Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Zapach sadzy na powierzchni komina


Morgan

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam problem z zapachem sadzy na powierzchni komina w starym domu (XIX w.). W domu jest komin-leżak (tzn. posiada odcinek poziomy, łączący się następnie z kominem pionowym), ciąg jest dobry, piec CO+CWU Ogniwo 17kW bez podajnika, z dmuchawą ze sterownikiem. Palimy od góry węglem typu orzech + suche ćwiartki dębowe. Komin z cegły, bez wkładu. Palimy tylko na noc, ok. 1/2 do 2/3 komory zasypowej, tylko po to, żeby dogrzać dom o powierzchni ok. 150m2 i zagrzać wodę (bojler bodajże 90l). Dom ocieplony, okna wymienione. Kominiarz był u nas miesiąc temu, wszystko czyścił, nie miał uwag.

Od kilku dni powierzchnia komina na poddaszu pachnie sadzą. Na kominie na poddaszu jak i na ocieplonym strychu brak wykwitów, plam. Co to może być? Za niska temperatura spalin? Jeśli tak, to jak ją ponieść? Palimy tak, że na piecu jest temperatura ok. 60*C. Czy to za mało?

To nasza pierwsza jesień w tym domu. Nie mamy jeszcze doświadczenia... Za rok lub dwa planujemy przeniesienie kotłowni i budowę nowego komina oraz wymianę kotła na pelletowy, na razie jednak musimy sobie radzić z obecną instalacją CO.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam stary komin ze skosem..... :D

 Nie panikuj, na początku sezonu może tak być. Jak popalisz , komin się wygrzeje to i wilgoć odparuje i będzie OK.

 Obejrzyj dokładnie tynk na powierzchni komina, jeżeli powykruszany to trzeba otynkować zaprawą cementową z dodatkiem wapna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź. Na poddaszu parę lat temu był remont i jest nowy tynk, gładź i wygląda spoko, na strychu stary tynk i gładź, biała farba - widać, że stare, ale bez czarnych plan, wykruszania się, spękań itd.

Komin faktycznie może być wilgotny, wyloty są do góry a nie ma daszka. Kominiarz powiedział, że instalacja daszka może zrobić więcej szkody niż pożytku - w końcu ten komin stoi już prawie 150 lat i "żyje".

A co z temperaturą na piecu? Lepiej podnieść do tych 65*C? Te 60*C to takie max, które na razie utrzymywałem na dłużej, często jest mniej - ok. 50-53*C. Noce za ciepłe, żeby porządnie grzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka temperatura wystarczy, bez przesady. 

Najważniejsze to palić od góry. Tepmperatura spalin przy rozpalaniu powinna mieć co najmniej 200 st, potem po odgazowaniu nie ma to dużego znaczenia. Warunek to nie kisić opału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Morgan napisał:

A co z temperaturą na piecu? Lepiej podnieść do tych 65*C? Te 60*C to takie max, które na razie utrzymywałem na dłużej, często jest mniej - ok. 50-53*C. Noce za ciepłe, żeby porządnie grzać.

Temperaturę dla drewna należy podnieść - minimum 65'C. Jeśli masz 60' czy 50-53'C to ile ma temperatura powrotu?? Przy niskiej temperaturze powrotu ( poniżej 55'C ) wilgoć wykrapla się na wymienniku i potem odparowuje - para ta albo osiądzie w kominie, albo wyleci przez komin w zależności od tego jak ten komin jest gorący ( temperatura spalin). 

Zaopatrz się w termometr spalin do czopucha i termometr powrotu ( choćby przylgowy). To tanie rzeczy, a bardzo Ci pomogą w tym by nie zniszczyć takiego trwałego komina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak koledzy radzą - jeżeli palisz drewnem - min to absolutne minimum 65 - u mnie  najlepiej to 67 i wiecej.  Grzej intensywnie a krócej.  Bron boże nie trzemaj 50-czy 55;c - bo wtedy kisisz.

