Skocz do zawartości

Miałowiec

Stały forumowicz
  • Postów

    262
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Miałowiec

  1. Witaj Kol. Fidel24 :) Niestety, ale masz rację, co do szamotów. Od dzisiaj jestem na urlopie i mam dalej ciągnący się remont w piwnicy więc jest okazja do obserwacji jak przebiega proces palenia się węgla w kociołku. Rano dorobiłem konstrukcję z pręta gwintowanego i kątownika stelaż, na którym zawiesiłem zawirowywacze spalin ze starego kotła, dystansując je nakrętkami. Musiałem je przyciąć na szerokość otworu wyczystki górnej, bo nie wlazły by po całej szerokości: Ten palnik, który zrobiłem, to tak został jak jest na zdjęciu i na razie nie dorabiałem do niego takiej półki, która miała zasłonić otwór (zdjęcie schematu w poprzednim poście). Rozpaliłem i zasypałem do pełna komorę węglem. Po godzinie instalacja była nagrzana i mogłem zauważyć jak dalej to się pali w miejscu, gdzie jest palnik. Z każdą godziną było gorzej, ponieważ węgiel przy palniku wypalał się i robiła się dziura, a węgiel z wyżej zasypu, nie mógł osunąć się do tej grubej cegły i dłużej trwało dochodzenie do zadanej. Dopiero jak poruszyłem rusztem, to spadła kolejna porcja węgla przy cegle i znów rozbujało się. Zrozumiałem wtedy, że blokowanie cegłami paleniska za pierwszym wymiennikiem, powoduje problemy ze spalaniem węgla, a raczej jego brak przy cegłach i wiązałoby się to z jeszcze częstszymi wizytami w kotłowni, by dokonać przerusztowania. Mam wrażenie, że lepiej spalało się bez palnika szamotowego. Może w tym jest sens, że skoro kocioł jest do spalania węgla, to producent tak dopracował konstrukcję, że prześwit pod pierwszym wymiennikiem musi mieć 15 cm wysokości i odpowiednio szerokie palenisko za pierwszym wymiennikiem. Daje to gwarancję, że spalając węgiel Orzech, z łatwością on nasunie się jego wystarczająca ilość przez ten duży wlot pod wymiennikiem w stronę paleniska, a ruchomy cały ruszt działa trochę jak taśma transportowa. Także palnik będzie zdemontowany, ale schowam go i przyda się, gdy będzie może palone, np. samym drewnem liściastym. Miarkownik udało się jakoś ustawić metodą prób i błędów. Na ustawione 60 stopni, przeciągał średnio na 62- 63 stopnie. Temperatura spadała maksymalnie na 55 - 56 stopni i potem ruszała do góry. Muszę jeszcze jakoś skalibrować miarkownik, bo mam wrażenie, że trochę późno się budzi i podnosi klapę gdy temperatura spada. Jakieś pomysły macie może? Zawirowywacze spalin zostaną, bo one chyba coś tam dają i łatwo je wyjąć. Kol Fidel24, a dlaczego u Ciebie nie sprawdziły się szamoty? Tylko z tego, co przekopałem ten wątek, to chyba miałeś inaczej zrobione konstrukcje.
