Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam serdecznie.
Jestem nowym uczestnikiem tego forum. Nie chce kręcić na siebie bata Admina, aczkolwiek pobieżnie przeszukałem zasoby forum. Od około 2 tygodni mam problem z piecem HEF'a. Niestety ojciec nie może znaleźć jakichkolwiek papierów tak więc nawet nie wiem jaki to jest model. Patrząc na inne to bardzo przypomina EKO PLUS tyle, że palenisko jest za okrągłą maskownicą z otwieraną dziurką ja w "judaszach". Sterownik pieca to GECO G - 402. Piec obsługuje tylko eko groszek.
Przejdźmy jednak do sedna.

Po przeczyszczenie pieca (włącznie ze ślimakiem) jak zwykle rozpaliłem i zostawiłem na kilka godzin aż dopiero później włączyłem ogrzewanie na cały dom (zawór w kotłowni). Wszystko fajnie ale wstaje rano a tu AL5 czyli rzekomy brak paliwa. Podajnik był pełen. Piec juz wygaszony. Odsypałem węgiel a podajnik nie chciał kompletnie ruszyć. Serwisant na telefon powiedział, że to może byc wina zerwanego klina. Bez namysłu pojechałem do najbliższego przedstawiciela (ponad 30km) po 2 nowe kliny. Jednakże przy rozmowie z innym serwisantem podałem fakt, iż ślimak się obraca, gdy pomagam ręcznie kluczem (część zewnętrzna ślimaka). Poza tym po dłuższej chwili przestoju gdy włącze podajnik, to wszystko się obraca, mieli węgiel ale po może minucie lub dwóch znowu staje. Silnik pracuje. Nie mam pojęcia co jest grane... Ślimak wygląda dobrze. Nie zaobserwowałem żadnego wycieku oleju jednak troszeczkę dolałem do przekładni. W sumie nic nie pomaga. Boje się, że trzeba bedzie wymieniac cały ten układ co podobno nie jest tanim wydatkiem...
Na sczęście mam w domu kominek i w kilku miejscach w domu jest ciepło. niestety rano schodze do salonu a tam 11 stopni!
Bardzo prosze o jakieś porady. Gubie sie w tym wszystkim a w domku straszna lodówka. CO będzie jak przyjdą mrozy?

P.S. Mieszkam na Kaszubach koło Kościerzyny.

Pozdrawiam

Opublikowano

Groszek jest "leżakowany" od dłuższego czasu. Wilgotnośc raczej nie wchodzi w grę. Wczesniej znajdowałem kamienie ale teraz problem z nimi wykluczam, gdyż czysty węgiel podawałem na próbe.

Opublikowano

Gdybam: Może sam silnik podajnika ma jakieś zabezpieczenie przed przegrzaniem/przeciążeniem i gdy dłużej popracuje to się już nie włącza.

Opublikowano

Powiedziano mi, iż prawdopodobnie nawalił kondensator (kiedyś był wymieniany, jednak nie znam objawów ówczesnej awarii). W najbliższy wtorek (dopiero) ma podjechać ktoś i ewentualnie go wymienić. Zobaczymy co i jak. Póki co po nieobecności w domu przez cały dzień, temperatura wewnątrz spadła do 9 stopni :o

Opublikowano

Witaj,

Jeśli silnik nie daje rady obracać ślimakiem i wszystko zostało sprawdzone, ślimak nie trze o rurę, olej w motoreduktorze jest OK to należy wykluczyć awarię mechaniczną. Należy szukać awarii w silniku elektrycznym. Rozbierz go, wyczyść nie wiem ile lat chodził, może zawiesiły się szczotki, może jakaś inna część. Najlepiej wymontuj silnik i zawieź go do zakładu elektromechanicznego do sprawdzenia - naprawy. Nic innego na odległość nie wymyślę.

Pozdrawiam

Opublikowano

Muszę przyznać, że w ogóle nie brałem pod uwagę usterki wewnętrznej silnika. Niech to będzie kolejnym krokiem jaki mogę podjąć. Jak wspomniałem. we wtorek mamy się zająć kondensatorem, który pewien czas temu takze odmówił posłuszeństwa. Pocieszyłeś mnie, że to raczej nie awaria mechaniczna :o

 

P.S. Silnik bez iększych problemów chodzi od poczatku, czyli jakichś 6 lat.

 

Pozdrawiam

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Witajcie.

Po dłuższym czasie pragne napisać co i jak u mnie z tym nieszczęsnym piecem.

Otóż nie we wtorek a w piątek wieczorem zajrzało dwóch panów. Wspólnie rozebraliśmy przekładnie podajnika (kondensator zdaniem elektryka nie miał nic do rzeczy i był sprawny). Okazało się, że pewna plastikowa zębatka stała w miejscu - trzpień nią poruszający kręcił się a ona stała nieruchomo. Wyciągnęliśmy mechanizm ze środka (wewnątrz kupa tawotu oraz oleju przekładniowego). Napunktowaliśmy trzpień, podgrzaliśmy zębatke i dodaliśmy jakiegoś mocnego specjalnego kleju. Złożylismy a ja sobie na spokojnie na drugi dzień rozpaliłem piec. Było ciepło...aż do dzisiaj rana... Tym razem kaplica - nie świecą się żadne kontrolki, kompletnie nic, tak jakbym wyłączył wtyczke z gniazdka. Podobno są w piecu jakieś bezpieczniki ale to raczej musi elektryk znów sprawdzić.

Zauważyłem także dziwny wyciek spod sterownika GECO G - 402. Sam nie wiem co o tym myśleć. Miał ktoś może podobny problem?

 

W najgorsze mrozy na szczęście piec był uruchomiony ;)

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Znowu po dłuższym czasie...

Tak więc wynikiem ostatniego postoju pieca była awaria sterownika (GECO G-402).

Razem z kolegą zamówiliśmy GECO G-403 P02 i wszystko można powiedzieć śmiga (kolega wymieniał :)).

Obecne problemy (niestety bez nich się nie obejdzie) spowodowane sa jakością eko groszku. Mianowicie po kilku dniach palenia piec potrafi sam wygasnąć i nadaje sie juz wtedy tylko i wyłącznie do gruntownego czyszczenia. Około 2 miesięcy temu był kominiarz i czyścil komin. Po tej akcji piec nie chodził naprawde długo - same awarie. Mimo to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w kominie zdążyło się narobić dziadostwo.

Obecnie kończy mi się felerny opał. Czekam na dostawe nowego. 700zł za tone... :)

 

 

Pozdrawiam

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.