Skocz do zawartości

szpenio

Stały forumowicz
  • Postów

    616
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    30

Treść opublikowana przez szpenio

  1. Czyli "gra nie warta świeczki" przy pojemnej instalacji i tak na niewiele wystarczy tej zagrzanej wody, więc nie ma co stawać na głowie żeby nagrzać cały bufor na jednakową temperaturę.
  2. Będę wkrótce spawał bufor ok. 2tys. litrów w związku z tym mam pytanie, czy celowym byłoby wspawanie dodatkowych króćców i zamontowanie dodatkowej pompki obiegowej tylko do mieszania wody w buforze, aby ułatwić dobijanie bufora w całej swojej objętości. Pompkę mógłbym uruchamiać ręcznie obserwując na termometrach wskazania temperatur. Czy może zrobić tak jak wyżej opisywał Gruner, rozejrzeć się za pompą o dużej wydajności, która będzie w stanie mocno przyspieszać, gdy temperatura na powrocie z bufora będzie już wysoka. Czy w ogóle jest dostępna taka pompa? Obserwując zachowanie kotła, gdy spróbowałem go podgrzać do 90 stopni, to wątpię abym bez wydajnej pompy dał radę naładować bufor do takiej temperatury, bo przy 90 już słyszałem jakieś lokalne pomruki zaczynającej się gotować wody..
  3. @Gruner o o o o takie coś mi chodziło, czyli ten bufor 2000l z MPM DS18WOOD ładowany grawitacyjnie grubymi rurami, czy mógłbyś mi wysłać na priv jakiś schemat i ew. fotkę jak to jest zrobione ? @carinus od razu zaznaczam, że ta instalacja na foto to po starym kopciuchu i do przeróbki, no i ja mam taki zawór, to klapkowy? Na tym termometrze mam bardzo długo niską temperaturę więc i dół kotła też jest zimny. Do końca sezonu i tak nic nie będę zmieniał, ale tak z ciekawości chciałbym wiedzieć dlaczego u mnie bez bajpasa kocioł długi czas zimny na dole, a u Ciebie na grawitacji rozgrzewa się do 60 stopni i dopiero wtedy woda zaczyna krążyć. @zaciapa jest prośba 🙂 w wolnej chwili narysuj mi to na priv i może fotę wyślij, chodzi o zasilanie bufora na grawitacji, chciałbym przed remontem wybrać najlepsze rozwiązanie i proste, jak najmniej elektryki
  4. @carinus zgadzam się z tym co piszesz, na temat trwałości kotła, dlatego nie lubię terminu "ochrona powrotu" I używam "grzanie powrotu", bo tu chodzi o polepszenie warunków spalania drewna, sam zauważyłem, że kocioł rozgrzany lepiej pracuje, smoła szybciej się spala, mniej sadzy w wymienniku. Dla mnie 80 stopni na górze kotła i 30 na dole przez długi czas to porażka . Bajpas zrobię nie ze względu na gwarancję, czy rozpowszechniane teorie o przyspieszonej korozji, tylko dla własnej wygody. W tej chwili dopiero drugi załadunek spalam w przyzwoitych warunkach, a chciałbym od samego początku. Gdy dodam bufor 2000l to dół pieca będę miał zimny jak psi niuch bardzo długo i co mi po tych 80 stopniach na wyjściu. Gdy zrobię grzanie powrotu to pokażę na zdjęciach dla porównania o ile wyżej będzie wypalona smoła w komorze załadowczej i jak będzie wyglądał wymiennik na dole na długim obiegu.
