Skocz do zawartości

Ozi80

Stały forumowicz
  • Postów

    1 605
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Ozi80

  1. Nie. Ty napisałeś, że "siłownik wahluje w prawo i w lewo", czyli raz otwiera, a raz zamyka zawór 4D. A tak moim zdaniem się nie dzieje. Obstawiałbym, że podczas ogrzewania co jakiś czas otwiera go coraz bardziej, aż osiągnie pewien poziom otwarcia. Ale nie mam pewności, bo nie mam takiego hobby, żeby przez kilka godzin obserwować pokrętło :) Zmiany temperatury kotła są spowodowane włączaniem i wyłączaniem pomp CO. Tak więc jeśli coś wahluje, to temperatura kotła, ale raczej nie siłownik. Na to, co piszesz o tym ręcznym ustawieniu siłownika i obserwowaniu temperatur, to musiałbym poświęcić cały dzień :) Może kiedyś. Póki co zmniejszę zadaną ręcznie na CO, to wtedy też nie powinien siłownik tak bardzo otwierać zaworu. Wcześniej napisałem nowego posta, ale mi go wkleiło do starego, więc nie wiem, czy doczytaliście: "A słuchajcie, jeszcze jeden trop. Problem z przegrzaniem mam od 2019 roku. Wtedy to zamontowałem zetkę w kotłowni... Hmmm...."
  2. Jakbym był oporny, to bym tutaj nie pisał, tylko sam próbował po swojemu. Jak te stare chłopy, które uważają, że wszystko wiedzą lepiej sami, a w internetach piszą głupoty. Koniec cytatu. :) A to, że neguję część z twoich tez, to po prostu zderzam je z rzeczywistością. Mam na siłę się z wszystkim zgadzać, tylko dlatego żeby była tu fajna atmosfera i lizanie się po jajkach, mimo że wiem, że te tezy nie pasują do tego, co widzę? Chyba nie o to chodzi, tylko chodzi o to, żeby rozwiązać problem? Tak, jak z tym płaskownikiem. Będę się upierał, że nie masz racji i że gość na youtubie w komentarzach pisze bzdury. Tekla montuje fabrycznie te płaskowniki na dole i tak ma być. Zapytałem dzisiaj nawet ich specjalnie po co one są, to otrzymałem odpowiedź, że płaskownik ten ma być na dole, żeby nie wydmuchiwało peletu, ale jeśli kocioł jest dobrze ustawiony, to jest to zbędne. Stosowane to było w palnikach bez systemu samoczyszczenia mechanicznego. Ale generalnie jak ściągnę, to będzie mniej syfu. Tak więc zrobię, ale jeszcze nie teraz. Nie dlatego, że jestem leniem, albo że jestem oporny. Zrobię to jak zrobi się cieplej, żebym mógł wyłączyć kocioł na cały dzień. Dzięki za namiary na smar, kupię sobie. Sam się zastanawiałem, czy ten WD40 może być do czegoś takiego. Ale chyba nie jest zły, skoro po czterech sezonach nie ukręciłem żadnej śruby, a inni tutaj już musieli spawać. Znalazłem zdjęcie z sierpnia 2020 jak czyściłem dokładnie wszystko. Tak wyglądało pod rusztem, gdy po roku go ściągnąłem: Dodam, że co 3-4 dni jak czyszczę palnik, to nie tylko odgarniaczką, ale i odkurzaczem dokładnie z tych szpar, bo też mi pisałeś o tym odkurzaczu. Tekla zasugerowała mi dzisiaj jeszcze rozkręcenie wentylatora i wyczyszczenie go. Jak to nie pomożę to wezwę serwis fabryczny, może coś pomogą, bo temperatura palnika w granicach 60 stopni to dramat. Co do peletu, to "teraz nawet" mogę napisać, jakim palę, bo wcześniej nikt mnie nie pytał. Mam taki, który kosztuje 930 zł od tony z transportem: Co do siłownika, to otwiera i zamyka go sterownik, a nie ja ręcznie. Pompy CO mam dwie: jedna na zasilaniu, a druga między 4D, a powrotem do kotła. Pracują równolegle, w sensie takim, że włączają się i wyłączają jednocześnie. A słuchajcie, jeszcze jeden trop. Problem z przegrzaniem mam od 2019 roku. Wtedy to zamontowałem zetkę w kotłowni... Hmmm....
