-
Postów
79 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Wydarzenia
Blogi
Artykuły
Treść opublikowana przez matchaus
-
Ling Duo - Jak Ustawić Spalanie Dla Ekogroszku ?
matchaus odpowiedział(a) na luzor temat w Instalacje CO i CWU
Witam, "Lecisz" na maksymalnej mocy kotła, ustawiając przerwanie w pracy podajnika na 14 sek. (15 sek. to moc nominalna). Sądzę, że jak na tę liczbę metrów, to stanowczo za dużo (przy tych temperaturach za oknem). Polecam do poczytania dwa wątki: https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=1785 https://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=1615 P.S. Węgiel masz OK? Nie jest mokry? Aha - 5 sekund podania na razie bym nie ruszał. Wydaje mi się, że nie tędy droga. -
Dejfit wyjaśniał, że spieki tworzą się w podtrzymaniu. Idealny popiół powstaje w trakcie palenia, więc masz (poniekąd) odpowiedź :P Co do odkurzacza, to ja kupiłem Einhell'a RT-VC 1500 i sprawdza się zna-ko-mi-cie :) [Zależało mi szczególnie na używaniu worków (mniej syfu w odkurzaczu), a także na mocnym ssaniu :)] Gwoli tradycji, podaje obecne nastawy :) Temp. pieca - 60 st. Parametry - 5/30/35, moc dmuchawy 25% - uchylona w połowie. (zmniejszyłem czas przerwy, gdyż piec pracuje wyraźnie krócej i jakby... powtarzalniej :)) Praca pieca = 12-13 min., stanie w podtrzymaniu od 30 do 40 min. Woda na powrocie spada do min. 54, w trakcie pracy dochodzi do 56-57. Pełne wiaderko (wielkości 12-13 kg.) popiołu mam po 4-ech dniach. Powrócę jeszcze na chwilę do suchego węgla. Nawet wilgotny (czarny, a nie matowy) węgiel gorzej wpływa na pracę mojego Linga. Piec dłużej pracuje i szybciej się "zasadza" :) Obecnie suszę porcję węgla (2 wory) 48 godzin. BTW - słyszałem taki pogląd, że nastawianie co najmniej 65 stopni na piecu pomaga nie tylko podnieść temperaturę wody na powrocie (oczywiste), ale także... ograniczyć ilość sadzy. Czy to jest prawda?
-
Problem Z Utrzymaniem Temperatury Na Kotle
matchaus odpowiedział(a) na Ganisz temat w Instalacje CO i CWU
Marcin ---> Otóż to :P Węgiel o jakim piszesz znam doskonale - wystarczy ten mój wrzucić po około 24h. Wtedy jest czarniutki (nie uzyskuje matowej barwy przynależnej przesuszeniu) i nie pyli. Mój piec taką postać "łyknie", choć widać to po nim od razu - wydłuża się czas pracy, a trzeszczenie kawałków węgla w podajniku ulega zmniejszeniu :) Próby palenia mokrego (nie wilgotnego, ale właśnie mokrego) węgla kończyły się alarmami na rurze podajnika + masakrą w popielniku. Że o zużyciu węgla nie wspomnę... Zauważyłem jeszcze jedną rzecz - z "wilgnego" węgla mam więcej spieków i sadzy, choć to może być subiektywne odczucie. -
Problem Z Utrzymaniem Temperatury Na Kotle
matchaus odpowiedział(a) na Ganisz temat w Instalacje CO i CWU
Zdefiniujmy zatem co dla kogo oznacza "mokry" węgiel. 1. Prosto po wyjęciu z wora: (mam nadzieję, że dobrze widać tę węglową breję...) 2. Rzut oka do wora: 3. Miejsce na podłodze jakie zostawił worek z węglem: Mój piec to Klimosz Ling Duo (25KW). Zapewniam, że takim węglem jak na pierwszym screenie nie da się w nim palić... Dodam, że taką postać węgla doprowadzam do użyteczności dopiero po 48h. (rozsypany w warstwie ok. 5 cm. w suchutkiej i ciepłej kotłowni). -
wiesyg ---> Po przeszło miesiącu palenia "padła" mi jedna zawleczka. A padła jakoś tak... po tygodniu pracy :) Cała operacja "naprawy" trwała jakieś dwie minuty, choć gdzieś tutaj czytałem o problemach przy jej wymianie. Ja jedynie cofnąłem ślimak kluczem, wywaliłem kawałek starej zawleczki, włożyłem nową, zagiąłem na końcu i... chodzi do dzisiaj. W każdym razie - klucz numer 22 mam na podorędziu :) 99% "żywotności" zawleczek tkwi w dobrej jakości węgla (bez kamieni czy innego badziewia). A co do bezawaryjności, to cóż ja mogę powiedzieć po przeszło miesiącu? Niewiele... Choć padła mi już czujka do mierzenia temperatury rury podajnika (ale jej trochę pomogłem :P). Grunt to suchy groszek, czyszczenie (od czasu do czasu) i.. tyle :) Jak chcesz wiedzieć coś konkretnego, to pisz śmiało.