Wywal albo  ten daszek  przez to szybciej spalina ucieka i komin dymny nie potrzebuje daszka - on  sie przewietrza sam gdy spalina szybko ucieka a daszek tylko tłumi ten ciag.   , Generalnie musisz wygrzać komin grzejac min. 8-10h - najlepiej załaduj piec weglem do pełna i odpal od góry jak bedzie zimno. 

+ bardzo wazne jak masz komin na nieocieplonym strychu  ( a komin nie jest ocieplony )  ociepl go najszybciej - wtedy komin nie działa ci jak wielka chłodnica i nie wychładzasz domu + masz lepszy ciąg + komin nie zawilga bo jest wygrzany (  wystarczy obłozyć komin wełną nawet 5cm z leroy) i obwiązać sznurkiem- prowizorka ale działa bdb. i jest tania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po czym poznam, że nie kiszę opału?

Palę tak: czyszczę ruszt z popiołu i resztek opału, wsypuję węgiel (orzech), na górę kładę ze dwie ćwiartki dębu, na to parę szczapek dębu i zrębki dębowej, którą podpalam zapalarką kominkową. Od rozpałki zajmują się szczapki, później ćwiartki dębowe - trwa to ok. 15 minut, aż drewno się dobrze rozpali. Na koniec, gdy drewno się porządnie pali, zapala się węgiel. Po ok. 2h w komorze zasypowej widać rozżażony do czerwoności, lekko palący się węgiel, który daje dużo ciepła i nie kopci. Po węglu zostaje biały popiół i trochę niedopalonych odpadków.

Większy dym z komina widzę tylko na początku, po rozpaleniu. Później leci tylko czarnawy, bardzo rzadki dym z węgla. Dwa razy się zdarzyło, że kocioł mi się "kisił" jakby nie było ciągu, winny był syf w najwyższej komorze. Po wyczyszczeniu śmiga.

Taki zasyp węgiel+dąb do ok. 2/3 lub 3/4 wysokości zasypu wypala się w ciągu ok. 6 godzin. Gdyby węgla było więcej albo gdybyśmy palili ciągle i nie musieli grzać wody/CO od zera, pewnie paliłoby się dłużej. Jeszcze się uczę i próbuję rozkminić sterownik i wpływ dmuchawy na proces palenia.

Piecuch19 - o co chodzi z "termomerem powrotu"? Powrotu czego?

Mikkei - daszka nie ma i nie mam w planach. Kominiarz odradził. Strych jest nieużytkowy, ale w całości ocieplony wełną 20cm dach + 10cm podłoga (lub strop, zależy jak patrzeć). Komin sam w sobie nie jest ocieplony.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc rozumiem, nie mieszasz drewna z węglem np. pół na pół , tylko używasz go do rozpalki. Wobec tego palisz dobrze i możesz być spokojny.:) Jeżeli palisz cyklicznie tj. raz dziennie to utrzymuj te 60 st minimum i będzie OK. 

Piecuchowi chodzi o termometr na powrocie do kotła czyli na tej rurze którą wraca wychlodzona woda na dole kotła. Jak masz taki termometr, wiesz ile stopni ma powrót wody. Zaleca się by było to ok. 50-55stopni minimum. Wtedy kocioł ma dłuższy żywot.

Można kupić zwykły przylgowy, choć one nie są zbyt dokładne. Montujesz na styk do rury opaska i owijasz np. wełną mineralną by nie przeklamywal wskazań.