  3. Ja się bardziej zastanawiam, czy go całkiem nie wywalić. Zauważ, że na tych dwóch górnych gwintach są po dwie nakrętki, a na tych pozostałych czterech, gdzie jest płaskownik, to jest tylko jedna nakrętka. Dołożę cztery nakrętki i płaskownik będzie chyba można odstawić... Mam aktualne zdjęcia palnika. O wczorajszego czyszczenia do teraz spaliło 12 kg. Jakie wnioski? Dalej za duże podawanie? To raczej nie wahlowanie siłownika, tylko włączanie i wyłączanie pompy CO, której start jest ustawiony na 45 stopni.
  4. A czy ja pisałem gdzieś, że obliczam inną moc, niż napisałeś? Wzór jest jeden i prosty, jak budowa cepa. A skoro wynik wychodzi więcej o ileś procent, niż podaje sterownik, to wychodzi na to, że producent tego sterownika wstukał sobie jakiś procent sprawności kotła. Wychodzi też na to, że producent sterownika od Trenera wpisał ten procent nieco wyższy. Co do szpar, to sam to zauważyłem po zrobieniu zdjęcia. Od razu sprawdziłem to jeszcze gołym okiem i szpary są drożne. To jest efekt optyczny po odbiciu się lampy. Zrobiłem wczoraj chyba z 10 zdjęć pod różnym kątem, bo wiedziałem że się do tego doczepicie. Ale zawsze z błyskiem tak wychodziło. Ja ten ruszt wyciągam co lato i pod nim za wiele nie jest. W zimie boję się to odkręcać, bo śruby są zapażone i łatwo je przekręcić, wielu forumowiczów tu pisało, że tak się dzieje. A w lecie na spokojnie psikam je WD40, zostawiam na pół dnia i dopiero potem odkręcam. Co do płaskownika, to na pewno nie powinien on być z góry. Miliony razy serwis Tekli widział na zdjęciach mój palnik, tutaj na forum które wiem, że czytają, też o tym było pisane. I nikt nigdy od nich nie zwrócił nikomu uwagi, że to jest na odwrót. Rano na szczęście przegrzania nie miałem. Nie wiem, jaka była temperatura palnika, bo niestety moduł internetowy nie przekazuje takiej informacji. Natomiast na wykresie widzę, że na tej zmniejszonej mocy bardzo się męczył...
  5. Dobra. Po czterech dniach od przegrzania wyczyściłem palnik. Spaliłem w tym czasie 83,5 kg peletu. Tak wyglądał przed czyszczeniem: Tak wygląda teraz: W ciągu tych czterech dni przegrzania nie było, ale temperatura palnika przekraczała 60 stopni. Powiem tak: aż się boję jutrzejszego poranka, że znowu po czyszczeniu będzie przegrzanie. Aha, zmniejszyłem podawanie z 4,0 sekundy na 3,5. Nadmuch zostawiłem na 50%.
  6. Albo masz inną sprawność kotła w procentach, albo mniejszy interwał czasowy, skoro masz inny wynik, niż ja. Jak zmniejszę do 3,5 sek, to moc spadnie poniżej 16kW.
  7. ilość podawanego paliwa = 21,3 kg/h Wartość opałowa = 4,8 kWh/kg Czas podawania = 4 sek/20 sek = 0,2 21,3*4,8*0,2 = 20,448 kW Widać, że sprawność ma 88,5%, skoro mu wychodzi 18,1 kW
  8. Czujnik foto mi pokazuje wartości 150-200. Po pracy będę próbował. Ale przy okazji zmniejszenia podawania będę też musiał zmniejszyć temperaturę zadaną na CO. Bo patrząc jak teraz walczy żeby wydostać się z temperatury startu pomp, to po takim obniżeniu mocy, to w ogóle będzie dramat.
  9. Taki, że pięć lat temu czy był czysty palnik, czy zawalony syfem, to przegrzania nie było. Teraz jak mam czysty to przegrzanie jest, a jak zawalony syfem, to nie ma. Żeby nie było, że tylko neguję, to jutro wyczyszczę palnik i zmniejszę podawanie. Teraz mam 4,0 sekundy na 20 sekundowy interwał. Zastanawiam się, czy zmniejszyć delikatnie do 3,8, czy od raz bardziej do 3,5. W Święta już mi się tam nie chciało brudzić. Chodziłem tylko czasem sprawdzić temperaturę palnika. Teraz miałem 62 stopni... Dzisiaj na dworze wieje i cztery razy dogrzewał mi dom. Przy okazji dwa razy razem z wodą w bojlerze:
  10. Skoro u mnie przegrzewa się tylko po wyczyszczeniu, to obawiam się, że jakby wydmuchiwał całość, to takie zbiegi okoliczności zdarzałyby się częsciej... P.S. Czy jest tu ktoś, kto nie ma samoczyszczenia i może pokazać palnik po powiedzmy spaleniu 100 kg? Chętnie bym sobie porównał.