  2. Próbowałem położyć te cegły na ruszcie, ale cały ruszt jest ruchomy - przesuwa się od tyłu do przodu kotła, gdy rusztuje się wajchą i mi te szamotki latały razem z rusztem. Przy samym tym wymienniku, jest nad rusztem taki krawężnik o wysokości 2 cm i szerokości 1,5 cm. Na nim oparłem te cegły. A że jest nad rusztem 2 cm szczeliny, to trudno. Bryły orzecha są przeważnie większe jak 2 cm, więc nie bardzo wcisną się w tę szczelinę nad rusztem. Dzięki za rady odnośnie jeszcze modyfikacji otworu. Mam pomysł, żeby na to, co już jest, położyć przyciętą odpowiednio szamotkę i tym samym sprawić, że gazy będą skierowane na środek między wymiennikami. Te wąskie cegły po bokach są wyżej od tej grubej cegły o jakieś 3 cm, więc taka będzie szczelina, a gazy będą wylatywać w pośrodku, gdzie są akurat otwory na powietrze wtórne. Nie mogę za bardzo kombinować z tymi cegłami, bo mam tylko dojście od dołu, od komory zasypowej. Od góry, przez wyczystkę, nie ma szans, żeby coś tam wsadzać, bo krawędź otworu wyczystki zaczyna się blisko drugiego wymiennika, a ręki nie da wykręcić, żeby coś włożyć i ustawić na dole :) Mam jeszcze dodatkowy pomysł, żeby wykorzystać zawirowywacze spalin ze starego kotła, które zostawiłem sobie, gdyby się przydały i zamontować je na jakimś pręcie, czy płaskowniku i zawiesić na między drugim a trzecim wymiennikiem. Muszę też uważać, żeby nie za bardzo przekombinować z tym tuningiem, bo efekt może być odwrotny od zamierzonego, jak napisał Kol. Sony23, kilka postów wyżej: "Tylko trzeba pamiętać,że za palnikiem jest jeszcze wymiennik i komin. Wymiennik, moim zdaniem, działa trochę jak turbina wiatrowa czy wodna. Poniżej pewnego poziomu przepływu spalin działa nieefektywnie, tak jakby zbyt duża turbina nie obracała się od słabego wiatru. Więc może być tak, że będziemy może palić i dłużej ale per saldo ciepła do instalacji oddamy mniej. Cienki strumyczek spalin rozpręży się w wymienniku i przeleci szerokimi kanałami do komina. A my będziemy cieszyć się jak dzieci, że termometr w czopuchu ledwie ciepły..." Kol. Janklos12 Mój stary kocioł pewnie już skończył żywot w piecu hutniczym, ale wymontowałem z niego i zachowałem zestaw nadmuchowy :) Może kiedyś się przyda ;) Kol. Wojtekkowal, Sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało wagowo i czasowo spalanie. Być może to będzie ostatnia zima z nieocieplonym ścianami, to będę miał jeszcze wiarygodne porównanie ze starym kotłem. Jeśli zimą, przy ujemnych temperaturach (tak przeciętnie do minus 5 stopni dla regionu dolnośląskiego), zasypię kocioł dwa razy na dobę, to już będzie dobrze, zważając na fakt, że komora zasypowa jest o prawie połowę mniejsza od starego kotła. Po termomodernizacji ścian pewnie zrobi się jeszcze większy zapas mocy kotła, to być może zmniejszę powierzchnię komory zasypowej i zobaczymy, czy będzie większa oszczędność.
  3. Witajcie :) Troszkę narobiłem się przy kociołku dzisiaj :) Cegły szamotowe dałem za pierwszą przegrodą i myślę, że będzie dobrze. Kilka kilogramów węgla nie zsunie się już do samej ściany drugiej przegrody, a płomień będzie mógł przejść za pierwszą przegrodą otworem u góry o wymiarach 14cm x 4 cm (oryginalny otwór: 20cm x 10cm). Wyżej szamotówek nie mogę dać już, bo zakryję otwory PW. Widok z przodu: Widok od góry po zdjęciu pokrywy wyczystki górnej: Żeby jakoś trzymała się ta grubsza cegła, to wyfrezowałem rowki i wpuściłem pręt metalowy. Jest on schowany pod powierzchnią cegły i zabetonowany, żeby ogień go nie zniszczył (na zdjęciu stan przed zalaniem zaprawą). Potem przyszedł czas na miarkownik. Takie ustawienie kątownika dało efekt, że nie ma już początkowego oporu, przy podnoszeniu dźwigni miarkownika: Zrobiłem też przeciwwagę z pręta gwintowanego 16mm. Nie mam gwintownika, więc ustawiłem i ścisnąłem nakrętkami do dźwigni miarkownika: Na razie dałem dwie nakrętki na końcu. Gdy pochłodnieje i trzeba będzie znów przepalić, to będę wszystko to korygował :) Zeszlifowałem potem ostre krawędzie od wewnątrz kołnierza otworu zasypowego, bo nie założyłem raz rękawic i grzebiąc trochę krótkim prętem do kotła, otarłem naskórek na palcu o górną krawędź :wacko: A krawędzie po zewnętrznej stronie to w Hefie zeszlifowali cwaniaki :) Dzięki wszystkim za rady :) Kol. Sony23 Będą testy, to zobaczę, co jeszcze można poprawić, żeby nie było, tak jak piszesz. Kol. Carinus Masz kocioł o mocy 8-10kw, czyli mniejszy od mojego, a komora większa o prawie połowę od mojej. Nie dziwię się, że musiałeś okroić pojemność. Pozdro.