  5. Nie ściemniajcie 😀, mam termometr na powrocie przy samym kotle i na grawitacji bardzo powoli rośnie temperatura powrotu. W układzie mam około 300 litrów wody i dopiero po trzech godzinach powrót ma 50 stopni. Po godzinie palenia 30 stopni, chyba że włączę pompkę to wtedy sprawnie przegoni wodę w instalacji i z 80 na kotle zrobi 60 a powrót podniesie na około 40 stopni. I teraz jak dodam bufor 2000l to woda na powrocie chyba na koniec palenia będzie dopiero ciepła
  6. A gdzie grzanie powrotu ? Według tego rysunku zimna woda z bufora będzie zalewać kocioł
  7. Dzięki, na razie się zastanawiam, analizuję ceny, jak już będzie blisko to się odezwę
  8. Widzicie malkontenci ? Nie ma co wybrzydzać i grymasić na kociołek 🙂 , trochę chęci, pomyślunku i jest tanie rozwiązanie. Można ? Dla mnie ten kocioł jest super, bo ma papiery piątej klasy ecodesign i jest nieziemsko tani, zapłaciłem rok temu 6 800zł. i jeszcze ponad tysiaka odliczę od podatku. A gdy się postarać, to i bardzo mało drewna spali. Oczywiście, kto ma kasę, to wybierze kocioł na drewno z prawdziwego zdarzenia, ale niestety zapłaci kilka razy więcej.
  9. U producenta albo u kolegi z tego forum, tylko nie mogę sobie przypomnieć na której stronie tego wątku się chwalił, że zrobił formę i sobie taki palniczek ceramiczny odlał, były nawet foty.
  10. Fajnie jest 😀, zgromadziłem dzięki Wam sporo linków, uwag, podpowiedzi, więc zabieram się do studiowania i potem do roboty, spamowanie na forum trzeba odłożyć do następnego sezonu 😀😃 Dzięki
  11. Widzę, że mój kocioł będzie w podobnych warunkach pracował, piszę będzie, bo dopiero po sezonie dodam bufor o prawie identycznej pojemności. Czy mógłbyś tak się zastanowić, zapisać najpierw i podać na forum, ale tak bez koloryzowania 🙂 bo to dla mnie ważne - ile drewna spalisz zanim naładujesz bufor i do jakiej temperatury, oczywiście w międzyczasie ogrzewając dom - czy masz wężownicę w buforze np. do CWU - czy ten bufor masz połączony z kotłem grubymi rurami 6/4 cala - kiedy rozładowujesz bufor i na ile godzin grzania średnio wystarczy - co byś zrobił inaczej gdybyś miał jeszcze raz montować bufor, a jakbyś robił sam, to co byś dodał żeby potem łatwiej dobijać na maksa, jakieś króćce do mieszania wody w buforze... może jakiś obieg góra dół bufora z pompką
  12. To jest wkład owalny, czyli 14x24 cm z zaokrąglonymi krawędziami. Grubość blachy 1mm, pisali na allegro, że to nierdzewka. Przez pięć lat katował ten wkład kopciuch i jak widać tylko trochę blacha kolorków nabrała. Wysokość tego zestawu ok. 8 metrów. Na fot.3. widać wycięte okno tuż nad stropem na strychu, bo od tego poziomu do dachu był skos, lekko pochylony komin i zmontowane rury nie chciały się wyrobić na tym zakręcie. Dlatego najpierw składałem rury w tym oknie i opuszczałem na dół, a potem na raz przez komin na dachu wpuściłem 3m. odcinek i połączyłem w tym oknie. Pierwsza opuszczana rura miała na dole taką kotwiczkę z płaskownika i do niej przymocowana była linka nylonowa, kolejne rury nawlekałem jak koraliki i opuszczałem na dół. Co ważne, w starym kominie mogą być niespodzianki i najlepiej zrobić test kupując najpierw tylko jedną, metrową rurę i spróbować z nią pojechać na sam dół, wtedy jest pewność, że zestaw o takim przekroju do tego komina wejdzie.
