Skocz do zawartości

lama71

Stały forumowicz
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lama71

  1. więc nie wietrz na chwilkę, tylko na przestrzał. Jak mróz, to z 5-10 minut, jak mieszkanie jest nagrzane (brzmi jak absurd B) ). Grzej i wietrz, aż przestanie się wilgoć kondensować. Wtedy temp. pomieszczeń wzrośnie, a rachunki spadną.
  2. ok. więc jeśli idzie o pompę jeden znak zapytania mi wyeliminowałeś (na razie B) ) Zawirowywacze - zakłócenie strugi spalin musi być wykonane tam, gdzie przepływ spalin jest przyściankowo laminarny. Gdzie je umieściłeś? Ja założyłem, że najprościej jest spowodować zawirowanie tam gdzie napisałem. Struga rozdziela sie tam łagodnie na dwie. I tam bym na początek zmodyfikował przepływ. Gdzie umieściłeś swoje?
  3. NIe bardzo rozumiem. Mi nie chodzi o "rozbijanie płomienia" tylko zakłócenie przepływu strugi spalin w wymienniku. Co znaczy nie dopala w czasie podawania? Węgiel zostaje w retorcie i jest potem dopalany w trakcie przedmuchów. Dobrze rozumiem? Jeszcze jedno - na którym biegu pracuje CI pompa?
  4. jak jest nowe to pewnie jeszcze schnie, więc zużycia będą spore. Zbiera się np. na oknach para wodna w ciągu dnia , w nocy? Często mieszkanie wietrzycie, ale tak na przestrał?
  5. myślę sobie, że pompa jest uszkodzona, ale nie na tyle, żeby takie cuda się działy. Przpuszczalnie zapowietrza Ci się od instalacji, która jest częściowo zapowietrzona (tak myślę, biorąc pod uwagę to co opisywałeś - pompa przetłacza część bąbelków powietrza w różne miejsca instalacji, przy okazji zapowietrzając pompę. Odkręć te automatyczne odpowietrzniki i jak na mój gust wszystkie zawory w pozycję otwarty na max. Instalacja powinna się odpowietrzyć. A płukanie instalacji... ja bym to zrobił natychmiast, jak bym widział coś takiego.
  6. jeżeli niedopala CI węgla, daj troszkę dłuższe przedmuchy na podtrzymaniu (nie 12 s a np. 15 - 17 s - w zależności jak dużo tego węgla zostaje to dłuższe, jak niewiele, to krótsze) Niezależnie jednak od dopalania czy nie, zrób to co zaproponowałem wilklaf z przesłoną na wymienniku. Jedna część wcale nie musi być zatkana, przypuszczam, że wystarczy cegła która przytka połowę otworu w wymienniku. Spodziewany efekt - obniżenie dalsze temp. spalin a nieco wyższa temp. wody. I jeszcze jedno - jak będziesz zamieszczał dalsze przebiegi, rób to w jedny formacie, jak choćby te które teraz zamieściłeś. Łatwiej się to porównuje.
  7. A ja już chyba zaczynam kojarzyć, co jest problemem w konstrukcji kotła, że masz jak masz. Zrób jeszcze jeden eksperyment, może wyda Ci się dziwny, ale co CI szkodzi spróbować? Zamieściłeś przekrój kotła https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?...ost&id=7325 połóż cegłę szamotową, zamiast na awaryjnym ruszcie, na wymienniku, który masz bezpośrednio pod górną wyczystką. Tam spaliny rozdzielają się na dwie strugi, jedna omiata wymiennik z lewej strony, druga z prawej.Ten wymiennik ma kształt odwróconego klina węższą stroną do góry. Cegłę połóż tak, aby zablokować omiatanie wymiennika z LEWEJ strony (patrząc na przekrój który zamieściłeś). Może nawet nieco wejść między wymmienniki, nawet będzie lepiej. Teraz ustawienia - napisałeś tak: Dmuchawe musiałem dać na 1, klapke przysłonić w 80 %, a ogień miał 10 cm wysokości. Kocioł dochodził do zadanej 7 minut, ustawiłem tak, aby w podtrzymaniu był 12 minut - temp spalin spadła wtedy do 12 minut. Mowie jest niezle, po 2 cyklach pracy kocioł nie mógł dojść do zadanej kiszka. Jeśli nie będzie dalej dochodził do zadanej temp., to dodaj jeszcze odrobinę powietrza (mniej przesłoń klapkę, ale nie moc wentylatora), ale tyle, żeby sie nie spiekał węgiel. Musisz tak ustawić nadmuch i podawanie, aby całość się spalała, ale przy MINIMUM powietrza. I nie spiekała. Jak będzie zostawało troszkę koksu, nie przejmuj się, załatwi się to potem podtrzymaniem. Ale puki co niech coś "drgnie" w tych ustawieniach.
