-
Postów
1 987 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
17
Odpowiedzi opublikowane przez heso
-
-
Można powiedzieć, że przyzwyczaiłem sie już do takich zachowań, także poprzez wcześniejsze udzielanie się
na innym forum. Też było podobnie, ale nie mam pretensji, nie całkiem o to mi chodzi, ale bardziej o pomoc
potrzebującym, może o odrobinę satysfakcji, jak coś się sprawdzi. Ubolewam nad niską wiedzą techniczną
użytkownikow, którym w dzisiejszych czasach przyszło trochę z konieczności, a nic tego nie zapowiadalo
zająć się paleniem w piecach paliwami stałymi, stąd m.in. zadymione miasta i wioski. A i piece też bardzo
niedopracowane.
Widzę z licznika, że dany temat jest czytany czasami przez tysiące ludzi, ale jakoś niewielu chce zabierać głos... Trochę szkoda.
-
Wychodzi to tak, jakby za węgiel placić ok. 1000 zł/tonę. Sam musisz ocenić, czy warto. Wydaje się, że mało jest
plusów przy paleniu pelletem, np. czystość (względna, bo także jakoś się kurzy).
-
Witam. Pamietaj tylko, że użyciem wentylatora zmienisz dość radykalnie i niekoniecznie na korzyść
ilość dostarczanego do pieca powietrza. Sztuczny nadmuch czy wywiew jest taki...sztuczny. Uzależnisz
sie od niego, a piec doskonale sie bez tego obywa.piotrek automatyk słusznie zauważyl, że warto
szukać przyczyny i nie musi to być trudne, ani wiązać się z jakimiś przeróbkami pieca czy komina.
Czasami wystarczy np. zmienić tylko sposób palenia.
-
Podaję zależności CO2 i palnego CO od temperatury w palenisku/dla drewna. Przy innych paliwach jest mniej więcej tak samo
Reakcja odwracalna CO2 + C --> 2CO
temp. skład objętościowy
CO2 w % CO w %
450 97,8 2,2
500 94,6 5,4
550 88,0 12,0
600 76,8 23,2
650 60,2 29,8
700 41,3 58,7
750 24,1 75,9
800 12,4 87,6
850 5,9 9,1
900 2,9 97,1
950 1,4 98,6
1000 0,9 99,1
Jak z tego widać przy 1000*C całe drewno jest już palnym CO-99.1%
Nie znalem tej tabeli. Dzięki...
Tak, raz spalony tlenek węgla do CO2 (z wytworzeniem energii) może w warstwie żaru, w kontakcie
z węglem pierwiastkowym w wysokiej temperaturze zredukowć sie z powrotem do tlenku. I ta reakcja
jako endotermiczna, "ukradnie " wytworzone już ciepło. Jeżeli na wierzchu tego żaru zabraknie tlenu,
to CO nie spali sie i w tej postaci wyleci do komina. To tylko jeden przyklad straty, za to dość poważnej.
A niektórzy tak beztrosko nakladają do kotła, szczególnie na noc, kupę węgla na żar i przymykają
wlot powietrza...
jerryk, masz rację, spalanie to księga prawie bez końca.
-
To zupelnie normalna temperatura dla żaru z węgla. Wodoru to tam już raczej dawno nie bylo, spalił
się w postaci produktow smolowych (węglowodory) w pierwszym etapie spalania. A woda też wcześniej w wiekszości
odparowala.
Te niebieskawe plomyki nad żarem to palący sie tlenek węgla (czad). To wlaśnie z niego mamy najwięcej energii,
pod warunkiem ,że dostarczymy dość powietrza do dopalenia.
-
Gdzie mierzyleś tę temperaturę ? Chyba nie na czopuchu ?
-
Jeżeli mogę wtrącić: wg. mojej wiedzy własnie spalanie w wysokiej temperaturze gwarantuje prawie calkowite
dopalenie tlenku węgla, ktorego łączenie sie z tlenem daje wysoki uzysk energii. W wielkim skrócie pierwszy
stopień łączenia sie np. węgla z tlenem, czyli powstawanie tlenku węgla daje tylko okolo 1/3 całkowitej energii, ktorą
można uzyskać, dopalając dalej ten tlenek węgla do dwutlenku (CO2). Niestety, ta druga faza reakcji wymaga
wspomnianej wysokiej temperatury, a tej często w "normalnych " kotłach brakuje.
Tak więc pomiar skladu spalin ( chyba się nie mylę- do tego służy sonda lambda ?) dla określenia procentowej
zawartości tlenku węgla może dać informację o jakości spalania, czyli o zyskach ( lub stratach) przy spalaniu.
Innym problemem jest potem sposób przekazania tego ciepla wodzie- poprzez wymiennik, ale to już następny temat.