  13. @zaciapaNie namówisz mnie do palenia w tym kotle latem za żadne skarby 🙂 , wystarczy mi pół roku delikatny zapach dymu, mam już bojler z wężownicą i w sezonie grzewczym jakieś oszczędności będą. @mario007Jak patrzę na tę "ceramikę" w swoim kotle, to w kominie bym się jej bał, blacha stalowa jakoś bardziej mnie przekonuje.
  14. @mario007 Ja ze starym spękanym kominem zrobiłem tak: Wkład stalowy owalny wsunięty prawie na wcisk. na strychu był skos komina więc musiałem wyciąć okno i składać rury w dwóch kierunkach - fot.3. Ciąg się poprawił, zobacz na filmie jak rwie w czasie rozpalania, jak wściekły 🙂
  15. Bufor będę robił sam, bo gotowe bardzo drogie i nie zmieszczą mi się w okienko do kotłowni 100x70cm. poza tym walec włożony w w to okienko będzie miał prawie dwa razy mniejszą pojemność niż prostokątny bufor. Mój bufor będzie miał wymiary 180cm. wysokości ( więcej się nie da z uwagi na wysokość kotłowni 220cm) i podstawę 100x65cm czyli pojemność około 1 170 litrów . Bufor muszę zastosować z kilku powodów : - chcę, aby ten kocioł "wykorzystał" w pełni swoje certyfikaty, czyli żebym miał spokój z urzędnikami w razie kontroli, bo zamierzam zgłosić zmianę kotła i odliczyć koszty termomodernizacji od podatku. - chcę być jedynym palaczem obsługującym kotłownię, przy różnych godzinach pracy bez bufora ani rusz, inni domownicy nie sprawdzają się przy obsłudze tego kotła 🙂 - chcę wreszcie palić dłużej "gorącym kotłem" bez dławienia i wachlowania tą klapką w popielniku. Nie nastawiam się, że ta pojemność pozwoli mi utrzymywać temperaturę grzejników przez połowę dnia, wystarczy, że bufor pociągnie 55 stopni na grzejnikach przez cztery godziny i co najważniejsze pochłonie nadmiar ciepła w czasie dłuższego palenia. Skoro teraz przy paleniu raz na dobę mam widełki temperaturowe w pomieszczeniach 19-23stopnie, to z buforem zadowoli mnie 19-21. Od razu uprzedzam komentarze tych, co mają bufory i palą dwa-trzy razy w tygodniu, nie dam rady wywalić całej starej instalacji razem z grzejnikami i zamontować coś nowoczesnego, w kotłowni nie zmieści mi się również bufor dwa-trzy razy większy. Nie chciałbym też ciągle eksperymentować z tym kotłem, wykładać szamotem, manipulować co dzień tymi blaszkami od powietrza wtórnego, analizować nieustannie osad itd. Chcę wypracować jakieś uniwersalne ustawienia i zasady palenia oraz zachować prostotę instalacji, czyli jak najmniej elektryki, nawet bez prądu ma działać na grawitacji, bufor obowiązkowo na grawitacji połączony z kotłem grubymi rurami 6/4 cala. Oczywiście zawory termostatyczne trójdrożne zamontuję i pompki na te dwa obwody też, ale bez nich też ma grzać, wiadomo mniej sprawnie i wydajnie. Nie chcę być przodownikiem w dziedzinie ekologicznego i super oszczędnego spalania drewna, mistrzem czystego wymiennika itd. brak dymu z komina, smrodu, dużej ilości sadzy w zupełności mnie zadowala. Kocioł z papierami mam, sąsiedzi już widzą różnicę, jeszcze ogarnąć to wszystko konsekwentnie do końca i będę zadowolony. Aaaa, byłbym zapomniał, na ten buchający dym w trakcie otwierania komory załadowczej muszę coś taniego i skutecznego zastosować, dla mnie te wszelkie półśrodki są nie do zaakceptowania, coś gdzieś ten dym skutecznie musi wciągać i tyle. @mario007 Odnośnie tego pomysłu tłoczenia powietrza w komin poniżej wyczystki - według mnie to nie może działać bo wprowadzisz do komina dużo zimnego powietrza, które będzie chłodzić spaliny i osłabiać ciąg jeszcze bardziej, a jeśli zaczniesz naprawdę mocno dmuchać to zrobisz nadciśnienie w kominie w stosunku do tego w piecu i kotłowni, więc na bank dym wyjdzie na kotłownię. Gdyby to się sprawdzało, to takie wentylatory już by sprzedawano i montowano, no chyba że nie słyszałem...