  4. Witajcie :) Dziękuję Wam wszystkim za rady. Kol. Witek1234, Nic nie poradzę, że nie ma mniejszych mocy kotła :) Mogłem wziąć np. Logiterma 12kW, ale i tak jeszcze miałbym o 2kW za dużo (najmniejsza moc dostępna - 12kW), a i o dziwo - taka sama pojemność załadowcza komory w kilogramach i pojemność wodna o 4 litry więcej od Hefa. Jak widać, są takie kwiatki w parametrach :) Co do wyłożenia rusztu szamotem, to nie bardzo chcę zmniejszać powierzchnię rusztu w samej komorze zasypowej, bo i tak jest to mała powierzchnia ok. 22cm na 20cm, czyli mała ona jest. Wysokość to ok. 40 - 45cm. Wchodzi mi ok. 18 - 19 litrów węgla. Dla porównania w poprzednim kotle 16kW, mogłem zasypać 35 litrów węgla, więc jest to i tak mało. Dlatego też mam zamiar dać cegły szamotowe w innym miejscu. Zauważyłem, że mam szerokie jęzory płomienia w części paleniskowej za pierwszą przegrodą i zamierzam po bokach dać cegły, aby zmniejszyć szerokość prześwitu pod pierwszą przegrodą. Zobaczymy, czy da to efekt zmniejszenia ilości palącego się węgla i nie będzie się też tak nagrzewała rura kominowa. Ciężko było coś wybrać kompromisowego. Kocioł z podajnikiem odpadł z kilku powodów, kotły zwykłe zasypowe też odpadły, ze względu na to, że przy paleniu od góry jest trochę uciążliwość codziennego wygaszania i rozpalania, koks drogi, kostka z węgla płomiennego droga, żeby palić nią od dołu, a orzechem, czy groszkiem jak do pełna dołożysz to nadymisz i sąsiedzi usiądą ci na karku :) Dzięki za rady odnośnie tuningu miarkownika i problemu z zaklejaniem drzwiczek. W piątek wolne, to czas na zakupy tuningowe :) Kol. Damdam Dzięki za szczegółową rozpiskę odnośnie spalenia węgla rydułtowego. Jak będą temperatury poniżej zera, to czas na mieszankę :) Kol. Carinus Dzięki za schemat :) Właśnie coś takiego miałem na myśli, jeśli chodzi o ustawienie kątownika na fabrycznym pręcie, na który zaczepia się łańcuszek. Sprawdzając ręką jak to działa ta dźwignia miarkownika, miałem tak samo, że najpierw czuć było napięcie łańcuszka, a potem klapka od któregoś momentu złapała luz i poszła lekko do góry. Dużo zdrówka przede wszystkim :) Dziękuję za powodzenie i mam nadzieję, że kocioł będzie okiełznany :) Po kolejnych testach zdam relację :)
  5. Kol. HAN, na szczęście nie ma rusztów wodnych. Czytałem, co nie co, że nie nadają się do każdego kotła :) Na razie jestem zadowolony, że ładnie pali się węgiel Chwałowicki i szybko nagrzewa się instalacja w porównaniu z poprzednim kotłem - Zębiec KMW 16kW. Być może dlatego, że ma duże pionowe wymienniki, które nagrzewają się szybko i oddają ciepło do instalacji. Muszę jeszcze spalić 600-700kg orzecha z Rydułtowy, po poprzednim kotle i nie wiem jeszcze jak go dawkować. Jak dałem warstwę na sam wierzch to nie do końca opadł na ruszta. Doszedł jeszcze problem z drzwiczkami zasypowymi. Przyklejają się czasem i dzisiaj moja Mama w środku dnia nie mogła je otworzyć, żeby zobaczyć jak dopala się ta reszta węgla, bo tak przykleiły się. Ja w pracy, dopiero wieczorem sprawdziłem - otworzyły się bez problemu, ale chyba przez to, że było już wygaszone. Podejrzewam, że sprawcą jest orzech Rydułtowy, który jest przecież smolisty. Macie pomysły na to żeby nie przyklejały się? Może nasmarować sznur jakąś pastą, smarem litowym itd? Pozdrawiam :)
  6. Witam i dziękuję Wam za rady :) Kol. Witek1234 Kociołek ma moc 14kW i jest to najmniejsza dostępna moc, którą oferuje Hef. Na szczęście, gdybym docieplił ściany domu, to kocioł nie powinien być przewymiarowany, ponieważ może pracować w zakresie mocy od 4kW do 14kW. Miarkownik trzyma stabilnie w tym sensie, że nie przeciąga ostro w górę temperaturę ponad ustawioną, ale nie podoba mi się to, że przy ustawionych 56 stopni (około, bo to nie sterownik ;) ), temperatura na kotle spada do 51-50 i dopiero pomału rusza w górę. Maksymalnie przeciąga do 59 stopni. Kol. Carinus, dzięki za radę :) Faktycznie, sprawdziłem ręką i czuć, że początkowo jest jakiś lekki opór w podnoszeniu klapki, a potem już lżej. Spróbuję nasmarować w zawiasach, bo mam wrażenie, że też prawie luzów nie ma tam :) Ciężko to widzę, żeby spróbować wygiąć tego pręta, ale mam pomysł, żeby wykorzystać w nim oczko na zahaczenie łańcuszka i przykręcić w nie jakiś metalowy kątownik, ewentualnie nadać mu odpowiedni kształt.
