Skocz do zawartości

FireFlame

Stały forumowicz
  • Postów

    352
  • Dołączył

Treść opublikowana przez FireFlame

  1. Witam forumowiczów po małej przerwie. Jeszcze tym "Marcelem" palę bo grzeje dobrze , A Ja Lubię Wyzwania. Mało tego, zamierzam Go jeszcze dokupić. .... Dzisiaj jednak mam patent jak wyczyścić wydech pieca i komin bez rozbierania rur wydechowych i wchodzenia na dach. Trzeba po prostu czyścić kociołek i, etc... od strony palacza i palić takim ciężkim węglem jak Ja. Nic to że parę, parenaście razy fuknie przez popielnik, zaczadzi przy zasypywaniu kotła, pomimo wyczyszczenia co się da przez drzwiczki. Trzeba tak długo kombinować, czyścić i cudować od strony kotła, dokąd tylko jeszcze coś cugu jest, aż Nareszcie Pierdyknie tak jak Mnie Dzisiaj .... Po kolejnym czyszczeniu kotła i zasypie węgla komin i kocioł dał za wygraną, i dostałem w ryj chmurą sadzy, popiołu i dymu oczywiście z efektami hukowymi i cug super się zrobił... , i idę zaraz idę pod prysznic ... Popiół mam nawet pod stopami w kapciach i w nosie, gaciach.... 10 minut stałem na dworzu czekając aż się przewietrzy. No rzeczywiście tanio i eko jest palić węglem....
  2. Nie wiem dlaczego, ale opanowałem spalanie tego węgla z "Marcela". Dużo PW daję zanim się nie skoksuje, i jakoś idzie. Nie ma kotów, trochę sadzy sypkiej, którą przegarniam z wymiennika z powrotem do kotła do spalenia. Ale to niewielkie ilości. Popiół sypki jak mąka, prawie sam przelatuje przez ruszt żeliwny. Tak myślę że ten "cyrk" z "kotami w wymienniku" powstał w wyniku zmieszania węgli na początku, starego z nowym. Bo teraz jest znośnie. No i palacz się nieco nauczył kolejny raz ..... Marcel zarąbisty, przegonić pełny zasyp na PW 2-3h , i spokój na kilkanaście godzin przy obecnych temperaturach. Aha, przy obecnych temperaturach dymię bezdymnie na 50st. I prawie nie ma siły aby to zgasło całkowicie po kilkunastu godzinach. Wystarczy dwa trzy razy grzebnąć ruszt od spodu, aby ogarki lepiej się rozświetliły, parę węgielków na wierzch, otwarty popielnik, i po kilku minutach kociołek odzyskuje życie .... No ale żeby nie było że jakoś kopcę idiotycznie. Po prostu rozpalam co 2-3-4 dni, a stosuję palenie kroczące do tego węgla. I o dziwo! Ten węgiel to lubi, od żaru z tyłu kotła pomału zajmuje się dosypany "przód" i grzeje na PW elegancko. Zero dymu i zapachu na zewnątrz domu. Gorzej gdy trzeba cały zimny zasyp rozpalić. Wtedy czekaj tatka latka na ciepło, zapach siary i co2 z czarnego prochu strzelniczego naokoło, i czekamy na cud cug ...
  3. Jest Lepiej, chyba sporo zasługi w tym czerpni powietrza spod rusztu. Są "koty" ale nie zatykają kotła. Czerpnię muszę zrobić zaraz pełnowymiarową/większego przekroju. Ta jest z rurek ćwierć cala, bo takie miałem pod ręką, ale sporo zmieniło w spalaniu ... Azymut jest dobry, powietrze wali spod rusztu przez rurkę pod szczelinę gdzie uchodzą gazy ... , tam zawsze brakowało powietrza. Z ręką na sercu, wymiennik byłby czystszy, ale ze dwa razy w ciągu dnia dosypałem konkretne szufelki przykrywając żarem, ale ... to i tak jak pięść do nosa, w porównaniu z tym co było. I jeszcze nie skończyłem wczorajszego kubełka węgla, 60 st. na kotle, a trzeba dzisiejszy kubełek wsypać... ? Gdybym palił na jakimiś lżejszym węglu, to w wymienniku byłoby czyściutko, bielutko, no ewentualnie szaro ... Polak jednak wszystko potrafi ? Co nie !? Nawet kamień spali ... ?
