Skocz do zawartości

bobi70

Stały forumowicz
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez bobi70

  1. Przede wszystkim uzupełnij poziom wody w istalacji do ciścnienia 1-1.2 bara. Mowa o kotle zimnym. - Tak wynika z DTR Odpowietrz wszystkie kaloryfery i ewentualnie douzupelnij raz jeszcze wodę do układu. Powinno być OK albo szukamy dziury. Może być za mało wody. Ten kocioł ma minimum pracy 0,8 bar. Pisałeś ze na manometrze było zawsze 1. Ale na zimnym czy gorącym. Na zimnym OK. Na gorącym za mało. Przyczyną może być np uszkodzone naczynie wzbiorcze, które zabudowane jest w kotle. - Wtedy serwis Viessmana
  2. To że ten zaworek tam jest, to tak z małą dozą nieufności. On POWINIEN tam być. Więc wykręcaj ostrożnie. Jak zacznie walić woda to żdążysz zatkać. :P Jak dojedziesz do końca to lekko przytrzymaj ręką i zobaczysz czy woda będzie miała tendencję do uchodzenia gwałtownie, czy też pojawią się krople tylko. Jak by nie miał stopu zdążysz wkręcić. Na tej wysokości ciśnienie nie jest duże.
  3. patrzac od dolu. kolanko, element do chwycenia kluczem i banka odpowietrznika jak chwycisz kluczem za ten element to sama banka odpowietrznika powinna się z niego wykręcić zostanie w kolanku przejściówka w której jest zaworek stopujący i na wierzchu ma 6-kątne uchwycenie do klucza
  4. masz jakis komunikator? ew mozemy onlajnowo . wejdz na link http://www.babelwith.me/ bMhPka i wybierz swoj jezyk jako polski
  5. Więc to nie jest całkiem dobrze i wszystko jest OK jeśli nie ma powietrza. Teraz sądzę że właśnie na tym odcinku ono jest. Grzeje max do 1 żeberka, Dalej jest powietrze. Wodą trzeba szarpnąć mocniej. Więc sądzę że ta operacja z odpuszczeniem przez zaworek odpowietrznika pomoże. Ale trzeba kilkoma impulsami trochę więcej spuścić.
  6. Jak pisałem ci wczoraj. Odpowietrznik u ciebie jest z tzw stopem. Po pierwsze, może zwalił się sam odpowietrznik. Wykręć go. Ale samą banieczkę, a zostaje to przejście pomiędzy bańką odpowietrznika a kolankiem. Na końcu ostrożnie, bo jeśli się myle poleci woda. Zdążysz zatkać palcem. Zaworek powinien zamknąć. Weż coś cienkiego. Ołówek gwóźdź. i Otwóż manualnie zaworek stopu. Potrzebne będzie wiadro, bo woda może trochę sadzić. Chodzi mi o spuszczenie kilku litrów w ten sposób. Myślę że stoi tam powietrze i jest go sporo. Jest uwięzione dość specyficznie i poprostu cyrkulacja nie może tego obrócić. Woda szuka drogi jak najlżejszej i ją wybiera. Zdjęcie może spłaszcza to trochę, ale wygląda mi na to, że rurka zasilania, już za odejściem do łazienki jest odsadzona w dół. Więc jeśłi do kaloryfera dostało się powietrze to może tam stać.
  7. Prawidłowo dobrany kocioł na ekogroszek załatwi tę sprawę tak samo dobrze jak zwykły zasypowy Z groszkiem problem wiekszy w samym groszku. Dziś kupienie dobrego groszku bywa, że jest problemem a to polowa sukcesu. Potrzeba ci nie mniej niż 60kW, dla gwarancji że przy temp -20 st na zewnątrz uzyskasz wewnątrz swoje oczekiwane 15 st w nocy. A czy to będzie kocioł miałowy, zasypowy czy groszek to już inna zupełnie sprawa. Dostałeś moją informację o nawiewowych?
  8. Jak palę od góry u siebie, to ładuję cały kocioł i rozpalam drewnem. Po paru minutach walę na wierzch szuflę. Drzwiczki górne rozszczelnione na "palec" i dmuchawa chodzi. Zamykam kocioł kiedy żar przejdzie zupełnie do dołu. Wydaje mi się, że coś z tym twoim opałem jest nie tak. Poczytaj info kolegi Adamasza http://forum.info-og...i-kupic-wegiel/ post #17
  9. Kolega zapewne ma tunelik do ogrzania o pow. 200m2. Sam zajmuję się tym biznesem :) Należy odpowiedzieć sobie, jakiej temp oczekujesz wewnątrz i kiedy zaczynasz grzać. No i oczywiście jaki to rejon Polski. Pierwsza odpowiedż moja w tym temacie jest taka, że dla prawidłowego ogrzania potrzebne ci minimum 300W na m2 powierzchni. Jeśli to jest tylko dogrzanie, tzn zaczynasz zabawę gdzieś w marcu, może wystarczyć trochę mniej. Ale nie będziesz miał żadnej rezerwy. Reszta wysłana na PW. Jakbyś nie dostał daj znać.
