BORA

Nadmuch się bdb sprawdza gdy sterownik posiada funkcję PID. Moc nadmuchu najlepiej ustawić na maks 30%. Jeśli nie ma PID, przedmuchy co kilka minut na 5-10 sekund. Miarkownik elektroniczny też może być, otwarcie maksymalne klapki PP to 0.5 cm.

Prawdopodobnie 2f to też do przemyślenia ale istnieje prawdopodobieństwo że taki kocioł ma większą moc która nie będzie w pełni wykorzystana przy grzaniu CO . Da to ewentualne taktowanie kotła. Tutaj może by pomogła niska moc minimalna ale 2f z reguły mają tę moc większą. Jeśli zaakceptuje się wyższe rachunki a w zamian nie zainwestuje się w zasobnik i tym sposobem zaoszczędzi na inwestycji to można to także z tej strony przemyśleć.

Skoro taka jest sytuacja, ja bym poszedł w 1f. Ale jednak kondensacyjny. Jest droższy ale mniej spali. Nagrzeje raz dwa zasobnik i będzie pyrkal na CO. Będzie mniejszy problem z taktowaniem.Skoro ma być grzane na 50*C, kondensacyjny sprawdzi się bdb. I da oszczędności. U mnie chodzi na takich parametrach i nie narzekam. Zero taktowania. Takie mam zdanie ale może ktoś jeszcze coś odrzuci przeciw lub za.

Wezwij serwisanta, oni mają detektory gazu. Sprawdzi czy nie ma wypływów gazu na połączeniach instalacji i wszystko będzie wiadomo.

Ja to rozumiem. Ale gdy środków wystarcza jedynie na zwykłe codzienne utrzymanie, nie ma sposobu by wysupłać kilkadziesiąt tysięcy (lub więcej) na modernizację budynku. Chciałbym żyć w ciepełku lecz realia są brutalne. Jestem świadomy że pewne inwestycje powinno się realizować , że one się nie będą szybko amortyzowac a mimo to mają priorytet ale...rezygnuje z tego bo kredyt takiej wysokości to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Musimy żyć tu i teraz oraz brać pod uwagę na co w danym momencie nas stać bez pograżenia się w długi hipoteczne bez gwarancji ich spłat. Wg mnie właściwiej jest żyć skromniej i tak by wiązać koniec z końcem i mieć tzw spokój ducha ,niż raz zaszaleć i zaprzepaścić swój dorobek życia na rzecz nierealnej w tym momencie utopii. Są tacy , którym kasa spada z lewa i prawa. Ci mogą inwestować i mówić że to jedyna słuszna droga. Muszę trzymać się swoich realiów i wybierać co w danym momencie jest w moim "zasięgu".

Mam dokładnie taką sytuację bo wydać sto tysięcy czy więcej nie kalkuluje mi się ze względu na po pierwsze koszty po drugie czas amortyzacji . Zabrakło by mi tego czasu niestety. Młodzi mogą wykazywać się większą niż ja kreatywnością i determinacją.

W punkt😉

Ja komorę zasypowa w moim Camino 18 kW miałem zmniejszoną 3 warstwami szamotowych cegieł do mniej więcej 10kW. Też maks zasyp to wiadro węgla. Ale wiecie co było najciekawsze? Otóż spalanie węgla płomiennego było góra ze dwie godziny krótsze od węgla kalorycznego. Ja nie dostrzegałem mega korzyści ze spalania mocniejszego węgla a ilość i częstotliwość koniecznych prac związanych z czyszczeniem kotła i komina doprowadziły mnie do wniosku że lepiej palić trochę krócej węglem słabym niż zyskać 2 godziny na mocnym a w zamian mieć kupę syfu i gnoju przy utrzymaniu kotła i komina w dobrej kondycji . Może ktoś ma inne zdanie, inaczej to postrzega, to są tylko moje subiektywne doświadczenia.

Ale spalales orzecha? Myślę że tak i to jest do ogarnięcia. Ja przy Bogdance wyjątkowo dającym sadzę węglu... wymiekalem. A palilem od góry przy rozecie otwartej na full. Dopiero po odgazowaniu ten węgiel robił się przewidywalny. Ale ceną było czyszczenie komina raz na tydzień. I to mnie potem powstrzymywalo od zakupów takich węgli. Dziwię się że takie węgle cieszą się popytem. No chyba że chodzi o mniejszą cenę. Pal sześć kaloryczność jeśli jest to orzech. Bo kostka to przerost formy nad treścią , jedyne wytłumaczenie to to, że ktoś pali taki towar od dołu bo dłużej "trzymie".