  4. Łopata sadzy tak ! Na TYM WĘGLU ! Normalnie nie mam takich efektów. Lekko przyprószony wymiennik sadzą. Na te wszystkie przypadłości z sadzą i kopceniem znalazłem już dawno panaceum: DOLNIAK. Ale na te paręset kilo nie będę znów ścianki stawiał, bo mam w perspektywie palenie drewnem, i potrzebuję zaraz pełnej głębokości komory zasypowej aby szczapy 35cm wlazły. A i węgielek nie do dolniaka. Przepędziłem poprzedniej doby kociołek mocniej, prawie cały czas PW (rozetka) otwarte na max. I deko lepiej. Wczoraj już, o 20-tej rozpaliłem wyczyszczony kociołek pełnym zasypem. Pokusiłem się zmontować naprędce z rurki i kształtek hydraulicznych czerpnię powietrza znad rusztu ( pałętały się po zakamarkach "przydasie" rurki...). Palę, dwa razy sprawdzałem wymiennik, jakby znacznie lepiej, czyściej. Okaże się po południu na jak długo wystarczył zasyp, i efekty .... P.S. No węgiel udany. Próbowałem deko wyrównać zasyp teraz około 1-szej po północy, skała, nie idzie ruszyć ...
  5. Pomału docieram do momentu palenia na samym początku na PW. Tak jak @berthold61 proponuje. Jednak wymaga to posiedzenia przy kotle ze 2-3 godziny aż węgiel odgazuje. No i niestety chałupa przegrzana .... Próbuję jednak dzisiaj tak popalić. Jutro sprawdzę wymiennik / rozpalę na nowo / wyczyszczę kocioł . Dobrej nocy.
  6. Walczę z "rozetką", z mizernym skutkiem. Dzięki temu że węgiel jest dość gruby, to elegancko i łatwo płomień schodzi w dół i obejmuje w krótkim czasie cały zasyp. No i ten typ węgla, jedno co mi przychodzi do głowy to na górze przy rozpalaniu ułożyć konkretną warstwę drewna. Mam trochę dech, palet, jutro natnę... Co by nie cudował, to z węgla ulatuje czarna wata, granulki watowatej sadzy. Podejrzewam, bo googlowałem, że to benzopiren, temperatura wrzenia blisko 500 st. a spalania ... pewnie potrzebuje z 1000. Dobrze że tylko 0,5 tony kupiłem w nadziei na wiosnę, i że opędzę się przepalając drewnem. Jednak nadal klimat na węgiel, 60 stopni trzymam na kotle minimum w ciągu dnia. Żona niezadowolona bo za gorąco. Załączam fotki węgla i węglowych wacików. To wszystko po niecałych 2-ch dobach od czyszczenia wymiennika. Hurtowe ilości lekkiej "watowatej sadzy". Czyściłem na palącym się kotle bo zatkało na amen wymiennik i rurę wydechową. Cudem odetkałem rurę obstukując i wyciorem grzebiąc. Ale ile kopcia zanim cug się pojawił ... Masakra z tym węglem. Ale trzeba przyznać że ten węgiel nieźle grzeje rozbujany. Właśnie mam rozetkę otwartą na max. 70st na kotle. Może domownicy się nie zorientują. Nie chce mi się codziennie czyścić labiryntu wydechowego. Węgiel przegrzebany w kotle przegarniaczem aż chrzęści przesuwany, porozklejany na twarde koksowe gwiazdki, produkuje umiarkowanie popiołu jak mąka, łatwego do przerusztowania. Aha! Te 70st. to na samej rozetce! Bo miarkownik zamknął się dawno powyżej 60st. Wygląda na to że kociołek ma mocy ile chce, w zależności co się nasypie. 8-10-12 kW i więcej na skoksowanym węglu. Pomimo mizernych gabarytów i pojemności wodnej ! 20l !