  10. Michał1986 nie wiem czemu ale nie widze twojego PW w profilu adres zostawiam ci w linku http://www.babelwith.me/ bMhPka bedzie za chwile
  11. NIe mam zamiaru straszyć autora. Zdecydowanie nie takie są moje intencje. Ja poprostu staram się do tego problemu podchodzić realnie. Wolę widzieć to w czarnych barwach a cieszyć że ew nic się nie stało. Niż odwrotnie.
  12. Na linku który przysłałeś jest element na dole, przy rurze powrotnej. W nim jest tzw dolna kryza. Reguluje się nią niekiedy przepływ no i można zakręcić kaloryfer przy demontażu. Wewnątrz zaworek pokręcany kluczykiem ampulowym. Jeśli taki element masz to sprawdz czy jest odkręcony na max. Dobra z tym odpowietrzaniem na spokojnie, bo ciśnienie za bardzo nam rośnie. Na tym kaloryfarze jaki jest zawór? Termostat? Czy nie jest zamknięty? To nie możliwe, że odkręcasz dopływ a z kaloryfara nie leci odpowietrzeniem. Może nie drożne samo odpowietreznie? Odkręć zawory rozładuj ciśnienie. Przy okazji odpowietrz resztę. MOże winny jest zawór termostatyczny który zamyka się za wcześnie? Czy pod głowicą zaworu jest pierścień wstępnej regulacji? Może jest ruszony i ustawiony na niską wartość przepływu. Pompa nie powinna mieć tu znaczenia. przepływ przecież przez nią jest.....
  13. Nie mam pojęcia jak długo lód prze. Ale długo. Im bardziej zamarzał będzie, tym bardziej zwiększa objętość. Jakbyś miał stal lub miedź wiedziałbym jak to rozmrozić. Skoro jest to plastik, to tylko poprzez dostarczenie temperatury. Koksowniki, dmuchawy olejowe, elektryczne lub gazowe. Odkręcić kaloryfery jeśli to blaszaki, odsunąć i grzać. W ścianach gorzej. Moim zdaniem naraziłeś się na bardzo poważny problem, a co najważniejsze ogromne koszty jeśłi przyjdzie ci pruć ściany bo będą przecieki. Dziś jeśli chodzi o rezultaty niefrasobliwości nic nie widać. Widać będzie jak rozmarznie. Jeśłi zamarznięty jest piec, można lekko w nim palic. LEKKO!, poprzez dokładanie małych porcji papieru, tektury czy drzewa. Możesz wstawić na noc 2-3 spore znicze i zamknąć. Należy poprostu chyba to grzać. No i prosić Boga, by stary były jak najmniejsze.
  14. Po pierwsze. NIe ryzykował bym pozostawienia tego. Po drugie! Twój piec zasypowy nie ma tu znaczenia, bo i tak w nim nie napalisz. Można założyć, że jest też zamarznięty. Nie wiadomo jaka temp, jest w mieszkaniu. Czy tylko złapało i jest jeszcze trochę "luzu" - wody w środku czy też jest zamarznięte na cacy. Jaka instalacja. Jeśłi to jest stal lub miedź jest raczej duża szansa, że masz poważny problem. Jeśli plastik, rury mają szansę ocaleć. Gorzej z grzejnikami. NIe wiadomo czy rury po wierzchu czy w ścianach. Jak w ścianach, szansa że jest tam jeszcze trochę wody. Generalnie (fizyka poziom podstawowy) od +4 stopni w dół czyli zamarzanie, objętość wody rośnie nawet do +20%. Rozmrażał bym więc jak najprędzej, a łatwo nie bedzie. A sposób kontrolowany tzn że rozmrozisz i spuścisz co możliwe.
  15. Wydało mi się to oczywiste, więc nie pisałem - jeśli wszystko wydaje się być OK a jednak jest tam powietrze, nie pozostaje nic innego jak tylko spuścić wodę i napełnić jeszcze raz stosująć zasady o jakich wspomniałem wyżej.
  16. Mniej więcej. Ja zakładam, że pozostałe grzejniki są OK i zakręcenie zaworów tylko spowoduje że ew powietrze nie pogoni w inne kaloryfery. Jeśli masz wątpliwości, to pozostaw otwarte wszystko i po kolei odpowietrzaj. W tym który najbardziej boli, jeśłi masz odcięcie dolne na powrocie, chyba bym je zakręcił. Wtedy będzie gwarancja że przetłaczany zład wody wypchnie powietzre w odpowietrznik a nie gdzieś indziej. Sprawdź ustawienie poziomicą!
