
Fozgas
Stały forumowicz-
Postów
1241 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
23
Ostatnia wygrana Fozgas w dniu 29 Kwietnia
Użytkownicy przyznają Fozgas punkty reputacji!
Informacje o ogrzewaniu
-
Co ogrzewam?
Budynek piętrowy -(110m)
-
Instalacja
Grzejniki stalowe żeberkowe.
-
Kocioł
Kocioł węglowy
O sobie
-
Płeć
Mężczyzna
-
Lokalizacja
Małopolska
Ostatnie wizyty
1869 wyświetleń profilu
Osiągnięcia Fozgas
-
O, dziękuję :) To już znam trochę, bo testuję sobie dla zabawy i zrozumienia tematu. Szukam jakiegoś fajnego projektu "artuditu" :) A motoryzacja? Zastanawiałem się nad elementem ogranicznika drzwi w aucie – dotyczy chyba tylko tego wschodniego, bo w zachodniej produkcji jest inne rozwiązanie i się nie zużywa tak szybko, jeśli w ogóle. Pytanie tylko jeszcze o rodzaje materiału – filamenty są różne i mają pewnie dedykowane zastosowania.
-
Sezon letni się zbliża, na forum trochę luźniej, więc i luźne pytanie. Czy druk 3D będzie miał zastosowanie w elektronice, instalacjach co, elektryce... na tyle duże, iż wyprze wtryskarki przemysłowe, znane pewnie większości tutaj? Podobne pytanie można by zadać z innych dziedzin, które się szybko rozwijają i przekształcają, programowanie, tłumaczenie, testy (badania) wytrzymałości materiałów… Takie sondowanie, wypytywanie futurystów :)
-
-
Dziękuję bardzo. Wygląda, że dość obowiązkowo potraktowałeś wywołanie. Na dodatek poszedłeś szeroko. Poczytam jeszcze, z kilka razy… Ostatnie dni wypełnione są u mnie zagospodarowywaniem rójek, króciutko więc :) A kiedyś to było inaczej? Pierwszy z brzegu przykład o przeszłości. https://www.youtube.com/watch?v=d_AhRpfXBOw Latami wykuwano przekonanie, że to gra pozorów przecież, gra na rozbudzanie i wygaszanie oczekiwań itd. itp. Zacierają się więc granice między elitą społeczeństwa, ambitnym miejscem docelowym w rozwoju a wstydliwym obszarem, który po przewartościowaniu podniósł głowę i z właściwą sobie arogancją ściąga poziom debaty publicznej, kulturę obyczajów, powszechną edukację, postawę względem państwa, działalności społecznej… Cóż tu będziemy się rozpisywać kolego. Upadek wartości republikańskich jest widzialny najbardziej w Stanach, gdzie społeczności potomków pionierów dały się powieść człowiekowi, który jest spoza obszaru ich świata zupełnie. Dotykasz też jakby sfery duchowej, przy okazji. Mniejsza o słowa, iż człowiek zatrzymujący się w marszu nie stoi w miejscu, lecz cofa się. Byłoby trzeba kilku przykładów, by to wykazać. Gdybyśmy nadali temu kontekst wspomnianej wyżej debaty publicznej to trzeba by wybierać pomiędzy niejednoznaczną już dziś wizją, z lewej bądź prawej strony. Lewa strona przekroczyła granice akceptacji społecznej, przesiąkła jakąś przewrotną ideologią samodestrukcji. Prawa zaś, nie uwolniła się od Kościelnego "koła młyńskiego", które zawsze będzie jej balastem, choćby intelektualnym, uniemożliwiając wyjście poza ramy dogmatów "firmy". Chętnie czytam komentarze – te jakby z prawej strony i ciągle wyglądam tam ludzi nieposkromionych religizowaniem. To są jednostki, większość nie zna chyba historii albo celowo uległa przekonwertowaniu jej do bieżących potrzeb… Jesteśmy więc kolego, spomiędzy dwóch światów jakby :) To wymusza rozsądne podejmowanie wyborów lub powstrzymywanie się od nich. Nie wybieramy mniejszego zła, nie pozwalamy sobie na taki komfort sumienia.