  16. No właśnie, tu jestem rozdarty 😀, Ty doradzasz mi jak zadbać o prawidłowe spalanie w kotle, a ja nie mając na razie możliwości przerobienia instalacji, kotłem steruję równomierny rozkład temperatur na każdej kondygnacji :))). No ale nie mam na razie innego wyjścia, nie ma zaworów na grzejnikach. Ktoś mógłby do mnie rzec " gościu, po co ta dyskusja, zamontuj kocioł poprawnie, tak jak w książce pisze, a dopiero potem rozpisuj się na forum 😀" I zapewne miałby wiele racji.
  17. Mam pompkę na powrocie, ale używam krótko. Na grawitacji, po rozpaleniu, na górnej kondygnacji grzejniki szybko robią się ciepłe, natomiast na dole musiałbym długo czekać, aby poczuć ciepło. Gdy woda na kotle przekroczy 60 stopni włączam pompkę na trzecim biegu i momentalnie mam ciepłe grzejniki na dole. Temperatura na kotle wprawdzie spada do 50 stopni, ale za to na powrocie zdecydowanie wzrasta. Bez pompki powrót długo jest zimny, z pompką na trzecim biegu mam różnicy raptem kilkanaście stopni. Przy takim rozkładzie temperatur jeszcze chwilę pompka pochodzi i wyłączam, do końca palenia już tylko grawitacja. I teraz wszystko zależy od temperatury na zewnątrz, jeśli jest kilka stopni mrozu, to na kotle na samej grawitacji mam cały czas 60 stopni, a na powrocie niecałe 40. Jeśli jest niewiele powyżej zera, to tak jak na filmie pokazałem 70 na kotle i 50 na powrocie. Dlaczego pompkę wyłączam ? Bo nie mając żadnej automatyki (na razie ) taki rozkład temperatur wpisuje się idealnie w zapotrzebowanie na ciepło na każdej kondygnacji, góra jeszcze nie ocieplona - straty większe, a dół ocieplony potrzebuje ciepła mniej. Gdy temperatura w pomieszczeniach przekracza 23 stopnie kończę palenie. Na drugi dzień, gdy rozpalam po południu jest jeszcze znośnie 19-20 stopni zależnie od pogody. Próbowałem oczywiście wolniej rozgrzewać dom, dławić piec miarkownikiem, ale nic to nie dało i tak temperatura w pomieszczeniach rosła i przy 23 stopniach musiałem kończyć palenie bo byłoby za gorąco. Dlatego dałem sobie spokój i na stałej szczelinie dociągnę do końca sezonu, a potem przerobię instalację, dodam bufor i wtedy będzie jakieś sterowanie tym ciepłem.