  11. Wstawiłeś fotkę z filmiku, gdzie było nagrane jak wygląda po przegrzaniu, bez wygaszania. Pisałem to tu kilka razy. Po Olczyku było tak samo. I nigdy się nie przegrzewało. Idąc tym tokiem rozumowania, to skoro u mnie przegrzało się dwa razy bezpośrednio po czyszczeniu, bo to był "zbieg okoliczności", to czemu u niego po czyszczeniu takiego "zbiegu okoliczności" nie było, skoro syfu ma jeszcze więcej?
  12. Tak wygląda u mnie teraz palnik. Czyściłem ostatnio w sobotę rano. Serio widzisz jakąś różnicę miedzy moim syfem, a syfem od Krissa, poza tym, że u niego jest tego więcej?
  13. To nie blacha tylko płyty szamotowe, które są po to, żeby zatrzymywały ciepło w kotle, a nie pozwalały temu ciepłu wylatywać kominem. No i właśnie po przegrzaniu je wycięgnąłem razem z zawirowywaczami. Tylko, że od razu po tym temperatura spalin mocno poszła do góry. Za chwilę pewnie znowu ciąg zrobi się taki, że zacznie szarpać kominem i będę z powrotem wkładał te szamoty. Trener40 co powiesz na syf w palniku od Kriss12? Płaskownika nie ma a syfu tyle co ja. I jemu się nie przegrzewa...
  14. Na konstrukcję pieca i palnika nie mam wpływu. Ale ta konstrukcja zawsze była taka sama, a przegrzania pojawiły się po czterech latach pracy. O jakiej blasze nad palnikiem piszesz?
  15. 4D z pompą na powrocie. Teraz wiosną przy trybie automatycznym mam wyłączoną stałą pompę i pogodówkę. Ustawiam temperaturę zadaną na grzejniki ręcznie na maksa i w momencie, jak zadana temperatura pokojowa zostanie osiagnięta, to następuje wygaszanie. Czyli działa zero jedynkowo: grzeje na maksa albo wcale. Im cieplej na dworze, tym rzadziej się palnik odpala, bo temperatura w domu wolniej spada. Podczas ogrzewania domu nie dochodzi wtedy na kotle do temperatury zadanej. Do temperatury zadanej dochodzi, gdy jest ogrzewana tylko woda w bojlerze. Woda ma zadaną 55 stopni, więc siłą rzeczy żeby ją osiągnąć, to na kotle musi być co najmniej 60 (w zależności od ustawionych delt). Zimą mam stałą pompę, pogodówka działa i na grzejniki puszcza od 33 do 40 stopni (w zależności od temperatury na zewnątrz). Wtedy kocioł pracuje prawie cały czas i utrzymuje w domu stałą temperaturę. Na piecu jest wtedy prawie cały czas temperatura w granicach zadanej, jedynie poza porankiem, gdy ma większy odbiór ciepła, to musi potrwać, nim do niej dojdzie. Do przegrzania palnika doszło zarówno w jednej, jak i w drugiej wersji. AKTUALIZACJA: Sory, mała poprawka. W piątek do przegrzania doszło, gdy ogrzewał samą wodę w bojlerze. Patrząc na wykres, to na kotle było wtedy 65 stopni, pracował więc już na 30%. Temperatura wody miała 54, więc za chwilę miało dojść do wygaszania. W lutym do przegrzania doszło podczas ogrzewania domu i wody jednocześnie. Na kotle było wtedy tylko 56 stopni i pracował na 100%. Tak więc zupełnieinne warunki, niż teraz.
  16. Od 5:00 się rozpalał, a o 7:36 rozpoczął wygaszanie się przy temperaturze 47 stopni... O 6:44 miał max 55 stopni. Temperatura startu pomp to 45.
  17. Czyli wg ciebie to normalne, że przez prawie 3 godziny kocioł nie potrafi podnieść temperatury? I wcale to nie jest efektem zbyt małej mocy, a wręcz przeciwnie, powinienem tą moc zmniejszyć zmniejszając podawanie?