  7. @berthold61 Wszystko jest. Rozetka PW, miarkownik ciągu na łańcuszku, żeliwny ruszt, palacz C.O. Tylko nie mogę otworzyć rozetki na max podczas odgazowywania węgla, przez kilka dobrych kwadransów, bo z kotła przez tą rozetkę robi mi się lokomotywa ... fuka pare razy na sekundę, czadzi etc. Ten węgiel deko się wiesza, i jakby trochę się koksuje, ale ładnie grzeje po odgazowaniu, tylko ten początkowy tyfus nie do opanowania. Już kiedyś miałem podobny cyrk z taką watą w kotle. Ale wtedy to był zakup z małego lokalnego składu. Okazuje się że kupując węgiel z autoryzowanego przez PGG składu węgla, też można nieźle się przejechać. To jest jakiś wyższy typ "gazowy", nie nadaje się na koks jednak, bo za słabo się skleja, więc pchają do handlu w detalu ... Kolejny zakup "węgla" utwierdza mnie w przekonaniu że najwyższy czas z nim skończyć. Tylko co zamiast ? P.S. Wydaje mi się że dużo mniej problemów byłoby przy spalaniu drobnego węgla od góry, i dmuchanie wtedy PW nad zasyp, właściwie to sam tak paliłem z dobrym skutkiem, tylko jedno ale : te drobne "ekogroszki" są tak zakamienione, zapopielone, że ostatnio podziękowałemm i kupiłem orzecha, no to mam za swoje ...
  8. Mam problem z węglem paląc od góry w górniaku teraz, i nie potrafię sobie poradzić. Dokupiłem węgiel orzech, dosyć gruby, trafiają się nawet kawały 20cm. Niby "MARCEL" Ale kto to wie ... Problem jest że nawet paląc od "góry" "wzorcowo" produkuje czarną wełnę, która po 2-ch dniach zatyka wymiennik. Zaraz zatka mi wydech kotła i komin. Czyszczę wydech i wymiennik co 2-dni, ale jest tego do cholery, ze 4-ry szufelki. I słabnie już cug bo pewnie w kominie też czarna wata. Jak to qurde spalać ? I nic to że płomienie są na górze, wata i tak się produkuje i zatyka wszystko po drodze. Węgiel zakupiony na Autoryzowanym Składzie PGG.
  9. @krzych13 Nawet mi taka zrębka pasuje na letnie klimaty i przejściowe, coś na ten temat wiem, bo popalałem 1,5 sezonu, pozyskane parę m3 od chłopaków z gminy, co przycinali niebezpieczne gałęzie. Ale miałem drobniejszą zrębkę znacznie, i na hałdzie te parę m3 mi się grzało i dymiło/parowało. Za to w kociołku malina ! Qurde chodzi mi po głowie taki rębak na działkę. Mam nawet gigantyczny wałek co miał być do krajzegi/heblarki. Średnica wałka 35mm, łożyska tak na oko ze 65. Długi 45cm. Stelaż by się znalazł, tylko silnik który mam to tylko 1,1kW/2800 jednofazowy. Ale tak sobie dumam że przy większym przełożeniu to może poskładał by rębak dla seniora ... !? ..... Nie, średnica wałka raczej 40mm, i łożyska też deko większe, w tym jedno wachliwe.
  10. Lenistwa mego niepochamowanego ciąg dalszy. Węgiel mało kopci, mało ma sadzy, nie spieka się, można przegrzebać na ruszcie, i co niepotrzebne przeleci na dół. Chmm, chrzanię, co trzy dni rozpalam, a tak to palenie kroczące, czasem drewienkami wspomagane. To ten zakup ... , następny jaki będzie ? Bardziej pasujący do dolniaka ?, górniaka ? retorty ? Zdrówka Wszystkim ! ...... Właściwie to retortowe podajnikowce wymyślono właśnie w celu sprzedaży i spalania chłamowatego przemiału węgla z kamieniami. Pozdrawiam użytkowników "nowoczesnych" kotłów z podajnikiem na "ekogroszek" Już niedługo zakaz palenia w takich wejdzie w życie .... 2030 koniec palenia węglem.
  11. Narazie aby do wiosny. Teraz od poniedziałku palę orzechem, podobno "Wesoła-Mysłowice", czy jakoś tak. Nawet niezły, mało popiołu, ale kalorycznie szału nie ma, paliłem znacznie kaloryczniejszymi, np. "Staszic, Wujek ..." Jednak deko lepiej się sprawuje ten ci wengiel niż "marketowy ekogroszek". Lepiej, bo nieźle grzeje i mało sadzi. Dzisiaj nawet rozpalając wieczorem na nowo od góry, popiół z rusztu w ilości czubatej szufelki, przerzuciłem do popielnika, a nie do kubła , i na dwór ... , z niepochamowenego lenistwa , wyczuwając nadarzająca się okazję ... Tylko cena 900 trochę boli, były lepsze wengle w zasięgu, ale za daleko ...
