Skocz do zawartości

bubble

Stały forumowicz
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bubble

  1. Witam, Jestem w trakcie testowania takiej przeróbki (piec UKS-G praktycznie taki sam jak na zdjęciach powyżej tylko ruszt poziomy). Nie mam czasu opisać szczegółów, ale myślę, że w ciągu kilku dni dam radę. Na razie powiem tyle, że "zestrojenie" takiego zestawu wymaga sporo pracy (w sensie odpowiedniego dopływu powietrza). Przegrodę mam z szamotu wzmocnioną c-ownikami i h-ownikiem. Pozdrawiam.
  2. heso przy przeróbce kotła bardzo dużo się nauczyłem. Nie jestem w stanie sam wykonać przedpaleniska, dlatego muszę opał "trzymać" w komorze kotła. Zbudowałem coś na kształt przegrody szamotowej z palnikiem szamotowym na dole i jedną cegłą w komorze "z płomieniem". Po 3 dniach doszedłem do takiego podawania powietrza, że nie ma ani śladu dymu na kominie (powietrze podaję od dołu i "w poprzek" żaru). To jest opis na inny wątek i tam go umieszczę razem ze zdjęciami. Pozostaje jeden problem związany z tematem: smoła w "pudle" z węglem. Ten węgiel podgrzewa się tam i smoli ścianki (dym dopala się przechodząc przez palnik) - czy ta smoła zeżre kocioł w tym miejscu? Będę jeszcze dopuszczał powietrze z góry, co może zmniejszy smolenie, ale na to potrzebuję jeszcze trochę czasu.
  3. Czy w takim razie smoła nie jest groźna dla pieca (pomijając spadek odbioru ciepła)? Jestem w trakcie prób z przerobionym miałowcem na dolniaka i komora załadowcza cała jest pokryta smołą. Ludzie piszą, że w dolniakach tak jest, ale jak to wpływa na trwałość? Może typowy dolniak ma jakieś grubsze ścianki w komorze załadowczej?
  4. Gorące podziękowania za odpowiedź. Pamiętam w Twoim piecu kwadratowe rury na górze ;-) Myślę, że mój pomysł w miarę zadziała. Zmartwiłeś mnie tą dmuchawą. Docelowo chcę ją oczywiście usunąć, ale teraz potrzebne mi jest jakieś sterowanie na noc (miarkownik, który kupię jak całość zagra). Tzn. nie chciałbym na noc rozbierać przeróbki i wracać do górnego palenia, które jakoś tam opanowałem. Wyobrażam sobie, że z dmuchawą nie będzie to dobre spalanie, ale jeżeli będzie lepsze niż w górniaku, to już sukces (wtedy będę mógł kilka dni eksperymentować z ręcznym ustawianiem dopływu, nie rezygnując z bezpiecznego ogrzewania w nocy). Dmuchawę mam słabą i mogę dowolnie ustawić jej moc i modulację (myślę, że tu bardzo mało dmuchania potrzeba - stosunkowo cienka warstwa żaru). Czy przewidujesz tutaj jakieś duże problemy? Podkreślam: to tylko na okres przejściowy.
  5. Pytanie do heso w temacie przeróbek. Mam "miałowca" uks-g. O problemach pisałem w innym wątku. Planuję przeróbkę na dolnospalający. Powietrze chcę podawać następująco: pod ruszt mała ilość (na tylnej ścianie pieca jest rura do wtórnego powietrza i chciałbym, żeby to powietrze tam powędrowało), główne powietrze przez drzwiczki paleniskowe (na razie niestety dmuchawa) - "cross draft", mała ilość dodatkowego powietrza przez górne drzwiczki ("przez opał"). Główna przegroda szamotowa, na dole wokół rusztu szamot. Szczelina na dole 11-12 cm. Piec ma 18kW i ruszt wodny. Czy ta koncepcja ma sens? Głównie chodzi mi o podawanie powietrza - wszyscy producenci dmuchają w popielnik ;-)
  6. Może po prostu wtyczki pompy i dmuchawy są zamienione w sterowniku? Faktycznie trudno radzić przy tak skromnym opisie.