  7. Witam. Jestem posiadaczem nowego kotła Hef DS i po dwóch próbach palenia mogę napisać pierwsze spostrzeżenia i proszę też o poradę, ale to za chwilę. Kocioł jest podłączony czarną rurą kominową do wkładu ze stali kwaso-żarodpornej o średnicy 150mm. Długość komina to 8-9 metrów. Dlatego też, jak zauważyłem, mam bardzo dobry ciąg i szybko nagrzewa mi się instalacja z grzejnikami - około 300 litrów wody. Węgiel to Orzech z kopalni Chwałowice. Pali się on ładnym płomieniem . Mam pytanie odnośnie komina. Jak najlepiej ustawić klapę kominową w czopuchu, żeby nie przestawiać jej w ciągłym paleniu? Trochę nie podoba mi się, że przez ten dobry ciąg, nagrzewa się mocno czarna rura kominowa. Temperatura ustawiona na 56 stopni, na miarkowniku i trzyma w miarę stabilnie. Po ustabilizowaniu jest tylko 2 milimetrowa szczelina w klapce PP. Do precyzyjnego ustawienia dałem w łańcuszek śrubę rzymską. Drugie pytanie, to jak bardzo mają być wysunięte dopalacze z boku kotła (powietrze wtórne). Pozdrawiam.
  8. Wrzucam zdjęcia węgla kamiennego Orzech z kopalni Chwałowice. Dzisiaj druga próba palenia tym węglem. Daje on ładny płomień i nie licząc drobnych, niedopalonych grysików, które przelatują przez ruszta podczas rusztowania wajchą, wypala się na sypki popiół.
  9. Tak, jeśli chodzi o popiół, to identycznie ma Piast i Ziemowit, ale kaloryczność troszkę niższa. Żeby tylko jak najdłużej ten pokład węgla z Marcela trzymał takie świetne parametry :) Miałem pecha, że dostawa była na ten dzień, gdy lało całą dobę i węgiel nie jest suchy, ale też nie był na szczęście przemoczony. Od razu go nakryłem czarną folią budowlaną. Pogoda ma w poniedziałek poprawić się na długo to odkryję i będzie schnął sobie na wjeździe przed garażem oraz wrzucę zdjęcia :) Co do wyglądu, to jestem zadowolony. Czysty i piękny orzech bez żadnego miału (mają na składzie duże sito).
  10. W końcu opał kupiony w piątek na cały sezon grzewczy. Zdecydowałem się na Orzech z Chwałowic. Z pośród trzech składów w moim mieście, mają tylko go na jednym z tej kopalni. Trzy dni musiałem czekać w kolejce, bo tyle mieli zamówień od klientów. Jak dowiedziałem się, że ten węgiel na składzie ma 26000kJ/kg, a nie 27000kJ/kg, to wiedziałem, że trzeba go brać, bo spadła też maksymalna spiekalność do 13Ri i będzie bez problemów palił się. Dowiedziałem się też coś na temat węgla z Silesii. Jakaś kobita kupiła go na składzie i miała z nim problem, bo nie chciał się palić. Przyniosła jedną, czy kilka bryłek z pieca i one były rozwarstwione oraz niedopalone - tak mi powiedziała sprzedawczyni drugiego składu, który akurat nie posiada tego węgla. Szkoda, że nie zapytałem się, w jakim piecu było palone, ale podejrzewam, że chyba w kaflowym. U mnie jest fajnie, bo na jednej ulicy są trzy składy opałowe :)
  11. Dzięki Kol. Robinet za opinię. No to Silesia odpada :)
  12. W końcu wszystko jasne, co do zakupu węgla. Chwałowicki groszek 20-40 będę mógł dostać dopiero w drugim tygodniu września, a i też nie wiadomo na 100 procent, czy to będzie pewne. W rozmowie przez telefon z P. Burdackim dowiedziałem się, że są duże kolejki i prawdopodobnie szykuje się od 1 września kolejna podwyżka na kopalni. Także po niedzieli (wcześniej nie mam jak się wyrwać - praca), szoruję jeszcze raz na składy opałowe już zamiarem zakupu węgla kamiennego i będzie to orzech lub orzech II z Chwałowic. Jakoś przetrawię tą cenę 830zł za tonę <_< Jak Silesia ma takie problemy z popiołem to trudno. Cena była kusząca, bo 740zł za tonę Orzecha II.
