Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Marcel Nie Pali Się Brak Dmuchawy I Miarkownika -Pomocy


BeciaO

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Blacha 8 mm, być może okrętowa, taka to jeszcze posłuży :)

Opublikowano

Ok panowie .Wierzę Wam. Ja pieca nie kupowałam-  był w domu , który kupiłam 6 lat temu i dotąd służy. Od poprzedniego właściciela wiem ,że był to jedyny piec w tym domu  , a każdy kto przychodzi i widzi go na żywo ,mówi "Jaki dobry żeliwny piec" Więc przyjęłam to za pewnik.Widziałam piece z blachy dostępne w sklepach ,ale to jest zupełnie coś innego niż mam ja,ale ok.niech będzie ,że nie żeliwny.Grunt ,że pali i ma jeszcze posłużyć ,bo na razie nie wygrałam w totolotka.

Uczę się palenia Marcelem i NAUCZĘ  się .

Swoja droga to dziękuję za cierpliwe tłumaczenie .

Baba się uparła ,że żeliwny i weź ją tu przekonaj...A tu proszę grzecznie ,miło ....Dziękuję.

Opublikowano

Jeżeli finanse pozwalają na zakup opału to pewnie prościej bedzie wymieszać marcela z jakimś słabszym płomiennym.Opał nie zginie,będzie zapas na drugi sezon.

Opublikowano

Dokładnie. Jeśli zobaczę ,ze nie daję rady spalać go czysto i wydajnie to tak zrobię .Może nie od razu 3 tony ,ale po trochu ,z Bożą pomocą wszystko się uda.Jak na razie jest ciepło. Węgiel wypalił się dużo lepiej niż wczoraj .Zostało parę skwarków ,ale duże bryły spaliły się .Na piecu było 50 stopni przez 5 godzin  przy odrobinie węgla -3 łopatki.Póki jest  w miarę ciepło będę palić tak jak pisałam wyżej  i obserwować  jak działa ten system .Prawdziwy egzamin będzie przy wsadzie "zimowym"

Opublikowano

Może ktoś znajomy wspawałby w górne drzwiczki kawałek profila jako kierownicę PW?

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Witam.Panowie -temat wraca jak zły szeląg.

Sprawa węgla Marcel dzięki radom bertholda61 rozkminiona. Faktycznie Marcel to marzenie do górniaka.

Piszę jednak znowu ponieważ mam problem innego rodzaju ,który jest niezależny od spalanego węgla. Nie pisałam o nim wcześniej ponieważ nie był istotą rzeczy.Widzieliście już zdjęcia mojego pieca i wiecie ,że palę od góry tym razem węglem Marcel ,przy udziale powietrza wtórnego.

Niestety zdarza się i zdarzała się w zeszłym sezonie przy innym węglu (wiec to nie wina węgla ) taka oto przykrość.

Zamiast palić się na górze i z tyłu pieca (wtedy są dobre osiągi temperaturowe) -na początku ładnie zajmuje się góra a po pół godzinie góra zimna  a z przodu pieca ,na dole pecyna żaru jak w hucie ,a na piecu 40 stopni.

czego ja nie robiłam ,żeby ten przód zatkać -sypałam tam łopatkę flotu ,ba nawet popiołu,  na tył pieca kładę drewno i często się te metody sprawdzają -czyli pali się dobrze  z tyłu i od  góry .Dziś natomiast do pieca włożyłam wiadro budowlane węgla + parę dużych brył , drewno normalnie i rozpaliłam.Z początku ok ,ale po pól godzinie temp 45 stopni pali się na dole.Walczyłam 12 sic!!!! 12 godzin z dziadem (tzn piecem ) .Cały czas żarzy się na dole i nie daje temp. Drzwiczki otwarte ,zamknięte ,wszystkie opcje  nawet przez pewien czas całkowicie otwarte drzwi wsypowe. Charakterystyczne jest to ,że nie daje temp na piec mimo ,że jest  tam niesamowity żar. jak włożyłam raz pogrzebacz to rozżarzył się do czerwoności i wyprostował .poza tym jak się zacznie w tym żarze grzebać to od dołu leci gryzący dym (z popielnika).jedynym ratunkiem jest wyjęcie tego żaru z pieca  (po wyjęciu mniej więcej metalowego wiadra na popiół żaru i nie spalonych węgli zaczyna się palić .  Z tym ,ze wtedy to już nie ma żadnego "od góry "tylko wszystko się żarzy. dziś po 12 godzinach tak zrobiłam i ok ,ale co mam zrobić by tego uniknąć ,jak sobie radzić jeśli już się to stanie i najważniejsze DLACZEGO tak się dzieje? Wszystkim  będę niezwykle wdzięczna za pomoc.

