Komin może nie wytrzymać jak nie wywalisz zawirowaczy,a co do żony ,to trudno powiedzieć,moja nie obsłuży,bo się cyka,a twoja jak jest bystra i się nie boi to po małym przeszkoleniu powinna dać radę,w sumie to filozofii nie ma ,trzeba mądrze rozpalać i tak samo dokładać z wykorzystaniem wajchy krótkiego obiegu,i dokładać ,zamykając miarkownik uchylić lekko załadowcze by wciągneło dym ,najlepiej dokładać na żar,od czasu do czasu przerusztować ,od cała filozofia