Skocz do zawartości

bubble

Stały forumowicz
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bubble

  1. Fakt, że tutaj jest mowa o kotle z podajnikiem i być może wtedy przewymiarowanie nie jest takie groźne. Jeśli chodzi o motoryzację ;-) i zwykłe kotły zasypowe ja bym obstawiał: sportowy samochód ze "sztywnym" sprzęgłem, z mega turbodziurą, na szerokich slikach - stojący w korku na zasypanej śniegiem np. trasie toruńskiej w Warszawie ;-)
  2. "Sorry" ADIAS, ale przewymiarowany kocioł to porażka i problemy na całej linii. Ja mam 18 kW na 100 m. Dopiero drastyczne obniżenie mocy pozwoliło na czyste i ekonomiczne palenie. U mnie spokojnie 13,5 kW wystarczy.
  3. Trudna rada: ocieplić całe poddasze (wełną). Ja tak zrobiłem, ale planuję zagospodarowanie strychu, więc ma to dodatkowy sens. Obawiałem się "owijać" komin bezpośrednio izolacją, ponieważ wtedy nie widać, czy dzieje się coś złego. ps. moja "chałupa" ma z 60 lat, komin z cegły na zaprawie wapiennej (!), 8 metrów wysokości.
  4. a-w montuj jak najszybciej i czekamy na re(we)lację. Ja jak będę mógł wymienić, to też te dwa mnie interesują. Pozdrawiam.
  5. Fex Plus miał wylot u góry i pewnie Irleh robiony na licencji. Z tym, że producent Fexa jest nieuchwytny, a Irlehy są bardzo drogie...
  6. Miał jest bardzo trudny i nieprzyjemny w obsłudze. Ja bym Ci polecił węgiel i dobry piec dolnego spalania. Ludzie chwalą np.Warmet Kostrzewy i KWKD Zębca. To co najważniejsze, to prawidłowy dobór mocy kotła.
  7. Dziękuję za odpowiedź. Tak mniej więcej podejrzewałem. W tej chwili mam szamoty z nawierconymi otworami co kilka centymetrów (pozostałość po jednym z eksperymentów ;-) ) i do tego niezupełnie przylegają - może to wystarczy. Pozdrawiam. ps. pewnie przyjdzie taki dzień, kiedy będę miał heso-eko-"piec", ale na razie próbuję wykorzystać to co mam.
  8. Panowie, czy ktoś mógłby mi wyjaśnić z jakiego powodu powstaje korozja pod szamotami przystawionymi do ściany pieca? I ewentualnie jak temu zaradzić?
  9. Witam, Jakiej produkcji jest ten sterownik? Bo chyba są dwie wersje tańsza i droższa. Różnią się właśnie miejscem produkcji i podobno... jakością. Pozdrawiam.
  10. No właśnie: brak odpowietrzników i naczynie przelewowe gdzieś daleko od pieca podłączone pewnie na powrocie (dokładnie nie wiem, ale na pewno nie jest "nad piecem").
  11. U mojego teścia takie numery zdarzają się, gdy miał nierównomiernie i za szybko przepali się w dół i pali się ostro przy rusztach wodnych. Też temperatura 55 stopni i wali w całym domu. Wystarczyło, że zasypywał miał "z ukosa". Oczywiście (!) piec jest bardzo słabo zabezpieczony (zero odpowietrzania, zaworów bezpieczeństwa itp.), ale stoi poziomo (zgodnie z instrukcją).
  12. Ja to widzę tak (gdyby u mnie było): Nieformalnie ("na gębę"): jeżeli instalator mówił, że można palić bez prądu i że można gotować bez obaw o uszkodzenia - to on ponosi odpowiedzialność za uszkodzenia, jeżeli niczego w tym temacie nie obiecywał: jest sto sposobów na rozwalenie instalacji (zrobionej zgodnie z normami i prawem) - wystarczy źle sterownik ustawić albo sznura nie wymienić. Oczywiście dobre rady instalatora, poparte doświadczeniem (np. zasugerowanie przetwornicy i akumulatora) są bardzo ważne, ale ich realizacja i finansowanie, to już decyzja użytkownika. Formalnie: jeżeli instalacja jest zrobiona zgodnie z normami, prawem i zamówieniem użytkownika (poprawnym projektem itp.) - to takie uszkodzenia wynikają ze sposobu użytkowania instalacji i koszty ponosi użytkownik. To moja prywatna opinia. Jeszcze może trzecia strona medalu - dla mnie kocioł i instalacja, to tak jak samochód: trzeba dużo się nauczyć i zrozumieć, żeby bezpiecznie się tym posługiwać - normy tego za nas nie zrobią. Sam się prawie zabiłem poprzednią instalacją (normy nie spełnione), ale to osobna historia... Pozdrawiam. ps. inna sprawa to interpretacja tego co mówił instalator (np. "krótki brak prądu instalacja wytrzyma bez problemu", a użytkownik zakłada, że sprawa załatwiona, bo przecież u niego prąd zawsze jest)
  13. Cześć, Nie znam tego pieca, ale w moim miałowcu palenie suchym miałem idzie bardzo opornie. Możesz go trochę zmoczyć (wymieszać) tak, żeby lekko się posklejał. Wtedy powietrze z dmuchawy łatwiej przechodzi i powstały gaz jest bardziej palny. Niestety musisz uważać na wybuchy przy przedmuchach i po przestojach. Najlepiej spróbuj na mniejszej ilości (np. pół albo 1/3). I tej wody im mniej tym lepiej (więcej może dawać większe wybuchy, trzeba to jakoś wypróbować). Powodzenia.
