heso

Czyli jednak nie RCK, bo przecież trzeba oczyścić nie tylko palnik, tak jak napisał Piecuch19 Jest coś o tym w instrukcji kotła?

Robi się coraz ciekawiej... RCK na zapychanie się palnika ?

Fajne... może mała petarda dałaby radę ?

A gdzie to wtłaczane powietrze trafia ze zbiornika?

Do kolegi maronka- no tak, producent nic nie musi już zmieniać, bo zrobił już kocioł 5 klasy... Mój projekt poprawy sytuacji nie przewiduje przeróbek gotowych kotłów, jest to możliwe tylko na etapie produkcji, więc odpada. Życzę powodzenia w doskonaleniu 5 klasy. Henryk S.

Wapno w przemyśle hutniczym jest używane jako dodatek (topnik) mający za zadanie m.in. tworzenie żużla w wytopie rudy. Kawałki wapienia topią się w temperaturze ponad 800 st.C i łączą się z popiołami, tworząc właśnie żużel. Gdybyście mocniej podmuchali, otrzymalibyście to samo.

Powiedzcie producentowi, że taki jeden heso znalazł sposób na to zatykanie się palnika i chętnie podpowie jak w przyszłych egzemplarzach kotła pozbyć się tego problemu. I jak zrobić, żeby nie dymiło przy podkładaniu. I żeby nie zarastał smołą w komorze załadunkowej. I żeby była w nim możliwość palenia miałem.

Może dlatego, że wapno jest białe... Żal mi Was. Dlaczego niby ma lepiej spalać po dodaniu wapna?

I to ma być argument za tym aby nic już nie poprawiać? Jasne, że mój nie jest idealny, ale pozbawiony jest wielu wad MPM-a, np. nie śmierdzi smołą z komory załadunkowej, nie dymi w czasie podkładania, nie zapycha palnika popiołem., bez problemu spalam w nim także miał. Wyczytałem od użytkowników, mam zresztą sąsiada z tym kotłem i trochę pooglądałem. To nie grzech poprawiać dobry wyrób, życzę owocnych zmian w konstrukcji, które przecież dokonują się naszych oczach przez ostatnie 4 lata?

No to odpowiedziałem- smoła osadza się z dymu. Niech Ci będzie...

Bo już dawno zauważyłem, że powinno być podane na miejscu powstawania płomieni, a nawet jeszcze wcześniej. Podane odrobinę za daleko szkodzi- wychładza, nie łączy sie z płomieniami. Czyli najlepiej dwa w jednym, PP i PW razem...

Ale całą resztę ma pewnie nieźle dopracowaną, więc może nawet niższa temperatura nie zaszkodziłaby dobremu dopaleniu. Tak się składa, że rozpalam codziennie i przecież ciągle są dłuższe chwile z zupełnie niską temperaturą i jakoś smoły nie ma, a drewnem też palę. Zresztą- nie stosuję czego takiego, jak doprowadzanie do kanału dopalania powietrza wtórnego, wszystko mam na poziomie rusztu. Może to ratuje sytuację, bo tam PW wychładza spaliny, tak jak napisał brodekb ?

Woda i smoła pogazowa wydziela się, kiedy gazy z drewna nie spalają się kompletnie. Wystarczy, że z komina będzie widać trochę dymu i to już oznacza tę smołę, która bardzo chętnie osiada na wymienniku. Można oczywiście gonić w górę z temperaturą wody w kotle, ale nie tędy droga, bo to oznacza wyższy koszt ogrzewania. Kocioł jest źle zaprojektowany, skoro dochodzi do osiadania smoły.

U siebie palę na 50- 60 st., spaliny max. 200 i zupełnie nie mam smoły. Wszystko zależy niestety od konstrukcji kotła.

Bo są po polsku pazerni i zawistni, nie dopuszczają do grantów jakiś niedouczonych wieśniaków, którzy niechcący zmajstrują sprytny kociołek i tym samym utrą im nosa. Powiem szczerze- kiedy rozniosło się, że producenci będą zmuszeni do zmiany konstrukcji kotłów, to spodziewałem, się, że ktoś się zgłosi do opracowania wspólnie czegoś nowego i w każdym calu pożytecznego. I co? Nie chcę używać brzydkich słów. Wszyscy mają to w d...? Nie ma sprawy, ja też.

Już wiem, dlaczego w innych miejscach w Polsce nie ma smogu. Nie stosują szkiełka i oka, są lepsze sposoby.

Modlitwa o deszcz, modlitwa o wiatr.... Oczywiście w odpowiednim kierunku, najlepiej znienawidzonego sąsiada bliźszego lub dalekiego. Bo szansy na zaprzestanie smrodzenia raczej nie widać?

To by się nawet zgadzało z Twoim pomiarem: http://www.slupinski.pl/drewno.php

Czy ja dobrze liczę, że to tak, jakby za węgiel trzeba byłoby zapłacić 2200 za tonę?

Za to produkuje się z niego najlepszy pellet....

Bez obrazy, celowo przeliczyłem na tonę. więc gęstość drewna nie ma tu znaczenia- tona jest toną a wartości opałowe różnych gatunków drewna (w kg) są do siebie zbliżone.

Po lekturze netu odpowiem sam sobie. Jak wiadomo, drewno kupuje się na metry przestrzenne (mp). Gdyby wyobrazić sobie kubik drewna sosnowego w postaci litego kloca o objętości 1m3 to ważyłby ok.550kg, mówimy tu o drewnie powietrzno- suchym - 15% wilgotności. A że kupuje się na mp. to mnoży się to przez 0,7 co daje ok.385 kg Żeby już skończyć temat, to takie drewno narzucone byle jak do klatki 1 m3 ważyłoby około 225 kg. Z tego, co namierzyłem, drewno sosnowe suche sprzedaje się po 130 zł za mp. Krótkie mnożenie daje 338 zl za tonę Jak to się ma do węgla? Trzeba 2 tony drewna, aby uzyskać tyle samo energii, co z drewna, czyli zapłacić ok.680 zł. Ciągle taniej, niż węgiel, pomijając wkład pracy przy cięciu, rąbaniu itp. Dlaczego tak mendzę? Chciałem zobaczyć, jak to się ma do cen pelletu. Pewnie niektórych obrażę, nazywając pellet drewnem, ale trudno. Jak widać, może ten pellet nie jest tak potwornie drogi? 680 vs. 990... tak wychodzi.

Zabrakło mi w tej tabeli czegoś tak oczywistego, jak drewno... Ile kosztuje tona drewna, która energetycznie odpowiada 0,5 tony węgla?

Niech Ci będzie- genialne! Och, ach! Jesteś pewien, że ten otwarty zasobnik jeszcze nie wymyślony? Nie bez powodu o czymś takim napisałem. Wiąże się to oczywiście ze zmianą podawania powietrza do retorty i w ogóle innym systemem spalania. Ba- da się nawet tak to zrobić, aby nie następowało cofanie się żaru do podajnika, tym bardziej nie będzie możliwości skraplania się tam pary wodnej, która pojawia się przy spalaniu. Podejrzewam, że ta para jest mieszaniną wody i kwasów, dlatego taka agresywna.