-
Wracając do temperatury spalin w czopuchu: bardzo latwo jest wyciagnąć fałszywe wnioski, bo np. osiagniemy
te wymagane stałe ok. 150 st. C. i co, mozemy byc pewni,że wszystko jest OK ? Nie, bo spaliny mogły po drodze
być wychlodzone nadmierną ilością powietrza, albo w ogóle proces spalania zachodzil w zbyt niskiej temperaturze.
Oczywiście zbyt wysoka temperatura to dowód złego odbioru ciepła przez kociol.
Kol.jerryk slusznie zauważył, że paliwo powinno być "jednorodne" - jak wspomniany pyl węglowy. Myslę, że
trociny to też taki rodzaj paliwa, można wtedy dośc dokladnie dobrać warunki spalania. Piszę o tych trocinach, chociaż
sie przy nich nie upieram, mial czy węgiel jest także obiecujący.
Od samego początku spalania, aż do wylotu do komina, musimy być pewni, że nie popełniliśmy po drodze błędow,
które powodują straty energii. Trudno bez solidnego przygotowania teoretycznego, popartego próbami, coś osiągnąć.
Mam nadzieję, że mi sie to w dużym stopniu udało, chociaż ciągle poprawiam.
jerryk, już dawno zastanawialem się, dlaczego nie ma kotłow dolnego spalania z podajnikiem. Aż sie prosi
takie rozwiązanie. I nawet nadmuch jest wtedy niepotrzebny. Inna sprawa, że gdyby ktoś w markecie budowlanym
miał wybierać między kotłem z nadmuchem i beż niego, to oczywiście wybrałby ten z nadmuchem, no bo przecież
lepszy... Taki świat.
-
Przede wszystkim palić w paleniskach wylożonych szamotem, tak żeby uzyskac wysoką temperaturę spalania.
Powierza nie można podawać tak, by nawet małe jego ilości nie brały żadnego udzialu w kontakcie z plomieniami
tylko przeplywały obok, wychladzając spaliny i sam kociol ( tzw. fałszywe powietrze). Ale z drugiej strony
trzeba go dać tyle i tam, gdzie jest potrzebne do zmieszania sie z gazami z paliwa i stworzenia dobrego plomienia. Tak więc nie może tego powietrza być ani za malo, ani za dużo. Na tym polega cala sztuka. Ja w swoich próbach kieruję powietrze dość licznymi wąskimi kanałami. Chodzi o to, żeby jak najlepiej zmieszać ze sobą gazy biorące udzial w spalaniu- te palne
i tlen z powietrza.
To dość trudne sprawy, bo samo paliwo stałe jest rózne i różnie zachowuje się w czasie samego palenia. Z paliwami
gazowymi czy cieklymi, jak wiecie, problem jest mniejszy, bo np. nie powstaje z nich popiół. Tyle na razie . Pozdrawiam.
-
Witam. Pomysł jak najbardziej słuszny.
Ja akurat obywam sie bez miarkownika, palę stałym dość wolnym
tempem i robię przerwy w podkladaniu i paleniu. Związane jest to być może z nadwyżką mocy w posiadanym
piecu. Muszę dawać tego powietrza dość sporo, żeby spalanie było prawidłowe. Ale przy innych konstrukcjach
kotłów takie sterowanie miarkownikiem powinno sie sprawdzić. Nawiasem mówiąc, wydaje mi się dużym błędem
eksploatacyjnym całkowite wyłączanie nadmuchu w kotłach, (tzw. podtrzymanie) Wysoka temperatura żaru
powoduje wydzielanie się lotnych, palnych składników paliwa, ktore z powodu braku powietrza nie mogą się
palić płomieniem. To czysta strata, nie mówiąc o smołowaniu wtedy ścianek kotła.
Ps. Chciałbym jeszcze dodać, że planując zamianę sposobu spalania- z podmuchu wentylatorem na ciąg naturalny
należaloby pomysleć o pewnych przeróbkach w samym kotle, szczególnie dotyczacych rusztu, drodze podawania
strumieni powietrza i być może zmienić samą technikę palenia. Moim zdaniem każdy rodzaj paliwa wymaga innej
budowy paleniska. To może nie jest odkrywcze, ale warto o tym pamietać. Pozdrawiam.
-
Staram się rzeczywiście zrobić przy rozpalaniu sporo żaru, wrzucam kawałki drewna, a po dluższej chwili
dopiero te trociny. Zaczęło mi się to podobać. Podnoszę w czasie palenia klapę wymiennika, spaliny są czyste
zupelnie bez dymu. Wychodzę na zewnątrz, patrzę na komin, leci bialy dym. Skąd dym ? No tak, to nie dym,
to para wodna, po chwili rozprasza się w powietrzu, jak z kociolka gazowego. Cuda. I nich ktoś powie, że
do palenia to tylko suche drewno...