Jeżeli chciałbyś aby powracająca woda miała te 50 stopni, to tą temperaturą się kieruj czyli palisz z taką temperaturą na zasilaniu , żeby ta na powrocie miała 50 stopni. Z praktyki wiem że będzie to w okolicach 60 stopni lub niewiele więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi nawet o temperaturę powrotu - ważne aby temp wody na  wyjsciu z pieca miała te min 65;c   - piec wtedy dłużej pali sie na wiekszych obrotach.,  a jak ustawisz te 50 czy 55 - po 30 min miarkownik sie zamyka i płomien w piecu przygasa i tak sie ledwo co tli (nazywa sie to potocznie kiszenie)  bo piec osiągnał te 50;c  i do komina idą za zimne spaliny.  Serio lepiej ustawić tak i spalić tę samą ilość opału nawet testowo - komin masz wtedy wygrzany a jeżeli w domu bedzie az za bardzo za gorąco - zmniejsz ilość opału aby zagrzać i boiler i dom. do odpowiedniej temp.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@witek1234 W temperaturze powrotu wody do kotła nie chodzi mi o żywność kotła tylko o wykraplanie się wilgoci na wymienniku i wykraplanie kondensatu w kominie co skutkuje jego zawilgoceniem - tym bardziej przy przepalaniu. Najpierw czuć smród sadzy a potem się pojawiają plamy na ścianach trudne do usunięcia.

Temperatura powrotu wody kotlowej powyżej 55'C powinna mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wypowiedzi. Mierniki temperatury mam dwa - na kotle i na bojlerze. Chyba tylko tyle obsługuje komputer (EuroSter 11WB.) Są też 2 pompy - CO (włącza się przy 45*C na kotle - może za szybko?) i CWU. Komputer obsługuje też dmuchawę (nie ma miarkownika), która chodzi z wyższymi obrotami do czasu osiągnięcia 50*C na kotle, później obroty zwalniają, przy 54*C na piecu dmuchawa się wyłącza. Powyżej temperatury 54*C włącza się co kilka minut na kilkanaście sekund tylko, aby przedmuchać. W sumie dmuchawa służy mi teraz bardziej do dobrego rozpalania, bo po jej wyłączeniu temperatura jeszcze wzrasta o kilka stopni i jest później względnie stała, aż zasyp się nie wypali. Obroty dmuchawy, temperatury załączania jej itp. można oczywiście ustawić. Mam jednak wrażenie, że jeśli ustawię, żeby dmuchawa chodziła do np. 60*C na kotle, to opał ekspresowo się wypali i ciepło pójdzie w eter, albo ogień tak się rozhula, że później będzie ciężko zapanować nad temperaturą. Już raz mi się zdarzyło, że temp na kotle w 10-15 minut poszybowała z ok. 60 do 72*C. Niby w porządku, ale były wątpliwości przy ilu stopniach zacznie zwalniać :-) Jeśli chcecie coś tu doradzić, to chętnie poczytam, od bardziej doświadczonych warto się uczyć. 

Teraz się zastanawiam, czy temperatura na kotle jest zbliżona do tej na wyjściu?

Przy ilu stopniach powinna się włączać pompa CWU, przy ilu CO? 

Witek1234 - czasem mieszam węgiel i drewno, bo przy 10-12*C na zewnątrz palenie głównie węglem powoduje saunę w domu. Z kolei mały zasyp węglem z drewnem tylko jako rozpałką nie pozwala osiągnąć na dłużej temperatury powyżej 50-52*C. A przecież chyba chodzi o to, aby utrzymywać wyższą, stałą temperaturę dłużej? 

Pewnie piec/grzejniki są przewymiarowane, ze względu na plan przeniesienia kotłowni i zmianę kotła, nie będę już kombinować, dlatego chcę jak najlepiej korzystać z tego, co mam. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi tu nie pasuje z teorią temperatury powrotu. Co ma do niej wymiennik? Zawsze myślałem że wyższa temperatura spalin chroni komin przed kondensatem. I tyle. 

Palicie w DS-ach z wymiennikami pionowymi i tam jest jak piszecie, długasny wymiennik odbiera sporo ciepła ze spalin .

