Skocz do zawartości

adam

Stały forumowicz
  • Postów

    299
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez adam

  1. Zdryfował nam temat.Może by tak admin przeniósł go do nowego wątku? Oczywiście,gdyby tak do sprawy podejść jezykoznawczo,to macie rację. Len,konopie,pakuły,to w zasadzi 3 różne rzeczy. Kiedyś było w sprzedaży nawet coś,co na opakowaniu miało nazwę,uwaga, -KONOPIE LNIANE.To dopiero ciekawostka,co? Wszyscy jednak wiedzą o co chodzi. Obecnie nie wiem,czy jeszcze gdziekolwiek kupi się konopie.Wszędzie jest bardzo dobrze wyczesany len.I słusznie. Len można stosować do każdego gwintu.A już nawinięcie czymkolwiek innym małego gwintu,np. manometru było by bez lnu baaardzo trudne.Acha!Bardzo ważne jest przy nawijaniu gwintu czymkolwiek,by-jeśli jest gładki-tak jak w złączkach mosiężnych i chromowanych, podrapać ten gwint np. brzeszczotem.Inaczej będą nam się konopie czy teflon wyciskały. Teflonu używam dość sporo,ale tylko i wyłącznie ten gruby i w dużych rolkach.I tylko na gwintach w dostępnych miejscach.Ten cienki (chyba 0,075mm) do niczego się nie nadaje. Odradzam jednak stosowanie teflonu początkującym i amatorom,bo nawijania go trzeba się nauczyć.Najczęściej na własnych błędach,a to czasem kosztowna nauka.
  2. adam

    Sadpal - czy warto?

    Stosowałem Sadpal już 6 lat temu przy zwykłym kotle,i stosują obecnie przy retortowym. Działanie w tych dwóch kotłach jest różne. W starym kotle osadzanie sadzy zmniejszyło się bardzo mało,a może i wcale.Za to w retortowym efekt jest bardzo widoczny.Zdecydowanie rzadziej czyszczę teraz wnętrze kotła. Różnica wynika z tego,że w kotle retortowym mała porcja węgla spalana jest na max. temperaturze,czyli tak jak zaleca producent Sadpala.Za to w kotle zasypowym wszystko tli się na niskiej temp. Jest jeszcze jeden,nie podawany przez producenta pozytywny skutek działania Sadpala,zauważalny dopiero,kiedy nie pali się w piecu. Sadpal zawiera drobinki soli,która unoszona z dymem osadza się na ściankach komina.I jak to sól ma w zwyczaju,drobinki te przyciągają wilgoć z powietrza.Wokół drobinek soli tworzą się kropelki wody,do których przykleja się sadza i w ten sposób powstają malutkie granulki.To właśnie te granulki odrywają się od ścianek komina podczas palenia i fruwają po okolicy.Latem natomiast te,które w kominie pozostały,obrastają w wilgoć coraz bardziej,aż zrobię się ciężkie.Wtedy spadają pociągając za sobą inne.W ten sposób komin potrafi się sam pięknie wyczyścić.O wiele lepiej,niż zrobi to kominiarz szczotką. Wtedy wybieramy z wyczystki właśnie takie granulowane sadze. A co do ekologii,to nie ma tu żadnej zwiększonej emisji.To,co ma wylecieć kominem i tak wyleci.Tylko tyle,że w postaci granulek jest to coś bardziej widocznego,niż drobny pył,który jako lżejszy,jest rozwiewany dalej od naszego dachu.Ilość emisji jest taka sama,tylko jej rozmieszczenie inne.
  3. Len,pakuły,konopie,włosy,hanf-to wszystko różne nazwy tego samego materiału. Konopie grubo nawinięte i posmarowane pastę nie wypalą się przy lutowaniu.Ale taka robota,to tylko z konieczności,więc raczej lepiej unikać.
  4. adam

