
der
Stały forumowicz-
Postów
294 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez der
-
Do września tego roku nawet nie wiedziałem co to produkty PGG. Nie interesowałem się nimi. Najpierw paliłem przez kilka lat opałem od lokalnych dostawców. Ostatecznie miałem dość spieków i/lub ilości popiołu po nich. Potem przez kilka lat Skarbek, a następnie przez kilka lat Lew Sobianka. Nie jestem przekonany, czy wszyscy palą akurat Karlikiem, bo od kierowcy z pocztexu słyszałem o sporej ilości wożonego Husky (kupujący twierdzą ponoć, że lepszy od CP) a najdłużej był w cenie poniżej tysiąca z dostawą w ofertach internetowych.
- 2748 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Karlik PGG zamówienie połowa września 2021, realizacja przełom miesiąca. 120kg. Opał zauważalnie "cichszy", mało strzyka w podajniku. Popiołu z tego 8,5kg zatem ~7%. W porównaniu do zeszłorocznego Lwa to dwukrotnie więcej. Zmniejszone podawanie, wydłużony czas między podawaniami (obecnie 7% czyli 3,5sek na 50sek ) Temperatura nastawiona od lat ta sama 56 stopni. Zero spieków. Lekkie, zwapniałe grudki kruszące się w palcach. Nie ma sadzy. W kanałach gruby ciemnoszary pył w nieprzesadnych ilościach. Nie kurzy się, łatwo się usuwa, nie przylega do ścianek. Brak wilgoci w zasobniku (pomimo braku wentylacji wymuszonej). Dziś wsypałem 120kg, ale z dostawy sprzed tygodnia. Kolor opału ten sam, raczej matowy. Również suchy, ale na dnie każdego worka zauważalnie więcej drobnej frakcji, pojawia się również miał (dostawa miesiąc wcześniej tego nie miała). Nie są to duże ilości, ale warte odnotowania. Na zdjęciach opał sprzed tygodnia, popiół z popielnika po 120kg i zebrany pył na niego z kanałów i pieca.
- 2748 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
@ o6483256 Dzięki, nie ma czego Wyszło, że średnio na sezon zapłaciłem dokładnie tyle samo za tonę co w zeszłym roku 🙂 @ daromega Nie szło tam wjechać paleciakiem ? Miałbyś ładnie w szczelnym rękawie.
-
berthold61 Najpierw pomyślałem, człowiek ma rację. Embargo. Nie ma. Celowo obniżyli cenę by ludzi *** czymś, czego nie ma. No ale przed chwilą sobie wlazłem na stronę pgg. No bo wiadome jest z tego forum, że rzuty są w okolicy siódmej, trzynastej trzydzieści i ponoć ostatnio nawet o jedenastej. No to jestem, Jest dostępny karlik, jeszcze z tona mi na cały sezon brakuje, a widzę że pieklorza się na próbę nie doczekam, a toto się pali dobrze (dziś lub jutro zdam relację ze spalenia 120kg wrześniowo-październikowej dostawy w stosownym wątku) to stwierdziłem dokupię niech stoi. Internet mam na żałosnym lejku z playa obecnie realnie 0,5Mb/sek. Zamówienie trwało z trzy minuty przez to. Bo najpierw wlazłem niezalogowany, po logowaniu koszyka nie uwzględniło. No to logowanie, ponownie "zamów". Przeszło bez oporu, Zamówienie numer 59880 po 930zł z przesyłką. Po 10 minutach wlazłem ponownie, już na wysyłkę nie ma. Zaglądam 20 minut później, nadal wisi z odbiorem osobistym jako dostępny. To jest 4 tona karlika zamówiona z PGG w trakcie opałowego pierdolca i jedyny opał jaki zamówiłem na ten sezon. Wielu kupiło, Ty nie, przemyśl sprawę w czym problem. Bo w dostępności jak widać nadal nie.
-
Już za chwileczkę, już za momencik, ależ pięknie się ugotują spekulanci. Jakoś mi ich nie żal.