W GS wyższa temperatura powrotu chroni kocioł przed zgniciem kotła w dolnych partiach w okolicach powrotu. Po prostu mamy inną budowę kotłów . 

Przy paleniu węglem na grawitacji przy dobrym odbiorze ciepła w zimie mam różnicę temperatur ok 11 stopni między zasilaniem a powrotem. Tak jak teraz , przy słabym odbiorze różnica wynosi ok. 8 stopni. Jeśli palę na 55 to powrót ma 48. Jak zimno daję 60 a powrót ma 50. To wystarcza by nie zawracać sobie głowy konensatem czy czymkolwiek innym. Nie wspomnę że kocioł żeliwny i zlewam powrót bo i tak nie zgnije. 

Palenie węgla z drewnem to nieporozumienie. Jedno i drugie potrzebuje innych temperatur by odpowiednio się spalić. Piszesz że mieszasz bo za gorąco ... Kup słaby węgiel i pal nim nawet na 50 st . Teraz. Jak pomieszasz z drewnem to będzie się to kisic bo węgiel może mieć niższą temp.  a drewno niestety nie. Ja palę ziemowitem cały czas i nie ma żadnych problemów.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, witek1234 napisał:

Coś mi tu nie pasuje z teorią temperatury powrotu. Co ma do niej wymiennik? Zawsze myślałem że wyższa temperatura spalin chroni komin przed kondensatem. I tyle. 

Palicie w DS-ach z wymiennikami pionowymi i tam jest jak piszecie, długasny wymiennik odbiera sporo ciepła ze spalin .

W GS wyższa temperatura powrotu chroni kocioł przed zgniciem kotła w dolnych partiach w okolicach powrotu. Po prostu mamy inną budowę kotłów .

A niby skąd ma się wziąć ten kondensat wg Ciebie? (pomijając wilgoć w paliwie).

Ja zauważyłem pocenie się czy wykraplanie wilgoci na wymienniku przy temperaturze poniżej 50'C powrotu w poprzednim kotle, który miał wymiennik poziomy ( Ogniwo). Widać to dobrze przy rozpalaniu kotła zanim się nagrzeje - tylko trzeba tam w tym czasie zajrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy  rozpalaniu w każdym kotle sie minimalnie rosi wymiennik ale to trwa moment. W Gs , gdzie wymiennik jest u góry a powrót na dole kotła temp powrotu nie ma aż tak dużego znaczenia. W ds , gdzie powrót wpiety jest w połowie wymiennika , temp powrotu ma znaczenie. Te kotły mają całkowicie odmienną konstrukcję.

Palilem w Ogniwie 16 lat od dołu jak to dawniej bywało , na różnych nieraz niskich temperaturach i kocioł nie padł. Wywalilem mimo że był całkiem na chodzie. 

Posty wyżej pisałem tylko o różnicach w budowie , natomiast wiadomo że gdy utrzymujemy temperaturę zasilania na odpowiednim poziomie to i powrót będzie zabezpieczony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, witek1234 napisał:

Palenie węgla z drewnem to nieporozumienie. Jedno i drugie potrzebuje innych temperatur by odpowiednio się spalić. Piszesz że mieszasz bo za gorąco ... Kup słaby węgiel i pal nim nawet na 50 st . Teraz. Jak pomieszasz z drewnem to będzie się to kisic bo węgiel może mieć niższą temp.  a drewno niestety nie. Ja palę ziemowitem cały czas i nie ma żadnych problemów.

 

 

 

OK, czyli palenie od góry, gdzie na górze jest ze 2 ćwiartki dębu plus rozpalka a na spodzie węgiel, też jest złe? 

Węgla już nie będę kupować, pozostaje przepalać samym drewnem - krócej, ale na temperaturze powyżej 60 stopni. Tak powinno być ok. 

 

A co z tymi pompami i punktami pomiaru temperatury, o których piszę wyżej? Nie do końca wiem, jak poprawnie to ustawić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morgan...na litość...