-
Witam, witam! Hmmm... wychodzi na to, że sadpal najlepiej wsypywać przy wietrznej pogodzie :) Trochę się obawiam tego spływania do rynien, gdyż planuję (tego jeszcze nie wykonałem) odwodnienie i takie "niespodzianki" z dachu mogą mi skutecznie pozapychać rury odwadniające... Już raz to miejsce czyściłem. Nawet włożyłem rękę do rury ;o) Ale sadzy nie było zbyt wiele. Sądzę, że to miejsce warto "przelecieć" tak raz w miesiącu. Obawiam się Greg, że jak te niedopalone cząstki są już na tej wysokości, to nici z dopalania... Co do Twojego pomysłu, to widzę, że nie dość dobrze wczytałeś się w temat "ruszt wodny, tak? czy nie?". To ruszt wodny, a w zasadzie jego szpary zachowują się jak szyjka w butelce - spaliny muszą przyspieszyć, przechodząc między tymi szparami, a jeśli przyspieszają, to i ich temperatura spada... A jeśli temperatura spalin spada (bo nie ma za bardzo wyjścia) już tutaj, to powyżej mamy sadzę. Stąd moje ograniczenia w ilości powietrza (moc dmuchawy), a nawet pomysł żeby wywalić katalizatory ceramiczne nad retortą. Ale tego na razie jeszcze nie zrobiłem :) Wracam do tego co napisałem powyżej. Nasz ruszt wodny jest przyczyną obrastania pieca sadzą... Zapewniam, że wszelkie L i N w domu mam tak, jak pan bóg przykazał - faza z lewej strony :) I również mam te zabezpieczenia anty przepięciowe. Sądzę nawet, że jest ich aż za dużo ;o) Co do UPSa, to pomysł jest naprawdę ciekawy! Tak mnie tym zainteresowałeś, że zaraz zacznę poszukiwania. Co prawda mój ostatni kontakt z UPSami miał miejsce jakieś 10 lat temu, ale to tylko działa na moją korzyść. Pewnie wiele się od tego czasu zmieniło (obsługiwane moce + czas pracy). Jak najbardziej! Dzięki za wszelkie porady! Również :)
-
JanuszLazar ---> Zakładam, że jest Pan właścicielem/współwłaścicielem firmy Lazar. (Proszę o ew. sprostowanie, gdyż nigdzie wyraźnie Pan tego nie sprecyzował). Jeśli tak jest w istocie, to bardzo miłe, że ktoś taki pojawia się na tym forum i komentuje opinię jednego z użytkowników swoich wyrobów. Gorzej, że (jak widzę) mamy tutaj do czynienia z tzw. "drobnym druczkiem"... Jestem aktualnie na stronie firmy Lazar, czytam o wkładach kominkowych z płaszczem wodnym (LAZAR S) i nigdzie nie widzę informacji ani o gwarancji na sam wkład, ani na owe (nieszczęsne) deflektory ceramiczne. Posiłkując się internetem, znalazłem informację, że gwarancji (producenta) jest aż pięć lat, ale znów nie ma ani słowa o owych deflektorach. Sądzę, że korzyścią dla Pańskiej firmy (założenie) będzie gra w otwarte karty. Ameryki w końcu nie odkrywam :P Tymczasem z wypowiedzi użytkownika bolcio55 wynika, że wcześniej (przed awarią) nie wiedział o ograniczonej gwarancji na pewne elementy wkładu kominkowego... P.S. Sam "poszedłem" we francuskiego Laudela, ale muszę przyznać, że oferta Lazara jest dość atrakcyjna. Zarówno wizualnie (lubię taki rustykalny styl, choć nie miałem tych wkładów "w ręku"), jak i cenowo.