  8. hm... kocioł jak pisałeś 19 kW, z palnikiem do 35 kW? Zmierz te temperaturę na wylocie.
  9. Wysokokaloryczny węgiel się spieka, tak ma. Więc zmniejsz ilość węgla, nieznacznie zmniejsz. No gdzies to ciepło się musi tracić. Może spróbuj też z węglem o mniejszej kaloryczności... Ale nie sądzę... albo wydmuchujesz to ciepło w kosmos, albo tym piecem udowodnisz istnienie jakiegoś prawa fizyki, którego jeszcze nie znamy?
  10. nadmuch, to 21 % gazu, który powoduje że temperatura pieca rośnie (spalanie) a 79% gazu, który wychładza piec (azot i reszta). Jeśli podajesz małe dawki paliwa które się dopalają, następnie podajesz następną dawkę paliwa, która też się dopala, nie produkujesz sadzy, czopuch masz chłodny a piec szczelny, to to jakaś bzdura jest. Ja bym ustawił piec tak, aby dmuchał dłużej, ale znacznie znacznie słabiej, np. 10% znamionowej mocy dmuchawy. I tak aż dopali węgiel, następnie niewielka dawka węgla i znowu, aż dopali. No jak piec jest szczelny... przemyślę to jeszcze, ale to jest jakies nielogiczne. Chyba że masz cholernie mocny wentylator, stąd właśnie moja propozycja takiej redukcji jego mocy.
  11. czyli ten przedmuch załącza się cyklicznie niezależnie od tego, czy kocioł ma zadaną temperaturę aktualnie czy nie? Jeśli się załącza, masz możliwość rzadszego ustawienia przedmuchu?
  12. eee... nie kumam za bardzo tego co napisałeś. CO znaczy że się rozbiega? Może zapytam inaczej - jak Twoja automatyka reaguje na stan, w którym kocioł osiąga temperaturę zadaną i taka się utrzymuje? (Dajmy na to, że masz mały odbiór ciepła i temp. w instalacji nie spada). Czy kocioł nadal dostaje paliwo i grzeje? A jak tak, to z jaką częstotliwością podaje wtedy paliwo i powietrze? Powinien trochę przeregulowywac temp. wody, z racji podtrzymania spalania. Ale rozbiegać się? Jak to się ma do spalania węgla? Czy on nadąża się spalić w takich cyklach? Czy czopuch jest wtedy bardzo gorący? Możesz to sprawdzić kroplą wody podaną na czopuch. Jak syknie, znaczy że bardzo gorący. Jak syczy i znika, że dość gorący. czopuch masz rozumiem stalowy, z 3-4 mm blachy? Jak było jak piszesz, to albo dobrze piec odbiera ciepło, albo faktycznie masz gdzieś przedmuch. Czy w wymienniku masz jakieś zawirowywacze powietrza?
  13. WIesz, nie chcę się wymądrzać, czy coś. Ale zastanów się nad tym, co napisałeś. Spalasz jakąś określoną ilość węgla. Zakładam, że dobrego. Z tego węgla dostajesz pewną ilość ciepła. Ciepło nie może zniknąć. Coś się z nim musi dziać. Albo odbierze je piec, albo pójdzie w komin. Musisz zadawać większą histerezę, bo kocioł się co chwila włącza. Ale jakim cudem? Wniosek jest dla mnie jeden - coś CI kocioł wychładza. Tym bardziej, że jak włacza się nadmuch, powstaje płomień od którego ciepło jest odbierane przez wymiennik. Więc co, wymiennik masz za mały? Może masz zarośnięty sadzą? Jeszcze raz napiszę, jak wypala wam kanały w węglu, macie za silny nadmuch. to na początek, zmniejsz nadmuch, częściej ale mniej paliwa. Wiesz, tak na gorąco przyszło mi cos do głowy. Zrób taki eksperyment - jak kocioł się załączy, poczekaj do chwili aż wentylator przestanie dmuchać i otwórz klapę z boku komina, którą normalnie wywalasz sadze z komina. Nie z pieca, ale z komina. CIąg pójdzie wtedy nie przez piec, ale przez komin. Sprawdź, czy jak jest otwarta ta klapa, piec załączy CI się tak samo szybko jak z klapą zamkniętą. To wymaga kilku prób, dla wiarygodności pomiaru. Jak okaże się, że cykle są rzadsze, będziesz miał już punkt zaczepienia - gdzieś jest nieszczelność.