    Rodzaje węgla

    No to się wetnę w temat.Jako,że przepracowałem w kopalni na dole 21 lat wiem co nieco o tym,jak ten węgiel jest ''produkowany''. Kopalnia zwykle eksploatuje kilka pokładów węgla,które czasem dość mocno różnią się jakością.To wszystko jest (o qurczaken!,ale właśnie tąpnęło,aż monitor się zahuśtał!) zsypywane przeważnie do jednego miejsca,więc nie wiem jak można mówić o jakiejś tam jakości tego węgla i dzieleniu go na klasy. Oczywiście,że są kopalnie,które mają możliwość oddzielenia urobku z jednej ściany od tego z drugiej,ale zwykle dotyczy to partii węgla na eksport. Pamiętam jak wysłali z mojej kopalni cały pociąg z węglem do Danii.Duńczycy zwrócili go z powrotem,bo wykryli,że jest to mieszanka różnego węgla.Kopalnia musiała zatrzymać wydobycie w innych ścianach,by do wagonów szedł tylko ten węgiel,który wybrali sobie Duńczycy.A wcześniej oczywiście byli na kopalni z wizytą i sami pobrali próbki z poszczególnych pokładów. Kopalnie powoli uczą się podobnie traktować krajowy rynek,(co oczywiście odbije się na cenach) ale póki co,nadal w większości mamy do wyboru tylko mieszaninę różnych klas węgla. Nawet nasze dobre doświadczenia z węglem z danej kopalni wcale nie są gwarancją,że za rok otrzymamy z tej samej kopalni identyczny węgiel.Najczęściej jakość jest przypadkowa. Dlatego ten gość z kopalni tak kręcił
  5. Racja.Ja miałem w domu boiler 140l bez zaw. bezp.nawet.Ale też nie mam ani zaworu zwrotnego,ani reduktora,ani zaw. antyskażeniowego.Reduktor też jest zaworem zwrotnym. Parę lat temu,jak mi się grzałka uszkodziła,boiler tak się zagotował,że całe 140l wrzątku poszło w rury i dotarło do sąsiada.Możecie sobie wyobrazić miną sąsiadki,jak rano z kranu zimnej wody leciała jej gorąca woda? Ale na taką głupotę,to można sobie pozwolić jak się ma stalowe rury.Przy plastykach będą poważne problemy. Dlatego trzeba stosować wszystkie potrzebne zabezpieczenia.
  6. Mówimy tu o dwóch rodzajach korozji,jednak mieszając je niemiłosiernie. Jeden rodzaj zachodzi zawsze w miejscu mechanicznego styku miedzi ze stalą i miedzi z aluminium. Ale takich miejsc w instalacjach CO i wodnych po prostu nie ma Wykorzystując sprzedawane w handlu złączki nie jest możliwe wykonanie takiego połączenia,bo te złączki są ze stali (do grzejn. aluminiowych) albo z brązu lub mosiądzu. Drugi rodzaj korozji zachodzi kiedy tlenki miedzi wchodzą w reakcje z tlenkami aluminium.Dość powszechnie spotykana korozja w instalacjach z grzejnikami aluminiowymi nie przystosowanymi do miedzi.A i nawet te niby przystosowane nie dają nam 100% pewności,że taka korozja nie zachodzi. A czy zachodzi,to bardzo łatwo się przekonać,słuchając jak często w kilkuletniej instalacji słychać syczenie odpowietrzników, i jak często trzeba uzupełniać wodę w instalacji. W zdrowej instalacji,czym starsza woda,tym ,miej jej ubywa.O ile nie ma zagotowań. Jeśli to syczenie słychać co kilkanaście minut,to jest to dowodem zachodzenia reakcji chemicznej tych tlenków.Bez inhibitora ani rusz. Poza tym gazy z tych reakcji mają charakterystyczny zapaszek.Nosy do odpowietrzników,panowie! :)
  7. Ależ mnie ta sytuacja wcale nie zaskakuje.Mój klient też raz tak zagotował kocioł,że lut puścił.To wcale nie zwala winy na instalatora,bo lut był wykonany prawidłowo.Na temperaturę nie ma mocnych. To,że klienci nieodpowiednio dozorują prawidłowo wykonane instalacje jest tylko i wyłącznie ich winą,chyba,że instalator ich wcześniej nie przeszkolił. Widziałem kilka rozszczelnionych lutów.Zawsze wina była po stronie lutującego.Jak rozlutowało się taką złączkę od razu było widać,że cyna chwyciła tylko na wąskim pasku połączenia,a reszta była ciemnoszara. Nie dokładne wyczyszczenie kształtki,byle jakie posmarowanie pastą albo niedogrzanie czy przegrzanie podczas lutowania to główne przyczyny takich nieszczelności.Prawidłowo wykonany lut nie rozszczelni się nawet,kiedy będzie poddany naprężeniom. Tutaj też nie widzę winy lutów a jedynie niewiedzę instalatora.No bo jak można zrobić taki boiler bez naczynia przeponowego?