  7. Witam ponownie w tym skrajnie nudnym wątku :) Drzwiczki uszczelniłem. Nadal pali się pod spodem (dym już nie wychodzi drzwiczkami). Ostatni wniosek: suchy miał na wierzchu, pomimo rur prowadzących powietrze w górę, "zaczopowuje" palenisko. Żar schodzi trochę głębiej i tam się pali (całkiem raźnie, bo obecnie tam jest grubszy węgiel, wcześniej był miał, więc głównie żarzyło i dymiło). Jutro trochę zmoczę. Pieca raczej nie będę przerabiał, bo to zawsze będzie prowizorka (nie licząc przedpaleniska, którego i tak nie dam rady bezpiecznie wykonać). Jeżeli kupię następny, to z miarkownikiem ciągu.
  8. Tak mi się wydaje, że to powstaje w podtrzymaniu. Jeżeli nastąpi takie "przepalenie", to po załączeniu dmuchawy faktycznie trochę dymi tymi drzwiczkami. Przed chwilą przy nieudanych eksperymentach zaczęło też dymić drzwiczkami popielnikowymi. Sznury były dopiero co wymienione, ale może w takim razie dam pod spód silikon odporny na wysokie temperatury? Przepalenie dochodzi aż do rusztu.. Jeśli chodzi o podtrzymanie pieca, to w momencie kiedy na całej powierzchni jest prawidłowy żar i nic się nie przepala "w głąb", to nie ma dymu z komina. Niestety regularnie się przepala... Próbowałem trochę z tym tunelem, ale w kiepskich warunkach (miałem załadowany piec po nieudanym paleniu od góry). Tunel zrobiłem nieszczelny - wszystko co uzyskałem, to żar i to też tylko miejscami. Uszczelnię te drzwiczki i jeżeli to nie pomoże, to jutro muszę się wziąć za szukanie pieca (pewnie dolnospalacz, tylko który: Ceramik, Defro, Hef, Zębiec, Seko, Fex? Na oko najbardziej pasuje mi Hef). A jeśli chodzi o to jak palę teraz w piecu: na spód Orzech II (pół pieca), na to miał, ale taki z dużą ilością groszku (1/4), na to miał "gęsty" (1/4). Na to jeszcze mała szufelka orzecha. Wszystko suche. W palenisko mam wstawione dwie rury kwadratowe z dziurami + 2 trójkątne przy ścianach. Rozpalam zrębkami i drewnem. Dziękuję Ci heso za zainteresowanie moimi jak sądzę typowymi problemami z "kotłem uniwersalnym przystosowanym do spalania miału).
  9. Niestety godząc się na instalację tego pieca miałem zbyt małą wiedzę i brak praktyki. Na razie robię drobne przeróbki, ale niestety z zachowaniem "filozofii" tego urządzenia. Tak, to potrafię sobie wyobrazić. Może źle postawiłem pytanie. Chodzi o to, dlaczego tylko w tym miejscu? Czy przyczyną może być mała nieszczelność sznura w drzwiczkach i ciąg, który ciągnie chyba "najmocniej" od drzwiczek na ukos przez palenisko (wylot jest "z tyłu na górze")? Za tą uwagę bardzo dziękuję. Chętnie bym się przesiadł na naturalny ciąg. Nie wiedziałem jednak jak to zrobić w przypadku miału. W wolnej chwili spróbuję tym sposobem. Obawiam się jednak problemów. Pierwsza, podstawowa sprawa, to obawiam się, że nie zapanuję nad wzrostem temperatury. Druga sprawa, to niestety czas potrzebny na obsługę takiego rozwiązania. Co można zrobić, żeby tą metodą paliło się dłuższy czas? Czy można by tu jakoś dosypywać miału w trakcie palenia i wyciągać popiół? Heso ja bym najchętniej kupił piec od Ciebie (ten który mam i tak będzie wymieniony jak tylko znajdę pieniądze) Jedno co mnie przy nim martwi to regulacja temperatury w domu. Wydaje mi się, że póki co głównym regulatorem mocy pieca jesteś Ty, a ja nie mogę sobie na to pozwolić. Jeżeli wiesz jak to rozwiązać i zbudujesz u mnie HesoPiec za rozsądne pieniądze, to zapisuję się w kolejce. Sam nie potrafię zbudować takiego urządzenia. Już samo zbudowanie przegrody do dolnego spalania to dla mnie duże wyzwanie (młody ze mnie człowiek, ale ze zdrowiem kiepsko bardzo). Pozdrawiam.
