłam wiaderko i po otwarciu pieca łopatką wybrałam trochę żaru do wiaderka, zamknęłam piec i wyniosłam szybko żar na trawnik koło domu. I tak kilka razy. W piecu zostało trochę żaru a ja pootwierałam wszystkie okienka, żeby się wywietrzyło z gryzącego dymu. Czekam, aż się wywietrzy i piszę. Efekt jest taki, że w środku zimy zostałam praktycznie bez pieca, bo zwyczajnie boję się teraz załadować więcej. Miałam to szczęście, że byłam w domu i zaglądałam do piwnicy, a co będzie jak wyjdę do pracy? Może nie będę miała do czego wrócić. Przeglądam fora o piecach co i nie wygląda to dobrze, bo producenci najwyraźniej mają lekceważący stosunek do jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem może być w instalacji . Temperatura rosła gdyż układ przestał pompować - czytaj zapowietrzył się. Być może to gdybanie oczywiście, problem jest z podłączeniu kotła nie w kotle. Czy kaloryfery mają głowice termostatyczne ? Kwestia temperatury wyjścia i powrotu do kotła. Kwestia pompki może ona robić psikus lub zwyczajnego powietrza w instalacji - może jakiś odpowietrznik automatyczny w złym miejscu? Teoretycznie rozszczelnienie wyczystki powinno spowodować zmniejszenie ciągu. Uszczelnienie zwiększenie. Przy pionowych wymiennikach, to wyczystki nie są super szczelne, kawałek blachy położony od góry przykręcony drugi , ale bez sznurka - przynajmniej w niektórych kotłach tak jest. Jeśli są nieszczelne drzwi załadunkowe to rozpalałby się cały zasyp.  Jeśli jest odpowiedni ciąg kominowy na miarkowniku powinien ten kocioł dość względnie pracować przy stało palności ok 10 godzin. Warunek - instalacja odpowiednia i sprawna.  Waży jest także opał. Jeśli węgiel się spieka i zawiesza , potem spada to mamy lawinowy wzrost temperatury lub wahnięcia o ok 20 stopni może więcej. Dlatego problem z ustabilizowaniem i stałopalnością. To jednak jak myślę jest już przetestowane w tym wypadku , ale przypominam na wszelki wypadek, bo w GS inaczej wygląda reakcja na spiekalność. to parametr Ri węgla lub można sprawdzić jak wiem z jakiej kopalni jest.Osobiście radzę zakup worka " tańszego" - teoretycznie małe Ri  ekogroszku i zacząć testy od tego, najtańsze, najłatwiejsze i może rozwiąże problemy....?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Maria125, możesz jeszcze raz napisać jak rozpalasz w kotle?

Pozwolę sobie zacytować to co napisałaś w poście #9 oraz pogrubić fragmenty.

 

"Przez kilka dni chodziłam co trochę do piwnicy i sprawdzałam. Efekt jest taki, że często dwa razy dziennie rozpalam. Tak się można bawić w domu ocieplonym, który trzyma temperaturę po wygaśnięciu pieca. W domu nieocieplonym po wygaśnięciu pieca temperatura zaczyna spadać i ściany przemarzają głębiej. Jest wtedy problem nagrzać te mury, żeby w mieszkaniu dało się wytrzymać.
To nie koniec porównań. Kiedy zobaczyłam, jak się w nowym piecu pali, to zaczęłam zapisywać ile węgla do niego sypię. W starym piecu, przy paleniu od dołu wystarczało 30 kg na dobę. Po zmianie na palenie od góry powinny być oszczędności w węglu. I tego się spodziewałam po nowym piecu"

 

Podsumujmy ten fragment. Wcześniej użytkowałaś kocioł górnego spalania i paliłaś w nim od dołu. Zakupiłaś kocioł dolnego spalania i musisz w nim 2 razy dziennie rozpalać i palisz w nim od góry?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odp dla Marc0
to jest napisane w skrócie. Palić od góry miałam w tym roku w poprzednim piecu. Zaczęłam na jesieni i jakoś to szło do czasu gdy pojawiła się wilgoć w popielniku. W nowym piecu palę od dołu.