  18. WOW ! Fachowca to i warto posłuchać, dzięki, diagnoza trafna, sznur mogę poprawić, ale kurcze, to dopiero trzy miesiące użytkowania😲 niestety wody zimnej nie zatrzymam, bo nie mam ochrony powrotu, a pompki w ogóle nie włączam na początku palenia wszystko na grawitacji idzie, rury 6/4 cala na wyjściu i powrocie, i nie ma możliwości szybkiego podgrzania tak dużej ilości wody( chyba ze 300 litrów). Wszystko pozmieniam po sezonie, na razie musi zostać jak jest. Na filmie pokazuję termometry i 50 stopni na powrocie mam dopiero po trzech godzinach palenia. Jeśli macie 6 minut wolnego czasu, to zerknijcie jak to w realu wygląda:
  19. Niebawem wrzucę tu materiał i poddam się krytyce, chętnie będę się tłumaczył dlaczego to tak wygląda. A tak na już to odpowiem - płomień rzeczywiście rozbuchany bo to w trakcie rozpalania, popielnik uchylony, no i zawirowywacze wyjęte, bo drewno sezonowane się kończy a to jedoroczne było za grubo połupane... niby podziałałem i suszę w kotłowni, ale to nie to. Mam zdjęcia z wczoraj, przed czyszczeniem zrobiłem, pokrywa to aż biała jest, widać jak palcem pojechałem
  20. Dawno mnie tu nie było 🤣, na pewno z czasem mi przejdzie to spamowanie 🤪. Nakręciłem trochę materiału z czyszczenia kotła, pochylonej przegrody, stanu komina itd. niebawem, po zmontowaniu - aby nie przynudzać tylko zwięźle, wrzucę tu na forum z prośbą o porady i komentarze. A tymczasem taki problem jak w opisie filmu - czy da radę na zdjęciu albo filmie przedstawić kolor płomienia, taki jaki widzimy.
  21. @zaciapaTo mi się podoba, prawdziwe męskie rozpalanie, a nie takie bojaźliwie bzyczenie drzazgami na papierku 🙂 Tak na jeden załadunek, to I u mnie nie ma dymu, bo rozpalę palnikiem załadowaną do pełna komorę i nie otwieram dzrzwiczek w ogóle, ale ja nie mam jeszcze bufora i pojemną starą instalację i jeden załadunek nie wystarczy. I tak jak pisałem wcześniej - jeśli ktoś ma czas/możliwość przypilnować pieca, to też podłoży w odpowiednim momencie i prawie nie zadymi kotłowni. Problem się pojawia, gdy z konieczności kocioł obsługuje kilku palaczy w różnym wieku i różnej płci :))) . No i ta definicja smrodu z pieca, dla jednego to normalne, a dla innego nie do zaakceptowania... I tu cytat mojej " kopciuch był lepszy, bo smrodził na zewnątrz, a ten smrodzi w domu 😀" i " co to za piec, że nie idzie normalnie drewna dorzucić, tylko trzeba czekać aż przygaśnie" @carinus Już dawno bym to zrobił, ale szkoda mi opału, bo w starym szło nawet wilgotne drewno bez dymu w kotlowni, ale dwa razy więcej niż w tym MPM WOOD no i nie muszę tak często podkładać. Właśnie ta wąska dziurka robi robotę.
  22. Dzięki za wszystkie porady, wychodzi na to, że nie da się z tego kotła korzystać tak jak sobie to wymarzyłem na podstawie filmu reklamowego producenta - wszystko takie czyściutkie, powietrze kryształowe, drewno się zgazowuje ,a ten gaz pięknie wiruje w palniku i ani śladu w tym wszystkim mojego starego kopciucha. Takie są skutki internetowych nieprzemyślanych zakupów pod wpływem emocji, dodatkowo rok temu powstał jakiś boom na te kotły, trzeba było wpłacać zaliczkę i czekać trzy miesiące, co dodatkowo mnie nakręciło, kociołek pewnie w pytkę skoro takie kolejki 😛 Dopiero, gdy pojawiły się problemy zacząłem googlować, czytać opinie i trafiłem na to forum. Chyba dam sobie spokój z tymi wszystkimi przeróbkami, idealny, jak w reklamowym filmie nigdy nie będzie, szkoda się szarpać i kombinować, po sezonie grzewczym dodam bufor , dodam to grzanie powrotu, zastosuję tych kilka porad odnośnie palenia i jakoś trzeba się będzie przyzwyczaić.