  13. Dzięki Kol. Greyhound. Byłem w tym tygodniu na trzech składach opałowych i cenowo to wygląda nieciekawie, jeśli chodzi o węgiel z kopalni Ziemowit. Tona orzecha I za 830 zł, tona orzecha II za 780 zł, ale to już był szajs (dużo miału, jakaś pewnie duża reszta). Orzech I z Chwałowic - 830 zł/tona. Ciężko mi przełknąć ceny węgla grubo powyżej 800 zł za tonę. Z cen poniżej 800 zł, mają orzech II z Silesii za 740zł/tona. Obejrzałem dokładnie go i organoleptycznie wydaje mi się, że spiekalność do 20 Ri, to na oko ma jakieś średnią 10-15 Ri. Bryłki, niektóre są warstwowe (łupkowe), można skruszyć w rękach, są też na nich odciski roślin, kory? karbońskich. To trochę mi daje do myślenia, że może ujść w moim Hefie bez problemów. Kol. Roman1957 palił węglem z Wieczorka w Hefie i nie zawieszał się on, a przecież spiekalność jego, to około 20Ri. : https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/12273-piec-dolnego-spalania-hef/page-33 Drugą opcją jest groszek 20-40 z Chwałowic, który mam możliwość zakupienia kolejny raz poprzez firmę OPAL- BUD- TRANS Grzegorz Burdacki (u mnie nie ma na składzie tej granulacji). Na razie czekam na telefon od firmy. Ma oddzwonić po niedzieli z informacją, czy zakup będzie możliwy w perspektywie najbliższych 1,5 tygodni. Jeśli tak, to biorę Chwałowice :)
  14. Dzięki za rady Kol. Greyhound. Ale rozumiem, że opisałeś spalanie węgla z Chwałowic w swoim kotle zasypowym Viadrus U22?
  15. Witam. W połowie sierpnia planuję zakup węgla kamiennego do kotła dolnego spalania Hef, który został zakupiony w tym roku. Były rady od Was, że można brać orzecha II z Silesii, ale Kol. Mikesz62, napisał, że mogą być problemy, bo spiekalność do 20Ri to może być za dużo i najlepszy węgiel jest, gdy ma spiekalność do 10Ri. Jaki najczęściej kupujecie węgiel kamienny do kotłów DS, lub Hefa, jeśli macie takiego i jak spala się? Opcjonalnie myślę nad zakupem węgla z Chwałowic, który ma spiekalność do 13Ri. Pozdrawiam.
