Skocz do zawartości

SONY23

Stały forumowicz
  • Postów

    4 563
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    63

Treść opublikowana przez SONY23

  1. Olszyna i brzezina wystarczy, ze poleży przez rok w suchym i przewiewnym miejscu a jak jeszcze na słońcu to już w ogóle super, możesz śmiało palić. Z dębiną i grabem takie numery już nie przejdą. Te gatunki tak jak dobre wino, niestety muszą juz trochę poleżakowac. Nawet dwa lata może być zbyt krótkim okresem.
  2. Każdy w miarę normalny człowiek jak ma u siebie jakiś problem, to szuka rozwiązania jak najbardziej korzystnego i tu bierze pod uwagę oczekiwane korzyści i koszt ich uzyskania. Ale jak ktoś ma to zrobić za cudze pieniądze, to myśli zupełnie inaczej (wszyscy pamiętają chyba jeszcze film pt. "Miś"), taką logiką kierują się urzędnicy, w tym samorządowcy a także miażdżąca większość zarządzających podmiotami, w których głównym właścicielem jest państwo. Im drożej tym lepiej, zawsze będzie z czego więcej "wyprowadzić". Wiadomo, że problem śmierdzących kominów istnieje. Czy są one głównym powodem smogu to już inna sprawa, mówiąc delikatnie duskusyjna. Zastanówmy się co będzie, jeżeli po usunięciu ostatniego kotła na węgiel, ba może nawet kominka sytuacja się nie zmieni i dalej będzie smog a poziom zanieczyszenia powietrza zostanie na tym samym lub tylko nieznacznie niższym poziomie a publiczne pieniądze okażą się wydane bez sensu, nie wspomnę już o kosztach które poniosą i dalej ponosić będą mieszkańcy i nikt im ich nie zwróci... Nie wiem, czy wiecie że w niektórych państwach starej europy prawodastwo i orzecznictwo zna instytucję odpowiedzialnosci cywilnej funkcjonariuszy publicznych w tym także radnych za błędne decyzje, które doprowadziły do szkody np. budżet miasta, czy gminy nie mówiąc już o szkodach poniesionych przez inne podmioty. Reasumując, jeżeli samorządowcy uchwalą jakieś bzdurne prawo, co do którego już w chwili jego tworzenia można było przewidzieć, że jest chybione i narazi na niepotrzebne wydatki, w tym może doprowadzic do np. bankructwa i niewypłacalności takiej jednostki samorządowej- to są oni za takie skutki odpowiedzialni własnym majątkiem. Są żyrantami własnych decyzji... Jak długo czegoś takiego nie będzie u nas, to nie ma się co spodziewać jakiejś gospodarności, czy chociaż odrobiny zdrowego rozzsądku w decyzjach za które nikt tak naprawdę nie odpowiada.
  3. O gustach się nie duskutuje. Ciekawsze wydaje się, jak wygląda w środku i sprawuje w boju, chociaż do tego ostatniego z pewnością nie był stworzony
  4. Nawet przy drobniejszym też się udaje, podobnie z grubszym węglem ale jezeli ktoś może to jednak dobrze jakby sobie taki dopływ PW zapewnił choćby minimalny tak na wszelki wypadek, gdyby z jakichś powodów tego tlenu z PP nie starczało.
  5. Stary kociołek miałem już rozpracowany prawie perfekcyjnie i sprawował się niemal idealnie ale przed świętami Bożego Narodzenia na wymienniku po wygaszeniu pojawiała się dosłownie kropla wody. Spokojnie dotrwałby do końca sezonu a może nawet dłużej ale miałem już od pewnego czasu w kotłowni oczekującego następcę i nie mogłem się doczekać nowych doświadczeń. Dwa dni go montowałem i święta już grzałem się świeżym nabytkiem. Zdecydowana większość doswiadczeń i opinii z użytkowania starego kotła sprawdza się po pewnych jego przeróbkach w nowym. Z racji dwa razy większej komory załadowczej niż w poprzedniku obsługa jest rzadsza, przewymiarowanie też mi nie przeszkadza, nie jestem ortodoksyjnym wyznawcą bzdurnej i szkodliwej w swych skutkach tezy, że w dolniaku powinno się palić 24 godziny na dobę. Co prawda zimy w tym roku praktycznie nie było ale nawet w największe mrozy bez jakiegoś szalonego zużycia paliwa mogłem w domu z połowy lat 70-tych praktycznie bez ocieplenia utrzymywać temperaturę powyżej 23 stopni, przy obecnej chlapaninie 25 stopni też się często pojawia na termometrze. Nie muszę chyba dodawać ,że jestem zadowolony...
