sambor Opublikowano 26 Lipca 2013 #1 Opublikowano 26 Lipca 2013 Z uwagi na wakacje i sezon ogórkowy, w którym nawet woda w beczce z ZW zamienia się w CWU, chciałbym poruszyć temat naszych znajomych , sąsiadów itp osób, które zawsze mają lepsze wyniki podczas spalania- ich kotły zawsze mniej spalają, dłużej się palą na danym zasypie, kotłów nigdy nie trzeba czyścić ;) Panowie prosiłbym o trochę obiektywizmu - jak ktoś widzi że sam spala 50kg paliwa przez 5 h i nie może nic więcej osiągnąc to powinna go zastanowić gadka sąsiada z takiego samego domu z takim samym kotłem który ma cieplej w domu, spala 50 kg przez 24h i ma 1kg popiołu! :D Podobnie jest ze sprawami technicznymi np w temacie https://forum.info-ogrzewanie.pl/topic/15585-jaki-kociol-z-jaka-moca-na-80m2-150-l-cwu/?do=findComment&comment=153468 kolega SONY pisze: U sąsiada kocioł z rusztem wodnym i kupą opłomek pracuje nieprzerwanie 18 lat. Sąsiad twierdzi, że jeszcze nigdy go nie czyścił (skrobał w środku), palił nim wszystkim, w tym zamarzniętym surowym drewnem prosto z lasu. Dalej sam stwierdza że sam ma kocioł 16 letni z opłomkami który dalej pracuje. Ok niech pracuje ale pracuje dlatego że w tych czasach rurki w palenisku wstawiano ze stali dobrej jakości , grubość ścianek często nawet 10mm- stal od dużych kotłów np WR bo tylko taka była dostępna na rynku. Obecnie daje się rurki o ściankach 2-3mm i to ma wystarczyć na te 3-4 lata gwarancji. Sam miałem spotkanie z moim sąsiadem - tak ! który twierdził że ma w kotłowni kocioł prawie 40 letni - który jego ojciec kupił w latach 70 ubiegłego wieku. Mocno mnie to zaintrygowało - rewelka, zabytek! - patrzę w kotłowni a tam stoi zębiec ok 20lat, obsmolony ale to nie to, okazało się że kocioł 72r prod rzemieślniczy, ew jakiejś spółdzielni - stoi na palecie nie podłączony od początku swego istnienia., Korpus pokryty warstwą towotu w środku brak rdzy - okazuje się że kocioł nie został podłączony gdyż wymagałoby to dużych zmian w rurarzu - sąsiad czeka na padnięcie instalacji i wtedy podłączy kocioł ponad 40-letni i będzie się chwalił - czterdzieści kilka lat , kiedyś to były kotły, nie to co teraz. Rada dla kolegi który nie może uzyskać tej stałopalności co sąsiad lub kolega - zamieńcie się na jeden , dwa dni kotłowniami i zobaczymy co i jak. Pozdr. PS Podchodźmy z dystansem do rewelacji o kotłach i nie tylko pochodzących od naszych znajomych, nawet tych bliższych, podobnie jak z dystansem o osiągnięciach w wędkarstwie i innych dziedzinach naszego życia.
SONY23 Opublikowano 26 Lipca 2013 #2 Opublikowano 26 Lipca 2013 Podobnie jak kolega sambor z dużą rezerwą podchodzę do tego co inni mówią o swoich kociołkach, osiągach i calej reszcie :) . Ale jeśli coś piszę na forum, to staram się aby były to sprawdzone i jak najbardziej rzetelne. Tak też sprawa ma się z kotłem sąsiada o którym pisałem we wspomnianym wątku. Sam pomagałem w napełnianiu instalacji sąsiada wodą , bo dom nie miał jeszcze podłączonej wody a był środek zimy i sąsiad chciał już robić w środku podłogi... Kocioł pochodzi z wczesnego okresu produkcji jednego ze znanych obecnie producentów kotłów z Hajnówki, sąsiad ma b. dużo własnego lasu ale dopiero od kilku lat wyrabia się z przygotowaniem opału na zapas. Wcześniej było tak jak napisałem, z motorówką do lasu i mokre drewno w kocioł. Zużycie opału masakryczne ale w domu zawsze upał, od dwóch sezonów sąsiad wspomnianym kociołkiem grzeje także latem cwu., powiem tylko, ze kociołek ma coś koło 40 KW a chałupa jakieś 260m/2, bojler pewnie 120l wszystko na grawitacji . Na rozpałkę idzie tyle drobnego drewna co u mnie na cały załadunek, na to jeszcze pewnie z taczkę grubych szczap. Wszystko przemawia za tym, że kociołek powinien dawno paść, komin się rozsypać a sąsiad pójść z torbami ale nic z tych rzeczy. Za cenę większej straty kominowej otrzymuje większą trwałość kotła i komina. Aha, blachy tak jak u mnie od środka 5-ka, z zewnątrz 4-a a opłomki zapewne 3,8mm.