Wg mnie możesz używać jednocześnie kotła i osuszacza. Kocioł z zamkniętą komorą spalania pobiera powietrze potrzebne do spalania z zewnątrz , podwójną rurą spalinowa. Tak że okna w kotłowni mogą być pozamykane i nie będzie to miało wpływu na pracę kotła czy bezpieczeństwo. Swoją drogą, u mnie problem z wilgotną kotłownia też ma miejsce. Żeby zniwelować problem, zamontowalem kocioł w kuchni i nie mam problemu z ewentualnym uszkodzeniem elektroniki wskutek wilgoci. Coś za coś.

Podejrzewam że gdy ktoś marzy o kostce kalorycznej do DS to w ogóle nie miał stycznosci z takim weglem i nie zdaje sobie sprawy ile będzie z takiej decyzji później atrakcji. Ja sądzę, że Ci wszyscy chętni na kostkę do GS... Tak naprawdę palą od dołu bo jak inaczej spalić taką frakcję? Myślą że podrzuca 2 kostki i będzie się godzinami palić bo niby to mocny węgiel. Nie biorą poprawki na smole, sadzę czy kopcenie z komina. Ale pewnie takie niedogodności i uciążliwości ich nie wzruszają. A palenie kostki od góry praktycznie się nie sprawdza.

Wszystko zależy od ocieplenia chałupy. 1200 zł za tonę węgla dla mnie byłoby dobrą ceną gdyż za ostatni sezon za ogrzewania gazem wydałem 7 tysięcy.... Potrzebowałem 4 tony, więc wydając 4800 zł byłbym super zadowolony. Każdy ma inne warunki a mając cenę 1200zl.... Brał bym w ciemno. No ale to ja.😊

Jankowice to najlepiej orzech. Jeśli już. Z kostki Piast lub Ziemowit. To sąsiednie kopalnie i parametry węgla mają bardzo podobne.

Sprosta. Spokojna głowa, w PGG nie namieszają niczego jeśli pójdzie od nich bezpośrednio, bez pośredników.

Ja miałem przy otwartej instalacji 0.6 bara a Vaillant wymaga 0.8. Zamknąłem instalację i utrzymuje w sezonie 1.2-1.3 bara. Jakoś rury, sprawy czy grzejniki to wytrzymują ale przy 45 letniej instalacji....mysle że chyba lepiej było zamontować wymiennik i nie męczyć instalacji. Co warto zrobić to zamontować naczynie przeponowe. W pierwszym sezonie bez naczynia miałem wzrosty ciśnienia nawet do 1.8 więc wszystko było bardziej narażone na awarie, obecnie pyka średnio na 1.3 więc ma lżej. Zamontowanie zaworów termostatycznych gdy potrzebuję większych dostaw ciepłej wody przy nieocieplonym domu nie sprawdza się i jest to przerost formy nad treścią. Nawet jeżeli są jakieś oszczędności to jest to wartość pomijalna wg mnie. Grzejniki żeliwne dobrze się sprawdzają i nie zamierzam ich wymieniać.

Do otwartej instalacji Saunier Duval Niedźwiedź 18 Condens. Albo jakiś kociołek wiszący z założonym wymiennikiem. Oba sposoby dobre bo nie potrzeba przerabiać instalacji. Niedźwiedzia 18 tke kupił kolega @Duck i używa dwa sezony. Myślę że ma już wyróżniona opinię. Ja też miałem na niego chętke ale wziąłem ostatecznie Vaillanta bo chciałem mieć małą moc minimalną 2.8 kW. W Niedźwiedziu to bodajże coś koło 5 kW. Ale pytaj kolegę @Duck.

Gdybym miał wybór, wybrałbym Ziemowita.

Są gotowe systemy z nierdzewki lub tworzywa z tzw wąsami by przewód biegł centralnie. Jest to rura w rurze. Odprowadzenie kondensatu masz z kotła i potrzeba to oddzielnie poprowadzić od kotła do np kratki ściekowej w kotłowni, zlewu itp.

W lato gdy kocioł stoi, taka konserwacja powinna spowolnić degradację blach. W zimie...przerost formy nad treścią. Nic to nie da.

U mnie gdy podłączałem kocioł i przerabialem instalację, o 8 rano przyjechało dwóch kumatych i o 17 było zrobione. Każdy z nich nie oglądał się na drugiego, każdy wiedział co robić. A ja nie wybrzydzalem. Poszło jak z płatka.

