Skocz do zawartości

kotowate

Forumowicz
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O kotowate

  • Urodziny 20.06.1980

Metody kontaktu

  • Adres strony www
    http://nomenluna.com

O sobie

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    Ząbki (k. Warszawy)
  • Zainteresowania
    Programowanie jako praca i hobby. Taniec - kizomba i salsa głównie. Filmy (póki nie obejrzę wszystkiego co dotąd nakupiłęm, to tak z 2 tygodniowo by się przydało obejrzeć). Od czasu do czasu książki (czas jest tu słowem kluczowym, gdy go mam, to czytam... lub gdy jak jest ciepło jeżdżę autobusem do pracy).

Osiągnięcia kotowate

Żółtodziób

Żółtodziób (2/14)

  • Pierwszy post
  • Tydzień pierwszy zaliczony
  • Miesiąc później
  • Od roku na pokładzie
  • Starter dyskusji

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Od jakiegoś czasu obserwuję spadek ciśnienia w instalacji C.O. (zamknięta, piec dwufunkcyjny, wiszący, mieszkanie 3 poziomy, jak inne szczegóły by się przydały, podam dokładniej co i jak). Serwisant w piecu nie może znaleźć żadnej przyczyny, rozkręca i skręca i nic. Przez tydzień jednak po czymś takim w instalacji ciśnienie nie spada, po tygodniu jest niewielki spadek, po dwóch spory już. Rury w ścianach, ale nigdzie nie widać żadnego wycieku, żadnej plamy na ścianie, nic. Gdy odcinam piec od reszty instalacji, to obserwuję spadek (muszę zostawić go wyłączonego na dłużej niż 18h i obserwować cały czas tak). Co mogę jeszcze zrobić, jak mogę sprawdzić, znaleźć przyczynę? W tej chwili jestem skłonny wymienić piec, bo z tego co się dzieje, wnioskuję że coś z nim jest nie tak, ale to też wydatek jest spory. Dziękuję z góry za odpowiedzi
  2. Rozwiązane (było wcześniej, ale w kółko coś). Zawór trójdrożny okazał się uszkodzony. Technik ustawił go na stałe tak, aby woda wchodziła do obiegu c.o. i wtedy zaczęło grzać. Gdy dostał nowy zawór (musiał zamówić), wymienił go i przy okazji uszczelnił (coś było nie tak w samym piecu). Przez kilka dni ciśnienie było stałe (tzn. przy grzaniu na cwu ciśnienie spadało jakoś o 0,4bar, a potem wzrastało), ale potem zaczęło znowu delikatnie spadać, ale to już coś na inny temat i teraz tylko tak dla info, co dalej się działo, ale to będę już dalej działał sam lub na innym wątku. Wyjechaliśmy na urlop, piec w tryb urlopowy przełączony, po dwóch tygodniach ciśnienie spadło znacznie (o jakieś 1bar), a woda (i temperatura w domu) były na poziomie 11'C. Dopełniłem z 0,7 do 1,5 i włączyłem piec w tryb normalny (pomyliłem o jeden dzień się). A potem przez kilka dni spuszczałem nadmiar wody, która zaczęła się ogrzewając rozszerzać powodując wzrost ciśnienia. Teraz jednak dalej jest spadek ciśnienia. Nie widać nigdzie żadnych śladów po nieszczelnościach (nie patrzyłem jeszcze do samego pieca), ale i utrudnione to mam, gdyż większość rur w ścianach idzie, ale na dwóch poziomach są to rurki w podłodze, plastikowe, elastyczne (tak przynajmniej wnioskuję z tego, co z podłogi wychodzi i do niej wchodzi), więc tam raczej jest ok. Jedyna rzecz, o której wiem, to odpowietrzacz nieszczelny, ale dopiero po sezonie go wymienię.
