piop Opublikowano 28 Czerwca 2015 #1 Opublikowano 28 Czerwca 2015 Witam, Bardzo proszę o wyjaśnienie jak to chociaż teoretycznie powinno działać, bo nie do końca łapię. Jeśli kocioł (na węgiel) jest przewymiarowany, a okresowo każdy jest, zalecane jest zmniejszenie mocy np zmniejszając palenisko poprzez wyłożenie szamotem, ale temp wody i tak ma być taka sama, mi wychodzi z tego że dalej będą takie same nadwyżki ciepła, tylko spalanie będzie z większą sprawnością. Czy może paląc z wyoką sprawnością nie muszę się przejmować temperaturą wody i mogę ustawić np 30-40 stopni. Czego nie rozumiem, co pokręciłem? Pozdrawiam
Juzef Opublikowano 28 Czerwca 2015 #2 Opublikowano 28 Czerwca 2015 Prawie dobrze kombinujesz. Kocioł zarówno przed jak i po wypchaniu szamotem pracuje z taką samą mocą, jakiej potrzebuje w danej chwili budynek. Tyle że wcześniej wydobywał tę moc np. z 20kg żaru, a teraz - z 10kg żaru. Oznacza to, że po zmniejszeniu paleniska paliwo jest lepiej napowietrzone a spalanie efektywniejsze. No i dobra. Zasyp jest zmniejszony, kocioł pracuje z jakąś tam ustaloną mocą, a sprawność spalania jest dobra. I teraz chcesz zejść do 30-40st.C na kotle. Nie da się tak prosto. Zauważ, że produkcja ciepła (moc) zależy od objętości żaru w palenisku. Odbiór ciepła natomiast zależy od przepływu wody przez kocioł i temperatury wody wychodzącej. Produkcja i odbiór muszą się równoważyć. Jeśli temp. wody obniżasz, to (zostawiając resztę bez zmian) odbierasz mniej ciepła. Musisz więc albo jednocześnie podnieść przepływ wody (utrzymasz moc i sprawność), albo zacząć dusić kocioł (spadnie moc i sprawność), albo zmniejszyć palenisko stosownie do pożądanej mocy (spadnie moc, utrzymasz sprawność). Inna sprawa, że akurat w tym zakresie temperatur wody w kotle pojawiłby się problem kondensacji wilgoci ze spalin na ściankach wymiennika.
piop Opublikowano 28 Czerwca 2015 Autor #3 Opublikowano 28 Czerwca 2015 Liczyłem na to że zmniejszając bardzo moc a temperaturę wody do 40 stopni, (chodzi mi o temp zewnętrzną powiedzmy 0-10stopni) więc przy małym odbiorze ciepła będę miał wysoką temperaturę spalania co za tym idzie wysoką temperaturę spalin dzięki której uniknął bym tej kondensacji wilgoci na ściankach wymiennika. Mówimy o układzie grawitacyjnym wiec prędkość przepływu może by uniemożliwiała szybkie wychładzanie spalin. Czy to ma sens?
gondoljerzy Opublikowano 29 Czerwca 2015 #4 Opublikowano 29 Czerwca 2015 Postaw sobie garnek z zimną wodą na palniku gazowym i zobaczysz, że pomimo wysokich temperatur spalin woda się na spodzie garnka pojawia.
piachoo Opublikowano 30 Czerwca 2015 #5 Opublikowano 30 Czerwca 2015 (...) Kocioł zarówno przed jak i po wypchaniu szamotem pracuje z taką samą mocą, jakiej potrzebuje w danej chwili budynek. Tyle że wcześniej wydobywał tę moc np. z 20kg żaru, a teraz - z 10kg żaru (...) A to nie jest czasem tak, że zmniejszając palenisko (i tym samym ilość palącego się na raz żaru) zmniejszamy moc kotła ? Wielkość paleniska (powierzchnia rusztu) to w zasypowcu taki nasz "palnik": duży palnik - duża moc, mały palnik - mała moc. Może gdzieś popełniłem błąd myślowy? Chyba, że w opisywanym przypadku chodzi o to że przy zachowaniu tej same temperatury w całym układzie piec z większym paleniskiem (i większą mocą nomilalną) pracuje na głębokich "dołach" kisząc opał, a piec z mniejszym paleniskiem (o mniejszej mocy nominalnej) pracuje z mocą zbliżoną do swojej nominalnej spalając paliwo efektywnie. Reasumując: zmniejszając palenisko zmniejszamy moc nominalną kotła.
janklos12 Opublikowano 30 Czerwca 2015 #6 Opublikowano 30 Czerwca 2015 Chyba, że w opisywanym przypadku chodzi o to że przy zachowaniu tej same temperatury w całym układzie piec z większym paleniskiem (i większą mocą nomilalną) pracuje na głębokich "dołach" kisząc opał, a piec z mniejszym paleniskiem (o mniejszej mocy nominalnej) pracuje z mocą zbliżoną do swojej nominalnej spalając paliwo efektywnie. Reasumując: zmniejszając palenisko zmniejszamy moc nominalną kotła. tak właśnie jest ale zmiejszać palenisko /moc/ trzeba to robić z wyczuciem gdyż komin swoje też musi dostać, przy zimnych spalinach mogą być też problemy z ciągiem
gulgulq Opublikowano 1 Lipca 2015 #7 Opublikowano 1 Lipca 2015 Liczyłem na to że zmniejszając bardzo moc a temperaturę wody do 40 stopni, (chodzi mi o temp zewnętrzną powiedzmy 0-10stopni) więc przy małym odbiorze ciepła będę miał wysoką temperaturę spalania co za tym idzie wysoką temperaturę spalin dzięki której uniknął bym tej kondensacji wilgoci na ściankach wymiennika. Mówimy o układzie grawitacyjnym wiec prędkość przepływu może by uniemożliwiała szybkie wychładzanie spalin. Czy to ma sens? Zmniejszając moc - poprzez zmniejszenie paleniska nie możesz zmniejszyć temperatury wodą - czym to grozi już wiesz. Jeśli chcesz żeby to fajnie działało to potrzebny jest zawór 3D/4D jesli go jeszcze nie masz. Zaworem regulujesz temperaturę wody która idzie na ogrzewanie (np. w zimie woda 60 stopni, wiosna/jesień 40 stopni), jednocześnie zachowując bezpieczną wysoka temperaturę wody na kotle. Ponieważ jesienią/wiosna jest mniejsze zapotrzebowanie na ciepło pozostała regulację załatwiasz zmniejszając palenisko szamotem. Dokładniejszą regulacje już trzeba przeprowadzać na żywym organizmie obserwując kocioł i wyciągając wnioski z zależności: temp. zewn. temp w domu, ilość opału, ustawienia powietrza. Pewną regulację możesz uzyskać też stosując mniej kaloryczna paliwo np. zamiast węgla dać drewno, zrębki etc... Najlepszy efekt jednak pewnie były przy zastosowaniu bufora - palisz na całego efektywnie i ekonomicznie, ładujesz bufor a dopiero z niego precyzyjnie regulujesz sobie temp. grzania na bieżąco. Trzeba sobie tez uświadomić że kocioł na paliwa stałe to nie palnik gazowy gdzie regulacje mamy od ręki a jak nie trzeba to można zgasić od razu. 10kg czy 20 kg palącego węgla nie da się zgasić od razu, przykręcenie powietrza czy jego odcięcie też nie jest za dobre.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.