-
No i wlasnie nastąpił koniec fotovoltaiki
der odpowiedział(a) na Outsider temat w Wytwarzanie energii elektrycznej na cele grzewcze (i nie tylko)
No i przegłosowane. Kuglarz Suski znów twarzą porażki. W błędzie są ci, którzy twierdzą, że to zabije nowe PV. Owszem, w detalu może tak. Natomiast dopiero teraz zaczną się budowy farm wielkiego formatu na masową skalę. Właśnie przyklepują oficjalną studnię bez dna na wyciąganie pieniędzy ze spółek skarbu państwa. Nikogo nie interesuje odkup energii. Ważne jest że za żywą gotówkę można ją sprzedać. Bez podatku vat, bez podatku pit. Rentowność na poziomie 5 procent rocznie. Zawsze powyżej inflacji bo poziom podwyżek będzie zawsze zgodnie z prawem przyklepywany przez URE. Idealny patent na konstrukcję wszelkich funduszy, wyciągaczy pieniędzy od drobnych. Tak jak to miało miejsce już przy okazji wiatraków. -
Może ma jakiś sterownik, który wylicza moc grzałki na podstawie ciepła skumulowanego w wymienniku przy stałej wartości ustalonego napięcia? Coś na wzór kalkulacji energii ekogrochu. Nie zmienia to faktu, że wraz ze wzrostem napięcia żarówka będzie świecić i grzać się bardziej. Tak jak grzałka.
-
sambor 12 od osoby na miesiąc to strasznie tanio. To właśnie do ciebie jest adresowana groźba 100% podwyżki. Ja za śmieci płacę nadal 5 krotnie mniej niż za energię przed montażem PV. Kiedy wejdą podwyżki, ludzie zaczną się masowo wymeldowywać, na stałe zamieszkiwać będzie jeden, pozostałe 4 osoby przebywać tymczasowo. Wieczne wakacje. Prądu nie przeskoczysz. Wraz z wejściem tej śmiesznej ustawy nie tylko instalacja PV przestanie mieć rację bytu, ale przede wszystkim pomp ciepła. Tak jak nadprodukcją prądu latem można dogrzać stary bojler, schłodzić nową klimą, tak zimą grzanie się nawet w najlepszych termosach za normalną-nienormalną cenę prądu przy wcześniejszym utopieniu kilkudziesięciu tysięcy złotych straci całkowicie sens. No i mentalnie wracamy do czasów króla Ćwieczka. Wungiel się ino liczy, ino wungiel. A w starym piecu palić tak długo i to co tylko się da.
-
12 godzin. Jak na ten rząd to i tak długo 🙂 każdy kij ma dwa końce. Jeśli fotowoltaika jest tak popularna jak się to widuje, a ustawa obejmie każdego prosumenta niezależnie od terminu podpisania umowy, to jest to zdecydowanie ostatnia kadencja tego rządu. Nic tak nie boli jak obiecane wcześniej pieniądze wyciągnięte z kieszeni. A potem ? każda ustawę można zmienić.
-
Też myślałem, że to ze dwie palety wrzucają, ale z piątku na poniedziałek numer zamówienia internetowego wzrósł o 400, więc nie jest to taka drobnica.
-
Ciekawe godziny dostępności się pojawiają, wygląda na to, że popyt maleje, skoro już nie dwa tygodnie, a w trzeci dzień po zamówieniu potrafi dojść (jak u mnie) i dostępny staje się w trakcie. Być może niedługo sytuacja znormalnieje. Z jednej strony handlarze się zapchają towarem. A z drugiej klienci świadomi, że da się kupić jeszcze samodzielnie w normalnej cenie kupią tyle ile potrzebują i zastopują, nie dając przy okazji zarobić spekulantom zbierającym zamówienia "na zapas".
-
No, obejrzałem, pomieszanie z poplątaniem. Jeden mierzy światło, ale nie mierzy mocy, a drugi mierzy moc a nie mierzy światła. Obaj nie mierzą ciepła. Nic nowego się nie dowiedziałem ponadto , czego nauczyłem się na fizyce ponad 25 lat temu w szkole średniej, a o czym napisałem w poprzednim poscie.