  6. Nie żebym się czepiał, tylko niedoświadczeni palacze mogą trochę sobie wyrobić fałszywe wyobrażenie, że gazy zapalają się dopiero w palniku dzięki temu, że jest tam doprowadzone PW. Gazy i ogień wpadają do palnika już z komory załadowczej i w sprzyjających warunkach (wysoka temperatura i odpowiednia ilość tlenu) tam się powinny dopalić. I tu tkwi sedno problemu, w jednych konstrukcjach i przy niektórych paliwach ilość PP jest już wystarczjąca do owego dopalenia gazów a w innych nie i cżeść ich opuszcza palnik i kocioł niespalona w postaci dymu, chyba że owe PW tam w odpowiedniej ilości doprowadzimy.
  7. Oczywiście, że piec kaflowy nie jest rozwiązaniem do każdego domu i dla każdego użytkownika ale przy małych domkach a szczególnie drewnianych lub innych o małej akumulacji nadal jest wart rozważenia, szczególnie gdy można sobie zafundować całą kaflową ściankę między kilkoma pomieszczeniami, do tego np. jakaś mała "podkowa" do grzana cwu i piękne oczywiscie przeszklone drzwiczki, które pozwolą cieszyć się widokiem płonącego ognia. Już kilka razy pisałem o znajomych, którzy w takich domkach zamienili kaflowy piec na co. z kotłem zasypowym i co najgorsze z panelowymi kaloryferami. Przy większych mrozach musżą nastawiać budzik i w nocy dokładać do kociołka, żeby cały czas sie paliło a właściwie bździło..., na gazie lub prądzie, może nawet węglu działałoby to znośnie ale nie na drewnie a koszty tak jak pisałem wsześniej.
  8. Tak sobie pomyslałem ile w ciagu 60 lat (tyle działają bezawaryjnie znane mi osobiście kaflaki i kominy od nich) trzeba wymienić z powodu zużycia kotłów co, niektórzy zdążą w tym czasie wymienić jeszcze kaloryfery na "nowocześniejsze", dojdzie do tego zapewne remont komina a przynajmniej zamontowanie wkładu, przynajmniej jedna wymiana naczynia wzbiorczego, jakiejś rury, zawory przy kaloryferach, pompy co. też raczej pół wieku nie działają, do tego dojdzie koszt zakupu awaryjnego zasilania, plus co jakieś 10 lat nowy akumulator, zużycia prądu już nie wspomnę... Czy malować trzeba co roku, to kwestia dyskusyjna ale przyznaję, że niektórzy muszą ale to wina akurat konkretnego pieca a nie całej "technologii". Jedyny plus ale tylko w dużych domach, że palimy tylko w jednym kotle (piecu) a nie w kilku. Przy małych domkach ma to już mniejsze znaczenie. Podsumowując "nowoczesność" jest bardzo droga, pół biedy jeżeli jeszcze dobrze działa ale jak czyta się to forum to chyba każdy widzi, że nie jest to regułą...
  9. W mojej okolicy kominy czyszczą właściwie tylko ci którzy mają centralne ogrzewanie. Niektórzy nawet muszą je przebijać, wkładać wkłady itp. wszyscy wiemy o co chodzi. Fenomenem są właścicele domów z piecami kaflowymi. Jeszcze nie widziałem , żeby któryś z nich czyscił komin albo go remontował. Niektóre chodzą juz po 50- 60 lat, jedyna obsługa to wybieranie "sadzy" z wyczystek lub ewentualnie wybieranie sadzy z tzw. "leżaków" czyli poziomych kanałów łączących piec z kominem. Podobnie wyglada konserwacja samych piecow. Co jakieś 5-10 lat lekkie przefugowanie szpar między kaflami. Reasumując, nowoczesne sytemy grzewcze po przeliczeniu wszystkich kosztów od samej budowy przez koszty opału, osprzętu, remontów itp. wychodzą blado w porównaniu do starych, prymitywnych rozwiązań.
  10. To jak woda krąży w kotle i zaworze to ja doskonale rozumiem. Dziwi mnie tylko to co piszesz o temperaturze wody którą zawór puszcza na kocioł po zmieszaniu. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Jeżeli kupuję zawór przypuśćmy 55 st. to tyle ma mi minimum trzymać i basta. A nie puszczać 50 bo tak mu się chce. Rozumiem, że potem mogą być jakieś wachnięcia spowodowane bezwładnością samego termostatu ale po starcie kotła powinno być to tak jak opisuje producent. Jeżeli producent podaje taki parametr jak minimalna temp. wody zmieszanej to tak ma być, chyba że termostat jest wadliwy ?
