Kapuś to kapuś. Uczciwie, to byłoby tę stację spalić. Ale to ostatnia, która ma paliwo. Inne nie są Orlenu, więc monopolista zcisnął im pętlę na szyi i zostały z samymi hotdogami.
Wg KBA felga ma trzasnąć w krawężnik 80 km/h i utrzymać powietrze 3 min. Wierzyć mi się nie chce, że nienaprawiana obręcz tak strzeliła. Rajdowa magnezowa po 6 latach - może, ale z homologacją drogową?
Nie ma żadnego zabezpieczenia. Gdy tankujesz gaz, dodatkowo się ochładza poniżej temperatury otoczenia. 20% wolnej przestrzeni pozwala na rozszerzalność temperaturową. Jeśli nalejesz zimnego gazu do pełna i postawisz w ciepłym pomieszczeniu to pierdolnie tak, że Twoje flaki grabarz będzie zdrapywać z całej ulicy.
Kupiłem dziś taką butlę za 72pln, więc pomyśl.
Ta instalacja ma taki sens ekonomiczny, jak Ostrołęka. Ludzie potrafią dzisiaj wybulić 30000 pln, żeby oszczędzać 30 pln/miesiąc. A rząd już pracuje nad zakazem palenia węglem od 2030.
Póki ktoś sam sobie dłubie i chce mieć niezależność energetyczną jak adolf w Wolffschanze to ok, ale gdy robi to firma-mam etyczne wątpliwości, jak @Witek-z-Ulicy
Do tego szybsze zużycie anody magnezowej i ogólnie szybsza korozja zasobnika. Dzisiaj pompa może być tańsza od zaworu, więc nie wiem gdzie sens w dziwaczeniu, zwłaszcza gdy można korzystać z dobrodziejstw sterownika kotła, np. w ustawieniu harmonogramów.
Jak już koniecznie nie chcesz tego zaworu antyoparzeniowego, jest jeszcze jedno rozwiązanie. Załóż na zasilaniu bojlera zawór mechaniczny termostatyczny z kapilarą (wsuń ją do bojlera). Po nagrzaniu cwu do temperatury, którą ustawisz, zawór się zamknie i w bojlerze będziesz miał w miarę równą temp, niezależnie od kotła.
Zaoszczędzisz 5 plnów, a obkleisz nowy kocioł smołą i umęczysz się przy czyszczeniu. Nawet jeśli zrobisz ruszt, to nie ma jak podać powietrza wtórnego i znów smoła.
Jeśli ten konkretny mróz jest może kilka dni w ostatnich 5 latach, to nie lepiej wspomóc się grzałką w bojlerze, którą i tak prawie każdy ma? Zapłacimu kilka złotych rocznie, a oszczędzimy grube stówy na sprawniejszym i stabilniejszym ogrzewaniu w temperaturach dominujących przez większość sezonu.
W nowym domu zawsze będzie wchodził w nadzór, bo jest po prostu za duży. Widać to jak na dłoni po zużyciu węgla. Nic z tym nie zrobisz, trzeba się przyzwyczaić i ostrzec innych.
We Wrocławiu prąd kosztuje 64 gr, a pellet 1800 (konkretnie Sambudrol z Dzierżoniowa, bo tylko im chce się jeszcze wysłać od ręki). Mam na myśli cenę pelletu dostępnego faktycznie, a nie z opowieści o lokalnej produkcji po 5 stów/tonę. Więc jak widzicie - "svet se posral".