-
Dziś tak wiele się wydarzyło a kolega @Andrzej_M_ tym razem nie nawiązał do tego długiego dnia. A jest o czym, bo chyba obudził się instynkt, w co poniektórych. Szef, w prostych słowach, krótkimi zdaniami przyparł oponentów. Pamiętacie, zobaczcie… Wydarzenia przyszłe nabiorą tempa.
-
Tym się właśnie różnimy od "oburzonych", mamy wątpliwości. Staramy się rozumieć drugą stronę, nie zawstydzać.
-
Mija czas, wydawałoby się, iż emocji powinno być mniej, że rozum poukłada sobie jakoś nowy obraz świata; ale nie, tak zwane elity, nie pozwolą zbyt szybko ostygnąć myślom. Żują smak porażki i dopóki same się nie zmęczą, społeczeństwo będzie zmuszone poniekąd, przysłuchiwać się temu "mlaskaniu". https://www.dw.com/pl/taz-polscy-artyści-oburzeni-zwycięstwem-nawrockiego-wstyd-za-innych/a-72834397 Nie wiemy skąd przekonanie o wzrastającej z dnia na dzień nienawiści. Tak szybkie tempo dałoby się zauważyć, możnaby odczuć, doświadczyć jakichś przejawów. A tak nie jest! Wręcz przeciwnie, zgodnie z osobistymi przewidywaniami można zaświadczyć, iż "ludzi popuściło". Są może nawet bardziej uprzejmi właśnie. Satysfakcja z uratowania tego, co dla nich najcenniejsze, oddają bardziej pogodne nastroje. To było do przewidzenia zresztą, znającym choć trochę naturę ludzką i grę, która się toczy. Każdy, kto ma lekkie pióro i szybką myśl, mógłby więc z łatwością punktować to zadziwienie elit, tą gorycz właściwą despotom, których tolerancja obejmuje tylko świat zawarty w granicach ich nieprzejednanej woli. Lamentacje wyrażane publicznie dają dowód, iż nie byli odpowiednio przygotowani, by ścigać się z pieszymi a gdzież im do konnicy.
-
Melancholia i euforia. Pamiętasz co było później. Historia list i tym podobnych doświadczeń. Historia patosu, oglądanego przez świat.
-
Publicyści, wnikliwi dziennikarze próbują dociec źródła ostatnich wydarzeń. I wiesz kolego, że dziś jeden z liderów posłużył się tym samym przekazem? Niebywałe :) Na cały świat odpowiedział, że przyczyny były wielorakie a potem, o pęknięciu na pół. Na innych miejscach można wyczytać zaś, że co poniektórych, (o lichej zdaje się pamięci, komu zawdzięczają powrót do gry), już świerzbi ręka, by zmienić szefa. Właśnie teraz, już, rychło, natychmiast :) To jak poharatać przewodnika, na terenie zbliżających się coraz bardziej drapieżników :) Odbija się też echem kolejna odkrywcza myśl, w stylu: musimy więcej pracować, trzeba wziąć się do roboty… robić, robić, robić… :) To motanie się przypomina młodego elewa, który podczas alarmu próbuje wciągać spodnie przez już założone buty :) Czy wypada podpowiadać wyalienowanym bywalcom salonów wielkich miast, co mają do odrobienia? Czy w ogóle potrzebują tego, skoro wymościli sobie wygodne miejscówki w pierwszym levelu i nie widać, by mieli mocne, rozsądne chęci grać o więcej? Opowiadać im o tym, jak wygląda świat po drugiej stronie rzeki? Przeciwnik wartości republikańskich, które go uwierają odkąd wzięły swój początek, majta społeczeństwem na starym solidnym fundamencie lęków i mobilizuje do obrony tychże. Stara chytra podwójna gra. Mając cierpliwość nietrudno napisać historię na nowo w sercach ludzi. Wykształcić sobie kolejne pokolenia zwiedzionych patriotów. A ci będą już własnym sumptem rozmontowywać wszelkie próby budowy nowoczesnego państwa. Jeśli nie odczaruje się tego zauroczenia odpowiednio przystępną i szeroko podaną edukacją, kraj będzie się kręcił w kółko do końca świata. Pozostanie w imadle sprzecznych sobie idei, gdzie demokrację formułuje instytucja jej obca. Wystarczy posłużyć się tylko jednym przykładem, by wykazać jak neutralizowane są uzasadnione wysiłki a przy tym, jak instytucja wroga ideałom republikańskim biegle i bez wahania potrafi posługiwać się jej strukturami; a przy tym bez obrzydzenia, gdy potrzeba. https://www.radiomaryja.pl/informacje/trwa-zbiorka-podpisow-w-obronie-religii-i-etyki-w-szkole/
