Kupowałem swoją pompę w okresie pandemii, kiedy dostawy były mocno poszarpane, w dodatku kotłownia została rozbabrana a ja złamałem nogę, zima była tuż, tuż.. Musiałem brać co było na stanie, albo czekać na kolejne dostawy nie wiadomo jak długo. Powinienem mieć moc 7kW, ale po tym czasie uważam że nie jest źle, jeżeli mogę się wspomagać kociołkiem, choć bez niego tragedii by też nie było. Bardziej mnie martwi stawianie na jedno źródło ciepła bardzo zależne od czynników, typu przerwy w dostawie prądu, lub zwyczajna awaria jakiegokolwiek podzespołu w pompie. Prosty kociołek daje ten spokój że zawsze coś zabezpiecza. Od biedy mam też dwa klimatyzatory zdolne ogarnąć cały budynek.