Skocz do zawartości

zizi

Stały forumowicz
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez zizi

  1. Nie wiem, trzeba by poczytać, jak tej nazwy używają ludzie, którzy się tym zawodowo zajmują. Normalnie mamy dwa stany - bez spalania i po zapłonie. Odgraniczone barierą, albo się zapala, albo gaśnie. Ale jak są czerwone ścianki (i najlepiej podgrzane powietrze wtórne) to tej bariery nie ma. Samo pali się wszystko co jest palne. W typowym FLOX jest na tyle mało tlenu że nie ma takich wzbudzeń. Tutaj jest tlenu chyba więcej, ale dość uboga mieszanka, te węgielki ją wzbogaciły i zaczęło się zapalać na żółto.
  2. Więc właśnie wrzuciłem filmik z porządnie zrobionym palnikiem. Jeżeli pan Marian Strzelczyk mówi, że zrobił palnik dymu, to mógłby popatrzeć na ten filmik.
  3. Do majster1: W większości się całkiem zgadzam, ale z jednym wyjątkiem. Myślę, że warunki do dobrego dopalania da się również zrobić w urządzeniu małej mocy. Prawdopodobnie powyżej 5kW jest już ok. Dlatego właśnie zająłem się tym tematem. To jest masa pracy, żeby doprowadzić taki pomysł do działającego rozwiązania, ale wszystko wskazuje, że się da. Dokładnie "cokolwiek co da się spalić, a z komina CO2 i woda". SO2 się w domu nie usunie, to byłyby już większe koszty, ale smrody węglowe można do zera. Piece nie są tanie, czujnik lambda niektóre już mają, więc to jest w zasięgu możliwości finansowych. Tak, jak napisałem na swojej stronie, to nie jest rzecz dla wszystkich, nie każdy potrzebuje, jak ktoś ma więcej pieniędzy to założy ogrzewanie gazowe. Ale wygląda, że się da i z tej wiedzy mogliby może wszyscy skorzystać. Spalarnie mają faktycznie inne uwarunkowania. Raz, że rozmiar. Turbulentne spalanie zachodzi w całej objętości i stygnięciem na brzegach nie muszą się tak przejmować. A dwa, że superfiltry muszą i tak stosować ze względu na możliwe zanieczyszczenia nieorganiczne typu metale ciężkie. Ale warunki, w których węglowodory i sadza nie mają szansy przetrwać, da się zrobić w zwykłym piecu, bo to jest temperatura i tlen. O FLOX napisałem stronkę, bo ten typ spalania pokazuje, że te wzory z książek i artykułów faktycznie działają i jak jest tlen i temperatura, to nie jest ważne, czy widać, że się coś pali czy nie, spalanie i tak zachodzi. I też myślałem, że to nie ma bezpośredniego związku ze spalaniem węgla, aż pewien znajomy zrobił taką konstrukcję (filmik zapętlony): To była jedna z jego wcześniejszych konstrukcji, do którego dołożył palnik wg. tego co napisałem na stronie piec-zero.tk. Dla osób, które nie miały czasu spojrzeć na bloga - to się pali polski węgiel z gatunku smoła w kominie. Widać że się robią takie żółte wtrącenia w płomieniu. To się robi z tych węgielków, które wypadły do rury palnika i gazują, ale nie wychodzi z nich bezpośrednio. Bardzo przypomina żółte wtrącenia w spalaniu bezpłomieniowym. Moje rozumienie jest takie, że lokalnie reakcja spalania przekracza próg potencjału do wzbudzenia, przyśpiesza, rośnie temperatura i robi się żółta sadza, ale wyczerpuje się tlen i za ułamek sekundy to wtrącenie gaśnie i stygnie. Z tych żółtych wtrąceń płatki sadzy lecą. Takie przyśpieszenie reakcji spalania normalnie nazywamy zapłonem. Więc mówiąc bardziej ludzkim językiem: zapala się na moment żółty płomyk, ale nie ma warunków i zaraz gaśnie. Tylko jeżeli się zapala, to jak nazwać ten bladoniebieski stan przed zapaleniem? Generalnie jest to płomień premiksowany, ale taki podobny do bezpłomieniowego. Znajomy mówił, że jak się te węgielki wygazowały, to za bardzo nie było widać, że się coś pali, tylko rura czerwona. Jeżeli się szamot robi czerwony, to jest super. Jeszcze potrzeba, żeby pojemność tego czerwonego obszaru była wystarczająca, żeby płomień nie wypływał poza ciepły obszar. Jak końcówki płomieni gasną otoczone zimną stalą, to z tego stygnięcia właśnie robią się zanieczyszczenia.
  4. Tak, oczywiście myślałem o symulacji numerycznej. Ale trzeba użyć albo ANSYSa pirata, albo openfoama. Ten drugi podobno nie jest gorszy, ale ciężko się nauczyć. Tylko, że tak jak napisałem na blogu, najpierw muszę mieć porządniejsze palenisko i regulację wsp. nadmiaru powietrza. Tak, ten kocioł MDM idzie w dobrą stronę. W kominkach Petera van den Berga też jest podobny kształt podwójnego wiru. Czy to jest turbulencja? Chyba raczej tak. Jest taki zwrot "zakres przejściowy", tzn. pomiędzy pełną turbulencją a laminarnym. Z turbulencją w piecu to jest nie tak łatwo rozpoznać. Sama reakcja spalania jest mocno nieliniowa i robi jęzory, które idą do góry i to wygląda jak turbulencja, ale nie