Zauważylem też jakby poprawę ciągu przy takim paleniu. Tłumaczę to tak: spory udzial procentowy przegrzanej pary
wodnej w spalinach powoduje, że spaliny stają sie jeszcze lżejsze, wiec szybciej wędrują w górę. Człowiek
przypadkiem wpada na coś, co powinno być takie oczywiste. I pomyśleć, co potrafi spalanie w wysokiej temperaturze.
toniok, sorry za ten wtręt w Twoim temacie . Eksperymentujcie, to jest przyszłość.
Pamiętajcie, że wszystko zaczyna sie od prawidlowego spalania. Pozdrawiam ciepło.
-
Nie ma to jak ciąg naturalny. Ja też zrezygnowalem z nadmuchu. A mialem tez mogę palić, chociaż taniej
wychodzi trocinami. Ostatnio przywieżli mi wilgotne, myślalem, że bedzie kicha, a tu niespodzianka- dają
tyle samo ciepla.
jerryk, czy to jest mozliwe, że przy dolnym spalaniu następuje w wysokiej temperaturze
rozklad wody na tlen i wodór, spalanie wodoru i wobec tego obywa sie bez strat ? Pozdrawiam.
-
Może spróbuj palić bez nadmuchu ?
-
Dymi się bardzo często. założyłem już strażaka na komin, trochę pomogło ale nie do końca.
Jaki przekrój ma Twój komin ?
-
Moim zdaniem niedopalanie miału następuje z powodu zapychania sie szczelin rusztu popiołem. Powietrze do spalania
napływa wtedy głównie górnymi otworami, nie biorąc udziału w dopalaniu żaru. To wada tych kotłów. Zaleciłbym
zatkanie połowy z tych otworów, żeby więcej powietrza poszło pod ruszt.
Załatwianie wszystkich problemów przy pomocy zaworu czterodrożnego powoli zaczyna wygladać na lekką przesadę.
Proszę bez obrazy. Pozdrawiam.
-
W związku z tym, że mój piec (kociol) jest bardzo prosty i nie ma żadnej automatyki, a nawet pompki obiegowej, więc
moje uwagi też będą trochę "nie z tej Ziemi".
Palę mianowicie tak: rozpalam rano ( w nocy nie palimy) i kocioł dość wolno nabiera temperatury, oczywiście razem
z grzejnikami. Nie staram się palić jakoś szczególnie intensywnie. Jak w domu temperatura osiąga te 22 st. C, to właściwie
nie ma potrzeby dalej już podkładać i w piecu (dolnego spalania) powoli wypala sie paliwo, nawet przez parę godzin.
W zależności od potrzeby zawsze można podrzucić, czy nawet rozpalić od nowa, co nie jest trudne. Robimy zresztą przy
obecnej pogodzie dość długie przerwy w paleniu.
Teraz o temperaturach. Nie uważam, żeby trzymanie na piecu wysokiej temperatury było ekonomiczne. Trzeba pamiętać, że
im wyższa temperatura wody, tym sprawnośc kotła mniejsza, bo bardzo gorąca woda nie jest w stanie przechwycić ciepła
ze spalin, więc wtedy produkujemy energię trochę dla komina. Wiem, że trwałośc pieca jest ważna, ale warto może wybrać jakiś kompromis, powiedzmy max. temp. gdzieś w okolicy 60 stopni. Ja przynajmniej tak robię. Dodam, że utrzymuję ok. 150 stopni
temperatury spalin ( mam zamontowany pomiar na czopuchu), co wydaje mi się ważne- i dla ekonomii palenia i dla trwałości
komina.
Nie mam i nie znam się na tych trój- czy czterodrożnych zaworach, radzę sobie bez nich. Znam sie na elektryce i elektronice, ale
unikam stosowania w kotle- zawsze może zabraknąć prądu. Pozdrawiam.
-
Zawsze mialem jak najgorsze zdanie o tych piecach.
Ledwo cieple, chlodzone nadmuchem zasiarczone spaliny ? Stal nie jest odporna na nawet słaby kwas siarkowy...
-
Bardzo przepraszam, czy tu przypadkiem ktoś z tego forum uczynił sobie miejsce na reklamowanie własnych usług ?
-
Przykręć trochę zawory przy tych na parterze, wtedy do tego górnego pójdzie więcej wody.
Grzejnik wcale nie musi być cały gorący. W instalacjach grawitacyjnych, gdzie jest dosc wolny
przeplyw wody, to zupełnie normalne. Ważne jest tylko takie wyregulowanie calego ukladu zaworami,
żeby nagrzewały prawidlowo poszczególne pomieszczenia. Więcej wody przeplywa w rurach tam. gdzie
są najmniejsze opory przeplywu. Nowe instalacje wymagają więc wyregulowania zaworami.