  23. Właśnie o tym pisałem, dymu nie ma gdy komora już wyłożona drewnem, a ja bym chciał zobaczyć działanie wentylatora na gorącym uczynku 🙂 podchodzi gościu z kamerką uchyla powoli drzwiczki i zagląda do środka, a tam nie czerwony żar, czy kilka warstw jasnego drewna, tylko końcówka albo w trakcie spalania. No i najważniejsze żeby był to MPM Wood, bo on ma dużą komorę, mały otwór palnika i duże drzwiczki załadowcze. Jeśli ktoś miałby na oku tak skrojony filmik, to bardzo proszę o link.
  24. Temat buchającego dymu spędza mi sen z powiek 🙂 , co widać po nocnych komentarzach na forum. Często otwieram okno w kotłowni na maksa i podglądam, eksperymentuję, próbuję jakoś ujarzmić ten dym w czasie otwierania komory załadowczej. Jak jest tylko żar to nie ma tematu, można by się nie czepiać, chociaż też smrodek się ulatnia za sprawą wypalającej się smoły, która spływa po ściankach w kierunku tego żaru właśnie. Ale gdy jest mus podłożyć wcześniej, gdy już widać te okopcone kilka polan, to nie ma sposobu, bo one tylko czekają na dopływ powietrza, są rozgrzane wysuszone na wiór i wtedy ile by nie zwlekać z otwarciem drzwiczek górnych na oścież, to i tak dym wyjdzie na kotłownię i powiedziałbym, że bez wentylatora wyciągowego to im dłużej czekamy tym bardziej płomień się rozkręca, mało tego, on zaczyna spalać tę rozgrzaną smołę na ściankach i wtedy dopiero jest smród. Wprawdzie tylko jeden użytkownik odpowiedział na moje zapytanie jak się sprawuje w czasie podkładania wentylator dodawany (za dopłatą ) przez producenta, ale nawet jedna opinia pozwala wątpić w skuteczność tego mało wydajnego wentylatora bocznikowego, do wspomagania ciągu zapewne się sprawdza. Oglądałem kilka filmików na YouTube pokazujących pracę wentylatora od MPM, ale jakoś dziwnym trafem nikt nie pokazał dokładnie momentu otwierania drzwiczek załadowczych w MPM WOOD, tylko widok już załadowanej komory albo w trakcie załadunku, gdy jest już ze dwie warstwy drewna, które skutecznie tłumią płomienie. Ja chciałbym zobaczyć jak ten wentylator radzi sobie na najwyższym biegu, gdy tak jak napisałem wcześniej, uchylam drzwiczki załadowcze, a w komorze oprócz żaru jest jeszcze kilka okopconych polan. Czy on nadąży wyciągać wszystek dym przez ten mały otwór palnika ? Wątpię. Nawet gdy ten buchający dym podczas podkładania wyleci z kotłowni przez otwarte okno i nie wyjdzie na mieszkanie, to wkurw jest z innego powodu, włosy, skóra, ubranie momentalnie przyjmuje zapach wędzonki i żeby pójść pomiędzy ludzi - do pracy, sklepu, do gości na kanapę - trzeba brać prysznic. Facet to pół biedy, ale gdy podłożyć do pieca będzie zmuszona jakaś lalunia ? Co z fryzurą ? :))) Zaczynam wątpić, czy jest dla tego mojego MPM DS18 WOOD jakiś ratunek, aby stał się mniej zapachowy. Według mnie, to właśnie duża komora załadowcza i duże drzwiczki załadowcze oraz bardzo mały otwór palnika uniemożliwiają zastosowanie jakiegoś prostego rozwiązania. Może ten mocny wentylator na kominie się sprawdzi... zobaczymy. @Piecuch19 Jeśli uda się poskromić ten buchający dym z komory załadowczej przy pomocy mocnego wentylatora, a wystąpią inne problemy, to będziemy je rozwiązywać 🙂 , może jakiś separator podczepiony do czopucha, może jakieś łapacze przy kominie... najpierw trzeba ustalić jak mocno trzeba zasysać dym z kotła (oczywiście chwilowo, tylko przy otwieraniu drzwiczek załadowczych), aby na każdym etapie spalania można było zajrzeć do komory, podłożyć i nie zadymić kotłowni.