  14. Na początek dwie rzeczy - szczelność kotła przy takim przewymiarowaniu musi byś bardzo dobra. Więc pierwsza sprawa - dopracować szczelność, sprawdzić sznury czy nie uszkodzone. Druga sprawa - ustaw małą histerezę, ja mam np. 0.5 stopnia. Ale szczelność bezwzględnie musi być dobra. Jak gotuje wodę, znaczy się cały zasyp zapalasz. Kocioł górno czy dolnospalający ?
  15. Witaj. Cieszę się że się cieszysz. Tak dla porządku i ku chwale, to nie jest żaden mój sposób palenia. Przeczytałem o nim na tym forum, w odnośniku do forum murator. I jak pierwszy raz przeczytałem, stuknąłem sie w głowę i stwierdziłem, że autor (LastRico) ma nierówno pod sufitem. ALe skutki mam ja Ty, teraz inaczej nie palę, choć moja droga to.. kiedyś to opiszę. To co teraz masz, to początek. Poczekaj, aż komin wyschnie, aż przeczyszczą CI się wszystkie zakamarki pieca które sie nie wyczyściły. Ja nagle stwierdziłem (po 10 latach palenia od dołu) że mam jeszcze jeden rząd rur wymiennika. Kombinuj z ilością powietrza dolnego, tego przy miarkowniku. Jak masz za mało, zrób większa klapkę miarkownika. Reguluj ostrożnie tym deklem u góry, szczególnie w pierwszej fazie palenia (długopłomieniowej). Na spód grubszy węgiel (pod ruszt) na górę drobny, dowolny. I pal tylko tak. Dla zachęty - mój poprzeni rekord, max 12 godzin stałopalności, ale to extremum, potem reanimowałem piec z godzinę, żeby sie rozpalił (mam piec "hand made" o mocy ok. 14-15 kw na 40 m^2 plus cwu (100l)) Normalnie co 1,-2 godziny usiałem dokładać. Jak szedłem do roboty, dawało się utrzymać ogień ok. 8 godzin. Jak pisałem 12 to bardzo rzadko.A teraz? 24 godziny bez najmniejszego problemu. W przeróbkę włożyłem ok 150 zł (w tym termostat elektroniczny za 100). Co do Sadpala, ja go używam, bo mam. Ale w sumie nie jest potrzebny. Ja go dodaję pod drewno, przy rozpalaniu, na niedopalone węgielki. On trochę skraca płomień.
  16. jak już to zrobisz, zapal w kotle sposobem, jaki Ci opisałem.
  17. zatem zmniejsz jeszcze trochę nadmuch. Musi zniknąć szlaka na początek. I obserwuj, czy piec nie zaczyna zarastać sadzą. Czy przy takich ustawieniach miałeś gorący komin? Jak tak to jak bardzo gorący? Czy dom jest nowo wybudowany czy ma już swoje lata? I jeszcze jedno, czy jak wentylator się wyłącza, w piecu dalej się ostro pali, czy przygasa? Może łapie gdzieś powietrze? Szczególnie zwróć uwagę na szczelność górnej klapy - jej nieszczelność może powodowac wychładzanie wymiennika.
  18. ech... ten pomarańczowy dekiel służy do regulacji powietrza? paliłem sobie węglem - jak? Najpierw rozpałka, potem nasypywałeś węgla i potem dokładałeś? Smoła jak powstaje, jest na forum, więc pominę ten fragment. Jeśli ten dekiel jest do reg. powietrza, to Twój kocioł jest górnospalającym kotłem, w którym palisz jak w dolnospalającym. Skutek - jak sam opisujesz. Zrób próbę, jak wygasisz kocioł, wyczyść ruszt, nasyp trochę węgla, powiedzmy tyle ile spalasz przez pół dnia, lub cały gdy tylko przepalasz. Na górę daj trochę drewna, (na ten węgiel), następnie na drewno tekturę i gazetę. Rozpal gazetę, zamknij górne drzwiczki, odkręć/uchyl ten dekiel górny tak żeby się paliło, ale nie za bardzo. Klapkę od miarkownika na max daj - znaczy sie otwórz maksymalnie. Widzę, że masz zespolone drzwiczki, to może być problem, ale puki co nie przejmuj się. jak się troszkę rozpali, podepnij miarkownik. I obserwuj. CHoć mam wrażenie, że nie będziesz miał czego obserwować, kosiołek sie rozkręci i z czasem wszystko się przeczyści. Daj znać, jaki efekt po wypaleniu wsadu. Ważne - nie dokładaj, ma sie do końca wypalić.