-
Nie bardzo rozumiem przekaz. Moc zużyta to moc zamieniona w jakąś energię. W przyrodzie nic nie ginie. Wyższe napięcie sprawia, że aby uzyskać tę samą ilość światła/ciepła potrzebujemy słabszy odbiornik (ale także źródło, po to zmiana napicia w sieci). Dlatego instalacja elektryczna w samochodach dobija do 800V bo inaczej stosując np. typową trójfazówkę, akumulatory musiałyby być dwukrotnie większe. Podniesienie napięcia w instalacji, owszem sprawia większe zużycie energii w czasie tego samego rezystancyjnego odbiornika, ale sprawia, że jego przemiana energii zachodzi szybciej. Czyli taka grzałka w bojlerze szybciej nagrzeje wodę. Jeśli ktoś zużywa prąd do oświetlenia, może użyć słabszych żarówek. jeśli jeszcze ich używa, bo wszystkie energooszczędne i ledy mają wewnętrzną przetwornicę i różnica napięcia nie ma większego wpływu na zużycie prądu i jasność świecenia.
-
Może co sekundę to za często i serwer odrzuca żądanie w obronie przed przeciążeniem (DDoS) ? A może przeglądarka robi cię w jajo ?
-
A przepraszam, wg jakiego czasu? 😉 Sprawdzałem z pozycji horyzontalnej, jeszcze w łóżku, po zalogowaniu się w telefonie. Choć nie jestem przekonany, czy logowanie ma jakiekolwiek znaczenie, gdyż pierwszą tonę zamawiałem jeszcze bez rejestracji. Te świadectwa to lipa. Parametry na skraju ustawowego wymogu dla klasyfikacji. Na żadną z trzech przesyłek nie dostałem rzetelnego wyniku pomiaru, jak to się zdarzało z opałami innych dostawców, tylko takie teoretyczne banialuki.
- 2748 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Dlatego napisałem, że z gazem jest podobnie. Ludzie liczą za kilowat, zamiast liczyć cenę całkowitą podzieloną na zużycie, bo płacimy za wszystko, a nie tylko za przesłaną energię. Z tego samego powodu, ktoś kto wykorzystuje gaz ziemny tylko do gotowania, może się okazać, że taniej wyjdzie go obecnie i tak kosmicznie droga butla z gazem pod zlewem albo gotowanie na prądzie, za który w opłatach stałych i tak musi co miesiąc czy dwa płacić. Bo o świeczce na pewno nie żyje.
-
To już chyba sport rzeczywiście 🙂 albo nadzieja, że wyłapię tę tonę pieklorza dla porównania z karlikiem, z czystej ciekawości. Dziś był karlik dostępny całą minutę o 7:08. Strona z powodzeniem się odświeżyła kilkukrotnie, więc zdążyłbyś. Ja karlika jak na razie więcej nie biorę, mam jeszcze ponad 2,5 tony. Pieklorz nie pojawił się dziś z rana wcale. Albo pojawił się na taki ułamek sekundy, że strona mi nawet nie wyświetliła 🙂 Dziwne było dziś to, że nie pojawił się wcale karlik z odbiorem własnym. Zwykle ten wisiał najdłużej. Być może pojawił się na równie krótko? Na olx jest sporo ofert w cenie 1200-1300 ze śląska. Czyżby miejscowi uruchomili jakieś automaty?