  10. Cóż wiem, że temat nudny i rozwlekły. Chciałbym zadać tylko jedno pytanie do ekspertów: dlaczego pomimo rozpalania od góry ogień pojawia się pod węglem (miałem) zamiast na wierzchu? Po pierwszym przestoju z przedmuchami włącza się dmuchawa. Z powierzchni paleniska wydobywa się dym (przy drzwiczkach), nie widać ognia ani żaru. Otwieram dolne drzwiczki i... stamtąd bucha dym i płomienie :) Dlaczego???
  11. Tak pleszewski 18 kW. Dałem się niestety nabrać na ten piec (słabo byłem zorientowany i zaufałem znajomemu fachowcowi). Na razie miałem ogromne problemy z paleniem samego miału. Wniosek był taki, że jak się miału nie poleje i nie dmuchnie w niego na maksa, to się zadymi, postrzela i ewentualnie zagaśnie. A jak się poleje i podmucha, no to cóż sprawa przestaje być opłacalna ze względu na straty energii. Na razie jeden zasyp starczył chyba max na 18 godzin. To jest niestety bardzo mało - w końcu zimy jeszcze nie ma. Czekam aż się wypali do końca. Dosypywanie miału w trakcie palenia to zwykle kiepski pomysł (wybuchy, kupa dymu) chociaż niektórym się udaje :) Od niedawna zasypuję na maksa. Wcześniej jak wsypałem więcej niż 1/3 to się dusił. U mnie teraz na spód orzech II i na to miał kl. 25 (pół na pół). Rozpalanie zawsze od góry. Właśnie czekam na wyniki tego eksperymentu. Dodatkowo mam dwie rury w środek wstawione z dziurami naokoło. Niestety na sam miał to nie pomogło. Z paleniem dobrego węgla w tym piecu jest taki problem, że podgotowuje piec (woda szumi, ale nie bulgocze) i trochę mnie to martwi. Z drugiej strony prosto z pieca mam wyjście na naczynie przelewowe, więc samo się odpowietrza. Mam też 4D z siłownikiem i sterownikiem, więc na piecu 58-75 stopni (niestety nie potrafię zmniejszyć bezwładności i tak jest lepiej niż było), a w domu 20 - 21.
  12. Hmm ten z allegro to typowy górniak. Sam mam takie "coś". To jest UKS-G. Według instrukcji faktycznie orzech II powinno się palić "przez zasypywanie", ale jak koledzy wyżej napisali jest to rozpylacz węgla i smoły. Powinno być lepiej jak rozpalisz miał od góry. Możesz spróbować tak jak napisałeś: najpierw wsypać brunatnego, na to miału i rozpalić małe ognisko na wierzchu. Ja tak właśnie ćwiczę tylko z orzechem zamiast brunatnego.
  13. Jeżeli to jest naprawdę piec dolnego spalania, to raczej rozpala się na ruszcie i potem się to zasypuje, a nie odwrotnie. A jak górnego to pierwsze co może być przyczyną to mała temperatura na piecu. Może być też zbyt mokry miał. Ogólnie palenie miałem (nawet tym z nibygroszkiem) to ciężki kawałek chleba (gdyby ktoś w ogóle za to płacił ;-) )
  14. bubble

    Rębaki

    Ja też posiadam takie urządzenie Stiga 2,5 kw z bębnem. Działa bardzo fajnie z jednym wyjątkiem - nie można go łatwo zabrać do lasu albo w miejsce ścinki drzew chyba, że z agregatem prądotwórczym. Dla mnie największym problemem jest suszenie. Bardzo łatwo o pleśń i gnicie. Nie mam niestety stodoły a bardzo by się przydała :angry: Na razie używam zrębek do rozpalania miału. Przy samych zrębkach miałem bardzo duże problemy z "wyhamowaniem" palenia tzn. po osiągnięciu temp zadanej i odcięciu powietrza zrębki bardzo gazowały i przy uchyleniu popielnika były małe wybuchy.