  11. Można zastosować pompę na zasilaniu, chociaż tak jak pisał sambor producenci zalecają na powrocie między kotłem a zaworem . Potwierdził mi to telefonicznie przedstawiciel producenta. Proponuję ściągnąć z netu instrukcję obsługi kotła Logica od Cichewicza. Jest tam schemat instalacji z pompami na zasilaniu i zaworem termostatycznym od essbe. W Twoim przypadku byłby to w uproszczeniu wariant 2. Zastanawia mnie tylko dlaczego Cichewicz zaleca wpięcie powrotu z zasobnika cwu z pominięciem zaworu termostatcznego ( między zaworem a powrotem kotła). Co do działania na grawitacji, to tak jak pisał sambor na rozgrzanej instalacji i otwartym zaworze moze to trochę pochodzić i przy pracy kotła na niskiej mocy może przez kilka minut nie dojść do zagotowania układu. Ale moim zdaniem jest to zawór tylko do pracy w układzie z pompą a więc zasiilanie awaryjne jest konieczne albo inny pewny sposób do odebrania mocy z kotła w przypadku braku obiegu wody w instalacji z powodu braku prądu lub np. awarii pompy czy samego zaworu. Ważne jest też dobranie temp. zaworu do konkretnego kotła i instalacji. Jeżeli nie jest to konieczne nie pchałbym się w zawory o wysokiej temp. otwarcia. U mnie z obserwacji wynika, że 45 st. byłby idealny ale tu znowu kol. sambor zabił mi ćwieka pisząc w innym temacie, że zawór rozpoczyna otwieranie się w temp. o 5 stopni niższej niż znamionowa. Przyznam, że 40 st. w moim przypadku byłoby już na granicy ryzyka... Może ktoś posiadajacy taki zawór mógłby to potwierdzić lub zaprzeczyć ?
  12. Może termometr jest wadliwy ???
  13. Góra właśnie powinna być nieco cieplejsza od dołu więc pomysł z zapowietrzaniem się odpada. A powiedz, co steruje pracą kotła i grzejników ? W panelowych jest mało wody więc gdy pompa dopchnie gorącą wodę z kotła do grzejnika to przez moment masz uderzenie gorąca a jak się zatrzyma to zaraz grzejnik stygnie i uderzenia nie ma, podobnie gdy zamkną się np. automatyczne gówice w zaworach na grzejnikach. Może coś podobnego jest u Ciebie ?
  14. Napisz jakie to grzejniki i czy mają automatyczne odpowietrzniki. Być może, że się w trakcie palenia stopniowo zapowietrzają i chociaż są gorące, to tak naprawdę chodzą na 50 czy 60 % swojej wydajności. Po wygaśnięciu w kotle odpowietrzniki wypuszczaja powietrze i znowu przez jakiś czas jest dobrze aż ponownie się zapowietrzą. Zobacz, czy góra grzejnika jest wyraźnie cieplejsza od dołu.
  15. Jesteś tego pewien ? Producenci piszą, że przy temperaturze nominalnej zaworu dopiero otwiera się przyłącze dopuszczające zimną wodę z instalacji, czy też bufora... Wiadomo, że to nie elektronika i nie zadziała precyzyjnie co do stopnia ale 5 stopni niżej to już czasami bardzo dużo.
  16. W małej instalacji takiej jak moja (jedna pompa na co i cwu) w czasie gdy kocioł będzie pracował w większości na zapewnienie sobie właściwej temp. powrotu (na starcie i przy wypaleniu paliwa) przepływ na instalację moze być tak mały, że przy grubych rurach część grzejników będzie przez jakiś czas zimna. Oczywiście można ten problem rozwiązać przez skryzowanie instalacji ale do tego potrzebne są sprawne zawory przy wszystkich a przynajmniej przy większości grzejników. Co do gorącej wody pozostającej w kotle, to u siebie po naładowaniu latem zasobnika cwu -160 litrów, wspomniane pozostałe w kotle ciepło wpompowuję w podłogówkę i drabinkę w łazience. Tak już mam, że nie lubię jak coś się 'marnuje". Nie jestem z Krakowa... ;)
  17. Nie doczytałem,że piszesz o serii 5xxx, u siebie myślałem o 3xxx a tam są i 3/4". Jeżeli chodzi o sprzęgło to myślałem o instalacji bez bufora tu daję link do instrukcji z afriso http://www.afriso.pl/manuals/ATV_Instrukcja_Obslugi.pdf. Przy paleniu okresowym (przepalaniu) albo gdy latem grzejemy tylko cwu, zostawienie w kotle 50 czy 80 litrów gorącej wody to świętokractwo, dlatego trzeba robić dodatkowe obejście do wyłuskania tej energii inaczej pompa będzie mielić tę wodę nie wypuszczając z obiegu kotłowego.