  25. Byłyby trudności z dostrojeniem, dobranie siły ciągów, tego w kotle do komina i tego w tym okapie, bo każde przeszacowanie źle by się kończyło. Za słaby ciąg w okapie skutkowałby kłębieniem się dymu pod nim i w efekcie też wydostawaniem się na kotłownię, z kolei za duży ciąg w okapie potęgowałby wypływ dymu z komory kotła - po prostu nadpalone polana paliłyby się w odwrotną stronę - na kotłownię. Jedynym sensownym rozwiązanie wydaje się oddymianie komory załadowczej do komina. W starym kotle z dolnym spalaniem (samoróbka własnoręczna 🙂 ) miałem na samej górze komory załadowczej taką wąską szczelinę ok. 2cm, przez którą dym przedostawał się za przegrodę z płaszcza wodnego, ale wtedy nikt nie stawiał ekologii i ekonomii spalania paliwa na pierwszym miejscu. Przypomniałem sobie, że czytając po kolei wszystkie strony tego wątku na forum, ktoś już zwracał uwagę iż powinno być w MPM Wood podobne rozwiązanie, ale z klapą do otwierania/oddymiania komory załadowczej w trakcie załadunku, czy poprawiania zawieszonego opału. O ile dobrze pamiętam, to usprawiedliwieniem, że producent czegoś takiego nie wprowadził były koszty i trudności techniczne w zapewnieniu należytej szczelności tej klapy w dłuższym okresie użytkowania kotła, taka nieszczelność byłaby trudna do zauważenia, szczególnie przez laika, a w konsekwencji prowadziłoby to do niespełniania norm czystości spalin, jak również do marnotrawienia tych palnych gazów z drewna. @rafwlaWielokrotnie w tym wątku na forum wspominano, że każdy przypadek wykorzystania kotła MPM Wood do ogrzewania jest inny i to co się sprawdza u jednego nie zawsze zda egzamin u drugiego użytkownika. Różne są instalacje, ciągi kominowe, opał, nawyki i dyscyplina palacza itd. Dlatego uważam, że póki nie sprawdzę tego polecanego przez Ciebie wentylatora w praktyce, to teoretycznie nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi jak to zadziała z kotłem MPM Wood. Cena wentylatora jest wysoka, nawet w promocji i wersji podstawowej, a użytkownicy kotłów MPM do rozrzutnych nie należą 🙂 . Mam pewien pomysł, aby nie wydać kasy tak całkiem w ciemno, zrobię tanią prowizorkę na kominie, znajdę w szpargałach jakiś wentylator/wiatrak o dużej może podobnej wydajności, nawet zupełnie nie przystosowany do dymu i temperatury, zamontuję prowizorycznie na kominie i na krótko włączę w trakcie palenia, próbując podkładać przy otwartych drzwiczkach komory. Przekonam się jaki to będzie miało wpływ, czy wyrwie wszystek żar za palnik do komina, zgasi całkowicie ogień itd. Może tak być, że nie będzie dymu, ale i nie będzie niczego, trzeba będzie na nowo pchać palnik dekarski do pieca😛 Ale to wszystko bliżej wiosny, bo teraz nie chce mi się łazić po śliskim dachu, a w między czasie może jakaś inna teoria na oddymianie się wyklaruje. A czy ktoś próbował wpychać dym z powrotem do komory? Może nie tyle wpychać, co blokować zwykłym pokojowym wiatrakiem na statywie, ustawić tak z metr od drzwiczek i tak trochę od góry normalnie dmuchać w ten otwór... muszę to sprawdzić...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.