-
Wygląda na to, że kociol Ci słabo grzeje. Czy masz w ukladzie CO jeszcze jakieś grzejniki , czy tylko ten jeden ?
-
Dodatkowa pompa ? Czy to znaczy, że jedną już masz, czy chodzi tylko grawitacyjnie ?
I jeszcze mam pytanie: czy w pomieszczeniu jest dośc cieplo ?
-
Jeżeli możesz, wywal tę przepustnicę, zaklej otwory.
-
zapomnialem dodac że komin od wysokosci pierwszego stropu jest ocieplony styropianem o grubości chyba 3 cm - czy to nie przeszkadza ? a co do doprowadzenia powietrza z dmuchawy -to jest ono doprowadzone pod ruszt i przez dwa kątowniki widoczne na zdjeciu. wiecej kątowników nie ma.
Czy jak robiłeś pierwsze próby z tą przegrodą, to zaklejałeś dopływ powietrza przez wszystkie inne otwory, oprócz rusztu ?
Czy wyłączałeś wentylator i otwierałeś dolne drzwiczki od popielnika, żeby wpuścić powietrze ?
Styropian nie przeszkadza, no i pewnie też nie pomaga.
Nie puszczaj powietrza wentylatorem- pisaliśmy Ci już o tym. Pal po prostu jak w zwyczajnym piecu z naturalnym ciągiem.
Zaklej te kątowniki.
-
Od razu powinieneś to powiedzieć-byłoby mniej domysłów i zbędnych dyskusji.W takim układzie proponuję rozwiązanie
zaproponowane przez heso.
jerryk , jak myślisz, czy to wszystko przez słaby ciąg ? Bo do tego się skłaniam.
Jest takie dość dziwne zjawisko z kominami. Powszechnie uważa się, że komin o dużym przekroju daje duży ciąg.
Ale...., no właśnie: tylko wtedy, kiedy dostanie duże ilości dość rozgrzanych spalin. Jeżeli nie, to ciągu nie będzie.
A dlaczego ten większy ciąg nie chce powstać ? Bo często komin ma po prostu ZA DUŻY PRZEKRÓJ. Nie starcza spalin
na jego rozgrzanie i powodowanie dobrego ciągu. Tak jest przynajmniej z początku palenia i potem ten stan utrzymuje się.
Chcę polonusowi zaproponować poprawę tego komina. Trzeba mianowicie na wylocie na dachu wstawić w
otwór komina jakiś kawałek rury, która zredukowałaby wylot. Wiem, że to co proponuję, wygląda na jakieś brednie, ale
cala sprawa jest już dawno przeze mnie przemyślana. Pozostaje tylko próba praktyczna, co oczywiście może nie
być łatwe, tak jak wspomnial polonus. Cóż, poczekajmy na razie na wyniki dalszych prób palenia. Pozdrawiam.
Przeróbka Kotła Górnego Spalania
w Kotły zasypowe
Opublikowano
Witam.
Wiesz, łatwo Ci się to pisze i czytajacemu czyta. Otworki, dmuchawa...Technicznie możliwe, musisz tylko
wiedzieć, że powietrze podawane powinno być w ilościach precyzyjnie dobranych i na dodatek dokladnie
w miejsca, gdzie jest potrzebne. Jeżeli dasz go za dużo i nie tam gdzie potrzebne, to spowoduje to straty
w czasie palenia, czasami bardzo duże.
Nie bardzo rozumiem, skąd wzięło się przekonanie, że dmuchawa poprawi coś w piecu. Dmuchawę
stosowalo się palenisku kowalskim, tam nie bylo naturalnego ciągu kominowego, więc trzeba bylo
go zastąpić wentylatorem. W kotle, przy naturalnym ciągu, wystarczy opanować technikę palenia
żeby osiągnąć dobre wyniki. Fakt, kocioł górnego spalania to nie najlepszy wynalazek do spalania
paliw stałych. Trzeba by chyba palić w nim cienkimi warstwami paliwa, dosypując bardzo ostrożnie,
żeby nie przytlumić przy okazji płomienia.
Mogę zaproponować Ci pewną przeróbkę, która nie wymaga stosowania nadmuchu i da dobre efekty.
To propozycja także dla kol.polonusa, pozwolilem sobie skorzystać z Jego rysunku:
W palenisku trzeba wybudować tunel, najlepiej z plytek szamotowych, z wylotem przy tylnej ściance
kotla. Polączenie z przednim otworem drzwiczek musi być uszczelnione np. szamotem. W czymś
takim można palic także mialem, nie martwiąc sie o zasypanie szczelin rusztu. Stopniowo, w miarę
wypalania sie paliwa, usuwa się od przodu popiół i można w każdej chwili dosypać nową porcję paliwa.
Pozdrawiam.