-
Heloł :) Przedłużacz to "nówka sztuka", a zasilałem go z innego zestawu gniazd. Najśmieszniejsze, że i wcześniej i później (wczoraj) sprawdzałem "przepięcie" pieca pod ów przedłużacz i wszystko jest OK. Ale ten jeden raz był dość zagadkowy i niepokojący :) ŁAŁ! :) Ciekawe czy kiedyś zobaczę taki popiół... Na pewno nie na obecnej dostawie węgla :P
-
[edit poprzedniego postu ;)] Jeszcze jedna ciekawostka mi się przypomniała - może się komuś też coś podobnego zdarzyło? W każdym razie, dykteryjka w stylu - "nie wpadajmy w panikę" ;o) W sobotę montowałem sobie nowe gniazdka w piwnicy (wymieniałem gdzieniegdzie z pojedynczych na podwójne). Podałem sobie do piwnicy przedłużacz, wyłączyłem piec, przepiąłem na przedłużacz i ponownie włączyłem (wyłączyłem bezpiecznik na gniazdach). I co się stało? I pompka na CO przestała działać... No pięknie, myślę sobie, teraz będę miał dopiero problem! Zacząłem sprawdzać miernikiem wyjścia z pieca na pompę CO i CWU. Sprawdzałem tak dokładnie, że aż mnie prąd huknął :)) (stałbym się pewnie jedną z wielu podobnych ofiar budów ;P) Prądu na pompie CO jak nie było, tak nie było... Cóż było począć. Zagryzłem zęby i już oczyma wyobraźni widziałem wymianę sterownika. Przepiąłem pompę CO pod CWU (żeby chociaż CO pracowało poprawnie) i... wymieniłem gniazdka. Na koniec podpiąłem piec pod nowe gniazdko i (tadam!) pompa CO zaczęła ponownie pracować! Nie mam pojęcia jak to się stało, ale tak właśnie było. Jak się "samo" naprawiło? Czary...
-
Problem Z Utrzymaniem Temperatury Na Kotle
matchaus odpowiedział(a) na Ganisz temat w Instalacje CO i CWU
Mokry groszek nie nadaje się do palenia! Temat przerobiłem dogłębnie ;) Stawałem na rzęsach, a mój piec (Klimosz Ling Duo 25KW) po prostu wariował! Dość powiedzieć, że spaliłem jakieś pół tony więcej niż powinienem i to w takich bojach i trudach, że jak sobie przypomnę, to mi się rzygać chce... Podsumowując :) - wszelkie ustawienia podania, nadmuchu itd. itp. mają swój sens, ale tylko wtedy, jeśli jest spełniony najważniejszy warunek - suchy węgiel! -
Problem Trochę Z Innej Beczki Śmierdzi Z SpŁuczki
matchaus odpowiedział(a) na MałyMiki temat w Rozmowy na dowolny temat
Nie mam pojęcia jak wygląda Twoja spłuczka i połączenie z kanalizą, ale ten smród jest wynikiem przedostawania się smrodu z kanalizy do... spłuczki! :) Nie wiem co prawda jak to jest możliwe, ale to jedyne sensowne rozwiązanie. Woda we wszelakich syfonach blokuje dostęp smrodu z kanalizy, a u Ciebie jest to jakoś dziwnie zrobione... Napisz o jaką spłuczkę chodzi i sprawdź czy nie ma ona jakiegoś tajemniczego ;) połączenia z rurą do kanalizy. -
Witam Panie i Panowie ;) Ania ---> Jak tam Twój węgiel? "Daje rady"? :) Mam nadzieję, że już go doprowadziłaś do stanu używalności. A teraz garść spostrzeżeń i komentarzy ;o) Moje obecne ustawienia to 5/35/40 (czas podania/postój podajnika w trakcie pracy/czas postoju pieca w podtrzymaniu). Dmuchawa na 25% mocy + zasłonięta w połowie. Zauważyłem, że nie należy przeginać "w dół" jeśli chodzi o dmuchawę. Testowałem 22% mocy dmuchawy i sadza tworzyła się jakby szybciej... Obecnie spalam (uwaga) ~12-14 kg (pół worka) na dzień, ale na dworze mamy praktycznie wiosnę... Czas pracy pieca to jakieś 12 min. a czas postoju dochodzi do 35 min. Wczoraj czyściłem piec i tutaj potwierdzam całkowicie zdanie Grega (pozdro!) - zero wygaszania pieca! Czas czyszczenia ~10 minut :) Jak należy się do tego zabrać? Banalna sprawa, ale potrzebujemy kilku dupereli :) - Szczota Klimosza - pogrzebacz - odkurzacz (jakiś stary rupieć, ew. kominkowy, albo "warsztatowy") Kiedy piec wejdzie w podtrzymanie, czekamy około 5 minut (żeby spaliny poszły sobie w komin) i otwieramy drzwiczki z płomieniówkami (sama góra). Szczota