  3. Nie da rady tak. Próbowałem i przy pozostawieniu jednego otwartego, pompa potrafi się załączyć, ale po krótkim czasie wyłącza się. Jeszcze z tydzień temu pracowała non-stop przy temperaturze <=5'C (a teraz jest na wskazaniu -0'C). Odpowietrzenie przy pomocy srebrnej śruby z przodu nic nie daje. Dalej sobie woda cieknie, strumykuje (nie wiem jak określić ten dźwięk). Przy odkręceniu jest coś w rodzaju syku z wypluciem czarnej (czarniuteńkiej) wody. Zrobiłem nieco inaczej, dwa grzejniki były otwarte, jeden na samej górze, jeden na samym dole. Spuszczałem wodę z tego dolnego przez odpowietrznik i rura zaczęła się przy nim robić gorąca. Ten górny dopiero 2 godziny potem sprawdziłem i był ciepły bardzo (nie gorący parzący, ale naprawdę ciepły). Wnioskuję więc, że rura na zasilaniu jest drożna. Spróbuję, jak będę miał dzień wolny napełnić instalację przez powrót, a nie zasilanie, ale wcześniej jeszcze poproszę serwis, aby zerknęli na sam kocioł i pompę w szczególności. No i filtru poszukam, aby móc go założyć. Podsumowując, widzę dwie możliwości: -rura powrotna jest zatkana gdzieś pomiędzy pierwszym rozdzielaczem a kotłem (inaczej dolny obieg by grzał, teraz jest odkręcony zupełnie) -pompa niby działa, ale wody nie pompuje, jest zapchana lub coś innego Dziękuję przy okazji za wskazówki i pomoc i jeśli ktoś ma jeszcze jakiś pomysł lub wie gdzie mogłem popełnić błąd, to bardzo proszę o pomoc.
  4. Tak zamierzałem zrobić z płukaniem, poczekać do wiosny. Co do pompy, to i tak zadzwonię do serwisu, aby pogadać, co może być przyczyną, że mam temperaturę na powrocie prawie taką samą jak na zasilaniu. Przy normalnym działaniu pewnie wysoki bieg pompy mógłby taką cyrkulację zapewnić, ale rura z powrotem jest zimna. Zacząłem już spuszczać wodę i nową napełniać, aby mieć pewność. Gdzieś przeczytałem, aby to robić powoli, z otwartymi odpowietrznikami. Trochę się w pojedynkę nabiegałem, nasiedziałem i nanudziłem (kilka minut ciągłego syku). Teraz została góra z automatycznymi, więc doglądam tylko. Jeśli będę miał dalej podobne problemy to spróbuję przedstawionym sposobem, gdyż nieco prostszy w realizacji się wydaje. Na samej górze nie spuszczałem wody, ale są pewnie jakieś zawory tam. W nocy dosyć sporadycznie coś stukało w rurach i domyślam się, że pęcherze powietrza czasami gdzieś uderzały. Niestety nie mam dojścia do rur, ani rozdzielaczy na górze. Na planach też nie ma nic, więc mogę sobie jedynie zgadywać, gdzie są skrzynki (chyba że detektorem metalu bym poszukał, bo nie wiem jak inaczej). Zauważyłem, że na jednym odpowietrzniku na dolnym obiegu, który na szczęście można odłączyć, pojawia się woda. Tak sprawdzając (przez noc, nasiąknięty kawałek papieru i potem wyciśnięty), to wychodzi kilka lub kilkanaście ml na dobę, więc tragedii nie ma, ale nie jest to coś, co chciałbym zostawić na dłużej. Jadę zaraz do sklepu poszukać takiego i pewnie dziś nie wymienię, ale w najbliższym czasie tak. Pewnie to jest brakująca część spadku ciśnienia - po poprawieniu filtra, po wymianie zaworu, za każdym razem poprawiało się to, ale nadal był drobny spadek (bardzo drobny, ale może już przewrażliwiony jestem).
  5. Gdyby tylko tam był filtr... Poprzedni właściciel założył kawałek z filtrem, ale niczego w środku nie ma, jest przelot czysty (pewnie pompa jest z tego powodu zadowolona niesamowicie). Na szczęście sama wymiana filtru, to jeszcze nie jest problem, bo mam akurat odcięcia z obu stron i domyślam się, że właśnie w celu ułatwienia czyszczenia są tak zrobione. Wystarczy odkręcić, pobawić się z rurami, które są tu wszędzie na styk i gotowe.