  8. alz jestem z tobą w tej walce z wiatrakami! :) kojot ,niepotrzebnie się pieklisz,bo alz pisze o kotłach retortowych i tych zasypowych,ale ze sterownikiem.Oba rodzaje mają dmuchawę,ale zupełnie inne paleniska,więc i ich szansa zagotowania zależy od zupełnie odmiennych czynników. W kotle retortowym takie czynniki w zasadzie nie występują. I jeszcze w odniesieniu do tej mitycznej korozji w przypadku pomieszania rur stalowych i miedzianych.Czy ktokolwiek z szanownych kolegów instalatorów widział tragiczne skutki takiego pomieszania na własne oczka? Pytam o to,gdzie się da.Wszyscy słyszeli,ale nikt nie widział.
  9. Ja też mam kocioł retortowy w układzie zamkniętym.Protech Karo 15kW. Przy odpowiednim podejściu nie widzę możliwości zagotowania się takiego kotła. Oczywiście klientowi nie zrobię czegoś takiego,choćby prosił i dawał potwierdzenie na piśmie.U siebie zrobiłem i jestem bardzo zadowolony. Kocioł retortowy z zasady nie jest podatny na zagotowanie,bo brak prądu zatrzymuje też i podajnik.A tu,jak czytam,koledzy nagminnie mieszają kotły retortowe z zasypowymi z nadmuchem. Raz mi sterownik zgłupiał i podawał paliwo sporo za często.Skutek był taki,że kocioł w końcu wygasł,bo żar został zrzucony do popielnika. Nie słyszałem jeszcze o zagotowaniu się takiego kotła podczas pracy w automacie. Mój zagotował się 2 razy.Z mojej winy.2 razy na 120st. Paliłem na ruszcie awaryjnym,chcąc spalić pozostały mi po poprzednim kotle grubszy węgiel no i sobie zapomniałem.Włączył się alarm a ciśnienie wzrosło z normalnego 0,5bar do ''strasznie groźnego'' 1 bar i tam stanęło.Żadnego walenia po rurach,cisza zupełna. Podkreślam,że utrzymuję ciśnienie tylko o 0,2bar większe od ciśnienia słupa wody. Mam naczynie przeponowe 8l,2 zaw. bezp. na 1,5bar i odpowietrznik automatyczny. A z tym zakamienianiem instalacji przez naczynie wzbiorcze,to kolega przesadził mocno. Demontowałem już instalacje 35-cio letnie,gdzie wodę dolewano wiadrami na strychu co paręnaście dni i kamienia w rurach zero.
  10. Yozik ma rację.Ja też nie wlutowałem jeszcze ani jednego zaworu.Tym bardziej,że obecnie ciekną nawet Walvexy. Dziadostwo się robi.
  11. Kominiarz głupoty opowiada.Jak jest oddzielny komin dymowy i oddzielny wentylacyjny,to można założyć centralne.
  12. Stuka zawór różnicowy.Włączenie pompy powoduje uderzenie wody,które porywa gumową kulę w tym zaworze i wpasowuje ją w gniazdo,by zablokować nie potrzebny w przypadku pracy pompy obieg grawitacyjny. Przełącz pompę na pierwszy bieg,stukanie powinno zniknąć. Gdyby to nie pomogło trzeba wymienić zawór różnicowy.W zasadzie,to nawet prościej wyjąć kulkę z nowego zaworu i zamienić ją ze starą.Zawór nie jest wadliwy czy uszkodzony.To tylko rzadko spotykany zbieg okoliczności.Ciężar kulki w zaworze dopasował się do oporów hydraulicznych w szczególny sposób i stąd takie odgłosy. Te kulki nie mają identycznego ciężaru i różnica rzędu kilku gram może zmienić wszystko na lepsze.Ten sam zawór będzie doskonale pracował w innej instalacji.