Jeżeli rozpalasz od góry i używasz drewna które kladziesz na węgiel TO JEST TO DOBRE POSTĘPOWANIE. Wszystko gra. Ja miałem na myśli mieszanie węgla z drewnem czyli np. że sypiesz węgiel, potem dajesz drewno, potem znów węgiel. Taki miks. To byłoby źle.

Włączanie pompy CO można podnieś na 50 stopni. Nie bedzie za szybko wyciągać zagrzanej wody z kotła na początku rozpalania. 

Poza tym pal z taką temperaturą, jaka tobie odpowiada, nie dajmy się zwariować. To okres przejściowy i inaczej się nie da. Co innego jeśli byś miał bufor.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, witek1234 napisał:

a miałem na myśli mieszanie węgla z drewnem czyli np. że sypiesz węgiel, potem dajesz drewno, potem znów węgiel. Taki miks. To byłoby źle.

Niekoniecznie. W przypadku węgla koksującego o dużej spiekalności przełożenie go drewnem bardzo wspomaga spalanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie,jakim węglem pali autor.

Jestem przekonany że skoro ma za ciepło więc musi zmniejszać temperaturę wody . Dalszy ciąg można przewidzieć. Dlatego wcześniej sugerowalem by zakupił słaby węgiel .

Ja palę wyłącznie płomiennym i stąd moje " skrzywienie" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, witek1234 napisał:

Palicie w DS-ach z wymiennikami pionowymi i tam jest jak piszecie, długasny wymiennik odbiera sporo ciepła ze spalin .

W GS wyższa temperatura powrotu chroni kocioł przed zgniciem kotła w dolnych partiach w okolicach powrotu. Po prostu mamy inną budowę kotłów . 

 

nieważne czy DS (piec dolnego spalania)  czy GS tj. piec jak ma autor  - jak ustawisz na wyjsciu 55 to zawsze sie kisiło i w DS i GS  - ZAWSZE !!!! jak ustawiłem GS na 65 znikały wszystkie problemy w MPM jest to samo.    Takie temp to pewnosć że chronisz  komin ceglany.   Bo jak masz wklad to możesz palić i nawet na 45;c na wyjsciu..... tyle ze woda sie bedzie lała lub przynajniej intenstywnie kapała  z wyczystki....    

Morgan - poczytaj ten temat kolegi - i na twoim miejscu zrobiłbym coś podobnego - aby wegiel palił sie bardziej w wysokiej a wąskiej komorze\

https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/27021-setlans-air-21-kw-użytkowanie-i-modernzacja-kotłowni/#comments

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę na siłę stawiać na swoim ale pamiętajmy że każdy ma inną instalację , dom czy co tam jeszcze . Daję Wam słowo że co prawda mam wkład ceramiczny w kominie, ale NIGDY nie miałem problemów z kondensatem , mokrym kominem albo roszeniem wymiennika. Mamy tutaj czasem niepotrzebne spory bo każdy twierdzi swoje nie bacząc że u innych sytuacja może być zgoła inna.

Jeden kolega , może poznacie po cytacie który, napisał kiedyś że korozja niskotemperaturowa jest jak hiszpańska inkwizycja, wszyscy wiedzą że jest ale nikt jej nie widział:) 

Ja 90% odpalen utrzymuje 55 stopni i nic złego nie obserwuję . Gdy mrozy to daję 60 . Ekstremalnie 65 . I nie obserwuję degradacji kotła lub komina. Bo kondensatu brak. Rozpalanie na 250 do komina, nie ma opcji mokrego wymiennika. Potem po odgazowaniu niskie spaliny ale to kocioł Gs, sam grzeje komin bo nie ma takiego odbioru jak w nowych kotłach.

Nie mówię o spalaniu drewna,miksow, kalorycznych węgli. Mówię o zwyczajnym węglu płomiennym. Z mojej praktyki wychodzi że taki sprawia najmniej problemów czy niespodzianek.