  6. Dziękuję lama71. Z pompą będę dzwonił w poniedziałek do serwisu kotła. Jutro spróbuję spuścić całą wodę i powoli napełnić instalację. Jak jest z płukaniem całej instalacji? Można to samemu zrobić? (Bo z płukaniem kaloryferów samych wolałbym się wstrzymać chwilę jeszcze) Jakieś środki są potrzebne do tego? Jeśli tak, to którędy je do instalacji wpuścić - lub czy nie lepiej wezwać kogoś, kto mógłby to zrobić? W tej chwili naprawdę wolę zapłacić, nawet jak mnie to ma kosztować trochę, ale żeby mieć to zrobione porządnie. Przydałaby się pewnie sprawna pompa do tego? Z nowych wieści, w tej chwili kaloryfery są wszystkie zimne (odkręcone na max). Ponieważ już nie ma takich szumów, więc przypuszczam, zgodnie z tym, co napisałeś, że pompa już przepchnęła powietrze gdzieś i że utworzyła się gdzieś poduszka powietrzna. Jeśli napuszczę wodę powoli przy otwartych odpowietrznikach, to powinno to pomóc rozwiązać ten problem (mam nadzieję).
  7. Witam, szybko przedstawię w skrócie problem, potem postaram się opisać dokładniej wszystko i co się też działo. -mieszkanie 3 poziomowe -instalacja zamknięta, kocioł na gaz ziemny, instalacja ma 10 lub 11 lat (podejrzewam, że także grzejniki) -grzejniki gorące na górze, zimne na dole (na najwyższym poziomie utrzymuje się ten stan, na najniższym przez godzinę, kilka - szczegóły niżej) -w mieszkaniu zimno (15'C-17'C, dobrze że jest kominek chociaż) -kaloryfery odpowietrzone -pompa odpowietrzona (przy odpowietrzaniu wypływa czarna woda) -pompa wydaje różne dźwięki. wcześniej szumiała nonstop, tak jakby wodę pompowała, była załączona cały czas, potem doszedł dźwięk strumyka, a teraz sam strumyk, załącza się i wyłącza -czujnik temperatury na powrocie wskazuje na temperaturę niższą o zaledwie kilka stopni od temperatury zasilania I teraz w szczegółach (dla tych, co chcą to ominąć, główni podejrzani na końcu wypisani). Mieszkanie w bloku, wieża, 3 poziomowe + strych. Kocioł EWFE Micromat EC 15 (gaz), niestety dużo o samych rurach nie mogę powiedzieć, gdyż nie wiem co to jest, a poprzedni właściciel nawet się nie odzywa (w końcu podjadę do niego). Rury są w ścianach, do rozdzielaczy dostępu nie ma, tylko do jednego niedaleko kotła i nie wiem czy to jest rozdzielacz tylko na pierwszy poziom czy na wszystkie poziomy. Instalacja zamknięta. Rury na poziomach 1 i 2 wystają z podłogi, są z tworzywa obłożone jakimś innym tworzywem (tak, niestety nie wiem co to jest tak naprawdę, tzn. jakie tworzywo). Na poziomie 3 rury wystają z ścian. Przy samym piecu są miedziane rury i prowadzą do tego rozdzielacza (zabudowane płytkami, więc nie wiem którędy tak naprawdę prowadzą). Na rozdzielaczu są trzy wyjścia (i na rurze drugiej też), z których prowadzą rurki z tworzywa. Na początku myślałem, że to na cały obieg, ale to by było bez sensu. Pewnie gdzieś pion jest pochowany w ścianie, a to jest rozdzielacz na poziom 1. Nie wiem jak było wcześniej (mieszkamy tu półtorej roku), ale za nas kocioł był serwisowany co rok przed sezonem grzewczym. W komorze były różne czarne kawałki dziwne, przy otwieraniu spustu z kotła do czyszczenia też woda ciemna wypływa i jest tam sporo śmieci. Grzejniki: poziom 1: 1 drabinkowy w łazience, 2 panelowe w pokoju poziom 2: 1 drabinkowy w łazience, 2 panelowe w pokoju poziom 3: 3 panelowe (2 w pokojach, 1 na klatce schodowej) Wszystkie panelowe w układzie zasilanie na górze, powrót na dole, po tej samej stronie). Głowice Danfossa na samej górze (więc nastawa na zasilaniu 1-7, N), na 1 i 2 jest Herz (zawór na imbus na powrocie). Na samej górze są odpowietrzniki automatyczne (zakręcone), na 1 i 2 odpowietrzniki z spustem wody. Problem jest z grzejnikami, które grzeją do połowy, tzn. górna część jest gorąca, a dolna zimna. W tej chwili grzejniki są w stanie utrzymać taki stan przez jakąś godzinę, a potem i tak stygną. Próbowałem różnych kombinacji, tzn. zamykam wszystkie pozostałe grzejniki przy pomocy głowic termostatycznych (np z poziomu 2 i 3), wtedy grzeją pozostałe (poziom 1). Próbowałem kryzować i raz nawet udało się, aby wszystkie miały górę gorącą. Stan taki utrzymał się dwa dni i potem zaobserwowałem wyciek na jednym z zaworów przy piecu. I tutaj mała historia - ciśnienie na piecu spadało, było kilka problemów, jeden to hydraulik, którego poprosiłem o sprawdzenie, czemu kaloryfery nie grzeją, odkręcił "filtr" na powrocie (swoją drogą, nie było filtra w środku (!), co pewnie spowodowało dalsze problemy, o których za chwilę) i po zakręceniu nie uszczelnił w żaden sposób i woda kapała. To poprawiłem sam, ale zauważyłem wtedy, że woda kapie też z zaworu na zasilaniu, do którego wymiany wezwałem hydraulika (innego). Hydraulik przyszedł, spuścił wodę z całości, sporo wody wypłynęło z czarnym osadem, ale generalnie woda dość przejrzysta była (tzn. nie była to czarna maź). Przy napełnianiu (niestety szybkie, świeża woda w całości) nie odpowietrzyłem jednego drabinkowego grzejnika, co uczyniłem następnego dnia. W tej chwili ciśnienie jest tak 1,575 (wg instrukcji powinno być 1,5-2,0). Po wymianie zaworu było tak, że trzymało przez kilkanaście godzin, a potem odpowietrzałem i spadało. Chcę to zostawić na kilka dni teraz i nie odpowietrzać, aby zobaczyć czy się trzyma. Przy podgrzewaniu wody itd. ciśnienie się zmienia, ale to pewnie normalne. Ciśnienie mam wrażenie, że też się zmienia, jak zaczynam grzebać przy kaloryferach, tzn. zmieniam nastawy. Dlatego chcę zostawić wszystko tak jak jest, aby zobaczyć czy to wyciek czy nie. Niestety nie ma nigdzie żadnych śladów, na ścianach, na suficie, na płytkach. Ani przy zimnej ani ciepłej instalacji. W przyszłym tygodniu będę prawdopodobnie wzywał serwisanta do kotła, aby sprawdził, co jest z pompą, gdyż wydaje mi się, że może być albo uszkodzona (jest bardzo gorąca) lub zapchana. Wcześniej szumiała non stop i pracowała 80-100%. Według instrukcji zawsze się załącza przy temperaturze <=5'C. Teraz trochę działa, trochę nie, a jest 2'C. Przed chwilą sprawdziłem i teraz pompa znowu szumi normalnie, wcześniej było słychać szum + strumyk (odpowietrzyłem), potem znowu szum przez jakiś czas i znowu strumyk, ale tym razem sam, a teraz po odpowietrzeniu znowu szumi. Czujnik temperatury na powrocie wskazuje na nieco niższą wartość niż na zasilaniu, podczas gdy z instrukcji wnioskuję, że powinno być tak z 20'C mniej. Gdy dotykam rury na powrocie, to jest zimna, zasilająca gorąca bardzo (nie da się złapać na dłużej niż kilka sekund, no chyba że ktoś lubi ;) ). Woda z pompy wypływa bardzo gorąca - nie wiem czy jest na powrocie czy na zasilaniu, ale umieszczona jest przy powrocie, co na mój rozum ma sens (przynajmniej sobie tak