sambor Opublikowano 26 Lipca 2013 Autor #3 Opublikowano 26 Lipca 2013 Za pewnie dzięki pracy na grawitacji ma wyższą temp na kotle i wyższą powrotu co przekłada się na trwałość kotła. + ostre przewymiarowanie kotła też swoje robi. Np wg norm niemieckich nie trzeba zapewnić podniesienia temp powrotu jeżeli jest w układzie grzewczym mniej niż 50l wody na każdy kW mocy kotła.
emus Opublikowano 26 Lipca 2013 #4 Opublikowano 26 Lipca 2013 Zaczynając od aut, poprzez kotły, kończąc na żonach to rodzina, znajomi sąsiedzi zawsze wszystko mają lepsze niż ja. Można by popaść w głęboką depresję gdyby nie to, że ja też jestem dla kogoś rodziną, znajomym, sąsiadem co ma wszystko lepsze!!!
vernal Opublikowano 26 Lipca 2013 #5 Opublikowano 26 Lipca 2013 A najgorsze jest to, że jesteś moim sąsiadem :lol:
SONY23 Opublikowano 27 Lipca 2013 #6 Opublikowano 27 Lipca 2013 Kolejny sąsiad... Kilka lat temu przenosiłem bojler z łazienki do kotłowni. Wybrałem się z wizytą do sąsiada, który właśnie to samo zrobił u siebie. Z jego relacji wynikało, że efekt ekonomiczny i wygoda niesamowite: Kocioł zasypowy (śmieciuch z dmuchawą)- parę szczapek drewna dziennie i gorącej wody ile się chce... Domy mamy praktycznie identyczne. Piwnica pod całym domem, fundamenty z półmetrowego litego betonu w 3/4 wkopana w ziemię więc nawet latem temp. w środku kotłowni nie przekracza u mnie 18-19 st. C. Już po wejściu na schody uderzyło mnie po twarzy gorące powietrze, chociaż był lipiec i upały to w całej piwnicy (ponad 100m/2) było cieplej niż na zewnątrz. Nic dziwnego bo poziomy bojler (120 albo 140-litrowy) zaizolowany był jedynie od góry jakąś starą kufajką, młodsi pewnie nie więdzą co to takiego :D . Jak wspomniałem kocioł śmieciuch z dmuchawą, po otwarciu drzwiczek załadowczych widok którego nie widziałem nawet na fotkach z tego forum. Całe ścianki komory zasmolone i zasyfione sadzą. Odstępy między opłomkami, jakieś 4-5 cm, zarośnięte szklistym osadem, tak że same tworzyły juz swego rodzaju przegrodę, która z czasem zmieniłaby śmieciucha w dolniaka. Bojler chyba z pojedyńczą wężownicą zasilany pompką z Leszna 25-40 załączoną na drugim biegu... Starą instalację grawitacyjną hydraulik zamknął na wyjściu kulowym dwucalowym zaworem, żeby nie grzała latem grzejników. Rura do naczynia wzbiorczego została oczywiście za tym zaworem. Na moje pytanie do instalatora co się stanie w przypadku zagotowania wody otrzymałem odpowiedź, że ciśnienie pójdzie powrotem instalacji (o parze wodnej chyba nie słyszał). Sąsiad wbrew oczywistym faktom, które opisałem mówił szczerze. Dla niego był to skok cywilizacyjny a że do naprawdę ekonomicznej instalacji było stamtąd jeszcze lata świetlne nie wiedział bo niby skąd, skoro nawet instalator tego nie wiedział.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.