Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się, czy ma ktoś z forumowiczów doświadczenie z automatycznym nawęglaniem kotła na ekogroszek,groszek, miał. Wygląda to tak, że rurę ze ślimakiem (np. długości 2,3m) umieszczamy w miale,groszku, pellcie itp, a drugi koniec w zasobniku kotła lub bezpośrednio na na podajniku (nie montując zasobnika).Plus taki, że węgiel sam się ładuje do kotła, a my wybieramy tylko popiół. Zastanawiam się u siebie nad takim rozwiązaniem, ale w necie jakoś mało opinii jest.Oczywiście układ działałby automatycznie na czujnik- gdy paliwo w zasobniku lub prowadnicy podajnika kończy się, uruchamia się podajnik i uzupełnia opał,po czym wyłącza się. Ma ktoś jakieś doświadczenie z przedmiotowym rozwiązaniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hym, w kotłach pelletowych to wszystko jest proste, bo pellet to nie miał. Taki podajnik pelletu raczej nie miałby zastosowania przy miale - motoreduktor około 15W -  przynajmniej 10 razy za mało, pewnie jeszcze z przełożeniami plastikowymi i bardzo delikatnymi ślimaczkami. Wydaje mi się, że miał czy groszek to jednak paliwo bardziej wymagając,e jeśli chodzi o transport i tu raczej podajnik do pelletu się nie nada, chyba że się mylę? Testował ktoś może podajnik do pelletu na miale?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o takim rozwiązaniu myślałem i to już od kilku lat ale oprócz tego co sugerujesz ważniejsze jest aby nie było wstecznego ciągu co powodowałoby bardzo negatywne skutki. Sam już kilkakrotnie doświadczyłem takiego spalania i powiem tylko tak:  TRAGEDIA!!!  

Ale może jakby na stałe i szczelnie połączyć podajnik ślimakowy z pojemnikiem/zasobnikiem to pewno z innymi ulepszeniami coś by z tego było.

A propo podajników to może taki jak stosuje się do transportu np. zboża tzw. żmijki ale sterowanie ich z jednego sterownika - tzn. piecowego.

Ja za piecem mam miejsce w którym składuję miał i takie rozwiązanie ciągle chodzi mi po głowie ale przede wszystkim ze względu na straszne kurzenie przy zasypywaniu suchego miału wiaderkami do zasobnika. Jak by wyeliminować to i zastosować np. podajnik ślimakowy to raz na kilka dni bym tylko uruchamiał (nawet ręcznie) na chwilę ten podajnik aby zapełnić zasobnik i myślę że wyeliminowałbym troszkę to tragiczne kurzenie/pylenie. 

No ale jak dotychczas to palę na ruszcie dolnym w SAS EKO i to już 2 zimę bo mam trochę drewna po wycince większej ilości drzew kilka (3-4) lat temu to chcę to spalić i dlatego drewno z węglem i tak jadę teraz. No ale takie rozwiązanie jak sugerujesz na pewno rozsądne i do rozważenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki hektoras za odpowiedż. Myślę, że u mnie problem z ciągiem wstecznym nie będzie występował, chyba, że komin całkiem się zapcha, co chyba mało prawdopodobne. Np. u mnie w kotle przy paleniu mogę otworzyć zasobnik w którym prawie już nie ma miału i kopcić się nie będzie. Może dlatego, że podajnik w kotle jest dwutłokowy, co daje fizyczne oddzielenie zasobnika od paleniska. Gdy tłok zaczyna pracę, opał z górnej szuflady przesypuje się do dolnej, dolna wieżdża do kotła i się zamyka. Także ciągu wstecznego się raczej nie obawiam.

