PawełKu Opublikowano 18 Listopada 2016 #1 Opublikowano 18 Listopada 2016 Zastanawiam się nad przepalaniem w okresie wiosennym i jesiennym trocinami. Czy idzie palić je tak jak miał? sterownik + dmuchawa czy będzie ciężko? Mam możliwość kupienia 38m3 za 600 zł. Trociny to mieszanka sosny i buku.
darkon Opublikowano 18 Listopada 2016 #2 Opublikowano 18 Listopada 2016 Swego czasu trocinami paliłem w SWK Zębiec w okresie letnim (jako podstawowe źródło opału - ale wyłącznie takie spod piły taśmowej bo najdłużej się paliły). Piec bez nadmuchu, bez systemu sterowania etc. Wtedy nie wydmuchuje tego w przestrzeń
Hogan Opublikowano 18 Listopada 2016 #3 Opublikowano 18 Listopada 2016 Jeszcze w starym kotle gs próbowałem tak palić, niby się da, ale nie ma szału. Jaka frakcja tych trocin? Dużo pyłu? Bo w Twoim górniaku można je próbować palić od góry, ale: - może się okazać, że zasyp wystarcza na godzinę palenia - do tego dmuchawa nie daje rady przepchnąć powietrza przez trociny albo jak będą bardzo lekkie czy z pyłem to wydmucha je do kanałów kotła. Z ciekawości zapytam, jak masz zamiar to ogarnąć? Będą w jakichś workach, czy luzem? Gdzie to będziesz przechowywał? Pytam, bo sam przywiozłem sobie parę worków na próbę od zaprzyjaźnionego stolarza, ale to raczej wióry spod różnych maszyn, bez pyłu. Raz czy dwa pod koniec palenia zasypałem tym dolniaka, żeby ładnie dopaliły się duże kawały drewna. Fajnie się palą, ale na początku trzeba umiejętnie sterować kotłem, bo mocno gazują.
Wamper12 Opublikowano 19 Listopada 2016 #4 Opublikowano 19 Listopada 2016 Zastanawiam się nad przepalaniem w okresie wiosennym i jesiennym trocinami. Czy idzie palić je tak jak miał? sterownik + dmuchawa czy będzie ciężko? Mam możliwość kupienia 38m3 za 600 zł. Trociny to mieszanka sosny i buku. Moim zdaniem lepiej się będzie palić jak miał.Ja swojego czasu kiedyś paliłem trocinami,piec bez sterownika i dmuchawy.Rozpalałem drewnem,na wierzch trochę węgla i fulowałem trociny i jeszcze uciskałem by więcej się zmieściło.I nie powiem paliło się do 3 godzin i temperatura pieca trzymała się na 60 stopniach.Ale jak zagłuszysz płomień,to bywało że buchnie dymem i cała piwnica dymu.
Hermogenes Opublikowano 19 Listopada 2016 #5 Opublikowano 19 Listopada 2016 Jak masz do tego stały dostęp to zainwestuj w "peleciarkę" .poz Hermogenes
irmentruda Opublikowano 19 Listopada 2016 #6 Opublikowano 19 Listopada 2016 w starym domu zdarzało się palić trocinami (wióry z heblarki), braliśmy to ze stolarni w big-bagach. Generalnie jest to bardzo niebezpieczny temat - jak zadusisz ogien przy dorzucaniu to możesz dostać fragmentem kotła np. drzwiczkami w głowę. Trociny momentalnie gazują, mieszanka zbiera się w kanała kotła i kominie, w pewnym momencie następuję zapłon i łubudu. Ale za to idealne są na rozpałkę, jak nic nie chce się rozpalić to garść wiorów zawsze rozpali się od zwykłej zapalniczki. W nowym domu próbuję w kominku ale to bezsens - logistyka towaru nie pozwala palić tym na dłuższą metę. Jak wsadzisz za mało to po 10 minutach nie ma śladu, jak za dużo to trociny rozsypują się i jak palą się na szybie to ona jest do wyczyszenia jedynie skrobakiem do szyb. Wszędzie syf, roboty z tym dużo, efekty mizerne. Jedyny plus, że paliwo za darmo w moim przypadku.
sambor Opublikowano 19 Listopada 2016 #7 Opublikowano 19 Listopada 2016 Stare trociniaki, przynajmniej taki jak ja widziałem, były podobne do prawdziwych kotów zasypowych na miał. Trociny sypało warstwami, po każdej warstwie były ubijane , niekiedy lekko zwilżane wodą aby lepiej ubić. Rozpalane oczywiście od góry - paliło się dobę lub dłużej. Podczas palenia kotła nie wolno było otwierać.
heso Opublikowano 19 Listopada 2016 #8 Opublikowano 19 Listopada 2016 Mimo że nie mam tzw. trociniaka, bardzo chętnie używam trocin do spalania- jako pożytecznego dodatku. Przy każdym nowym zasypie (oczywiście w kotle dolnego spalania) służą w mieszance z węglem czy nawet drewnem jako szybka podpałka- bez zbędnej zwłoki w paleniu się płomieniem. Przy większym zasypaniu korzystne jest to, że zasyp uszczelnia się od góry i spalanie zachodzi stabilnie. Ma to znaczenie dla spowolnienia tempa spalania, mam też wrażenie, że tak uzyskuje się większą czystość spalin. A trociniaki ? Dymią... mam takiego sąsiada.
jurgonka Opublikowano 19 Listopada 2016 #9 Opublikowano 19 Listopada 2016 od 25 lat palę trociny. Podajnik - samoróbka. Gdy brak trocin idą zrębki i węgiel. Przy wysokim górniaku, wsypie trocin odpowiednio wysokim nad rusztem, paląc suche trociny mamy płomień jak z palnika, pomimo nie używania dmuchawy. Palenisko wyłożone szamotem i całkowity brak dymu.
MIQ Opublikowano 20 Listopada 2016 #10 Opublikowano 20 Listopada 2016 Stare trociniaki, przynajmniej taki jak ja widziałem, były podobne do prawdziwych kotów zasypowych na miał. Trociny sypało warstwami, po każdej warstwie były ubijane , niekiedy lekko zwilżane wodą aby lepiej ubić. Rozpalane oczywiście od góry - paliło się dobę lub dłużej. Podczas palenia kotła nie wolno było otwierać. A mnie nigdy w życiu nie przyszło by do głowy zapalać trociniaka od góry:) Ubijało się trociny z kołkiem pośrodku, potem kołek delikatnie wyjmowało i rozpalało od dołu pod kanałem, który powstał po wyjęciu drewna. Być może blednie, nie wiem.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.