-
A czemuż tak melancholią powiało? Coś jak zauroczenie zapętleniem. Ileż to pokoleń jeszcze, kołysać się będzie przy tej samej melodii? Nic niezwykłego nie dzieje się. Stosownie do tego jakich przewodników świat obiera, taką drogą podąża i znajdzie się w miejscu do którego poprowadzą. https://www.rp.pl/dyplomacja/art42308921-czy-watykan-bedzie-miejscem-negocjacji-pokojowych-miedzy-rosja-i-ukraina Pogodniej proszę, bo są jeszcze na tym świecie i tacy, co słabości zamieniają w sukces :)
-
Poziom edukacji, szkolnictwo, mają związek ze światopoglądem; determinują nie tylko nasze osobiste wybory. Jakość edukacji kształtuje społeczeństwo, nadaje kierunek na przyszłość. Na tym polu więc toczy się najbardziej zaciekły i podstępny bój. Jego wynik decyduje o wszystkim, co istotne dla narodu. " Słyszał głos swojego profesora z Krakowa: ‘Wychowanie jezuickie spowodowało utratę naszej państwowości. Pod tym względem wszyscy są jednomyślni: Konarski, Kołłątaj, Staszic, T. Czacki, Trentowski, Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Cieszkowski, Libelt… Najświetniejsze umysły polskie oceniły działalność jezuitów jako katastrofę narodową! Zamiast wychowania obywatelskiego, zagłębiali się w spekulacje teologiczne! Wyrabiali w społeczeństwie religijność pozorną, dewocję faryzeuszów, fanatyzm i nietolerancję; równocześnie przebaczali winy publiczne i prywatne za pomocą hipokryzyjnego nabożeństwa. Wpajali wiarę ograniczoną do dewocji, do postów, do pielgrzymek, do koronowania cudownych obrazów NMP, uczęszczania do kościoła tylko z ciekawości i zwyczaju. Kształcili uległych sobie panków, nieczułych na błędy społeczne, bez rozwiniętych uczuć patriotycznych, bez obywatelskiego sumienia, bez społecznych obowiązków! Jezuickie wychowanie za utrzymaniem status quo było naszym narodowym nieszczęściem’. Literat Czechowski W maju 1862 roku otrzymał pierwsze egzemplarze swojego ‘Thrillera’. Książeczka była starannie wydana w Bostonie, na dobrym papierze. Drukowana ładną czcionką Storn 286! ‘Trilling and Instructive Developments: an Experience of Fifteen Years as Roman Catholic Clergyman and Priest, Boston: published for the author, 1862’. I oto dostał entuzjastyczny list od Ślązaka Hanzlika (Jana ) Wąsa, mieszkającego w Poland, w pobliskim stanie Maine. Pragnie poznać Michała, przyjechać, otrzymać dedykację! Tego jeszcze nie było! Michał wyszedł na dworzec. Z religijnych rozważań przeszli na tematy polityczne. Polscy emigranci zupełnie nie znali swojej wielkiej przeszłości. Byli to często analfabeci. Poniżani, uważano bowiem, że pochodzą z dzikiego kraju, nie potrafili nawet obronić swojej pozycji. Prócz tego rośnie młode pokolenie polskich Amerykanów. Powinno się im też pokazać swój bądź co bądź piękny rodowód. Tacy np. Irlandczycy zadzierają nosa, a przecież ich państwo nigdy nie miało większego znaczenia w Europie. Gdzież im się równać z Polską! - Drogi bracie Czechowski! Niechże nas brat