rzeznik2555 Opublikowano 11 Września 2012 #201 Opublikowano 11 Września 2012 Tak to dymienie to efekt mokrego węgla ja tak paliłem przez 2 sezony a na ten już w maju kupiłem 5000 kg i teraz jest suchy aż spękany jak dam radę to wstawię fotki węgla suchego z kopalni Bełchatów
kociołsam Opublikowano 11 Września 2012 #202 Opublikowano 11 Września 2012 Czemu każdy tak jest pesymistycznie nastawiony do tych kotłów ja mam i teraz palę w nim zrębkom i na 100 l cwu starcza dosłownie 4-5 szufelek i karton na podpałkę i woda ciepła , temp . dochodzi do 75 - 80 C na krótkim obiegu miałem te dziadostwo i nigdy więcej z ktorej strony by nie patrzeć to zawsze na minus
Gość lysy1l Opublikowano 11 Września 2012 #203 Opublikowano 11 Września 2012 Tak wygląda brunatny z Bogatyni w mojej piwnicy. Na białym kartoniku poglądowa granulacja, z tym, że większość, to grubsze frakcje.
darkon Opublikowano 11 Września 2012 #204 Opublikowano 11 Września 2012 Witam. Skuszony lekturą tego tematu, trochę w ramach eksperymentu kupiłem dzisiaj 1.5 tony węgla brunatnego z Bogatyni w cenie 265zł/tonę. Granulacja orzecho-kostka, praktycznie brak miału. (na dzień dzisiejszy moje zaopatrzenie to ok. 4 ton flotokoncentratu, 3.5 tony kamiennego z Sośnicy, 2.5 tony czeskiego orzecha Komorany, 6 metrów sezonowanej sosny, 4 metry zrzyn tartacznych i ok. 2 metrów sezonowanej dębiny, więc mogę sobie pozwolić na mały eksperyment :)). Pierwsze wrażenie organoleptyczne bardzo pozytywne, 70% to kostka, węgiel twardy, inaczej go sobie wyobrażałem. No i najważniejsze, zaraz po wpakowaniu go do piwnicy próba ogniowa w małym piecyku-podkowie, w której latem grzejemy ciepłą wodę (Galmet 140l). Najpierw rozpaliłem dość sporo drewnianej rozpałki, na to ze dwie grubsze szczapki i jak już się solidnie paliło zasypałem do pełna brunatniakiem. Pierwszy efekt jaki zauważyłem, to pocenie się węgla i syczenie w palenisku (spora wilgotność, mimo, że tego kompletnie nie widać, paliwo wydaje się być suche), a drugi efekt, trochę mniej miły, to spore kopcenie z komina. Dym koloru białego, przechodzącego w lekko żółtawy i charakterystyczny zapach. Po odparowaniu wody węgiel palił się świetnie praktycznie żywym płomieniem i wtedy dymienie staje się mniej intensywne. Po dołożeniu nowej porcji ponownie mocne sygnały dymne. Kaloryczność wyraźnie mniejsza od flotu i węgla kamiennego, ale woda zagrzana. Popiołu mało, jest lekki, jak po drzewie. Jestem ciekawy, czy kopcenie ma związek z wilgotnością, czy taki już urok tego paliwa? Jaki ma to wpływ na komin? Ciekawe, jak ten opał będzie się zachowywać w moim SWK 28? Jak się tylko ochłodzi, odpalę go na samej sośnie i brunatnym i dam znać o efektach. aromat zawsze pozostanie nawet żebym nie wiem co, zaś dym można zabić odpalając go od góry ( najlepiej na dół wrzuić brunatny, później zasypać go węglem i heja banana , ja jeszcze warstwy wrzucam trociny z pod piłki taśmowej :-) ) w górniaku zębieckim pójdzie ino roz :-) a syczenie faktycznie występuje jak świeży - wyschnięty na wiór znaczy samoistnie pęka wtedy zyskuje dużo na mocy :) ogólnie paliwo bardzo wporządku
Gość lysy1l Opublikowano 11 Września 2012 #205 Opublikowano 11 Września 2012 Miałeś kiedyś SWK o ile się nie mylę, odpalałeś w nim od góry? Co wtedy z żeliwną zasuwą, jak ustawić rozetki PW, a jak dolną klapkę? (mam miarkownik).