  15. Niestety niezależnie od ustawień dmuchawy jeżeli przy starcie nie odgazuje cała objętość to na oko 1/5 objętości miału w okolicy drzwiczek zagasa i dymi ostro niwecząc próby wznowienia pracy przy spadku temperatury. Oczywiście zwiększając odbiór ciepła sytuacja się poprawia, ale tylko dlatego, że wcześniej żar schodzi w dół - im więcej miału tym gorzej, bo nie zdąży się "przepalić" w dół. Ładnie się pali pod tylną ścianą, bardzo kiepsko pod drzwiczkami "z przodu". Może problemem jest tunel popielnika? Powietrze odbija się od tylnej ściany paleniska i idzie prosto w miał, a przy drzwiczkach wpada w tunel popielnika i gdzieś tam się odbija, ale niekoniecznie dmucha w miał. Na próbę wstawiłem szamot do popielnika, żeby zrobić przy drzwiczkach podobne warunki jak przy tylnej ścianie (odbicie powietrza w górę). Niestety wpadłem na to pod sam koniec rozgrzewania, więc dzisiaj odpowiedzi nie dostanę. Ustawienie dmuchawy na większe obroty wydaje mi się złym pomysłem, bo w miejscach lepiej natlenionych po prostu przepalają się dziury.
  16. Cześć, wielkie dzięki za trafną podpowiedź. Faktycznie główną przyczyną było za rzadkie i ZA SŁABE dmuchanie. Myślę, że wzięło się to stąd, że była za duża różnica między temperaturą ustawioną na piecu a temperaturą, przy której włączał się siłownik 4d. To powodowało, że piec na starcie rozgrzewał się za bardzo i przy częstym dmuchaniu wyjeżdżał za 80 stopni, więc zacząłem zmniejszać podmuchy, a problemy z duszeniem zaczęły się przy większej ilości miału. Teraz sterownik 4d włącza się przy 60, piec ma nastawione 63 i pomimo przedmuchów 3/12 i zwiększonej "mocy" dmuchawy bezwładność wynosi tylko 6 stopni w górę (w porównaniu do 10-12 poprzednio). W między czasie miał w workach wysechł i to też pogarszało sytuację ze słabym dmuchaniem, bo powietrze przestało przez niego przechodzić. Wydaje mi się, że teraz już będzie ok. Możliwe, że ta moja teoria ze zgodnością temp. zadanej na piecu i temp. załączenie sterownika 4d jest nietrafiona, ale grunt, że działa. Jeszcze raz dzięki za poradę.