Opublikowano

Trochę to to dziwne - aby dolny żar nie podpalał węgla wyżej. Za mały ciąg kominowy?

Prędzej rozpala się przód niż tył zapewne dlatego, że tędy jest podawane powietrze  a to nam chce uciekać najkrótszą drogą a nie biegać po całym wsadzie.Z tyłu jest też pewnie płaszcz wodny i powietrze ma tam zimniej niż z przodu dlatego mu tam nie spieszno. Jak na tym zapanować - jedyne co przychodzi mi do głowy to kierownica powietrza. Ale mogę się mylić.

Gość berthold61
Opublikowano

Ja bym spróbował inaczej , walisz do kotła węgiel drewno , odpalasz i dolna klapka odłączyć od łańcuszka i zrobić szczelinkę na 0,5 cm a powietrze z góry otwarte na maxa ale nie drzwi tylko rozetka jak taka jest , tak to koniecznie musi iść co najmniej 2 godz a czasem dłużej i dopiero podepnąć łańcuszek miarkownika i niekoniecznie zamykać rozetkę bo to wcale nie wychładza wymiennika jak to czasem ludzie twierdzą a poprawia długość spalania , ten węgiel musi się dobrze odgazować i potem fajnie spala sam koks , ale z drugiej strony nie masz ty przypadkiem wyziębionego mieszkania i ten kocioł nie jest w stanie uzupełnić tych ubytków ciepła ? dom aby zagrzać to jduża bryła i potrzebuje trochę energi

Opublikowano

W domu mam stałą  tempereturę około 22 stopnie.Nie mam łańcuszków ,ani rozetek ale PW podaję przez uchylanie górnych drzwiczek.  I jak proces pójdzie dobrze to jest tak jak powinno się palić .ale czasem jest tak ,że góra gaśnie ,a żar schodzi na dół i tam jest z. przodu pieca na dole taka kula żaru ,która w ogóle nie daje temp na piec..Po prostu zamiast na górze zaczyna sie palic na dole ,ale tylko w jednym miejscu.Dodatkowo teraz węgiel Marcel robi się wtedy taki miękki jak asfalt i zawala cały ruszt ,zlepia się w jedna ogromną bryłę ,która nie dopuszcza powietrza do tyłu pieca ..Jeżeli odpowiemy na pytanie dlaczego tak się dzieje  ,znajdziemy rozwiązanie.Nie umiem własnie wyczaić .Zawsze nakładam tak samo ,a raz pali się dobrze ,a raz źle.

Opublikowano

Trochę to to dziwne - aby dolny żar nie podpalał węgla wyżej. Za mały ciąg kominowy?

Prędzej rozpala się przód niż tył zapewne dlatego, że tędy jest podawane powietrze  a to nam chce uciekać najkrótszą drogą a nie biegać po całym wsadzie.Z tyłu jest też pewnie płaszcz wodny i powietrze ma tam zimniej niż z przodu dlatego mu tam nie spieszno. Jak na tym zapanować - jedyne co przychodzi mi do głowy to kierownica powietrza. Ale mogę się mylić.

Podałeś mi  mysl. a może dzieje się tak,ze kiedy palę w piecu wychłodzonym termometr poniżej 20 stopni  robi się kula żaru z przodu ,a kiedy palę w piecu ,gdy temp jest  powyżej 30 stopni proces spalania idzie tak jak trzeba.

Opublikowano

a sprobuj przeslonic czesc rusztu od strony drzwiczek - na poczatku moze byc blacha - tak aby wymusic bieg powietrza do tylu. Tak powiedzmy z 1/3 rusztu. wtedy powietrze wpadajace przez drzwi popielnika bedzie musialo wykonac dluzsza droge i rozpalac paliwo dalej a nie tylko przy drzwiczkach. Jak zda egzamin to warto polozyc szamot. a docelowo i tak warto sie nad kierownica powietrza zastanowic. te drzwiczki nie wygladaja na zeliwne, wiec wyciecie otworu i dospawanie kawalka ksztaltownika nie powinno byc problemem.