  19. jasne że się nie uruchomi. Ale wystarczy mały stycznik, czy przekaźnik, który normalnie (pod napięciem) jest rozwarty. Po zaniku napięcia się zamyka i załącza zasilanie z przetwornicy. Uniwersalnie masz wszystko na 1 styczniku. Gdy jest zasilanie, przez styk normalnie zwarty zasilasz pompę, a normalnie rozwarty wyjście z przetwornicy. Jak pompa ma powiedzmy 35 W, wystarczy przetwornica do 100W i wtedy koszty są bardzo niewielkie, znikoma przeróbka. Właściwie żadna przeróbka
  20. Zamiast kombinować z grawitacją, która prawie napewno Ci nie zadziała, abo żeby zadziałała zapłacisz kupe pieniędzy za przeróbkę instalacji, zainswestuj w dodatkowe zasilanie pompy. Jak nie masz różnicy poziomów dużej, pompę pewnie masz niezbyt dużej mocy. Zastosuj np. przetwornicę 12V (-) /230 V (sinus) jak choćby ta: http://allegro.pl/przetwornica-pelna-sinus...1369817733.html i zwykły akumulator samochodowy doładowywany prostownikiem. Przykład przetwornicy podałem akurat drogi, ale zakładam że pewny (jako niezawodny). Bez kombinowania, przeróbek itd. Oczywiście jeszcze pojemność akumulatora jest ważna - zależy jak długo nie macie tam zasilania.
  21. Wiesz, ja myślę, że wmurowałbym sobie taki wkład na własny koszt, gdyby inni sie nie zgodzili, ale tylko we fragmencie, gdzie jest moje mieszkanie. Całe świństwo ściekałoby wtedy przez wkład na dół, do owego sąsiada.
  22. Więc ma krótki wymiennik. Możesz jakis schemat zamieścić jego budowy? Piec na koks powinien byc opalany paliwem krótkopłomieniowym, czyli właśnie koksem. Napisz, w jaki sposób w kotle palisz. Czy Twoja instalacja CO jest instalacją otwartą czy zamkniętą. W jaki sposób dostarczasz powietrze do pieca? Masz jakiś miarkownik, klapkę? Puki co ja nie umiem nic konkretnego powiedzieć, co jest przyczyną. jednak jedna uwaga, szyber otwórz maksymalnie, tak abyś miała maksymalny ciąg. Dosypuj małe dawki węgla, ale częściej, tak aby przynajmniej się piec oczyścił.
  23. W sumie to... wszystko :o zrób tak. Jak się wypali, wyczyść kozę. (w środku,z popiołu, czy czego tam). Następnie nasyp do kozy węgla, pod górne drzwiczki. Jak masz węgiel różnej grubości, na dół grubszego trochę, potem drobniejszy. Następnie na węgiel (na górę) połóż kilka drewienek, kilkanaście, tak, żeby cały zasyp przykryć. Na te drewienka połóż cieniutkie drewienka, w ilości kilku. na górę kartonu trochę, a potem gazeta. Następnie otwórz na max ten dolny otwór przez który dostarcza się powietrze pod ruszt. Nie otwieraj drzwiczek, widzę że są zespolone. otwórz górne drzwiczki, podpal gazetę, poczekaj aż sie rozpali (gazeta i karton), następnie przymknij drzwiczki, mając otwarty górny otworek (top kółko tak, aby był max ciąg do kozy (bez skojarzeń ;) ). Obserwuj, żeby nie zgasło. Jak drewienka się zapalą, rozłóż żar równomiernie na zasypie. Zamknij górne drzwiczki, z otwartym wlotem górnym (tym okrągłym) i dolnym (też okrągłym). następnie kontroluj spalanie ilością powietrza w drzwiczkach dolnych. A swoją drogą... wystarczyłoby poczytać trochę o konstrukcji pieców i sposobach w nich palenia, choćby tu na forum. Ech... Ps. Konstrukcję kozy zaczerpnąłem ze strony http://allegro.pl/wamsler-calor-j-piec-koz...1279891337.html jak masz inną, postąp analogicznie sugerując sie konstrukcją kozy z linka.