rzeznik2555 Opublikowano 12 Września 2012 #206 Opublikowano 12 Września 2012 Ja wolę kupić węgiel brunatny niż drewno bo mniej przy nim pracy a zapach z komina mi się podoba wole ten niż u sąsiada jakieś plastiki i Bóg wie co tam jeszcze dają poczekaj kolego z miesiąc i wtedy odpal na nim zobaczysz efekt . Mi wzeszłym sezonie zostało z 500 kg to jak dostałem się do niego to powiem że było to dla mnie zdziwienie że jest on tak dobrym opałem ale musi być SUCHY
darkon Opublikowano 12 Września 2012 #207 Opublikowano 12 Września 2012 lysy1l Witaj. miałem faktycznie SWK 21 model początek lat 90. był bez miarownika - cała "automatyka" polegała na uchylenia dzwiczek w popielniku i modulacją grzebienia na czopuchu. no ale nie o tym. rozpalałem go od góry tylko że na wierzch dawałem kamienny i drzewo bo wilgotny brunatny jest bardzo ciężko rozpalić ;) co z tą płytą żeliwną która działa jak coś a'la wyłużony obieg spalin - przesuwałem ją do samego końca na tył pieca aż mi się porządnie rozchajcowało na wierzchu i przesuwałem ją w stronę drzwiczek górnych/załadowniczych. popielnik uszczelniony silikonem wysokotemparturowym bo były małe dziurki wrzuć do pieca latarkę lub żarówkę to zobaczysz gdzie co jest . spójrz na popielnik.....zaszpachlowanie dziurków pomogło mi stabilnie palić bez automatyki :-), dodatkowo przy popelniku watą szklaną/mineralną zasatwiłem trochę rusztu zwany pionowym przy drzwiczkach dolnych dzięki czemu powietrze trafiało bezpośrednio pod ruszt poziomy - praktycznie tyle modulacji można w tym piecu zrobić bez ingerencji mechanicznych. no i na grzebieniu z tyłu miałem ustawionym na trzecim ząbku - ale to zależy od ciągu w danej chwili. również wolę takie zapachy bo są realtywnie bardziej przyjemne niż hajcowany ciap. i faktycznie jest mniej pracochłonny od drzewa
Gość lysy1l Opublikowano 12 Września 2012 #208 Opublikowano 12 Września 2012 -kolejny plus to w moim przypadku minimalna jest ilość sadzy w przewodzie kominowym ( już sprawdzałem ) i piec jest relatywnie czysty. dwa to piec nie jest zawilgocony, czyli na ściankach się nie „ poci”. Ponadto kategorycznie odradzam palić tym opałem lub wspomnianą mieszaniną tym którzy mają konwencjonalny komin z cegły nie daj Boże przechodzący czy też graniczący z pomiesczeniami mieszkalnymi. Jednym słowem katastrofa. Muszą być szczelne kominy i najlepiej na zewnątrz. Ja spełniam te warunki, ale sąsiad chciał zaoszczędzić jak ja, a teraz mnie przeklina mimo moich przestróg. Bardzo ważna kwestia kominowa i dwie całkowicie przeciwstawne opinie dotyczące wpływu na niego spalanego węgla brunatnego? W czym tkwi problem i jak jest naprawdę? Pytam, bo mam właśnie ceglany komin sąsiadujący z pomieszczeniami mieszkalnymi. Od prawie dwudziestu lat jest w nim palone wilgotnym flotem, niezbyt dobrym do spalania węglem 33, czasem niewysezonowanym drewnem i nigdy nie było problemów ze smołą, wilgocią, wykwitami. Czyszcząc ostatnio komin (14x20) szczotką i kulą (kula 3kg, szczotka prostokąt pod wymiar komina) zauważyłem jedynie suchą sadzę. Podczas rozbiórki góry kominów wystających nad dach (wymiana na klinkierowe) na wewnętrznej stronie cegieł była w zasadzie tylko sadza, przy podłączaniu nowego przyłącza kotła, po wyjęciu starego też nie było widać jakiejś smoły. Może wynikało to z prostej konstrukcji poprzedniego kotła - górniak 28kW praktycznie bliźniak SWK (którego nowego 28kW wstawiłem w zeszłym tygodniu), też miał ruchome ruszta, nie posiadał jedynie żeliwnej zasuwy. Podczas intensywnego grzania ściana sąsiadująca z kominem nawet na pierwszym piętrze była ciepła, więc może paradoksalnie prymitywizm tego kotła przyczyniał się do braku problemów z kominem dobrze go wygrzewając? Myślę, że SWK mimo tej zasuwy żeliwnej daje również jako prosty górniak trochę w komin?