poratuje! Jest nas, Polaków, spora grupa i wszyscy brata błagamy o napisanie historii Polski w języku angielskim! Doszliśmy do wniosku, że wyłącznie brat ze swoim wysokim wykształceniem, swoim talentem, swoją pasją może to uczynić. Powinno się tam podać poczet królów polskich. Podkreślić ukochanie przez Polaków wolności i ich prawo do walki o niepodległość. Wspomnieć o polskiej tolerancji religijnej. Jedynym państwie europejskim, które w średniowieczu nie miało stosów do palenia czarownic i innowierców! - Z tą tolerancją różnie bywało – rzekł Czechowski – ale rzeczywiście w Polsce była nie do pomyślenia ‘noc św. Bartłomieja’ z 1572r. W październiku 1863r. ukazała się w nowojorskiej oficynie wydawniczej książka pod tytułem: Polska – szkic historyczny. Uważny czytelnik dostrzeże chwyt dyplomatyczny Czechowskiego: oto w Ameryce szalała już trzeci rok niezwykle krwawa wojna domowa o zniesienie niewolnictwa. Dlatego Czechowski pisząc o tiurmach, zsyłkach i kazamatach, o pracy w łańcuchach w kopalni związków rtęci czy ołowiu na Uralu nie użył słowa ‘więźniowie’, ale ‘niewolnicy’, aby być lepiej przez Amerykanów przyjęty i zrozumiany. Książka jednak rozchodziła się pomału. Trochę egzemplarzy kupili Żydzi. Resztę trzeba było rozprowadzać przez związki polonijne. Miesiąc później sympatia Ameryki obróciła się w kierunku Rosji! Na przyjęciu w ambasadzie tańczono ‘kazaczoka’. Ofiarowano beczkę astrachańskiego kawioru burmistrzowi Nowego Jorku… Nie miał Czechowski szczęścia do robienia interesów! Ale mimo utraty pieniędzy – nie żałował swojej pracy. Zrobił to wszystko dla Ojczyzny, dla której wiele razy narażał życie. Nie wiedział, że jego historia Polski przez całe dziesiątki lat będzie traktowana wśród Polonii amerykańskiej jako relikwia. Z pokolenia na pokolenie, jako dowód, skąd biorą się ich ‘korzenie’ i że ‘sroce spod ogona się nie wypadło’. "
-
Dzisiaj, jakaś pani w telewizji, przy okazji rozmowy czy też wywiadu mówiła, o potrzebie pełnej mobilizacji, coś tam o jakichś niedzielnych marszach też było. Zląkłem się oczywiście, bo z tych lękliwych jestem :) Szybko przeglądnąłem komentarze internautów i tak zwane memy, gdyż ten nowy nurt dowcipnej pracy artystycznej coraz lepiej się rozwija, po prostu obraz prześciga myślą niejeden długaśny felieton, pisany ciężkim piórem. No więc ukazał się schemat ciągle żywy, ten sentymentalny urok, który każe wiązać nadzieję z przedsięwzięciem, które już wcześniej stało się przykładem klęski. Przypomina to beznadziejne zrywy, skutkujące zwycięstwami moralnymi, bajońsko kosztownymi. Naprzeciw mamy niewątpliwy sukces postaci wyrazistych, które właśnie stały się bohateremi obrazów tematyki: …przychodzisz do mnie, …gapisz mi się na elektorat? Czy tak trudno było rozeznać się, iż czasy sprzyjają nie byle jakiej grze scenicznej, lecz po mistrzowsku wykonanej, autentycznej, z ogniem w żyłach? I oto bohater, jakby wzorujący się na historycznym Pinechasie, rozprawia się z przeciwnikami oraz odstępstwem. Objawia ponadto, że nietrudno rozsierdzić demona rewolucji, który da zapał, by w imię prawdy przez siebie rozumianej i racji przez siebie definiowanej wtargnąć na jakiś wykład czy imprezę, porozwalać sprzęt elektroniczny, pogasić świeczki, trącać kogoś… Przemyślne wykonanie, upewnia świat, iż zmieniły się tylko ubrania, samochody… Któż potrafi dać odpór wzbierającej fali? Ktoś, z wyuczonym uśmiechem ma dać radę?