odp. dla Kotecek
Instalacja jest w porządku. Robił ją bardzo dobry instalator i nigdy nie była zapowietrzona, bo po prostu nie da rady. W klapkach otworów do czyszczenia jest sznurek. Drzwi zasypowe też szczelne. Drzwiczki wyczystki uszczelniałam w akcie desperacji, bo temperatura rosła a ja straciłam kontrolę nad piecem. Chciałam w jakikolwiek sposób ograniczyć dopływ powietrza, żeby zdusić ogień. Później, gdy już siedziałam przed komputerem i opisywałam co się dzieje, przypomniałam sobie o dopływie powietrza wtórnego. Na początku (przy zamontowanym nadmuchu) leciał z niego dym. Sklep zgłosił do producenta, ale osoba z działu handlowego, zamiast zgłosić do serwisu, autorytatywnie stwierdziła, że piec jest szczelny tylko u mnie jest problem z wentylacją. Po moim telefonie, że chodzę do pieca co 3 godziny i już nie mam siły, przyjechał właściciel sklepu z instalatorem. Obejrzeli jak dymi i instalator , po dokładnym obejrzeniu, stwierdził, że koło śruby jest jakaś buła z metalu, która uniemożliwia dokładne zamknięcie. Co się nakombinował, żeby to uszczelnić. I uszczelki i silikon i dymi. Na końcu uszczelki z silikonem i się zatkało. Siedząc w środku nocy pomyślałam, że chyba ten silikon był zwykły i pod wpływem temperatur zeschnął się i popękał. Rano poszłam do składu budowlanego, kupiłam silikon do kominków i zakleiłam dokładnie ten wlot. Będę teraz sprawdzać czy to było to. Wszystkim oburzonym, że blokuję dopływ powietrza przypominam w czym mieszkam. Dom zasiedlony w początku lat 70-siątych, ale budowany w 60-siątych. Nie remontowany. Okienka nieszczelne. Kiedyś instalatorzy potrafili do takiego domu dobrze dobrać kocioł. Teraz są po szkoleniach z nowych przepisów i nowych technologii i w starych domach mają problem. Poprzedni piec kupił mi instalator (15 lat temu) i chodził pięknie. Byłam z niego bardzo zadowolona. Po kilku latach było u nas oberwanie chmury i zalało mi piwnicę. Musiałam wymienić nadmuch i okazało się, że w międzyczasie zmieniono nadmuchy na takie z klapką w silniku i do tego między klapką a obudową była przerwa 1 cm. Temp zaczęła lecieć do góry. Wygasiłam piec i dzwonię do instalatora, że nadmuch nieszczelny i piec nie trzyma temperatury, a on mi na to że teraz takie robią i on mi nic nie poradzi. Nie jestem instalatorem. Poszukałam w internecie, podzwoniłam po firmach i mam. Działo to idealnie do teraz, chociaż nie było zgodne z nowymi przepisami i w starych technologiach. Ale w starych domach tak to działa i tak jest dobrze. Po moim piśmie z żądaniem zwrotu pieniędzy, bo towar niezgodny z zamówieniem odezwał się łaskawie serwis. Serwisant nie kwestionował wady fabrycznej, tylko stwierdził, że przy nadmuchu to jest problem ale przy miarkowniku już nie. Nie interesowało go, że ciąg w piecu jest tak duży, że piec MUSI być szczelny. W końcu to nie jego dom i jak gotująca woda rozwali kocioł razem z domem to mój problem. Jestem już koszmarnie zmęczona tym wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz skąd jesteś. I najlepiej wrzucaj na forum zdjęcia kotła i instalacji. Opisz krok po kroku jak dla ślepego jak rozpalasz i palisz. Gdzieś jest błąd ale go nie widzisz. Ten kocioł powinien być aż zbyt mocny jak na 100m² nawet nieocieplonych. Możesz nawet nagrać film i wkleić w temacie. Inaczej Ci nie pomożemy, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sony mówisz dobrze, tylko zaczynam się zastanawiać, czy tu chodzi o złapanie króliczka , czy o to aby go gonić ... z jakiś względów. Jeśli to prawda że instalator zakleja wlot PW bo wydostaje się nim dym , to albo miał 3,2 w wydychanym , abo to jego pierwszy i ostatni kocioł  który instaluje. Moim skromnym zdaniem jak wydostaje się dym w tym miejscu to ewidentny brak ciągu kominowego. Na dobrą sprawę z kwiecistych i barwnych opisów , nie wynika nic. Dlatego moje wnioski są jakie są. Na dobrą sprawę konstrukcja tego kotła , jest starsza od domu który ogrzewa nie ma tu novum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie ma ciągu i wentylator juz zdemontowany, instalacja nie jest zapowietrzona i funkcjonuje prawidłowo - to jakim cudem kocioł zagotował wodę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.