Gość lysy1l Opublikowano 15 Września 2012 #209 Opublikowano 15 Września 2012 Wizualne różnice pomiędzy polskim brunatnym (Bogatynia) po lewej stronie, a czeskim brunatnym, lub jak kto woli młodym kamiennym po prawej stronie.Różnica w spalaniu również spora. Czeski dużo kaloryczniejszy, mniej chłonie wilgoć, szybciej i gwałtowniej się spala. Przy spalaniu dużo mniej intensywny smrodek, kopcenie również mniejsze, ale przy rozruchu też spore. Cena którą płaciłem to 265zł/tonę orzecho-kostki z Bogatyni , czeski orzech ok 500zł/tonę. Ceny z transportem, zamówienie minimum 1 tona.Trzeba by skalkulować za i przeciw. Polski to duża wilgotność, smrodek, niższa kaloryczność, czeski to lepsze ciepło, przyjemniejszy zapach, mniejsza hydroskopijność. W sumie nie wiem czy warto płacić raz tyle za czeski? Za jakiś miesiąc będę wiedział dokładnie, bo póki co próby ogniowe odbywają się w malutkim letnim palenisku z podkową do grzania wody. Na ich podstawie wnioskuję, że w miarę bezdymne spalanie brunatnego wymaga dokładania go na duży żar w niezbyt dużych porcjach (używam profilaktycznie sadpalu). Nie wiem też, ile potrzeba czasu na piwniczne podsuszenie polskiego brunatnego, czy za miesiąc będzie się palił lepiej?
KamilTracz Opublikowano 18 Września 2012 #210 Opublikowano 18 Września 2012 Koledzy mam pytanie czy jeśli teraz kupiłbym 2-3 tony brunatnego to zdążyłby wyschnąć żeby się dobrze palił koło grudnia?
montez Opublikowano 18 Września 2012 #211 Opublikowano 18 Września 2012 ja w to wątpię zeby zdazyl wyschnąć, u mnie sie sezonował i dopiero po całym sezonie byl suchy ale poziomów suchosci jest sporo, warto zawalczyc :)
KamilTracz Opublikowano 18 Września 2012 #212 Opublikowano 18 Września 2012 Ja zawsze paliłem albo węglem kamiennym albo orzechem. Kiedyś kupiłem na próbe węgiel brunatny, ale mokry był jak cholera i spaliło się 2-3 worki w godzinę i zrezygnowałem z tego opału. Mała wiedza spowodowała, że zraziłem się do tego opału, ale teraz po lekturze forum zastanawiam się czy by nie kupić z 2-3 tony i sprawdzić jak to się będzie u mnie palić, tylko może teraz już nie ryzykować tylko kupić w lutym i mieć już na następny sezon, jak się będzie ładnie palił to dokupić z 10 ton i spokój :)
Gość lysy1l Opublikowano 18 Września 2012 #213 Opublikowano 18 Września 2012 Ja na razie swoje 1.5 tony podsuszam w piwnicy. Mimo że po przywiezieniu wydawał się być kompletnie suchy, to przy próbach przepalania syczał i pokrywał się wilgocią. W ciepłe dni otwieram na przestrzał dwa duże okna w piwnicy i tak aż do wieczora. Na noc tylko zostawiam tylko małe szpary. Myślę, że końca listopada powinien się już nadawać do palenia. Tak na marginesie, to ktoś kiedyś pisał na forum, ze dobrze jest łączyć trudny do spalenia, aczkolwiek kaloryczny węgiel typu 33, a takowy posiadam z brunatnym. Pechowo w tym roku prawie sama duża kostka tego kamiennego, a wręcz czasami bryły (nie mam wyboru, bo to węgiel przydziałowy z KWK Sośnica), zawsze był orzech, a w tym roku taki gruby sort.
Vlad24 Opublikowano 18 Września 2012 #214 Opublikowano 18 Września 2012 i ty ten brunatny węgiel zamierzasz palić od dołu?
Gość lysy1l Opublikowano 19 Września 2012 #215 Opublikowano 19 Września 2012 Mam dużo róż koło koło domu, podobno brunatny jest dla nich dobrym nawozem. Jak podeschnie, zmielę go i podsypię rabatki. :) A tak na serio, to nie wiem jeszcze jak nim palić, dlatego mój udział w tym temacie. Nie wiem też, jak ugryźć tak gruby sort węgla typu 33? Może podpowiesz coś konstruktywnego (kocioł SWK 28 z miarkownikiem), bo to, że zasypać komorę na próbę do połowy, na to grubsze szczapki, drobne drewno, podpalić itd... już wiem, ale wiem też, że nie zawsze i nie wszystkim to tak kolorowo wychodzi.
Vlad24 Opublikowano 19 Września 2012 #216 Opublikowano 19 Września 2012 grubym typ 33 możesz spokojnie palić od dołu i podrzucać w rtakcie palenia na żar, przestrzenie będą na tyle duże, że tlenu nie zabraknie, a kocioł nadmiernie się nie rozkręci, bo węgiel spala się powierzchniowo. Tak samo możesz palić paliwa o małej zawartośći części lotnych np koks czy antracyt. Brunatny ma ok 40% lotnych - miej litość dla swojej kieszeni i dla sąsiadów i nie pal do od dołu.