-
Jeśli ktoś z forumowiczów ma na działce pasiekę to jak radzi sobie w ten czas? Dałem tylko półnadstawki, choć widuję przejazdem, że niektórzy mają już dwa korpusy.
-
Ciąg dalszy. Fragment, z którego możemy dowiedzieć się też, jak obsychały i zamierały wartości szlacheckie a wyrastały nowe na ich miejscu, pospolite. " Czy każdy Polak to katolik? Wielkie poruszenie było w seminarium, gdyż sam najprzewielebniejszy biskup, Walentyn Bończa-Tomaszewski, miał wizytować zakład i brać udział w conversatorium. Superior wybrał ulubiony temat biskupa: ‘Każdy Polak to katolik’. Rozdzielono tematy wypowiedzi: ks. Stanisław będzie mówił o tym, że państwo polskie nie istnieje, a jedyną drogę do ojczyzny stanowi Kościół katolicki. Ks. Jędrzej ma powiedzieć o zjednoczeniu Polaków z trzech zaborów pod koroną Maryi, Królowej Polski. Ks. Czechowski ma powiedzieć, że można sobie wyobrazić Polaka, nawet sprzedawczyka i renegata, ale Polaka wyznania mojżeszowego, prawosławnego czy luterańskiego nie można! - Co za bzdura! – pomyślał Michał – jest niezliczona liczba osób innych wyznań, którzy byli znakomitymi Polakami. Traugutt i Linde, Bossak-Hauke, nie mówiąc o Reju, ojcu literatury polskiej. Przecież im nie można odebrać prawa do polskości! - Ja tego nie powiem! – odparł Michał. – Generał Dąbrowski, bohater narodowy, którego wymieniamy w hymnie narodowym, był luteraninem! Milszy mi jest Berek Joselewicz niż zdradzieccy prymasi i biskupi: Poniatowski, Massalski, Kossa… - urwał, gdyż zrozumiał, że palnął niezręczność. Zaległa cisza. Superior Świtalski uśmiechnął się, jakby zobaczył żabę. Zapytał łagodnie: - I ksiądz by to powiedział najprzewielebniejszemu biskupowi, że jego poprzednicy, których motłoch powiesił, nie byli męczennikami, ale zdrajcami!? - podniósł głos. – Za to jakaś żydowina jest bohaterem!? - Taak – kiwnął niepewnie głową Michał. - To gratuluję dyplomacji i wyczucia potrzeb Kościoła! My wpiszemy to do akt personalnych, które pójdą za księdzem całe życie! Więc powie ksiądz? - Może coś innego? - Dooobrze. Mam jeszcze dwa punkty. Zajrzy ksiądz do broszurki znakomitego ks. dr. Goliana, gdzie jest napisane, że każdy konserwatywny katolik ma swą ojczyznę w Rzymie, która jest ważniejsza i której należy dać pierwszeństwo. Michał był zdruzgotany. Ten ks. Zygmunt Golian zasłynął kazaniami przeciw dążeniom niepodległościowym Polaków. On tego nie powie! Felcha: - Ja bym to chętnie powiedział! Superior: - Jak widać lepsi są pasterze wychodzący z ludu. … Michał był przerażony. Przecież to było jawne sianie nienawiści! Wołanie o samosądy i noce bartłomiejowe! W sloganie ‘każdy Polak to katolik’ nie było nigdy ani śladu miłości do ludzi, do polskości, a nawet do katolicyzmu! W tym haśle były tylko agresja, nienawiść, nietolerancja, które szukają obiektu mordu lub szykan. I co gorsze, zwykle go znajdują. Zakręciło mu się w głowie, przycisnął ręką kołatające serce: - Polska słynęła zawsze z tolerancji – wyszeptał i stracił przytomność."