  18. Te przepływy były dla zaworu o przyłączach - 1", czy 3/4" ? Co do działania z buforem to chyba jest tak jak pisze sambor, problemy zaczynają się gdy ma działać z samą instalacją grzejnikową. Niektórzy producenci zalecają zamontowanie dodatkowo sprzęgła hydraulicznego. Jeżeli się mylę to proszę o sprostowanie, bo sam byłbym może zainteresowany takim ustrojstwem. Kolejna wada takiego zaworu to po wygaszeniu kotła nie pozwala bez przeróbek na oddanie ciepła zawartego w wodzie kotłowej do instalacji, no i nie działa na samej grawitacji (musi być pompa i prąd do niej + konieczne zasilanie awaryjne)
  19. A próbowałeś palić tak jakby dom robił za bufor ? Termostaty odkręcone na max, kocioł pracuje na sztywnie ustawionym powietrzu, nie wchodzi w podtrzymanie, tylko pali się do wypalenia wsadu na mozliwie najwyższej sprawności ( to trzeba sprawdzic eksperymentalnie)- czyli w sumie klasyczne przepalanie ?
  20. Miarkownik można dać w trójnik na wyjściu zasilania z kotła a bez PW przy paleniu drewnem i podawaniu PP od góry nad załadunek można od biedy sie obyć. Oczywiście lepiej żeby było ale nawet jak nie ma to i tak spalanie wyprzedza o całe lata świetlne tradycyjne śmieciuchy z hipersterownikami z PID-em i czym tam, jeszcze na pokładzie, np. zaworami N- drożnymi itp.
  21. Jak jest miejsce w środku to można zrobić prawie wszystko co się zamarzy ale co zrobić jak natchniony producent da nam gratis las opłomek w komorze załadowczej w dwa a nawet trzy rzędy, to wtedy już tylko złom uwolni od tego szajsu. Myślę, że z tego kociołka można jeszcze wyrzęźbić niezłe cudo...
  22. Teraz dopiero widać jak nieproporcjonalnie zrobiony jest rysunek. Tak z pobieżnej obserwacji mozna wnioskować, że można go swobodnie "przerobić" na DS tak na węgiel jak i na drewno. Taki tez pewnie w zamyśle miał być od razu, tylko trochę majstrowi zabrakło odwagi. Jeśli możesz narysuj go zgodnie z podanymi przez siebie wymiarami (proporcjonalnie) i wtedy bedzie to jeszcze lepiej widać bo na razie jedne 20 cm jest trzy razy krótsze od drugich ;) ...
  23. Zwymiaruj swój rysunek, bez tego trudno odpowiedzialnie coś doradzić...
  24. Co do tego niemieckiego kociołka, to nawet nie czytałem jego opisu. Sam chyba wiesz ile warte jest to co piszą producenci kotłów. Może gdyby robili to jeszcze ich projektanci ale jak się to czyta to wygląda, że robią to jednak marketingowcy. Przytoczę choćby przykład Kalvisa, na litewskich stronach max. temp. spalin jest inna, rosyjskich inna a ukraińskich jeszcze inna' . podobnie Defro DS. Rozpiętość jak dobrze pamietam coś koło 30 st. C. Cyfry to nie kwestia błędnego tłumaczenia tylko oczekiwań na danym rynku a te znają najlepiej marketingowcy. Jeśli ktoś sam bawi się w tworzenie swego kotła i ma w tym juz jakieś doświadczenie (ileś tam wersji i przeróbek) patrzy na takie rysuknki, schematy i animacje już trochę inaczej niż ktoś, kto tego nie robił. I jak słyszy, czy czyta ewidentne bzdury, to krew sie w nim po prostu gotuje. jeśli pochodzą one od kogoś kto szuka porady, czy ma jakiś kłopot to nie ma sie co dziwić ale jeżeli pozwala sobie na to "autorytet" to nie można tego tak zostawić bo pójdzie w lud i tam zostanie. Myślę, że jest na forum parę osób, które wiedzą o co mi konkretnie chodziło. I też śmieja się w duchu z tego co przeczytały tak jak ja. Albo panowie szukamy jakiejś prawdy obiektywnej albo będziemy sobie nawzajem kadzić i stać w miejscu.
  25. Mam taką przegrodę w przeróbce na dolniaka i ciepło które szamot przekazuje do komory załadowczej jest już i tak ogromne, że potrafi rozpalać oparte o szamot drewno i węgiel. Wydaje mi się, że przegroda z płaszczem wodnym jest lepsza dla ustabilizowania pracy kotła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.