Gość lysy1l Opublikowano 19 Września 2012 #217 Opublikowano 19 Września 2012 Tylko, że nawet duży orzech 33 nie wypalał się nigdy dobrze, pozostawiając koks, mimo używania sporej ilości suchego drewna jako przekładki. Brunatny na pewno będę próbował palić od dołu i nie wiem czy nie próbować przemieszać tego grubego kamiennego z brunatnym i zapalić od góry? Moje cykle palenia to rozpalenie w centralnym ok.6 rano drewnem i weglem, podbicie temperatury do 80 stopni (dom nie jest ocieplony, jedynie w miarę dobre okna), zasypanie kotła wilgotnym flotem (wbrew pozorom prawie zerowe dymienie), ustawienie stałego niewielkiego dopływu powietrza, kocioł powoli się rozkręcał dochodząc maksymalnie do ok 80 stopni, a następnie powoli opadał. Po powrocie z pracy po 16 rusztowanie, drewno węgiel i znowu zasyp, około 22 tylko rusztowanie, łopata węgla, żeby do rana wygasło i można było wyczyścić. Teraz jest nowy kocioł inne paliwa, opcja innego spalania, do którego nie mam jakichś uprzedzeń, natomiast boję się głównie utraty kontroli na kotłem podczas mojej nieobecności w domu.
Gość lysy1l Opublikowano 19 Września 2012 #219 Opublikowano 19 Września 2012 szkoda ... Przecież nie powiedziałem nie. ;) W chłodniejszy wolny weekend, gdy będę cały dzień w domu, mam mam zamiar rozpocząć próby. Przecież nie jestem impregnowany na rozsądne argumenty, które nie dość, że mogą przynieść oszczędności, to jeszcze przyczynią się do podniesienia komfortu sąsiadów, którzy walą w komin bez żadnych oporów. :)
rzeznik2555 Opublikowano 22 Września 2012 #220 Opublikowano 22 Września 2012 Witam ja dziś swoje Camino nakarmiłem 1,5 wiadra od farby 10l węglem z Bełchatowa wrzucone tak na storc bez układania . Napaliłem o godzinie 8 30 i nadal 60 C na piecu . jak dla mnie rewelacja do wieczora pewnie starczy, zobaczymy a dymu z komina brak tylko ten fajny zapach wkoło się unosi
Gość lysy1l Opublikowano 22 Września 2012 #221 Opublikowano 22 Września 2012 Ja rozpaliłem ok. 13 godziny, większość wsadu to brunatny (zaczyna powoli podsychać, na niektórych kawałkach pojawiają się pęknięcia i wykruszenia) i przy dzisiejszym silnym wietrze na zewnątrz, mimo miarkownika (2-3 mm luzu) wywaliło mi 80 stopni (wsad 1/3 pojemności komory). Piszesz, że dymu z komina brak, a u mnie lekka, brązowa strużka jest zawsze, może z powodu lekkiego dodatku "tłustego kamiennego", a może taki urok mojego kotła. Nie chciałbym być hurraoptymistą, ale po kilku próbach z nie do końca podsuszonym brunatnym coś mi pachnie, że na wiosnę w piwnicy wyląduje jekieś 5 ton. Co prawda najbardziej interesowały by mnie kęsy z Bogatyni (podobno najlepszy do spalania w warunkach domowych brunatny w Polsce), ale trudno je kupić, więc nie pogardzę i kostką. Rzeznik2555, powiedz mi czy po podeschnięciu w piwnicy od wiosny do sezonu brunatny mocno lasuje i się kruszy?
rzeznik2555 Opublikowano 22 Września 2012 #222 Opublikowano 22 Września 2012 Mój jest tylko popękany ale bryłki są w całości jak dam rade zrobić dobre zdjęcie to je wrzucę Nie wiem czy widać ale dana pecyna jest w całości popękana ale trzyma się i nie rozpada
rzeznik2555 Opublikowano 22 Września 2012 #223 Opublikowano 22 Września 2012 Węgiel kupowany był tak jak pisałem w maju mam nadzieję że ci pomogłem podjąć decyzję .Dodam że mój węgiel jest z Bełchatowa
Gość lysy1l Opublikowano 22 Września 2012 #224 Opublikowano 22 Września 2012 No to u mnie jeszcze daleko do tego stadium :) . Po jakim to okresie czasu i jak wyglądał po przywiezieniu?
rzeznik2555 Opublikowano 22 Września 2012 #225 Opublikowano 22 Września 2012 Mój w maju wyglądał jak na zdjęciach z postu 203 czyli cały bryły dość ciężkie i troche na nich drobnego miału z tegoż węgla
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.