wynika z zewnętrznego mieszania. Obserwowałem to w dużych kotłach (100-200kW) tradycyjnych zasypowych. Z samego paliwa na ruszcie wychodzą jęzory i wydaje się "na oko", że jest to turbulencja. Ale potem, przy wyjściu z paleniska na kanały wymiennika cały ten gaz zakręca wyraźnie laminarnie, a wszystkie te jęzorki jakby wmrożone w ogólny przepływ płyną razem nie mieszając się wzajemnie. Turbulencja jest bardzo dobra do wymieszania i spalania, ale to jest jakby pytanie ogólniejsze, jak daleko chce się zajść z czystością spalin. Według mnie można dowolnie daleko, tzn. praktycznie do zera zanieczyszczeń. Turbulencja powoduje zacieśnienie się obszaru spalania i płomień się lepiej dogrzewa sam od siebie, co zdecydowanie podnosi czystość. Ale gdzieś zawsze zostają jakieś boki, które stygną. W piecach ze stalowymi ściankami jednak zawsze jest sadza, która by to nie była kategoria pieca. W piecach z retortą jest dobry nadmuch i płomień wygląda na turbulentny, a sadza na ściankach jakby nigdy nic. Żeby mieć turbulencję potrzebna jest prędkość przepływu i spadek ciśnienia, tego się nie raczej przeskoczy. Myślę, że do testów najlepiej mieć piec z nadmuchem, bo jeżeli zrobimy zbyt małe przewężenie (żeby mieć większą prędkość), to powstaje duży opór przepływu, będzie gorsze spalanie w sensie całości pieca i nie będzie się w stanie rozdzielić na ile poprawiliśmy mieszanie, a na ile popsuliśmy ciąg. Jak by się już uporać z pomysłami, symulacjami numerycznymi, próbami itd, to możliwe, że na ciągu naturalnym też jest ok, tak jak w kominkach rakietowych. Ale do testów chyba lepszy lekki nadmuch. A jeżeli chciałbyś coś popróbować, to może poleciłbym takie płyty izolacyjne ogniotrwałe, one są słabe mechanicznie, ale dość sztywne. Szamot przewodzi ciepło, ma lambda około 1.5 W/mK, a taka płyta znacznie mniej, uśredniwszy po temperaturze wyjdzie np. 0.15. Można by cienki szamot lub inną ceramikę litą od strony płomienia i płytą zaizolować od strony pieca (bo sama taka płyta ok do prób, ale nie wiem, jak z czyszczeniem). Patrząc na wspomnianego MDMa, to aż się prosi, żeby zaizolować ten pionowy kanał, którym idzie płomień, tylko z miejscem może być problem. Ludzie od FLOXa piszą, że sensowne spalanie zachodzi powyżej 850 st C. Więc jak by ścianki były czerwone, to by było dużo ciekawiej. A wkładki z samego nieizolowanego szamotu nie rozgrzewają się do czerwoności. Zdecydowanie. "Tak po prostu" pali się wszystko i się człowiek nie zastanawia ile było tego nadmiaru powietrza, a tutaj to robi różnicę. Finalnie się nie obejdzie bez sterowania. Pozdrawiam
  5. ps. wszystko na podanej stronie jest na razie po polsku, więc zmieniłem domenę na łatwiejszą do zapamiętania. http://www.piec-zero.tk
  6. Witam, jestem zarejestrowany na forum od dawna, ale to mój pierwszy post. Kilka lat temu natknąłem się na temat tzw. pieców rakietowych, które mnie bardzo zaciekawiły. Ok. 3 lata temu doczytałem trochę literatury i pewne rzeczy ułożyły mi się w głowie, tzn. zrozumiałem dlaczego płomień kopci i jak tego uniknąć. Konstruktor ze mnie żaden, więc niecały rok temu pomyślałem, że spiszę przynajmniej swoją wiedzę w jednym miejscu, dla siebie samego, czy kogokolwiek, z kim chciałbym porozmawiać. I tak zrobiłem najpierw spis linków, a potem stopniowo dodałem trochę opisu. Ostatecznie umieściłem wszystko na dedykowanej stronie pod adresem http://furnace-zero.tk. Ponieważ na skutek spisania i umieszczenia w internecie sprawa nieco przyśpieszyła, więc ostatnio do wiki dołożyłem typowego bloga. O co chodzi? Niekiedy przewijał się na tym forum temat pod tytułem "piec idealny". Więc to co przedstawiłem na stronie furnace-zero.tk jest gruntowną analizą jednego aspektu: spalania. Wszystkie znaki wskazują, że można się pozbyć dymu i trujących substancji organicznych dowolnie dokładnie. Oczywiście pozostaje palenisko, ruszt, podawanie paliwa, odpopielanie, wymiennik itd. No i proponowane rozwiązania nie są typowe, bo oznaczają pracę z temperaturą 1000 st C, co wymusza przejście na porządną ceramikę. Temat nie jest bardzo komercyjny, bo przykładowo po co komu piec, który jest na tyle dobry, że spaliny nie mają nawet zapachu? No więc właśnie dlatego chciałem podzielić się prezentowanymi pomysłami z użytkownikami tego forum. Jest tu wiele osób "pozytywnie zakręconych", może coś ktoś skonstruuje. Chętnie też posłucham porad i opinii. A poza tym, jeżeli piec "typu zero" faktycznie będzie działał, to jest to coś na tyle nowego, że warto z tą ideą zapoznać więcej osób. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.