Temat żmijek do zboża wałkuję już od kilku dni, ale mam wątpliwości, czy one nadają się do transportu miału. Po pierwsze sama wydajność - ok. 10-15t na godzinę jest sporo za duża, ślimak musi się kręcić dość porządnie (przypuszczam kilkadziesiąt obrotów na minutę przynajmniej), po drugie sam ślimak i jego wytrzymałość. Zboże jest lekkie, węgiel groszek czy miał już nie, więc ma znaczenie grubość zwoju  i skok - podejrzewam że do miału trzeba by grubszy zwój i może inny skok niż do zboża. Moce silników tych żmiejk do zboża też niczego sobie 1,5kw-3kw, dla porównania w kotłach ślimakowych 0,09-0,18kw. W sumie moc nie przeszkadza chyba aż tak bardzo, mogłoby być myślę nawet te 2Kw, byle by było kilka obrotów na minutę - hym moment byłby po byku, może ślimak by się nie zacinał, tylko kruszył węgiel jak trzeba i już.

Mniej więcej znalazłem już firmy, które na zamówienie zrobiłyby rurę i ślimak, główkuję teraz nad motoreduktorem. Uważam, że standardowo 0,09-018kw to za mało do miału. Myślę przynajmniej o silniku 0,37-0,55kw na 400V, ale gotowych motoreduktorów o takiej mocy nie ma. Trzeba więc złożyć samemu. A ponieważ z przekładni jestem zielony (tu musi być podwójna ze względu na duże przełożenie), więc stopniowo przyswajam wiedzę. Co do sterowania automatycznego - można zrobić na czujniki lub np. z kotła przez przekaźnik, ale wtedy aby to działało na dłuższy czas wydajność podajnika w kotle i podajnika miału do zasobnika musiałaby być podobna. Tylko jak to policzyć? W kotle podajnik tłokowy, który podaje ok 200g węgla w jednym cyklu, to jak dobrać podajnik ślimakowy, aby też tyle podawał? Nie wiem nawet ile standardowo przez minutę pracy miału podaje zwykły standardowy podajnik w kotle ślimakowym - wie ktoś może?

Generalnie dla mnie temat ciekawy, ludzie często narzekają na kurz, pył w kotłowni, że miało być wszystko eko, a tymczasem po zasypaniu zasobnika wiaderkami kurz i pył wchodzi do gardła i nosa, dodatkowo starsze osoby mogą mieć problem w obsłudze - wiaderka trzeba podnościć, nie mówię już o workach 25kg, a jakoś takie podajniki raczej nie są jakoś bardzo rozpowszechnione w sprzedaży, nie wiem tylko dlaczego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No, fakt znalazłem , niestety jednak na indywidualne zamówienie. Tak się zastanawiam, bo ludzie narzekają, że kotły eko mają eko tylkko w nazwie, a jak się idzie do kotłowni zasypać kocioł, to potem trzeba się kąpać, a przecież taki podajnik załatwia sprawę ładowania opału do zasobnika- po prostu opał sam się ładuje, a użytkownik wybiera tylko popiół. A jak zastosuje zamiast węgla pellet, to już w ogóle prawie jak gaz, bo popiół może z raz na miesiąc się wyniesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rado nie wniosę może dużo do tematu, ale po kolei:

byłem w kotłowni gdzie podajnik ślimakowy ok 6 m długi podawał do zasobnika ekogroszek z sąsiedniego pomieszczenia. pewnie o tym myślisz, ale właściciel tego cuda nie był zadowolony, mówił że czasami się coś lubi zablokować, zerwać zawleczkę i pobiera opał tylko do pewnego momentu. w razie awarii upierdliwa sprawa.

 

obecnie myśli nad alternatywnym rozwiązaniem opartym na dźwigu

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hym, 6m to jak dla mnie bardzo dużo, być może coś było nie tak dobrane - zła zawleczka, za mały moment obrotowy itp. Ja mam na myśli długość ok. 2-3m, raczej nie więcej. Zawleczka lub klin jest przecież w każdym kotle ślimakowym, a jakoś ludzie chyba nie narzekają, że często te ślimaki się blokują lub zrywają kliny czy zawleczki. Nie wiem, bo sam mam tłokowy - bez klina i zawleczki, jak coś metalowego lub kamień podejdzie to pobuczy chwilę i sterownik go wyłączy. Hym dźwig - ciekawe czy mógłby działać automatycznie tak jak ślimak, nie wiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.