-
Kiedy dom miał jeszcze 130 metrów spalałem w pełnym sezonie za raz po przygodzie z drewnem jakieś 700-800kg na miesiąc. W międzyczasie dom się rozrósł do 200 metrów i spalanie przy najniższych temperaturach kręci się w okolicach tony. Ostatni jesienno-wiosenny miesiąc z kilkoma tylko dniami w okolicy zera to jakieś 400-450kg. Dom ma 20 lat, nie ma rekuperacji, podłogówka tylko w łazienkach, Stoi na przeciągu wschód-zachód, co jesienią i zimą ma tu niebagatelne znaczenie. Jesteśmy ciepłolubni, 22-23 stopnie niezależnie od temperatur zewnętrznych. Wspomniane ~30 mp drewna wystarczało nie na sezon zimowy, ale dokładnie rok bo tyle trwał ówcześnie sezon, opalałem drewnem również ciepłą wodę. Wraz ze zmianą pieca zminimalizowałem obowiązki do zera i latem grzałem elektrycznie. Różnica stu złotych miesięcznie nie była warta tego pilnowania ognia. od kilku lat jest PV, to tym bardziej. W kotłowni mieści mi się opału na jakieś 1 do 2 miesięcy. Drewna to było dwa góra trzy tygodnie. Groszek, zawsze workowany wnoszę 3metry z podstawionej na paleciaku palety w garażu. Drewno z racji kubatury musiałem nosić dwa razy, najpierw w miejsce sezonowania, a potem z tego miejsca do kotłowni. Także noszenie zależnie od tego, czy wnoszę je sam, czy pomaga mi w cenie dostawca (bo zabiera paletę), zajmuje od 15 do 25 minut. Do pieca od kilkunastu lat podchodzę raz na 4-7 dni zależnie od mrozów. Czasem częściej, ale tylko z ciekawości, kiedy chcę sprawdzić spalanie nowego opału. Dorzucenie, przeczyszczenie kanałów i wyniesienie popiołu nie zajmuje więcej niż 15 minut. Oczywiście bez wygaszania, bo to się zdarzy tylko wtedy gdy po 5 mroźnych dniach zapomnę podejść do pieca. Tak, to nadal jest kopciuch. Tak, mam więcej popiołu niż z drewna. Natomiast cała reszta jest nieporównywalna. Piec to niejakie domino plus, pleszewski wynalazek, nie ma on nic wspólnego z niedawno jeszcze produkowanym domino od maliny z rusztem, mój przekrojem bardzo podobny do obecnych dragonów V. Na prymitywnym sterowniku R501 Compit, klasycznej dmuchawie i nieobrotowej retorcie. Wszystko póki co od 15 lat bezawaryjne (poza beznadziejnymi zasobnikami, robionymi z papieru i malowanymi farbami plakatowymi, ostatecznie trzeci ocynkowałem i mam spokój, oraz drugiej żmijce i drugim kondensatorze silnika). Po poprzednich doświadczeniach z materiałem, z jakiego są obecnie spawane piece (stal odzyskowa z przetopu wszystkiego co stoi na złomowiskach) nie wierzę mu jak przysłowiowemu psu, więc od kilku lat za domem stoi zrobiony na zamówienie drugi. jeszcze za psi pieniądz. Gdyby padł obecny, dziś musiałbym zapłacić za niego dwa razy tyle.
-
Nie wiem ile teraz kosztuje, bo robiłem to ze 4? lata temu. Za cynkowanie zwykle płaci się za kilogram materiału cynkowanego, dlaczego akurat tak, nie wiem. Wtedy z przygotowaniem czyli piaskowane, czy śrutowane, oraz cynkowanie nie wyszło więcej niż chyba 200 czy 250zł. Obecnie to mniej niż połowa nowego. Na razie mam pełny pojemnik, ale za tydzień jak się opróżni to cyknę fotkę jak to wygląda w środku po 4 latach. Nie mam montowanego osuszacza. Nie dosuszam i nie sezonuję opału. Kupuję co miesiąc (bo tyle bez ścisku) mieści mi się w kotłowni., Obecnie mam 1,5 tego co zwykle i już ścisk jak na zdjęciu powyżej. Dziś mogę pokazać ze środka co najwyżej tyle. Powtarzam, po 4 latach. Zero jakiejkolwiek konserwacji w trakcie. Zasobnik typowy. Z blachy co najwyżej półtorówki. W poprzednich po tym czasie i moim podejściu miałem parch na parchu. A pod nim oczywiście za niedługi czas dziury. W środku Karlik za 945 co by było w temacie wątku 😉
-
No ale on jest, tylko że na krótko, bardzo krótko bo towar reglamentowany i w dodatku nie zawsze o tej samej godzinie. Byłby zapewne dłużej, gdyby nie to, że obecnie w hurcie i detalu jest po tyle samo, a te w ofercie po 1200-1300 na olx z kosmosu się nie biorą.
