Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Sposób na spiekający węgiel oraz ponowne rozpalanie w kotle


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witajcie.

Temat dotyczy dwóch problemów,które są dość uciążliwe.

Pierwszym problemem jest spiekający węgiel zaraz za drzwiami paleniskowymi czego konsekwencją jest niedostateczna ilość powietrza do spalani.

Czy przyklejenie cegły szamotowej do drzwi zminimalizuje ten problem?

Drugim problemem jest ponowne rozpalanie.Niestety ze względu na krótką komorę zasypową o spalaniu kroczącym nie ma mowy,o dosypywaniu na żar i rozpalaniu od góry również nie ma mowy po wczorajszych przebojach (cały zasyp się gwałtownie zapalił).

Najlepszym rozwiązaniem jest wykładaniu żaru do pojemnika,czyszczenie kotła i sypanie żaru na górę,ale zawsze przy tej kombinacji trochę śmierdzi węglem a w kuchni tak być nie może.

Może macie inny sposób?

20181222_142437.jpg

Opublikowano

Dlatego jak tak próbuję wykombinować, żeby rozpalać 2x doba i teoretycznie rozpalam wygaszony kocioł. Rozpalam o 6tej i o 18tej. A mój zasyp jak wiesz pali się 10h. Przez 2h temp ani drgnie. Fakt, czasem zmuszony jestem szybciej i niestety robię tak jak ty. No ale ja mam kotłownię w piwnicy.

Wykładać można - trzeba nawet -  do popielnika a nie do pojemnika tylko popielnik musi być czysty bo z popiołem wybierzesz. Chociaż podczas czyszczenia i tak popiół spadnie do żaru. Ale moze to nie problem?

Opublikowano
9 godzin temu, janosh napisał:

Dlatego jak tak próbuję wykombinować, żeby rozpalać 2x doba i teoretycznie rozpalam wygaszony kocioł. Rozpalam o 6tej i o 18tej. A mój zasyp jak wiesz pali się 10h.

Też tak robię tyle,że u mnie chcąc rozpalić rano muszę wybierać trochę żaru i węgla/spieków a potem dopiero palić-też czekam 2-3h na ponowne rozpalanie,ale żar nadal jest a temp w domu już o 2-3°C leci,więc rozpalać trzeba.

Teraz spieki wraz z popiołem oraz resztą żaru (niewiele) wsypuję do popielnika w piecu i rozpalam na nowo a rano przy wybieraniu popiołu z pieca wybieram większe spieki.

Tak jest czysto i wygodnie.

Opublikowano

Jak tak leci temp w dol to moze slabe ocieplenie? Mi kilka godzin nie szkodzi. Fakt, na termometrze temp stopien mniej ale odczuwalnie moze troszke dyskomfort mimo tych 22st.

Ja tobym chcial zeby umnie zar tak dlugo sie utrzymywal. Mi zostaje sporopopiolu z diedopalonym weglem i to wcalenie koks nie jest. Nawet ze dwie szufelki miedopalu. Cos jeszcze nie tak robie

Sorki za bledy ale z telefonu pisze ikrew mnie zalewa

Opublikowano
2 godziny temu, janosh napisał:

Jak tak leci temp w dol to moze slabe ocieplenie?

Ocieplenie żadne,mury 50cm z pustką powietrza.

2 godziny temu, janosh napisał:

Ja tobym chcial zeby umnie zar tak dlugo sie utrzymywal

Ale jak długo?

Ja puszczam piec na noc,więc rano nadal żar mam :)

Spalanie już mam na dobrym poziomie,ale chałupa nie trzyma ciepła,więc wynik ogólny jest kiepski.

Ze spalaniem zszedłem do 0.8k/h,ale palić trzeba 20h,więc 16kg/dzień to sporo.

Opublikowano
W dniu 23.12.2018 o 13:53, Jamjestcichy napisał:

Pierwszym problemem jest spiekający węgiel zaraz za drzwiami paleniskowymi czego konsekwencją jest niedostateczna ilość powietrza do spalani.

Przekładać węgiel drewnem, nawet drobnym, ewentualnie kupić parę worków najtańszego pelletu i mieszać z węglem.

Gość berthold61
Opublikowano
W dniu 25.12.2018 o 11:35, janosh napisał:

Jak tak leci temp w dol to moze slabe ocieplenie? Mi kilka godzin nie szkodzi. Fakt, na termometrze temp stopien mniej ale odczuwalnie moze troszke dyskomfort mimo tych 22st.

Ja tobym chcial zeby umnie zar tak dlugo sie utrzymywal. Mi zostaje sporopopiolu z diedopalonym weglem i to wcalenie koks nie jest. Nawet ze dwie szufelki miedopalu. Cos jeszcze nie tak robie

Sorki za bledy ale z telefonu pisze ikrew mnie zalewa

Zmniejsz sobie komorę spalania , włóż kilka szamotówek do kotła i zrobi sie większy cug w palenisku to dobre sprawdzone rozwiazanie , dopali ci wsio do cna .

Opublikowano
Godzinę temu, wojtekkowal napisał:

Przekładać węgiel drewnem, nawet drobnym

No ok,ale co to mi da?

Spieka się pierwsza warstwa węgla i tylko przy ruszcie poziomym.

Opublikowano

Berthold w dolniaku to tak nie działa a in szybszy przepływ powietrza tym szybciej się spieka węgiel . Tworzy się tunel bez żaru którym zasuwa zimne powietrze a u góry zostaje sklepienie z plastycznego na wpół odgazowanego i niestety zlepionego paliwa .

Jamjestcichy ja mam ten sam problem i co prawda nie udało mi się go całkowicie zlikwidować to chociaż go zminimalizowałem .