Opublikowano

Potrzeba zasłonić ruszt pionowy. Węgiel palony od góry tak się spala jak opisujesz tzn.żar schodzi do ruszt a góra przygasa. Po jakimś czasie żar znów idzie w górę i żarzy się cały zasyp. Natomiast jeśli masz żar a kocioł nie dochodzi do zadanej to przyczyną jest spiekanie węgla.

Opublikowano

ok ,ale co jest w takim razie przyczyną spiekania węgla.

To schodzenie żaru na dół nie jest takie jak powinno być .Wyobraź sobie piec załadowany węglem  i tylko na dole z przodu kula żaru ,która nie daje ciepła na piec,węgiel stapia się w tam na jakiś asfalt i zawala ruszta ,więc już w ogóle nie ma dopływu powietrza od dołu ,takie palenie z przodu absolutnie nie jest dobre ,ani prawidłowe. Przy paleniu od góry zar schodzi na dół -równomiernie .Może źle to popisałam na początku. Po prostu piec zapalony od góry po 15 minutach -pół godziny pali się na dole z przodu.Huczy jakby tam nie wiem co się działo ,płomienie wielkie (tylko z przodu ) ciepła nie ma.według mnie odpowiada za to zła cyrkulacja powietrza ,które dostaje się tylko wąskim kanałem od przodu  a z tyłu nie ma  go w ogóle .Spróbuję zasłonić przód rusztu jakąś blacha i zobaczę, co się będzie działo.Na razie daję połowę wsadu  i przy rozpalaniu niestety muszę siedzieć w kotłowni i pilnować .Jak się takie coś zrobi to nawet przerzucenie żaru z przodu pieca do tyłu na górę i położenie tam drewna nie pomaga .Drewno się nie pali.Ogólnie rozumiem co powoduje takie stan (bark powietrza z tyłu) ,ale najbardziej chciałabym się dowiedzieć dlaczego przy takim samym sposobie załadowania pieca raz tak się robi ,a raz nie. Ten warunek muszę wyczaić ,żebym mogła temu zapobiegać. Dlaczego raz pali się dobrze ,a raz źle ,gdy za każdym razem wszystko jest robione tak samo.Poza tym również charakterystyczne jest to ,że dwa lata temu taka sytuacja zdarzyła się może trzy razy ,w zeszłym roku z 10 razy ,a teraz  co dwa ,trzy dni..Piec i komin jest czyszczony regularnie ,nie było żadnych modernizacji ,ani innych zmian.

Opublikowano

Przyczyną jest intensywność spalania. Spiekającyj się węgiel im wolniej odgazowuje, tym mniej się śpieka. Dlatego po rospaleniu dawaj jak najmniej PG, żeby kocioł powoli nabierał temperaturę. Nawet jak kupujesz węgiel z tej samej kopalni, to parametry różnią się, stąd te problemy. Możliwe, że ten węgiel troche bardziej się śpieka niż zeszłoroczny.

Opublikowano

Jak w temacie " Marcel nie pali się" to spróbować z innym typem węgla np. Bobrek. Rozumie że finanse na opał już wydane, ale kup na próbę worek i będziesz wiedziała czy winny węgiel czy sposób palenia.

Opublikowano

Koledzy dobrze radzą, ja gdy paliłem węglem koksującym, przy rozpalaniu uchylałem klapkę PP dosłownie na 1-2 mm a górną na 1.5 cm. Z tym Marcelem to może i tak jak i z innymi węglami, wiesz co masz , jeśli sama kupisz na kopalni, inaczej to loteria. Może inny pokład a może coraz więcej mieszają węgle i wychodzą takie cuda. Może być i tak że węgiel który masz jest pomieszany z innym i to bardzo niechlujnie a więc raz pali się dobrze a innym razem nie, zależy jak trafisz. Kup na próbę worek węgla płomiennego i wtedy zobaczysz różnicę jak łatwo się taki węgiel spala. Oczywiście będzie słabszy ale rozpatrując ilość do ceny, wychodzi niemal na to samo. Jeśli chcesz zrobić taką próbę to nie daj wcisnąć sobie znowu węgla kalorycznego. Płomienny to kaloryczność rzędu 21-25 tys. kcal/kg.Nie więcej.Grzebanie w spieczonym węglu nie przynosi wg mnie zbyt dobrych rezultatów bo wychładza się zasyp i problem jest z ponownym rozpaleniem. Ja paląc koksującym i rozpalając od góry, czekałem około pól godziny od rozpalenia i potem delikatnie pogrzebaczem zruszałem górę żaru. Pomagało ale być może mój się nie spiekał za mocno i takie eksperymenty dawały efekt.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.