wmawiam) - woda gorąca idzie rurami w górę jako mniej gęsta od zimnej, a potem zimna jest wciągana do kotła z powrotem, a gorąca może być taka, bo pompa jest walnięta (łopatki połamane? łożysko diabli wzięli? tak tylko strzelam) i zagrzewa się, więc może tylko cudem nie spaliła się, bo zimna woda ją chłodzi. A może przegrzewa się, bo zapchane są rury? Na wiosnę planuję zdjęcie wszystkich grzejników i przepłukanie ich, gdyż nie mam już innego pomysłu. Jeszcze o kryzowaniu. Przykręcając na samej górze nastawę wstępną na 1,5 lub 2 (przy zakresach 1-7, N), na środkowym poziomie na 0,75 lub 1 obrót (0-zakręcona zupełnie, 6-odkręcona zupełnie) udało mi się dobrać na kilka dni takie ustawienia, że wszystkie grzejniki były na górze gorące, na dole zimne (i nie mówię tutaj o letnich, ale zimnych). Temperatura się podniosła w domu do 19'C, ale dalej nie chciała, na zewnątrz było koło 7'C (wigilia ciepła była :) ). Dopiero na jesień tym się bawiłem. Okazało się, że wszystkie grzejniki były nastawione na ful, co teoretycznie nie powinno mieć znaczenia, jakby grzały, bo głowice powinny w razie czego je odłączać, zgadza się? Problem byłby z jednym grzejnikiem, który nie miał głowicy (w całości, diabli w ogóle wiedzą, co to za głowica, w całym domu wszystko chyba z Niemiec sprowadzane, włącznie z wyłącznikami światła, które jakieś takie niestandardowe w wymiarach, a gniazdka z prądem tylko niektóre uziemione, to samo w sobie trochę woła o pomstę do nieba) i był zakręcony. Zdjęliśmy głowicę i założyliśmy przelotkę otwartą i odkręciliśmy grzejnik. Zrobił się gorący, a potem poszedł spać (zimny). W tej chwili podejrzenia mam następujące (w sumie opieram je na wiedzy zdobytej tutaj na forum, gdyż tematów już się naprzeglądałem, że ho-ho! a wiedzę tę wykorzystałem przy obserwacji): -grzejniki zamulone -coś nie tak z pompą -rury zapchane (jak można to sprawdzić w ogóle i czy to możliwe, czy raczej to kwestia grzejników) -jakiś drobny wyciek gdzieś (choć mam nadzieję, że to jednak z zaworami były sprawki, ciśnienie spadało tak 0,1 bara na 1-2 dni, zanim uszczelniłem "filtr" i hydraulik wymienił zawór). Czy ktoś ma jakieś jeszcze pomysły lub czy gdzieś popełniłem błąd? Jeśli ktoś miałby pytania, to oczywiście odpowiem. Nie wiem jak było zanim się wprowadziliśmy. Zeszłą zimę przeżyliśmy, a potem jak ten głąb nic nie zrobiłem tylko czekałem do następnej zimy (w międzyczasie jeszcze z pieca kondens ciekł, 4 nieszczelności były). Generalnie stan niektórych rzeczy w mieszkaniu pozostawiał odrobinę do życzenia. Tzn. mam wrażenie, że części rzeczy nie chciało się poprzednim właścicielom doczyścić, wymienić, wyremontować (nawet fugi w kuchni były ciemnoszare, wystarczyło godzinę poszorować i bielutkie są). Żeby jeszcze tak ponarzekać, to niemal wszystko jest tutaj zrobione na styk. Pod kotłem są drzwiczki, ale coś przez nie zrobić... Hydraulik, aby wymienić zawór, odkręcał 2 inne rury i rurę od ściany (tę z zaworem). Gdybym chociaż wiedział, jaki jest rozkład rur (poszukam jeszcze planów mieszkania, ale tam nie pamiętam, aby była instalacja pokazana), to prościej by mi było poszukać rozdzielaczy i sprawdzić ich stan, ewentualnie założyć zawory odcinające poszczególne obiegi (o ile to ma sens, ale w przypadku ewentualnego wycieku mogłoby pomóc).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.