  17. Witam, Palę "miałem" w UKS-G Jastal 18kW (niestety w doborze kotła zaufałem "fachowcowi") Staram się spełnić wszystkie istotne warunki (temperatura 68-80, dopływ powietrza do kotłowni, otwarta przepustnica w czopuchu, niezły komin itp. itd.) Problem powstaje, gdy próbuję spalić więcej niż 6-7kg miału. Podczas fazy odgazowania piec dochodzi do przestoju (osiąga zadaną temp.), działają przedmuchy (5 min 12 sek dosyć mocne). Na powierzchni miału widać żar. Po opadnięciu temp. ponownie do zadanych 68 stopni włącza się dmuchawa i po chwili w piecu zamiast się rozpalić robi się zadyma. Dym wydobywa się głównie z obszaru położonego blisko drzwiczek. Żar zagasa i w piecu jest już tylko kłębowisko dymu. Przypuszczam, że dalsze rozpędzenie wentylatora wraz ze spadkiem temperatury doprowadzi do pięknego wybuchu. Jak już uda mi się rozpalić od nowa (co jest baaaardzo trudne ze względu na dym gaszący wszystko), to po otwarciu dolnych drzwiczek widać, że po prawej stronie żar zszedł aż do rusztu Jeżeli palę mniejszą ilość miału to właśnie w tym miejscu następuje najszybsze wypalenie krateru i stąd najszybciej powstaje ogień przy rozdmuchiwaniu. Przypuszczam, że problem jest z lewym powietrzem lub z brakiem symetrii w rozprowadzeniu powietrza. Nadmuch jest poprowadzony do popielnika z prawej strony przez okrągły otwór. Na tylnej ścianie paleniska jest kątownik z dziurkami, który doprowadza powietrze do górnej części zasypu. Ze swojej strony dołożyłem jeszcze dwa takie kątowniki na lewej i prawej ścianie. Tunel dolnych drzwiczek jest wpuszczony do komory paleniska na jakieś pół centymetra. Musiałem też dołożyć blachę, żeby miał nie wsypywał się do tego tunelu. Wygląda to tak jakby właśnie przy dolnych drzwiczkach następowało przedwczesne zejście żaru i następnie zduszenie. Widać też tam trochę smoły. Sznury już wymieniłem. Przy suchym miale jest lepiej niż przy wilgotnym. Piec jest niechlujnie pospawany. Popielnik ma dwa uchwyty do zamykania prawy stawia dużo większy opór niż lewy. Czy ktoś spotkał się z takim problemem? Zbliża się zima a ja póki co mam stałopalność 4h. Dodatkowo kupiłem miał niby klasy 25, który za nic nie chce się dopalić, chętniej się żarzy niż pali i mój piec produkuje z niego 50% popiołu (bez spieków, ale jakby z piaskiem, kamieniami i sporą ilością "czarnego węgla"). Większą ilość (10-11kg) mogę spalić mocno obciążając piec przy starcie (bojler + wychłodzony budynek). Przypuszczam, że wtedy zasyp równomiernie odgazowuje przed pierwszym postojem i nie ma problemu niezależnie, gdzie "szybciej się przepali".
  18. Jeszcze raz dzięki za szczegółowe info. Mniej więcej tak to sobie wyobrażałem (sezonowanie i palenie "grubszym" węglem). Wczoraj odebrałem od kowala (mój dziadek) kątowniki ze stopami i dziurkami, które mają poprawić natlenianie górnej części paleniska. Zobaczymy jak to zadziała. Palenie brunatnym muszę odłożyć na przyszły sezon. Teraz koniecznie chcę wypróbować mniejszą ilość (szybciej wyschnie). A popiołu z miału węgla kamiennego mam też około 1/3 zasypanej porcji. Pozdrawiam.
  19. Dziękuję bardzo za wyczerpujące informacje ;) Rozumiem, że "tarowanie" to zważenie pustego samochodu? W tym roku nie mogłem niestety nic kupić w lato, bo dużo remontów w domu i nawet nie było gdzie zrzucić, ale w przyszłym na pewno tego przypilnuję. Dlaczego polecasz węgiel, a nie miał?
  20. Tomku, czy Ty kupujesz brunatny z Bełchatowa? Wysłałem tam ostatnio tatę po próbkę (kilka worków) do eksperymentów w górniaku, ale podobno są bardzo duże kolejki. W tej chwili palę miałem węgla kamiennego i jest zdecydowanie "za mocny". Jak to jest z kupowaniem mniejszej ilości? Trzeba stać kilka godzin w kolejce? Mam dosyć blisko, bo około 40 km. Pozdrawiam.
  21. Witam. Jestem po pierwszym sezonie grzewczym. Bez tego forum było by mi bardzo ciężko. Teraz chciałbym po trochu włączyć się w dyskusję. Pozdrawiam i dziękuję wszystkim zaangażowanym w pomoc dla mniej doświadczonych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.