  14. Miałem to w planie, ale skończył mi się czas na eksperymenty. Myślę, że taka dobrze zrobiona przegroda może mieć sens (jeżeli stałopalność pozwoli przetrzymać noc i rano tylko dołożyć). Także życzę powodzenia. Ja niestety będę chyba musiał wysupłać kasę na coś nowego (najprędzej Warmet Ceramik). Pozdrawiam.
  15. Panowie u mnie przegrody już nie ma. Prawdopodobnie przez ten nadmuch w drzwiczkach rusztowych rozpalała się za duża ilość wsadu (trochę popiołu niżej i powietrze idzie do góry zanim skręci w dół do palnika) i po nagrzaniu domu nie potrafię utrzymać temperatury w ryzach. Przygoda (męczarnia ;-) ) zakończona. Wracam do palenia górnego i szukam nowego pieca. baliosia gratuluję ładnie dociętych cegiełek, oby się sprawdziły. Co do rozpalania i przegrody - za mała komora załadowcza, za mała stałopalność, żeby przetrzymało noc. Rozpalać dolniaka też się trzeba nauczyć. Przy okazji przegroda tak się ładnie trzymała, że po wyjęciu cegiełek fundamentowych spokojnie sobie wisiała i też trudno ją było rozmontować. Jak będę miał kiedyś okazję założyć miarkownik i zrobić klapkę w drzwiczkach popielnikowych to przegroda może wróci do łask. Tymczasem życie rodzinne i zawodowe są ważniejsze. Pozdrawiam i powodzenia.
  16. Wstawiając cegły szamotowe w opisany sposób zmniejszasz moc pieca. Wtedy wolniej się rozgrzewa i łatwiej trzyma temperaturę po ustabilizowaniu. Dosypując z góry na żar praktycznie zawsze będzie dużo dymu. Moja przegroda prędzej czy później się rozleci. Ceownik na dole już ma ślady "upalenia" i lekko się wygiął pod ciężarem cegieł (wczoraj chyba żar węgla z miałem dał taki efekt - powiedziałbym, że był "gęsty"). Na razie mam dużo problemów z rozpaleniem i wytworzeniem dostatecznej ilości żaru. Zajmuje mi to za dużo czasu. Potem już leci bez większych problemów.
  17. Ten silikon który mam schnie w 10 min! To akurat był najmniejszy problem. Najgorzej znaleźć 2-3 dni cieplejsze (koło zera), bo na początku trzeba nauczyć się palić. Montaż przegrody, to u mnie było około 4-5h (dla wprawnej osoby spokojnie 2h wystarczą albo nawet mniej). Inna sprawa, że nie wiem jak długo silikon wytrzyma. Ogólnie trzeba powiedzieć, że to jest jedna wielka prowizorka, ale skoro wytrzymała 5 dni i coraz mniej chodzę do piwnicy, to być może obędzie się bez rozbiórki :-)
  18. Tak. 3cm Wkładałem w częściach. Składałem w środku. Na koniec uniosłem i postawiłem na cegiełkach fundamentowych. Zapomniałem napisać: mocowanie jest głównie na silikon żaroodporny (chyba 1200 stopni - trochę mało, ale na razie daje radę, firmy nie pamiętam, ale mogę sprawdzić w razie czego) + trochę zaprawy szamotowej tu i tam. Na spawaniu się nie znam w ogóle i generalnie jestem kiepskim majsterkowiczem, stąd wynika, że chyba nie jest tak trudno zrobić taką przeróbkę ;-) Główny problem to wysterowanie. Dokładnie. Około 100 metrów starego, drewnianego, słabo ocieplonego domu z bala. Nowe okna. Przy załadunku nie dymi jeżeli: dosypujesz pod koniec palenia poprzedniej porcji (sam żar), zamykasz wszystkie drzwiczki oprócz załadunkowych. To dymienie zależy pewnie od komina, sposobu podawania powietrza (np. jak od góry to mniej dymu), od opału i od stopnia zasypania rusztu. Czyli: końcówka palenia wsadu, rusztujemy, otwieramy tylko drzwiczki załadunkowe (powoli i nie za szeroko). Palę węglem orzech II. Nie wiem jeszcze jak często trzeba dokładać, bo ciągle tam chodziłem ostatnio i paliłem małymi porcjami. Większe dopiero zaczynam testować. Popiół częściowo przesypuje się sam, ale nie ma tak dobrze - trzeba rusztować i to też przy niższej temperaturze kotła, bo ostro się rozpędza (można ewentualnie przymknąć czopuch, ale nie próbowałem), wiele pewnie zależy od kamieni w opale - u mnie brak. Będę jeszcze testował miał. Jeżeli palisz miałem, to możliwe, że będzie się "brzydko" przyklejał do