  17. Po pierwsze jak robisz odpowietrzanie. Jeśli nie dopuszczasz wody jednocześnie to może być tu marny efekt. Cały czas mowa o odkręcaniu odpowietrznika, a nie ma mowy o uzupełnianiu wody. Ciśnienie w układzie to ciśnienie wody z powietrzem. Wyłącz palenie, trochę odkręć napełnianie i niech przez otwarty odpowietrznik wolno wypchnie ci powietrze, które jest za pewne w tych rurkach. Jeśli w domu masz zawory, zakręć na czas odpowietrzania wszystkie a pozostaw tylko ten który nie działa. Na koniec dobij ciśnienie do wymaganego. Weż poziomicę i sprawdź położenie kaloryfera. Jego koniec powinien się zadzierać ku górze w stosunku do zasilania. Inaczej może zapowietrzać się początek gzrejnika a to dość upierdliwe jeśli chodzi o walkę z tym.
  18. Po pierwsze instalacja jest źle odpowietrzona podczas napełniania. To że masz odpowietrzniki automatyczne, nie oznacza że zrzucą ci powietrze z rur a ty będziesz lać 50l na minutę. Robi się to wolno, a nawet bardzo wolno. Wtedy jest szansa, że automaty chwycą większość. Wszystko wskazuje na to, że twój odpowietrznik jest z tzw "stopem' -Kształtka pod nim pozwalająca na wyjęcie odpowietrznika w każdej chwili bez zalania pomieszczenia. Ja bym napełniał instalację z wykręconymi odpowietrznikami, pod zaworek sprężynowy w "stopach" podłożył bym coś metalowego. Przegwizd większy, powietrze szybciej uchodzi. Wkręcasz pod koniec napełniania. Kolejna rzecz, sprawdź ustawienie tego kaloryfera. -Poziomica Powinien być ustawiony tak, że koniec jest wyżej od początku na jakieś 1/2 oczka libelki. Jeśli jest inaczej, powietrze jest w pierwszym żeberku i nic nie zrobisz póki tam będzie. Odpowietrznik poprostu go nie "widzi". Pompe możesz postawić na max z nadzieją że jednak popchnie. Jeśli masz zawory gdzieś w domu na kaloryferach, pozamykaj kierując jak najwięcej obrotu wody w tę część układu.
  19. Tak. Mam najprawdopodobniej lekki nadmiar mocy nad powierzzchnia. Ale musisz zrozumieć, że ma to znaczenie oczywiste, ale pośrednie. Istotą jest temperatura spalin na zwłaszcza na końcu komina. Jeśli w określonych warunkach przekroczony jest punkt rosy skraplać się będzie i już. Oczywiste jest że im zimniejsze spaliny na wylocie, z pieca bo się "bździ" tym zimniejsze na czapie komina. Ale śą tu i inne czynniki także pośrednie które grają rolę. U mnie, myślę, zaważyła nadbudówka z klinkieru. Odwrócić się tego nie da< a czynności zaradcze jak wspomniałem wraz z koniecznością oczyszczenia i naprawienia szkód na ścianie komina będą droższe niż wstawienie rury. Ma ona tę właściwość, że zdecydowanie szybciej się nagrzeje niż komin. W twoim przypadku rozmiar otworu jest znaczny więc z włożeniem nie powinno być żadnych problemów.
  20. Istotnie. Nie tak dawno wypowiadałem się w podobnym temacie i koledzy zarzucili mi że szybra w kaflakach sie nie montuje. Jednak w moim rejonie nie znajdziesz kaflaka w którym nie było by szybra na dławieniu spalin. Nie tak dawno rozbierałem w swoim domu kuchnie kaflową w podpiwniczeniu. Nawet z piecem chlebowym i zauważyłem ciekawe historie. Otóż szybry były 2 typów. Do kierowania ciągów, np otwarcie ciągu pieca kaflowego. I do dławienia na spalinach. Ten dławiący przy pełnym zamknięciu, miał około 1-1,5 cm prześwitu. Stąd wynika, że nie było to zamknięcie pełne. Moim zdaniem może się zdażyć taka historia, że sterowanie drzwiczkami nie wystarczy i temperatura będzie rosła. Ja bym chyba jednak szyber wstawił.
  21. Po wstawieniu zatynkować. Rozwiązaniem jest zaprawa szamotowa na gotowo. Ja ze swej strony zastosowałem dobry klej do płytek. Dobry bo jest elastyczny i nie pęka. Jeśli to jest niewielki "przegwizd" wokół samej rury - odskrob wokół rury fazkę, jak najwęższą i jak najgłębszą i wciśnij silikon. Kup do tego celu wysokotemperaturowy kotłowy. Są takie specjalne.