  12. @BORA Nie wygłupiaj się z "ekogroszkami" . Ten cały "wungiel" w PL ""UNIA" chce zlikwidować do 2030. Trzeba kombinbować jak inaczej grzać, albo przez moment drewno, a na pewno panele PV, a dalej to już pompa ciepła, gruntowa najlepiej ..., ciepła chałupa, albo amba... , jesteś odpad społeczny i zdychaj ....
  13. @BORA Normalnie w tym sezonie węgiel mnie zaorał z ziemią. Wydałem konkretne tysiączki a dostałem chłam. Poważnie zastanawiam się nad gazem. Bo już nie mam opcji jak " walczyć z wiatrakami " Dolniak ( jak znów przerobię górniaka na dolnopany )może zostać jako dodatkowa alternatywa ciepła + drewno / zrębka. Aha! Opinie z forum/kolegów/netu są ważne tylko w tym ułamku sekundy w którym ktoś napisał. Ja na początku miałem bardzo dobry ten "ekogroszek" equation gold, niestety następna dostawa 1T to chłam...
  14. Można stawać na rzęsach, wysilać się, cudować aby palić czysto i oszczędnie. Aaaalee ... , mając taki opał z Hipermarketu, certyfikaty..., teraz dużo większa kaloryczność: 27MJ, edycja limitowana. To można być wniebowziętym z rozkoszy i zadowolenia, gdyby nie realne wyniki: Popiół po zasypaniu wczoraj kotła (niecałymi) 20kg "ekogroszku" , po 24h kolejne czyszczenie i rozpalanie. Dzisiaj zważyłem popiół. Prawie cały kubeł, taki z cieniutkiej blachy, 12L z targu, ocynkowany popiołu. Na Wadze 7,6kg , odejmując wagę cienkiego kubełka, 0,6kg, To po przeliczeniu daje zawartość popiołu 35%, nie licząc tych popiołów co kominem wyleciały... I grzebane, szczapkami drewna deko popędzane w ciągu dnia... Wychodzi na to że spaliłem poniżej 13kg węgla, i wyprodukowałem 7 kg popiołu z węgla o zawartości popiołu <6% Chmm, Cud ! No to zamieszczam do skomentowania. A przy okazji tak rozpalam od góry:
  15. @BORA Tu pewnie w górniaku spalił by się nawet na naturalnym cugu: "Greenpal Ekomiał to tanie, nowoczesne paliwo węglowe o uziarnieniu od 3 do 20 mm" https://sklep.pgg.pl/produkty/5/1/greenpal-ekomial-big-bag-1000kg Cena brutto za tonę: 531,40zł A ja zszedłem ze spalaniem w te cieplejsze dni poniżej 20kg. Myślę że ok 15~kg max. I problem jak nie kisić, bo w domu 24'8st + Grzejniki mają mniejsze obciążenie i temperatura na kotle skacze do 70 st' aż strach cokolwiek dorzucać, czy rozpalać kocioł na nowo z pełnym zasypem. Chyba znowu postawię dolniaka ... Konstrukcja leży obok kotła. zaprawa i szamotki też... I wtedy niech sobie przysypia jak na dworzu ciepło.
  16. @berthold61 Ja paliłem ostatnio dwadzieścia kilka lat temu w podobnej wielkości poprzednim kociołku. Koks groszek, fajnie strzelał przy rozgrzewaniu, łatwiej było rozpalić sypiąc z wierzchu deko węgla i dopiero szczapki drewna. Zero dymu, zero wszystkiego z komina, jedno co dało się wywąchać to lekki zapach "petardy" z sąsiedniej wsi, ale nie wiadomo której. Znaczy ktoś gdzieś mieszka, ale nie wiadomo gdzie ... @HarryH Bo teraz niestety sprzedają na składach głównie koks hutniczy, który to do palenia w domowym kociołku można o kant potłuc ... @Alewalneło2 Jakbyś popalił kiedyś z parę dni koksem w swoim kociołku, to dopiero byś zobaczył spieki, kalafiory, kapusty, kabaczki, etc... Koks tak samo jak węgiel, zawiera te same zanieczyszczenia mineralne, popiół, które to pod wpływem wysokiej temperatury, znacznie wyższej przy spalaniu koksu niż węgla, z łatwością zlepiają się w lawę, lejne spieki, zastygają, i zatykają kocioł i ruszt. Dlatego w kotłach jest ruszt pionowy za drzwiczkami na wysokości rusztu, nad popielnikiem. Jakby kto nie wiedział .... Aby tamtędy te zastygnięte kalafiory wyciągać, i dalej móc palić, dosypując górą. Ot co.