cegiełek (w formie spieków). U mnie większa była by bez sensu - trudno zakryć żarem, chociaż fakt, że większa pozwoliłaby na rzadsze "przerusztowywawnie". U mnie też fabrycznie dmuchawa jest na górze i przy tej przegrodzie nie spełnia swojej funkcji (przynajmniej na małych obrotach, większych nie próbowałem). Z góry warto zauważyć, że: zestrojenie powietrza przy takiej przeróbce jest trudne i czasochłonne, smoli się komora załadowcza, palnik zabiera sporo miejsca i zostaje mało miejsca na węgiel (dosłownie 4 szufelki + żar w palniku). Podejrzewam, że więcej niż 6h nie wyciągnę. Ogólnie to wszystko chyba tak samo jak w fabrycznych dolniakach. Dzisiaj czyściłem wymiennik i widzę, że stare sadze odpadają same :-) Pozdrawiam. ps. zacytowałeś cały mój post ze zdjęciami, trochę to nieczytelne dla zainteresowanych - admin może Cię pogonić ;-) jak byś chciał zmienić, to masz opcję edycji starego posta :-)
  19. Przegroda jest umocowana na silikon żaroodporny i zaprawę szamotową (bardziej na silikon niż na zaprawę). Cegły stojące przy ścianach posmarowałem silikonem głównie po to, żeby przepływało powietrze między cegłą a ścianą kotła (podobno bez tego może rdzewieć pod cegłą).
  20. Witam, Jak już pisałem piec UKS-G miałowiec z nadmuchem, 18 KW. Przeróbka: Przegroda przed zamontowaniem: Tylna ściana pieca: Wylot spalin: Część palnika i fundament (dwie małe cegiełki po 8cm wysokości) pod przegrodę: Nibydopalacz, 3 pierwsze rzędy dziurek od dołu są zatkane: Drzwiczki rusztowe i przymocowane do nich "zło konieczne": Po wstawieniu przegrody: Tutaj z lewej i prawej dołożyłem jeszcze później po jednym szamocie. Być może niepotrzebnie (myślałem, że to przyczyna skoków temperatury). Będę jeszcze eksperymentował. Dolot w drzwiczkach zasypowych niestety musiałem zasilikonować (jest krzywo obcięty, na stałe podaje powietrze, rozpala się cały wsad): A tak się "pali": Po zbudowaniu tego potworka biegam do piwnicy i na podwórko po 100 razy dziennie. Doszedłem bez większych problemów do takich ustawień, że na kominie zero dymu, w popielniku biało/szary popiół i trochę koksików od rusztowaia. Temperatura 62-75. Kupa smoły w komorze z węglem. Dmuchawa chodzi bardzo rzadko i tak wolno, że prawie można liczyć "skrzydełka". Powietrze podtrzymujące żar i wtórne idą od dołu. Zamiast dmuchawy świetnie się sprawdza ręczne uchylanie drzwiczek rusztowych. Teraz moje obawy: 1. Długi płomień = pożar w kominie? Nie wiem jak długi jest ten płomień, ale trochę się boję. 2. Wybuch gazów w komorze z węglem - niby ta górna klapka jest na silikon i sama przegroda też. Planuję wywiercić otworki w przegrodzie tak, żeby gazy z komory załadowczej szły mniej więcej na cegłę dopalacza. Dopływ powietrza od góry niestety rozpala cały wsad i ma znikomy wpływ na smołę. Dodatkowo potrafi tamtędy dymić (może za słaby ciąg albo za małe przekroje). Może te otworki pomogą?
  21. Dzięki za odpowiedź. Z tą smołą chodzi mi tylko o dwie sprawy: 1. Zniszczenie kotła (ale jak napisał heso nie jest to takie groźne jeżeli opał jest suchy) - poza tym brudzą się też sznury uszczelniające. 2. Ta smoła, to z pół litra opału ;-) Jeszcze rozważę zrobienie kilku otworów w górnej części przegrody. Zakleić zawsze je mogę, a może uda się wyssać część spalin i dopalić w za przegrodą.
  22. Dokładnie te dwa wątki śledzę od jakiegoś czasu i na nich się wzoruję. Kaczy a jak u Ciebie ze smołą w komorze załadowczej, ta dziurka załatwia temat? Ćwiczę tylko orzech II, popiołu mało, szaro-biały, małe ilości koksików. Rozważam teraz przerobienie na górno-dolne :-(
  23. Zgadza się. Opał bardzo się rozgrzewa i smoli "zasobnik". Podanie powietrza od góry pogarsza sprawę, bo się wszystko rozpala w "zasobniku". Dymu z komina nie ma w ogóle i jak na razie to jest jedyna (bardzo duża) zaleta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.