  22. witam. Kolego problem twoj nie jest odosobniony. Kryć nie będę, że sam od tego roku mam podobny problem. U mnie 2 lata temu podczas burzy z petężnym wiatrem zamókł strop poddasza, akurat na kominie i sądziłem, że to wynik podwiania strugi pod obróbkę. W tym roku niestety pojawił się zaciek z komina, dokładnie w tym samym miejscu. Specyficzny, ale łatwy do rozpoznania, bo u każdego taki sam. A nasiliło w mrozy. Czemu? - odpowiadam. Mimo dość sporej temp palenia, mam nie ocieplony komin nad ostatnim stropem. Przy przebudowie części nad dachem dałem klinkier- zimna cegła. Wychłodzenie spalin jest potężne i gwałtowne właśnie na tej wysokości. Po prostu się skrapla. Szkół jest kilka. Ale rezultat jeśli chodzi o usunięcie problemu może być żaden, a szczegółnie teraz. Czynności które można wykonać jest kilka. Po pierwsze trzeba to oczyścić i wysuszyć. A wymaga to czasu. Dalej zbić tynk z komina i sprawdzić miejsce przecieku. Jeśli potrzeba uzupełnić spoiny. Czyszczenie komina i szlamowanie od wewnątrz masą SKD. Od zewnątrz kilkukrotne impregnowanie roztworem szkła wodnego i powtórne tynkowanie. Nie tak dawno czytałem o gościu który na odkuty komin kleił szkło w taflach. Ponoć z dobrym rezultatem. Generalnie musisz wiedzieć, co na tym forum poruszane było wielokrotnie, że temat jest dość poważny i trudny do usunięcia. "Dziegć" ów z komina ma zadziwiającą właściwość szybkiej penetracji przez tynk i plamy pędą się rozrastać. Żadne sposoby domowe z zamalowywaniem i skrobaniem nie pomogą póki środowisko będzie takie samo. Ja ze swej strony nie mam zamiaru podejmować prób "lepienia". Odczekuję do lata i wstawiam do komina rurę. Nie ukrywam, że i tobie radzę to samo. Sposób pewniejszy zdecydowanie niż wątpliwe w rezultatach zabiegi. Zajrzyj np na stronę o wkładach kominowych.
  23. Nie znam tego kominka, ale masz rację bo doczytałem. W związku z tym najprawopodomniej jak piszesz, zbyt małe lub uszkodzone naczynie.
  24. bobi70

    Górniak - Wybuchy Z Pieca

    za mało powietrza. jeśli nie ma możliwości dostarczenia go w inny sposób, bo ustawienia kotła na to nie pozwalają, palić do czasu rozpalenia całego zładu z lekko uchylonymi drzwiczkami górnymi. po rozpaleniu i przegazowaniu wszystkiego zamykasz i powinno byc OK.
  25. Mimo mojej wcześniejszej wypowiedzi, myślę że powinienem doprecyzować. Nie ukrywam, nie zwróciłem uwagi, na twoje lakoniczne kolego toxik wtrącenie o inegratorach w układzie. Myślę że twój problem jest następujący. Generalnie instalacja wykonana żle, a przyczyną nieprawidłowości jest kocioł. U ciebie jest kondensacyjny z naczyniem przeponowym i on powoduje problem. Gdyby to był kocioł zwykły gazowy, dało by się go zabezpieczyć naczyniem otwartym. Masz teoretycznie prawidłowe połączenie wszystkiego - (MIEJMY NADZIEJĘ). Z tym, że kocioł ma naczynie przeponowe w sobie, a kominek nie ma prawidłowego zabezpieczenia, bo powinien mieć wzbiorcze otwarte. Nie da się połączyć tego poprzez integrator, bo są dwa obiegi z różnymi źródłami ciepła, które muszą być ze względów bezpieczeństwa zabezpieczane inaczej. Myślę, że kocioł gazowy chodzi w dużym obiegu ze wszystkimi odbiornikami, tzn kalorywerami i podłogówkami i poprostu nie wystarcza mu pojemności naczynia. Stąd tak skrajnie duże skoki ciśnienia i spadki. I jeśli się okazuje, że mam rację i układ jest połączony tak jak piszę, to teoretycznie wstawienie większego, dodatkowego naczynia przeponowego w układ załatwi sprawę. Ale dalej będziemy mieć do czynienia z dość ryzykownym rozwiązaniem jakim jest kominek zabezpieczony naczyniem zamkniętym. I bez chłodnicy awaryjnej w układzie z możliwością zrzutu wrzątku, nie ma prawa to funkcjonować. Przy nie sprzyjającym zbiegu okoliczności coś gotowe wylecieć w powietrze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.