  18. Ok, to jeszcze jedna kwestia. Skoro podawanie jest za duże, to jak wytłumaczysz fakt, że kocioł ma przy nim duży problem wyjść z temperatury w granicach załączania pomp? Dopiero po dłuższym czasie jak już odbiór ciepła jest mniejszy, to temperatura rośnie i dobija do zadanej. I wtedy albo się stabilizuje (gdy nadal jest zapotrzebowanie na ciepło), albo wygasza (gdy zapotrzebowania już nie ma). Przy trybie automatycznym to często nawet wcześniej nagrzeje dom, niż temperatura kotła zbliży się do zadanej. I wtedy przy automacie od razu wygasza. Przykład dzisiaj rano:
  19. Czyli Grzechotnik sugerujący zwiększenie podawania znacznie minął się z prawdą?
  20. Aha, czyli twoją diagnozą jest "zbieg okoliczności". A proponowane rozwiązanie tego "zbiegu okolicznisci"? Zakup Olczyka, którego już testowałem w przeszłości?
  21. Trener40. Doceniam twoja odwagę w krytyce i biorę to na klatę. Po warunkiem, że ta krytyka będzie konstruktywna i wskazywała drogę. Tymczasem to, co napisałeś to nieprawda. Nie zmniejszam obrotów wentylatora bo płomień się wydłużył. Nigdzie tak nie napisałem. Zmniejszam jeśli jest płomień iskrzący i poszarpany, o czym każdy fachowiec pisze, żeby tak robić. A tutaj po przegrzaniu nadmuch zwiększyłem, po to żeby ciepło w jakimś stopniu przekierować z palnika w kierunku kotła i komina, co z resztą sam tutaj sugerowałeś. A z zawirowywaczami nie walczę, tylko je po prostu wyciągam, jeśli pojawia się przegrzanie palnika. To chyba też logiczne. Bo nawet jeśli to co piszesz o tym zawalonym palniku jest prawdą, to sam fakt wyciągnięcia zawirowywaczy powoduje zwiększenie ciągu i zawsze w jakimś stopniu spowoduje przekierowanie ciepła z palnika w kierunku kotła i komina, co nie? Ale to wróćmy w takim razie do twojej diagnozy. Ustosunkuj się proszę do tego, co pisałem już tutaj fafnoście razy o tym, że problem przegrzania nastąpił po czyszczeniu palnika. PS. Czy ktoś, kto ma Teklę może pokazać swój palnik po tych kilku godzinach pracy? Ruszt, który posiada ten "płaskownik" zatrzymujący wydmuchiwany syf, którego kolega Trener 40 nie ma?
  22. Powtarzam, że do przegrzania doszło dwukrotnie po wyczyszczeniu. Czyli jak był zawalony syfem, to się nie przegrzewał, a jak był wyczyszczony, to tak. Z całą otwartością mojego umysłu na sugestie, nie potrafię sam siebie przekonać, że ten syf może mieć wpływ na przegrzewanie. Nagle po pięciu latach zaczął mieć wpływ? Wcześniej nie miał, a teraz ma? Palnik regularnie czyszczę nie tylko odgarniaczką, ale i odkurzaczem. I w każde lato rozkręcam go i czyszczę pod rusztem i w wyczystkach i szczerze powiedziawszy niewiele tam jest co do czyszczenia. Weźcie może sami nagrajcie filmik, jak u was wygląda syf w palniku po kilku godzinach pracy. Oczywiście jak traficie na moment, gdzie pójdzie na mniejszej mocy, co sobie telefonu nie spalicie. Jestem bardzo ciekaw... Nie ogrzewam 180m2, tylko dwa razy tyle. Już poprawiłem swój profil. Początkowo ogrzewałem tylko dwa piętra, ale teraz też już mam normalne, ogrzewane pokoje na poddaszu i w piwnicy też jeden kaloryfer. Tak więc ogrzewam cztery kondygnacje. Najciekawsze jest to, że wcale mi teraz więcej nie pali, a zima w tym roku była chyba najostrzejsza z tych pięciu ostatnich lat, od kiedy mam peleciaka. Sęk w tym, że nie mamy już zimy, tylko jest wiosna i kocioł nie pracuje od rana do wieczora z przerwą na noc. Przeszedłem jakiś czas temu (jak co roku, gdy się robi na zewnątrz cieplej) z trybu ciągłego na automatyczny i wyłączyłem stałą pompę. Teraz odpala się dwa, góra trzy razy na dobę, żeby dogrzać dom i wodę w bojlerze. Przypomnę, że pierwsze przegrzanie miało miejsce w środku ostrej zimy, gdy pracował niemal non stop. Tak więc w zupełnie innych warunkach, niż obecnie. Aha. I oba przypadki miały miejsce wieczorami. Bo czyściłem palnik po