  17. @sobol Jeszcze gdyby produkowała koks wszelkich rodzajów. Dlaczego importujemy węgiel z całego świata -WysokieNapiecie.pl
  18. @BORA Najlepiej wychodzi pewnie palić tym czym PGE Energetyka ogrzewa Trójmiasto i okolice. Tak jak tu: https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,rekordowy-statek-z-weglem-dotarl-do-portu-w-gdansku-surowiec-z-kolumbii-kupil-pge-paliwa,wia5-1-2990.html tu: https://twitter.com/PortalMorski/status/1252486439167721473 tu: https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,ponad-2-mln-ton-wegla-przywiozly-statki-do-gdanska,wia5-1-3527.html tu: https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,jsw-sprowadzila-tysiace-ton-wegla-z-mozambiku-zadna-sensacja,wia5-1-3116.html .... Można by mnożyć, z Kolumbii, z Wenezueli, z Mozambiku, z Australii, zza wschodniej granicy... Chmm... , dlaczego PGE Energetyka nie chce polskiego węgla ? Kolumbijskim paliłem. Raz udało mi się go kupić na lokalnym składzie jak jeszcze funkcjonował. Właściciel miał chyba wypadek przy pracy, i nieświadomie kupił super węgiel, który zniknął w kilka dni, na zwasze. Rewelacja ! Po zasypie 15 kg, na ruszcie garstka dosłownie miałkiego popiołu. Czyściutki wymiennik. I super się palił w dolniaku. I sen prysł. Trzeba było w zeszłym roku zlikwidować czyste, oszczędne dolnopalenie, i przeprosić się z górniaczkiem, kopciuszkiem. Bo już nie ma co wrzucić do dolniaka, taki tyfus, kamień, popiół, spieki. Teraz po zasypie 15 kg, na ruszcie pół kubła popiołu i spieków. I idzie jak woda. Dużo za dużo. Też bym wolał zwykły groszek. Ale nie idzie kupić w mej okolicy od kilku lat, poza tym był kiepski jakościowo. Mam do wyboru kiepski i drogi orzech luzem, oraz kiepski i drogi ("eko")groszek workowany. To ja już wolę workowany. Biorę prosto z palety, tacham od razu do domu, wysypuję do skrzynki obok kotła, i przy rozpalaniu prawie wszystko ląduje w kotle, z górką nawet ponad dolną krawędź drzwiczek zasypowych. Tak aby szczapki rozpałkowe znalazły się naprzeciw rozetki PW. I odpał białą rozpałką z dyskonta, i PW na max. Odpalam na gorącym kotle. Jak załapie węgiel po 5 min, jeszcze dłuższą chwilę czekam, i zamykam drzwiczki popielnikowe, przechodzę na miarkownik ciągu. Po 2-3 kwadransach to i PW zmniejszam na minimum, bo by zagotowało na samym PW. I 12-15 godzin spokoju, później palenie kroczące metodą babci po szufelce, po pół. Moja szufelka to taka z większych, mieści z 1,5-2 kg. I da radę to ogarnąć. Ale zupełnie nie jestem zadowolony ze zużycia opału. Na pocieszenie; mało zasyfiony wymiennik, owszem jest deko sadzy, ale niewiele, sypkiej. Jak kiedyś paliłem grubszym węglem to, hoho ! to dopiero były efekty w kotle, wymienniku, rurach odprowadzających spaliny. Po kilkunastu godzinach miałem nawet wszystko zatkane na amen czarną watą cukrową. A już w ogóle dawno, dawno temu.... to najlepiej mi się grzało groszkiem, koksem .... Dzisiaj to ze świecą szukać ... Już w PL nie produkują, bo nie ma takiej odmiany węgla, dla koksowni, do celów metalurgii, to właśnie statkami sprowadzają. Nasuwa się Pytanie !? Co w takim razie wykopują Polskie Kopalnie, skoro To Coś do Niczego się nie nadaje !?