Kotły jednofunkcyjne faktycznie są częściej stosowane, ja gdyby nie dobrze działający przepływowy podgrzewacz wody, także montowałbym jednofunkcyjny z zasobnikiem. Jeżeli mi padnie podgrzewacz, założę zasobnik i będę miał standard i sprawne działanie. Chciałem zejść z kosztów i dlatego został podgrzewacz, co mi się sprawdziło i nie żałuję. U Ciebie żeby nie musieć inwestować w kocioł i zasobnik, zaproponowałem 2f. Jeśli możesz zainwestować te parę tysiaków więcej, 1f będzie lepszym wyborem. Mógłbyś wybierać w szerszej ofercie i mniejszych mocach co na Twój metraż nie jest obojętne. Tu Sambor ma rację.

Warto rozeznać rynek. Ja bym osobiście skłanial do kotła dwufunkcyjnego. Dlatego że przy jednofunkcyjnym potrzeba założyć zasobnik CWU a dwufunkcyjny montujesz w łazience , masz w lecie ciepłą wodę a zimą także grzanie CO. Bez zasobnika CWU. Jedyny szkopuł to dobrać fajny kocioł. Ja uważam że np kotły Termetu to nie do końca fajny sprzęt. Mimo że są tańsze, można trafić na minę... Ale to już indywidualne podejście do tematu.

Dorzucę swoje trzy grosze. Gdy ceny gazu zostaną uwolnione, atrakcyjność tego rodzaju ogrzewania mocno spadnie. Ja na twoim miejscu bym jednak pozostał przy kotle który już używasz. Jeżeli uważasz że Twój sterownik jest nie do ogarnięcia i nie zda egzaminu przy pellecie to kup jakiś inny, najlepiej SKPZ. To dobre rozwiązanie a po kilku latach popyt na używany sterownik wcale się nie zmniejszy i szybko go sprzedasz. Za rok , dwa, sytuacja na rynku na tyle się zmieni że łatwiej oszacujesz co jest bardziej dla Ciebie opłacalne. Instalację masz zamkniętą więc i koszty przeróbki na ogrzewanie gazowe byłby mniejszy. Kotły jednofunkcyjne , jeśli ma być nimi grzana także woda użytkowa, wymagają instalacji zbiornika CWU. Dzięki zmagazynowanej w nim ciepłej wodzie,mamy cały czas do niej dostęp a uzupełnianie do wymaganej temperatury następuje po obniżeniu temperatury wody na skutek jej zużycia. Kotły dwufunkcyjne jak wskazuje nazwa, grzeją wodę CO jak i CWU w oddzielnych funkcjach, zależnie od tego czy w danym momencie potrzebujesz ciepłą wodę w kranie czy na instalację grzewczą. Dlatego zbiornik CWU jest zbędny. Faktem jest jednak i to że kotły jednofunkcyjne zużywają mniej paliwa. Ja mam kocioł jednofunkcyjny i ogrzewam nim wyłącznie instalację CO. Do grzania CWU mam dodatkowy, przepływowy podgrzewacz wody w łazience. Po prostu szkoda mi było go wyrzucać bo jeszcze działa bdb. Sam widzisz że istnieje wiele sposobów na wykonanie instalacji, zależnie od tego jakie mamy warunki no i potrzeby czy oczekiwania.

Pewnie sąsiad ma na myśli kocioł dwufunkcyjny. Wówczas faktycznie zbiornik CWU jest zbędny. Instalację masz typu otwartego czy zamkniętego?

Za cegłami szamotowymi jeśli jest tego dwie albo więcej warstw , mamy niską temperaturę , tyle co temp powrotu wody do kotła. W sezonie letnim tam kumuluje się wilgoć na ścianach bo brak dostępu powietrza i ściany się nie osuszają. Zabezpieczyć raczej tego się nie uda jakimiś środkami typu farba itp. Można po sezonie grzewczym wyjąć cegły, dokładnie oczyścić i ewentualnie zakonserwowac jakimś olejem czy smarem. Idealnie odporne na tego typu degradację są kotły żeliwne. Żeliwo jest bardzo odporne na radzę i żyje nieomal wiecznie. Nie wiem tylko czy obecnie kupisz taki kocioł. Chyba tylko używany. Opłaca się kupić nawet dwudziestoletni kocioł bo pozyje jeszcze drugie tyle. Poza tym....po co Ci cegły w nowym kotle? Zdobądź mniejszy i nie będzie potrzeby wykładnia komory zasypowej szamotem.