thornus Opublikowano 31 Grudnia 2018 #1 Opublikowano 31 Grudnia 2018 Witam. Czy kocioł z wymiennikiem poziomym widoczny na zdjęciach to kocioł dolnego spalania czy górno-dolny? Otwór u góry jest niewielki w porównaniu do dołu i nie wiem czy ma on jakiś znaczący wpływ na samo palenie i metody rozpalania i palenia jakie mogą być w nim stosowane. Czy można w tym piecu palić bez ciągłego podkładania, jeśli tak to w jaki sposób najlepiej to robić?
Gość witek1234 Opublikowano 31 Grudnia 2018 #2 Opublikowano 31 Grudnia 2018 Dla mnie to GD. Jak Ci ta dziurka przeszkadza to ją zaślep. Palenie ciągłe od dołu. Ten otwór jest za mały aby pokusić się o palenie od góry. Jego zadanie to odprowadzanie nadmiaru dymu np. podczas rozpalania aby oddymić komorę paleniskową. Oczywiście w dolniaku z zasady palimy non stop ale znów, jeśli nie chcesz tak palić z jakiegoś powodu to możesz przepalać cyklicznie, nie ma przeciwwskazań. Jak palić? ?? Ano rozpalasz, sypiesz węgiel na ogień ile Ci pasuje ( najlepiej dużo) i spoko, cała sztuka. Pozdrawiam.
makra Opublikowano 31 Grudnia 2018 #3 Opublikowano 31 Grudnia 2018 Nic dodać, nic ująć hehe. Tylko jak zaślepisz to uwaga przy dokładaniu opału. Trzeba będzie oddymiać komorę przez palnik.
thornus Opublikowano 31 Grudnia 2018 Autor #4 Opublikowano 31 Grudnia 2018 45 minut temu, witek1234 napisał: Jak palić? ?? Ano rozpalasz, sypiesz węgiel na ogień ile Ci pasuje ( najlepiej dużo) i spoko, cała sztuka. Pozdrawiam. Jak dużo? Z tego co gdzieś wyczytałem to w piecach górno-dolnych jedyna sensowna metoda spalania to palenie kroczące z kilkucentymetrowym zasypem. Od lat tato palił w nim w ten sposób, że co jakiś czas przegarniał popiół i dosypywał na żar 2 szufelki węgla i tak co godzinę albo jeszcze częściej, a to wymaga ciągłego schodzenia do piwnicy po stromych schodach, a jego zdrowie i lata już nie te co kiedyś, więc im mniej będzie musiał tam chodzić tym byłoby najlepiej. Mimo jego oporów ("nie ma nadmuchu, żadnej automatycznej regulacji doprowadzanego powietrza, woda się zagotuje!") namówiłem go dziś na palenie kroczące, tzn. przegarnięcie całego żaru na bok i wsypanie na pusty ruszt 4,5 szufelek węgla i tym sposobem paliło się dłużej ale zostało więcej niespalonego żużlu (bo wg niego za bardzo przykręciłem klapkę powietrza w dolnych drzwiczkach).
Juzef Opublikowano 31 Grudnia 2018 #5 Opublikowano 31 Grudnia 2018 28 minut temu, thornus napisał: w piecach górno-dolnych jedyna sensowna metoda spalania to palenie kroczące z kilkucentymetrowym zasypem. Na pewno taka, co zawsze zadziała, bez żadnych modyfikacji kotła. Jeśli napakujesz full, to ten górny otwór powoduje, że ogień częściowo idzie w górę zasypu, smażąc go od spodu, i robi się zadyma (tym większa, im większy ten górny wylot – u Ciebie akurat dość mały). To jest własnie klątwa górno-dolniaków. Bez zatkania tego górnego otworu radziłbym właśnie krocząco palić. Szczególnie jeśli – jak rozumiem – nie masz żadnego wichajstra do wajchowania dopływem powietrza w zależności od temperatury wody. Nie wiem z jakiego tytułu miałbyś mieć jakiś szczególny żużel. Może chodzi o niedopalone resztki węgla. Istotnie, przy dwóch szufelkach być może hajcowało się ostrzej i resztki lepiej się dopalały, a teraz paliwa jest więcej, pali się słabiej, więc i nie nadąża się dopalić nim ruszt schłodzi resztkę. Gdyby górny wylot zaślepić, to kocioł staje się jako-takim dolniakiem. A w dolniaku powinno się ładować full (a co najmniej tyle, by zakryć dolny wylot z komory). Palić się będzie i tak tylko to, co w tym wylocie się mieści. I tu można by mieć spokój z dokładaniem na pół dnia i więcej, ale musiałby być miarkownik dla sterowania dopływem powietrza – bez tego i tak trzeba biegać, nie żeby dokładać, ale żeby korygować dawkę powietrza, a co za tym idzie – temperaturę.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.