  19. Kilka dni temu usiłowałem zrobić "palnik" z popiołu na wierzchu zasypu węgla. Porażka. Bez nadmuchu nie da rady. Co się nagrzebałem aby zaczęło grzać porządnie, ech ... Ale nie dałem za wygraną. Wczoraj po nasypaniu do kotła węgielków, przed rozpaleniem, "zatkałem" z przodu od strony drzwiczek zasypowych, na płasko położoną na węglu szamotką 3-ką. Żeby łaskawie paliło się pół powierzchni węgla, a nie całość zasypu. I ciekawe efekty. Powietrze wtórne podawane przez drzwiczki zasypowe, wydaje się lepiej dopalać "gazy". W wymienniku dzisiaj przed rozpaleniem, wygrzebywałem głównie biały nalot z popiołu, dawno nie widziany. Zaznaczam że PW mam zawsze odrobinę otwarte, przy rozpalaniu na MAX, dopóki nie dojdzie do zadanej temperatury. No i chyba ze 2 godz. dłużej wytrzymało, przed dosypaniem. Górniak, czy Dolniak, etc, ma furkotać burzliwie, inaczej guzik z grzania, tak myślę.
  20. @Alewalneło2 To nie jest tak jak prawisz. Wystarczy że warstwa spalanego węgla jest na tyle gruba/ cienka ile trzeba + odpowiednia ilość powietrza nad rozżarzonym do białości spalającym się/ skoksowanym węglem, i można małymi porcjami, bardzo małymi dosypywać na górze, jednocześnie systematycznie usuwając popiół dołem. I cały czas cały "pic" tego palenia, polega na zgazowaniu opału. Nie palimy na górze węgla ale gaz. I to jest najlepsza metoda spalania węgla, znana również jako "Metoda Babci po pół Szufelki. W "Axeman... Babcię Zautomatyzowano w 1959 roku.." Prostota tego rozwiązania powala na kolana, ewentualne spieki są wypychane do popielnika dołem, razem z popiołem i skałami. Nic się nie zapycha, żadna zawleczka nie zrywa.
  21. Alewalneło2 Nie ma mowy o brudnym spalaniu. Na Filmach "Axeman..." widać że jest żar prawie do samej góry. I błękitne płomienie gazu pomieszane z czerwonym. Ale to kwestia grubości żaru i regulacji procesu palenia. I spalanie na błękitno. Co zresztą na wielu filmach widać. A już wogóle można zapomnieć o sadzy, etc. Ja bym chętnie przygarnął taki kocioł. Albo właśnie kombinuję ....
  22. Mam tak : A gdyby zrobić z tego kocioł zgazowujący, wzorem "Axeman Anderson" ... ? Ekogroszku sklepowego idzie mi ostatnio ze 30kg na dobę. Najlepiej pali mi się metodą "babci", po pół szufelki. Ale to nie jest rozwiązanie. To tylko przekonuje mnie do ostrego palenia po trochu .
  23. Ile Ja się naszukałem godzin, dzisiaj tych filmików ... Tu macie Panowie łopatologicznie zobrazowane na czym polega spalanie poprzez zgazowywanie. U góry nic się nie pali oprócz gazu, ze zgazowania węgla, drewna etc ... U dołu się pali i żarzy i wytwarza CO do spalania na górze, jak w kuchni gazowej. Na dole jest wyrzucany cały ten zład co nie chciał się spalić. No to przykładowy link ( nieważne czy to zrębka drzewna, węgiel, zasada ta sama ) : https://www.youtube.com/watch?v=D1rNn1Hieds "Windhager PuroWIN Rewolucja w ogrzewaniu zrębką drzewną"
  24. @ HarryH Muszę to przetrwawić, Pewnie trochę inny węgiel mają na antypodach. Jednak "patent" ze zgazowaniem automatycznym zwala z nóg. Toż to rozwiązania "holzgas" z okresu dwóch wojen ... Brakuje tylko jeszcze produkcji benzyny z węgla ... Idem spać ....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.