-
Kolego @Andrzej_M_, podniosłeś jakby poprzeczkę i wprowadziłeś dyskusję na tematy kontrowersyjne, trudne. Wiemy, że nie każdy dziś może usiąść na ławeczce i godać o pięknym świecie. Jest coraz więcej osób, którym w ogóle już nie chce się godać, mają dość. Życie przydepnęło ich tak, że nie widzą na wyciągnięcie ręki, nie dostrzegają szumnych perspektyw. Nie będą z Tobą obserwować pszczółek czy spędzać czasu na oglądaniu filmów przyrodniczych, wypełnionych igraszkami ptaszków, miśków, wilczków… Ja nie znam podobnych kanałów, bo nie interesują mnie "przesłania kanałowe", zawężające poselstwo do jakiejś jednej, konkretnej grupy followersów (wyznawców). Słabe są wszelkie mowy motywacyjne, metodyka obliczona na jeden krok. Jest ich pewnie wiele i kto wie czy zmanierowane duchowieństwo nie sięga po nie także. Objawiałoby się to upadkiem religijności w ogóle, nad czym biadają głównie "wielkie firmy", przywykłe do silnej pozycji w społeczeństwie lat minionych. Kościoły tracą posłuch, bo nie ma tam czego słuchać. Jednym została forma, innym bajdurzenie i charyzmatyczne uniesienia ocierające się o zbiorowe szaleństwo. A że internet idzie im z odsieczą to mogą se przemawiać do setek czy tysięcy, których nie byliby w stanie zebrać inaczej. Interes więc jakoś się jeszcze kręci. Do czasu, aż braknie prądu… Nastąpiły zmiany cywilizacyjne, które wykoleiły wartości rodzinne, małżeńskie. To co spaja społeczeństwo w jako takim porządku jeszcze, znajduje się w zakresie praw świeckich. Etos pracy, lojalności dla narodu, Państwa, poszanowanie dla powszechnej edukacji, zostały zachwiane kultem pieniądza. Żeby tylko… Kasa nie jest już środkiem zdobywania władzy, odkąd władza stała się sposobem zarabiania pieniędzy. Republika znalazła się w trendzie spadkowym. Gołodupcy na smyczy prawdziwie możnych i wpływowych stali się zakładnikami wyznawanych doktryn. Ponad nimi toczy się gra, którą sami ledwie może ogarniają. Jak o tym jesteś w stanie się przekonać? Posłuchaj jak się do Ciebie mówi, jakimi środkami retorycznymi posługuje się adwersarz. Powtórzenia, "rzyganie" zamykającym zdanie: tak, komiczne pauzowanie, jakoby przemawiający szukał czy zbierał myśli… Nikt nikomu już nie ufa – zamierają więzi społeczne. A Ty propagujesz starzyków opowiadających bajki młodym? Kolego, jesteśmy nieautentyczni do granic możliwości. Gramy jak orkiestra na Titanicu. Znam tylko jeden obraz, który wyłamuje się z tego murtu. Autorzy poszli tak daleko, że mędrcy z całym dorobkiem psychologii nie rozumieją go. Rdzeń chrześcijaństwa zawarty w jednym zdaniu. Uchwycisz go, przenikniesz myślą amatorów, wszelkiej konfesji naprawiaczy świata tego. Polecam, tu tylko krótki fragment.