Po pierwsze zmieniłem kształt samego paleniska . Zrezygnowałem z bocznych okładzin z szamotu (były dobre do innego węgla ) Na ruszcie wodnym mam ułożone pod kątem na bokach płytki szamotowe takie 3 cm które tworzą klepsydrę ( lej jak w palenisku kowalskim ) Na końcu tych płytek jest zrobiona po obu stronach ( między rusztem a krawędzią palnika ) zapora z połówek cegieł szamotowych ( akurat takie pasują mi pod palnik ) . Między tymi zaporami pozostaje wolna przestrzeń( palnik )  ok 12 cm aż na wysokość palnika do płaszcza wodnego .

Ruszt ruchomy usunąłem już dawno a w jego miejsce są ułożone dwa pręty z żebrówki z przyspawanymi płaskownikami które trzymają pręty w stałym wymiarze między rusztami wodnymi . Cała ta konstrukcja jest ok 3-4 cm krótsza niż długość szczelin rusztu wodnego dzięki czemu za prętami w palenisku powstały dwa otwory między rusztem wodnym które robią za PW bezpośrednio w palnik od dołu z popielnika .

Na miarkowniku jest zainstalowana sprężyna dzięki której mam możliwość ograniczenia skoku otwarcia klapki PP ( im krótsze ramię tym zakres mniejszy ) dzięki czemu nie ma na początku rozpalania takiego przeciągu w kotle . klapka ma ograniczenie zamknięcia śrubą regulacyjną na ok 1mm uchyłu klapki przy całkowitym zamknięciu miarkownika .

Powietrze nad zasyp podaję w niewielkiej ilości aż do skoksowania się całego zasypu .

Po co ta zabawa z przepływami powietrza . Po pierwsze na ruszcie trzeba zbudować tyle żaru żeby mógł doprowadzić do gazowania paliwa powyżej i ten żar musi być cały czas lekko podtrzymywany czyli miarkownik nie może się całkowicie zamknąć ( stąd śruba i szczelina dla PP )

Po drugie aby wymusić przepływ powietrza przez paliwo trzeba podać je przez zasyp ( nie trzeba go dużo , tyle byle gazy z paliwa zmieszały się w palniku i uległy zapłonowi ) . To powietrze trzeba podawać aż do czasu skoksowania się zasypu i utraty przez niego części objętości co powoduje że samoczynnie opada na ruszt .

Niestety nie da się zasypać kotła na ful bo prędzej czy później gdzieś ta granica spieku powstanie a paliwo powyżej zlepione nie pozwoli się osunąć temu skoksowanemu poniżej . Przez ten czas do skoksowania kocioł pracuje jak odwrócony górniak gdzie powietrze z nad zasypu robi za PP a powietrze pod ruszt robi za PW . Ten proces trwa aż do momentu całkowitego skoksowania paliwa i osunięcia się go na ruszt kiedy już powietrze nad zasyp przestaje być potrzebne a cały koks spala się już na ruszcie .

Nie mam czym zrobić fotek bo to by wiele wyjaśniło ale może coś wykombinuję to wkleję jak się uda .

Przydało by się jeszcze zautomatyzować ten cały balans powietrzem nad i pod zasyp ale na razie nie mam czasu  się w to bawić .

Pozdrawiam

 

 

Opublikowano
35 minut temu, mac65 napisał:

Tworzy się tunel bez żaru którym zasuwa zimne powietrze a u góry zostaje sklepienie z plastycznego na wpół odgazowanego i niestety zlepionego paliwa .

Mam także mocny, spiekający się węgiel. Przede wszystkim nie ładuję na raz za dużo. Szczególnie na początek palenia, kiedy zależy mi na wytworzeniu sporej warstwy żaru, nie dmucham od dołu, tylko właśnie górą przez załadunek. Potem po powtórnym zasypie już normalnie od dołu i nawet specjalnie zasypuję górę coraz drobniejszymi frakcjami (aż do miału). Pozostawiam lekko uchyloną pokrywę, przyda się stamtąd  powietrze po częściowym wypaleniu,. Możliwe, że na spieki to jedyna dobra metoda- małe porcje i kombinowanie na przemian powietrzem z dołu i góry.

Życzę wesołego szampana!

Opublikowano
8 godzin temu, berthold61 napisał:

Zmniejsz sobie komorę spalania , włóż kilka szamotówek do kotła i zrobi sie większy cug w palenisku to dobre sprawdzone rozwiazanie , dopali ci wsio do cna .

Komore mam zmniejszona o polowe chyba. 7 cegiel pionowo. Dolozylem dzis jedna cienka plasko na ruszt i mam polowe rusxtu. Polozylem jeszcze plasko cienką nad zasypem (oparlem o cegly tylne i rant otworu zasypowego). Mniej sadzy i bardziej jakby brązowa. Dorobilem wysięgnik do klap PP i miarkownik zupelnie inaczej ciągne bo ma lzej. Wsypalem dzis 3 szufelki- i tez cieplo i chyba 1 raz bialy koks widzialem.

To Tak z grubsza....

Próbuję na grawitacji ale przeciąga temp. Termostaty.. Pompa na 70st. Kociol zadana 60st. Co kilkanascie minut załącza sie. Zbija do 50. PP on. Znowu rosnie.itd. i tak w kolko

 Dobre to bo cwu w grawitacji nie pojdzie. Dogrzewa.

Przeszkadza przez pierwsze 2 h do skoksowania. Mozna sie bawic ręcznie ale szukam kompromisu bo zona z dzieciakami nie polata do piwnicy.

Bylo kilka wolnych dni to sie bawie. Ostatecznie raz w tyg mozna se wyczyscic kociol.ale moze znajde Kiedys nirvane:)

Szczęśliwego nowego roku!!!

Pozdrawiam!

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.