ded Opublikowano 29 Stycznia 2017 #1 Opublikowano 29 Stycznia 2017 Robię przymiarki do różnych kotłów, pelletowego bo jest dofinansowanie, ale zastanawiam się też nad czymś tańszym w eksploatacji. Nie zagłębiając się w szczegóły mam na myśli kocioł zgazowujący drewno. Zużywam obecnie 2.5 tony węgla kostki 25MJ, piec mam Zębiec KWKD ale mocno przewymiarowany więc palę na niskich temp 40-50 stopni na piecu przez większość sezonu więc sprawność licha. Ile drewna bym potrzebował żeby ogrzać dom? Mam do dyspozycji ponad hektar lasu sosnowego z którego do tej pory brałem raptem małą przyczepkę samochodową drewna na rozpałkę ale że jest ono niejako za darmo może warto uczynić je głównym opałem? Mam półprofesjonalną piłę łańcuchową i auto które pociągnie ciężką przyczepę więc przygotowanie opału będzie mnie kosztowało paliwo + własną pracę. Czy drewno sosnowe się nada? Tak wstępnie czytałem, że najlepsze jest liściaste ale cała zabawa ma sens jeśli wykorzystam to co mam. Jak by już w to "wejść" to nie widzę problemu żeby dosadzać drzew które byłyby korzystniejsze pod kątem opałowym. Jaki jest najmniejszy sensowny zbiornik kondensacyjny? Drzwi mam nie za szerokie i jakieś monstrum to się po prostu nie zmieści a bez tego ani rusz. Z tego co czytam to tak w średnie mrozy piec rozpala się raz co starcza na dzień a kolejny dzień wykorzystuję zgromadzone ciepło. Czy ma to szansę tak u mnie wyglądać? Piec pelletowy który sobie wyliczyłem to 12kw, ale tak małych zgazowujacych nie znalazłem. Ile czasu muszę sezonować drewno? Obecnie z lasu brałem zwykle to co uschnięte leżało na ściółce i schło bardzo szybko ale przy konkretnym zapotrzebowaniu to się nie uda. Trochę się martwię rozmiarami mojej kotłowni ale jakby tam zrobić odpowiednie przemeblowanie i drewno ułożyć pod sufit to pewnie weszłoby go odpowiednio dużo. Z tego co się zorientowałem to obsługa nie jest bardziej absorbująca niż takiego typowego śmieciucha a przy paleniu co drugi dzień to nawet sporo mniej roboty by było. Jak wygląda sprawa z kominem? Mam taki zwykły, bez wkładu, jedynie nierdzewką jest trochę wyciągnięty w górę. Cug ma konkretny ale czy trzeba go od razu modernizować?
Maciek92 Opublikowano 30 Stycznia 2017 #2 Opublikowano 30 Stycznia 2017 Godzina pozna, wiec nie chce mi sie juz rozpisywac, ale tak w sprawie 2 rzeczy: - moc kotla zgazowujacego dobiera sie typowo pod bufor, dlatego raczej nie produkuje sie nic mniejszego niz 15 kW. Pojemnosc bufora natomiast dobiera sie pod pojemnosc instalacji. - drewno musi byc sezonowane 2 lata, zeby osiagnac maksymalna sprawnosc zgazowania, wiec; w kotlowni nie wyschnie za cholere - potrzebna jest przewiewna wiata. Tu nie chodzi o suszenie drewna a o jego sezonowanie a to dwie rozne sprawy. - dobrze sie zastanow z tym drewnem - surowiec masz za darmo, ale pamietaj o tym, ze przy jego przygotowaniu do palenia trzeba sie urobic po pachy i wcale nie jest to przyjemna robota. Kociol na pellet jest jednak automatyczny - wrzucisz kilka 15kg woreczkow i po robocie a do przewymiarowanego i bufor da sie podlaczyc :-)
sambor Opublikowano 30 Stycznia 2017 #3 Opublikowano 30 Stycznia 2017 Wg mnie to kocioł dobierasz wg kieszeni - najlepszy na jaki cię stać, Do kotła dobierasz bufor wg zasady moc kotła x 50 - 100l - czyli dla kotła 20kW bufor min - to 1000 a max 2000l. Na ile ci wystarczy ciepło z bufora - to też trzeba policzyć - trzeba znać zapotrzebowanie budynku i wiedzieć ile ciepła można "wyciągnąć" z bufora. Teoretycznie z bufora 1000l nagrzanego do 90C przy rozładowaniu do 40C mamy 58kWh ciepła, praktycznie to max 55kWh. Aby nagrzać bufor 1000l z 40 do 90C potrzeba ok 20kg drewna. Powyższe dane są prawdziwe jak kocioł pracuje tylko na potrzeby bufora i nie oddaje ciepła na instalację.
ded Opublikowano 18 Lutego 2017 Autor #4 Opublikowano 18 Lutego 2017 Zajrzałem też na forum pilarzy, żeby się zorientować czy mój hektar lasu jest w stanie zaspokoić moje zapotrzebowanie na opał bezterminowo czy może z czasem "źródełko się wyczerpie". Wg tego co się dowiedziałem to koszt ścięcia i pokankowania tego jest stosunkowo niski, 6m powinno wejść na taką typową przyczepę od ciągnika więc autem pewnie bym tego nie targał nawet chociaż przy odpowiedniej przyczepie to 2t spokojnie pociągnę, dystans to ok 10km więc nie tragedia. Ponoć 6m to 3 gości spokojnie jest w stanie przygotować w dzień (nie pilarzy ale pewnie bardziej doświadczonych niż ja więc myślę że cała robota to 2-3 weekendy ze szwagrem do pomocy). Koszt taki realny to myślę że ze 300-400zł wliczając w to serwis piły i sadzonki. Możliwe że musiałbym zbudować też kawałek wiaty, bo obecnie drewno mógłbym sezonować tylko po tarasem on ma rozmiary 5mx1,5m a wysokość ok 1.5m więc byłoby na styk choć duża kotłownia spokojnie pomieściłaby też sporo opału. Często spotykam się z opiniami że inny piec niż gazowy to już w ogóle katastrowa, bo człowiek z kotłowni nie wychodzi. Pellet ewentualnie ale węgiel to katastrofa. Wychowałem się na wsi i zawsze paliliśmy w piecu- normalna sprawa. Węgiel trzeba było wrzucić, rozpalić i po krzyku jakieś tam czyszczenie to nie była przyjemność ale przy aucie też trzeba grzebać i nikt się temu mocno nie dziwi. Teraz mam prawie 30 lat, siedzącą pracę i taki wypad po drewno (fakt, że na rozpałkę tylko potrzebuję więc ścinam małą przyczepkę samochodową albo dwie) to fajna odskocznia od klikania przed kompem. Coraz więcej jest osób dla których zrobienie czegoś wymagającego wysiłku fizycznego to niemal jak kara- czasem mnie zastanawia dokąd to prowadzi. Jak mam możliwość zaoszczędzić 1500zł rocznie poświęcając kilka dni na robotę która nie jest dla mnie karą to uważam że warto. Dzieci rosną i też się mają uczyć pracy- przekładanie drewna będzie akurat a piec będzie i tak mniej wymagający obsługi niż obecny śmieciuch. Po 5 latach koszt się powinien zwrócić więc stosunkowo szybko.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.