południu, jak wróciłem z pracy. Nie rano, gdy zasypywał palnik dużą ilością peletu. Grzechotnik mnie powstrzymuje :) Jeśli dobrze pamiętam, to u ciebie problem był taki, że miałeś za małą moc, bo zamiast peletu, to sypał pył. Tak, jak pisałem wcześniej, co jakiś czas wyciągam rurę i odkurzaczem od góry czyszczę palnik (ślimaka podającego pelet i kratkę na nawiew) z pyłu. Nie ma tam tego dużo... Dokładnie takie testy robiłem wczoraj i tutaj filmiki wklejałem. Efekt był taki, że płomień raz był bardziej poszarpany, a raz mniej. Ale długi nigdy. Obstawiam, że za kilka dni, jak zmienią się warunki atmosferyczne (inne ciśnienie, czy tam inny wiatr), to płomień znowu będzie ładny długi. Udowodnię wam to wklejając filmik. Wtedy pewnie pojawi się znowu inny problem - szarpanie kominem... A ja znowu będę z powrotem wkładał szamoty i zawirowywacze oraz zmniejszał nadmuch i te pascale na RCK... Cytując polskiego filmowego klasyka: "i tak ku*wa do zaje*ania"... P.S. Ostatnie 24 godziny. Ciemnozielony to praca z mocą 100%, jasnozielony to 30%:
  23. Panowie, na wstępie chcę zaznaczyć, że bardzo wam dziękuję za poświęcony czas i za chęć pomocy. Chcę też zaznaczyć, że nie neguję waszych wpisów, bo się przemądrzam, czy też dlatego że nie chce mi się nic zmieniać. Bardzo dokładnie czytam wasze posty i z niecierpliwością szukam czegoś, co mi pomoże rozwiązać problem. Ale zderzam te wpisy z rzeczywistością i co wychodzi? Trener40. Odpal sobie kocioł na dwie godziny i nagle wyłącz go z prądu. Czy to dziwne, że wtedy w nim będzie niedopalony żar? Zrobiłeś fotkę z mojego filmu z mniej więcej takiego właśnie momentu. Tam nie było wygaszania, nie było czyszczenia dmuchaniem, ani systemem samoczyszczenia, którego nie mam. Było przegrzanie i alarm, który po prostu wszystko wyłącza. Dalej piszesz, że "dopóki było zimno na zewnątrz, to palnik częściej pracował na 100% i jakoś sobie radził, a teraz w większości czasu idzie na 30%". Niestety to zdanie jest nieprawdziwe. To, że teraz jest cieplej, to nie znaczy, że częściej pracuje na 30%. To, że jest cieplej, to znaczy, że częściej kocioł nie pracuje w ogóle. Mam VideNeta i na wykresie widzę z jaką mocą kiedy pracuje i absolutnie teraz nie pracuje więcej na 30%. Rzekłbym, że teraz mniej, bo tylko przejściowo przed wygaszeniem. Poza tym ostatnie przegrzanie miałem na początku lutego. Wtedy u nas było 20 cm śniegu i mrozy po minus kilkanaście stopni. Więc temperatura na zewnątrz nie jest tutaj czynnikiem. Zwracasz uwagę na niby zawalony syfem palnik. A ja po raz kolejny przypomnę, że zarówno teraz, jak i w lutym do przegrzania doszło bezpośrednio po czyszczeniu palnika. Czyli palnik był zawalony syfem ze spelnia 150 kg peletu i się nie przegrzewał, a jak wyczyściłem to po spaleniu 5 kg peletu ten syf spowodował przegrzanie? No nie bardzo... Co do jakości peletu, to przez te 5 lat miałem chyba z 30 rodzajów. Włącznie z tymi za 1200 zł za tonę z cerytfikatem (Olczyki itp.). I po spaleniu tego Olczyka wcale nie było mniej syfu, niż po tych średniej klasy. jurek72. Przegrzanie palnika nie ma miejsca po wygaszeniu palnika, tylko podczas jego pracy. P.S.
  24. Nasadę mam ale taką zwykłą (z lewej pion z kotła, z prawej wentylacyjny z kotłowni): Jak wygląda ta specjalna? Co do tej długiej poziomej rury między czopuchem, a kominem, to jakbym ją skrócił i przesunął piec bliżej komina, to bym zastawił nim drzwi z kotłowni...
  25. No to ja już się pogubiłem. Zawsze pisaliście, że czym większy i grubszy komin, tym większy ciąg. Kocioł spokojnie osiąga temperaturę zadaną, zostawia niedopałki, a piszecie, żeby zwiększyć podawanie? Co ma pył w zbiorniku paliwa do ciągu kominowego? P.S. Grzechotnik: jakbyś miał w domu zimno, to też byś w kotłowni siedział, żeby to zmienić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.