Oczywiście znowu mogą pojawić się głosy że ktoś woli co innego i co inne poleci. 

Kotłownia to nie apteka , potrzeba wybierać mniejsze zło. Narka.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech.... nie rozumiem tej dyskusji.... :(

 Cały dowcip polega na dobraniu parametrów spalania takiego paliwa jakie mamy akurat do dyskozycjii

 Jeżeli dobierze się trafnie ilość powietrza w stosunku do ilości i kaloryczności paliwa to nie będzie (prawie) żadnego kondensatu czy smoły....

 Tak, tak... widziałem w kotle CO i w kominie smołę!  W końcu człowiekowi się zapaliła, strażacy całą noc na dachu siedzieli bo to paskudztwo nie chciało się dogasić..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witek1234, cierpliwości, laik jestem w tym temacie. Źle się zrozumieliśmy wyżej. Nie mieszam węgla z drewnem, tylko układam warstwami, góra drewno, węgiel na dole. Nawet nie pomyślałem, aby mieszać. 

To prawda, że obecny okres przejściowy jest kłopotliwy. Na dobre palenie przyjdzie czas, gdy temperatura spadnie. Teraz będę się trzymać opcji - jak palenie samym drewnem, to temperatura na kotle 60-65*C, najwyżej opał szybciej się spali, ale przecież chodzi mi tylko o zagrzanie CWU i lekkie dogrzanie domu, żeby do rana temperatura nie spadła poniżej 20-20.5*C (ściany mają 50-60cm grubości, nie chcę wychłodzić chaty, bo później będzie ciężko zagrzać). Jak palenie węglem to temperatura ok. 60*C. Start pompy CWU ustawię na ok. 50*C na kotle, wydaje mi się, że obecna niska temperatura kotła to poniekąd efekt szybkiego załączania pomp - zimna woda chłodzi kocioł, a palę za słabo i/lub za krótko, aby kocioł dłużej trzymał wyższą temperaturę. Oczywiście mogę się mylić?

Woda w bojlerze osiąga temperatury niższe niż kocioł, to logiczne. Nie widzę potrzeby modernizacji komory kotła. Ciepło jest, bo grzejniki są za duże, na zewnątrz jest za ciepło a nie chcę mieć 25*C w domu. 

Pomyślę też o termometrze do pomiaru temperatury spalin na czopuchu. Na razie wyciągam z pieca szary popiół, w kotle (na wymienniku) widzę sadzę, którą mogę zdmuchnąć czy łatwo usunąć szczotką (wyciorem). Patrzyłem co się dzieje przy wyczystce przy leżaku i na końcu komina, tam też trochę czarnej, łatwej do zdmuchnięcia sadzy (przy leżaku więcej, taki urok), asfaltu, krozotu ani nic podobnego raczej nie widzę. Niemniej niepokoi mnie ten zapach sadzy na powierzchni komina na poziomie poddasza. Będę obserwować, może faktycznie tak na początku ma być, jak zacznę mocniej palić to komin się wygrzeje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to mi się chłopie podoba:)

Radzisz sobie bardzo dobrze i myślę że wszystko w Twojej kotłowni pracuje jak należy a Ty sam masz odpowiednią wiedzę , świadomość i umiejętności do prawidłowego spalania węgla. :) Z czasem nabierzesz wprawy i wyczucia jak znaleźć balans pomiędzy swoimi oczekiwaniami a twardymi realiami kotłowni. Gdzie można "przegiąć " , a gdzie niestety to się nie uda i lenistwo się zemści. 

Pamiętaj, szukając pomocy czy raczej potwierdzenia u innych swoich umiejętności , bardzo często otrzymasz szereg zgoła odmiennych opinii i rad, niekoniecznie złych . Bo każdy ma inaczej i na to potrzeba brać poprawkę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.