  24. Jeśli ciąg masz jeszcze wystarczająco duży, możesz i na węglu spróbować, w sumie szansa jest że da się i nim przeczyścić komin. Tylko jedna uwaga - przy rozpalaniu daj sporo drewna, następnie węgiel, ale niedużo. Dodawaj częściej, ale mało, i rozgrzewaj, rozgrzewaj. Patrz, aby dymił minimalnie, jak najmniej. I dokładaj, po pół szufelki, czy czym ta dokładasz. Wskaźnikiem będzie sadza, jak sie osadza na piecu, masz za dużo węgla, za mała temp. spalania. Klapka od popielnika i szyber na max. Jak juz przepalisz go, daj znać, powiem CI, jak (mam nadzieję) spalić ten węgiel, który już masz, aby nie załatwić sobie ponownie komina.
  25. Hm.. Ty w zasadzie nic źle nie robisz. Zwróć uwagę na link, który zamieściłaś: http://allegro.pl/kociol-piec-kuchnia-piec...1324626132.html przyjrzyj sie dokładnie rusztom pieca. Ruszt jest super, żeliwny. Tyle że jak na taki ruszt nasypiesz drobnego węgla to go po prostu zatkasz. Teraz mechanizm jak powstaje twój problem: Kominiarz przeczyścił komin, masz dobry ciąg kominowy. Jak sie paliło, przypuszczam że widziałaś brudno żółty ogień. Taki ogień niesie ze sobą mnóstwo sadzy (wiem o tym aż nazbyt dobrze). Czemu tak sie dzieje? CIąg jest na tyle duży, żeby podtrzymać palenie, ale zbyt słaby aby dopalić paliwo. Węgiel kisisz, nie spalasz. A to powoduje powstawanie sadzy. Owa sadza załatwia Ci połączenie piec-komin, lub sam komin (to już zależy od wielu czynników). Skutek jak opisujesz - kilka dni ok, potem coraz gorzej, aż do dymienia z pieca i w końcu zatkania komina zupełnie. Co masz zrobić? Dwie sprawy: 1) na teraz - albo znowu wołaj kominiarza, albo zorganizuj dużo suchego drewna. SUCHEGO, to cholernie ważne, musi być jak wiór suche, nie podsyszone. Nie drobnego, i nie grubego. powiedzmy szczapy z 5 x5 cm W ilościach dość dużych. Uzbrój się w cierpliwość. najpierw dokładnie wyczyść piec. Następnie zapal podpałkę, gazetę, cokolwiek, i na to troszkę drewna, rozpal w kuchni drewnem Koniecznie suchym. Otwórz okno, czopuch na max otwarty. drzwiczki do popielnika (te z klapką otwarte na max.) Miarkownik oczywiście zdejmij. Rozgrzewaj piec powoli, stale dokładaj tego suchego drewna (absolutnie żadnego węgla)Musisz dojść do sytuacji, w której będzie się max. palić i nie dymić. STale rusztuj, żeby był ciąg powietrza i wszystkie popioły spadały a nie gromadziły się na ruszcie. max ciąg. To może trwać... nawet kilka godzin. Grzej tak komin i grzej. Jak zobaczysz, że ciąg jest już większy, możesz przymknąć klape popielnika, ale dalej ostro dokładaj drewna. Jak usłyszysz fukanie w kominie, nie przejmuj się, jak pisze heso, nic nie powinno się stać, tylko zamknij szczelnie piec, na chwilkę, aż to fukanie przycichnie, następnie znowu powoli otwórz drzwiczki od popielnika, jak zacznie coś fukać, przymknij. Uwaga - fukać, nie znaczy tu wyrzutu zapalonych spalin na zewnątrz, tylko taki modulowany ciąg wyraźnie słyszany w kominie, idący z komina. Działaj tak, aż to fukanie zaniknie. Wtedy efekt będzie taki, że komin będzie "ciągnął jak Szatan ;) ). czysto bez tej modulacji. Wtedy komin będzie czysty. Niezależnie, czy kominiarz wyczyści, czy Ty, jak komin będzie już czyściutki to: 2) Na resztę życia - kupuj gruby węgiel, często rusztuj. Nie wal dużej ilości na jeden raz, staraj się utrzymywać wysoką temperaturę w piecu. Wysoką temperaturę spalania. Myślę, że właśnie to, że sypiesz węgiel nie dość że drobny, to jeszcze wilgotny, jest tu problemem. Pozdrawiam i daj znać czy coś dało to co napisałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.