  13. A na czym konkretnie ta wada polegała? Przypuszczam,że w piecu było jakieś miejsce,gdzie zachodziło silne,punktowe podgrzewanie wody,co jak wiadomo skutkuje wytrącaniem powietrza. Nie było w nim stale słychać jakiegoś szumu czy bąbelków?
  14. Tyle lat nie czyszczony komin?!A co będzie,jak się sadze w nim zapalą?Toż to grozi pożarem! A jak często jest czyszczony piec?Może tu jest przyczyna zwiększonego spalania?
  15. Mam tak stary palnik,że nawet nie wiem jaki to model,ale pamiętam,że w instrukcji było,że nie nadaje się do lut. twardego.A jednak... Nawet już miałem kupiony palnik do lut.twardego Rotenbergera,ale pomyślałem-a co mi tam,spróbuję tym starym na rurze 22.No i poszło. A Rotenbergera oddałem i 380 do przodu :)
  16. Strasznie dziwne rzeczy tu niektórzy koledzy wypisują Ja mam od kilkunastu lat zwykły,polski palnik z butlą turystyczną i spokojnie lutuję na twardo rury 22.Warunek-butla nie może być w końcówce gazu,bo inaczej płomień słaby. Do lutów twardych stosuję pastę Rotenberger,takie białe mazidło.Bez tego sporo trudniej lutować.Poza tym rura po takim lutowaniu jest bardzo przegrzana więc nie zalecał bym stosowania jej do wody ze względu na większą podatność na korozję. A już najbardziej dziwi mnie wpis o tym,że lut cynowy jest słaby i można go rozszczelnić.To chyba jakiś partacz musiał by go lutować. Czy w solarach ktoś przewiduje temp. powyżej 270st?,że niby cyna się tam nie nadaje?
  17. fryniu,w każdym zwykłym kotle węglowym da się osiągnąć stałopalność w granicach kilkunastu godzin,a nawet doby.Pod warunkiem,że nie jest drastyczne za mały do zapotrzebowania na moc w danym budynku. Ja przez 14 lat paliłem małym kociołkiem-samoróbką o mocy ok. 14kW w domu o pow. 120m2 i normalką było utrzymywanie temp. 45st przez 16 godz.Rekordem było 52 godz przy temp. 35st.Zasypywałem go zawsze ''pod sufit'' i tak zostawiałem z odpowiednio uchylonymi drzwiczkami. U ciebie prawdopodobnie spalanie węgla jest tak duże,bo sprawność kociołka jest nie wielka. Na taki dom potrzebujesz kocioł o mocy min.20kW.Koniecznie dolnego spalania. Choćby ci nie wiem jakie cuda opowiadali o kotle górnego spalania,choćby ci go za darmo dawali,nie bierz!Masz szansę 5%,że będzie ci się w takim kotle paliło bez wybuchów i innych problemów.
  18. Trzeba pamiętać,że jest to nowa instalacja i jeszcze trochę powietrza w niej się znajduje,więc te spadki ciśnienia,to normalka.Powietrze po prostu wydala się powoli z instalacji. Rację mają ci,którzy piszą o tym,że w Polsce nie wolno instalować kotłów węglowych w układzie zamkniętym.Ciekawe,co się stanie w przypadku porządnego zagotowania pieca.Wątpię,by naczynie przeponowe i zawór bezpieczeństwa załatwił wszystko. Ten zawór nie zadziała,jeśli napełni się parą,a to jest normalne w przypadku gotowania się kotła.Wtedy ciśnienie może wzrosnąć dużo więcej,niż będzie w stanie przejąć naczynie przeponowe.Poza tym takie naczynia potrafią się rozszczelniać po jakimś czasie a my,nawet o tym nie wiemy.Wtedy to już kaplica. Zalecał bym utrzymywanie w tej instalacji ciśnienia statycznego,czyli w takim zakresie (lub 0,3bar więcej) jaka jest wysokość instalacji.Czyli,jak wys. inst. jest np. 6m,to ciśnienie 0,6bar+0,3=0,9. Daje to większy zapas bezpieczeństwa. Szczerze pisząc,to jestem za dopuszczeniem możliwości instalowania kotłów węglowych w układzie zamkniętym,ale pod bardzo ostrymi warunkami. Najgorsze jest to,że wielu instalatorów robiąc takie instalacje w ogóle nie informuje użytkownika o zagrożeniach ani o tym,na co powinien zwracać baczną uwagę.Potem taki klient traktuje swoją instalację jak zwykłą,jaką miał kiedyś,i nieszczęście gotowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.