-
Wiesz ile wchodziło do pieca na raz ? Jedna taczka. Ja tę taczkę w typowy zimowy mroźny tydzień musiałem wozić co 8 godzin. Bo drewna ułożonego w kotłowni wystarczało na 2 tygodnie. Początkowo uzupełniałem, potem mi się już odechciewało i dowoziłem z miejsca sezonowania na bieżąco. Aby dochodzić z przerwą 36 godzin, przy tej samej wielkości pieca najpierw musiałbym takie taczki przywieźć przynajmniej cztery i je dokładać co dwie godziny. A może częściej, bo każdy bufor generuje straty, a ciepło bieżące szło prosto w grzejniki. Można też inaczej, dochodzić raz konkretnie a potem przerwa, czyli zamontować duuuuży piec. Ten już był wielkości typowego 20kW na wungiel. 3 krotnie większy to byłaby jakaś rozmiarowa abstrakcja. Ludzie oceniają alternatywę ogrzewania domu drewnem przez pryzmat okazjonalnego rozpalania kominka. Ewentualnie regularnego palenia kominkiem w wiosenno jesienne dni. Kiedy jednak zderzą się z prozą życia przy temperaturach minus ileś przez tydzień... to zmieniają zdanie. Ale publicznie tego nie napiszą. No to ja piszę.
-
Moim buforem była instalacja. Jeśli pełen piec jest w stanie ogrzać dom co najwyżej na 8 godzin ciągłego palenia, to co mi da taki bufor ? Tylko tyle, że najpierw dochodzę co 4 godziny a nie 8, by potem móc nie podchodzić przez 12. Szybkości spalania drewna i tego, że niczym automatycznie go nie dorzucisz nie przeskoczysz. Albo kolosalny piec, setki kilogramów drewna ręcznie do takiego pieca na raz i jakiś bufor, albo mniej ale częściej. Rozpalanie codziennie by przez kilka godzin dogrzać bufor jest dla sprawnych emerytów z nadmiarem wolnego czasu. Ja jeszcze na własną emeryturę staram się zapracować. Przy 15 stopniach na dworze dogrzałbym i klimatyzacją którą mam w domu, drewnem i raz na dobę zdarzało się dorzucać, ale za dwa miesiące już nie będzie tak kolorowo.
-
Też na początku w dobie RODO wprawiło mnie to w niemałe osłupienie. Ale nie przeskoczysz tego. Ona tak na prawdę potrzebuje jakiś kwit na potwierdzenie, by nie musieli płacić akcyzy. W najgorszym wypadku dopisze te twoje tony do innego pesela.
-
Przerabiałem palenie piecem na holzgas wtedy, gdy było to na prawdę opłacalne. Paliłem drewnem wyłącznie z drzew liściastych, dąb, grab, buk, łupane, sezonowane. Po 5 latach piec kosztujący ówcześnie tyle, ile 10 lat później kosztowały na groch z podajnikiem przepalił się i zaczął ciec. I uznałem to jako dar od niebios bo miałem go już serdecznie dość. Na sezon, by ogrzać 130m dom i trochę garażu, schodziło około 30mp drzewa. Aby to zmagazynować i sezonować potrzebowałem kawał ogrodu. Aby paliło się na okrągło, musiałem regularnie co 8 godzin dorzucać do pieca. Przeholowanie choćby o godzinę oznaczało ponowną rozpałkę. Jedyny marny plus z tego to taki, że produkcja popiołu była marginalna. Od 15 lat używam tego samego pieca z podajnikiem na groch i w porównaniu do ogrzewania domu drewnem, cieszę się życiem. Przy remoncie w międzyczasie się nawet zaparłem i kominkowi powiedziałem stanowcze nie ! A na drzewo lubię popatrzeć co najwyżej na popołudniowym spacerze po parku.