  16. Miałowiec

    Kocioł DS MPM

    Oj, nie wiem, czy w tym roku kupię na kopalni Chwałowice 20 - 40 do nowego Dakona (Dakon nie jest jeszcze na 100% przesądzony ;) ). Obleciałem dzisiaj cztery składy i oferta węgli, które nadawałyby się do dolniaków jest taka: Orzech Piast - 788zł/tona Groszek Piast - 698zł/tona Orzech Silesia - 798zł/tona Orzech II Silesia - 690zł/tona Groszek Silesia - 640zł/tona Orzech Chwałowice - 800zł/tona Szkoda, że nie mają Groszek 20 - 40 z Chwałowic. Zastanawiam się nad Orzechem II Silesia lub Groszek z Piasta. Ciężki wybór będzie. Silesia ma lepszą kaloryczność, ale spiekalność do 20Ri, a popiołu podobnie do Piasta. Piast słabszy i niespiekalny, ale groszek kosztuje tyle, co Orzech II z Silesii. Nie będzie się już opłacało kupować prosto z kopalni, bo jeśli na składzie cena jest ~700zł/tona, to z kopalni przy zakupie 5 ton groszku z Chwałowic z transportem wyjdzie o parędziesiąt złotych na tonie drożej <_<
  17. Miałowiec

    Kocioł DS MPM

    Mnie transport w 2016 roku kosztował 1080 zł i to trochę taniej, bo zamawiałem u Niego już trzeci raz. Mieszkasz bliżej Śląska, to może podobnie wyjdzie za pierwszym razem. Drogo tam szczekają za węgiel - 900 zł? Masakra <_<
  18. Ale, Kol. wojtekkowal, eksperymentujesz z tymi węglami B) W maju mój ceglany komin 14X14cm, po 40 latach przeszedł naprawę (frezowanie kanału z całego zestalonego syfu i założenie wkładu kwasoodpornego 15cm) i na amen mam koniec z paleniem miału, który musi być wilgotny, sprawiający nieraz problemy, np. trafi lipna kaloryczność i dużo piachu. Za duże ryzyko, żeby zepsuć wkład. Jak na razie jestem zadowolony z węgla od Rydułtowego. W tym sezonie, po jakichś 10 razy paleniu, zero sadzy na ściankach blachy wkładu i mokrej smoły. Stałopalność przy takich temperaturach, gdy zasypię na 90% - 26 godzin. Już przyzwyczaiłem się do nowego koloru popiołu i koksowego zapachu :)
  19. Piękna ta kostka :) i ładnie pali się żółtym płomieniem. Gdzieś wyczytałem, że im grubszy sort, tym spokojniejsze jest spalanie.
  20. Tak. Choć tej kostki, nie jest tak wiele, ale to konkretny orzech :) Na zdjęciach to daje złudzenie dużo kostki, bo ją ciężko ładować do wiader szuflą i na sam koniec powrzucałem ją na wierzch tego orzecha :) Aktualnie cena orzecha z Rydułtowy na kopalni, to 444 zł/tona. Jest ona do odwołania. Także brać, póki tani :)
  21. Decyzję moją, czy warto kupić węgiel z Rydułtowy, pomógł mi ten film na Youtube zamieszczony przez jednego z użytkowników kotła podobnego do mojego, a więc i z dmuchawą, który pokazał jak się pali ten Orzech z Rydułtowy przy paleniu od góry: https://www.youtube.com/watch?v=yAP8b08vJCM
  22. Dzisiaj wieczorem o 21 rozpaliłem i tak wygląda spalanie po 2,5 godzinach: Orzech z Rydułtowy to i nawet kostka jest w tym ziarnie :) (moneta 2 zł)
  23. Pierwsze koty za płoty. Zdecydowałem się na zakup, na kolejny sezon, węgla Orzech typu 34.2 z kopalni Rydułtowy. W domu wychłodniało, to i była okazja na test tego węgla. Nie sypałem do pełna (jakieś 75%) i przy zadanej 56 stopni, paliło się 21 godzin. Woda w instalacji miała 15 stopni przed rozpaleniem. Pierwsze wnioski to takie, że przez pierwsze dwie godziny po rozpaleniu, pojawia jak przy węglu z Marcela, suchy kożuch sadzy na drzwiczkach wyczystnych i zawirowywaczach. Sadza jest trochę jaśniejsza i chyba mniej smolista. Po zgarnięciu szpachelką jej z drzwiczek, do końca palenia się tego węgla, więcej się nie pojawiła. Węgiel nie sprawiał problemów ze spalaniem. Spiekalność podobna jak przy Marcelu. Czuć było różnicę w zapachu spalin i dymu, że ten węgiel jest bardziej koksowy. Niewielka ilość, która została na ruszcie, paliła się i paliła ciągle, jakby ktoś dosypywał jeszcze koksu - takie odczucie w porówaniu z Marcelem. Popiołu zdecydowanie mniej objętościowo - ma inny kolor i nie jest tak puszysty jak w Marcelu, dzięki temu na ruszcie bryłki koksu nie tonęły w popiele jak miałem wcześniej i musiałem przegrzebać. Także na razie jestem zadowolony. Oby tak cały kolejny sezon. Pozdro.
  24. Dzięki za porady. Jeszcze jedno pytanie. Czy węgiel z Kopalni Rydułtowy Anna więcej ma smoły i sadzy w porównaniu z Marcelem, czy tak samo lub mniej? Przerabiał ktoś te węgle i czy jest między nimi różnica?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.