od Klimosza + odkurzacz czynią cuda! Pod płomieniówkami jest wolna przestrzeń w którą pakujemy pogrzebacz (szczota nie wchodzi) i wachlujemy sadzę do siebie (zasysa odkurzacz) i od siebie (spada na ruszt wodny). Tutaj generalna uwaga - ja wyjąłem tę górną płytę ceramiczną, gdyż jak nie używam rusztu awaryjnego, to uważam, że potrzebna jest psu na budę, a tylko blokuje czyszczenie i uchodzenie spalin. Następnie otwieramy drzwi od załadunku awaryjnego i możemy się troszkę pobawić w czyszczenie ścianek pieca (mi się teraz nie chciało :)) Przedostatni etap to drzwiczki z rusztem wodnym i zrzucenie całych sadzy na dół za pomocą pogrzebacza. Zwracam uwagę na dokładnie "przejechanie" szczelin rusztu wodnego! Końcówa to wybranie całego syfu do wiaderka na popiół z popielnika + czyszczonko okolic retorty. Postanowiłem, że raz w miesiącu otworzę sobie tę płytkę poniżej retorty i wyczyszczę mieszacz powietrza retorty. Greg ---> Co do Sadpalu, to nie brudzi Ci dachu? Mam (cholewa) ładną dachówkę i nie chciałbym jej zapieprzyć sadzą... Czytałem troszkę różnych opinii i ludzie właśnie na coś takiego narzekali. Co do sadzy (wogóle), to czytałeś już analizy Jaceka Zawistowskiego (temat o ruszcie wodnym jaki poruszyłem kilka postów wyżej)? Polecam! Bogdan ---> Święte słowa! Groszek musi być suchy. Najlepiej jak pieprz :) (co do tej górnej płyty szamotowej, to ja ją wyjąłem :)) Z tego co czytałem, Pieklorz jest "z natury" spiekalny, więc... masz babo placek ;o) Natomiast co do czasu podania węgla, to Ty możesz mieć dłuższy czas podawania niejako "na starcie". Większa moc = większe podanie. My (25KW) mamy zalecane, by "bawić się" czasem przerwy w podawaniu, a czas podawania pozostawić niezmienny (wspomniane 5 sekund). Oczywiście możemy również walnąć 10 sekund. Ja w każdym razie stosuję się do 5 sek. i na razie jest OK. Co prawda wszystko wyjdzie w praniu w trakcie mrozów, ale przy temperaturach oscylujących w okolicach kilku stopni na +, to ja jestem zachwycony :) P.S. Jeszcze fotka po 3 dniach pracy. Piec właśnie wszedł w podtrzymanie, a ja zabieram się za wyciąganie drogocennego popiołu :) :) (to co widać na screenie zajęło pół wiaderka).
-
Dziwne, ale nie mogę edytować poprzedniego postu... Polecam lekturę komentarzy do pewnego arcyciekawego artykułu: Wpisujemy w google: "ruszt wodny ? tak czy nie?" i pierwszy (od góry) link jest owym artykułem. Wiele wyjaśnia na temat mojego pytania o przyczyny powstawania i ilość sadzy... P.S. Admin nie pozwala linkować tej strony (prawdę mówiąc nie wiem dlaczego), stąd pokrętny nieco sposób jej otwarcia.
-
Jak już wspomniałem - po czyszczeniu pieca i wysuszeniu węgla nie zdarzyła mi się sytuacja z cofaniem dymu do zasobnika. A jest do dość interesujący problem, gdyż jeśli jest tak jak piszesz (cofanie z powodu niskiego położenia żaru), to też daje wiele do myślenia. Najśmieszniejsze, jeśli cofanie odbywa się całkowicie spontanicznie i bez przyczyny :) (choć w takie rzeczy nie wierzę) Ja to teraz dokładnie sprawdziłem - weszło mi na początku 7 worków (po 25kg.) i jeszcze trochę miejsca zostało, więc jednak 180 kg. (czytałem o tym jak jlupino wsypał te 180 kg.) O pardon! Mój kocioł już ładnie zaczął zarastać sadzą :) Ale na razie nie mam zamiaru go czyścić. Może za miesiąc? Jak zacznie dymić? Jestem naprawdę daleki od wspomnianego "siedzenia w kotłowni". A i popiół będę wyrzucał co 3-4 dni. (Ostatnio po dwóch dniach miałem pół małego wiaderka). W pytaniu chodziło mi najzwyczajniej o pewien zarys stosunku pracy do postoju (około). Ale to istotnie prawda - bardzo ciężko cokolwiek porównywać... Sprawdzę dokładnie w domu i przytoczę :) (Piec został wyprodukowany w VI.09, ale czy mam najnowszą instrukcję? Raczej nie). Może podpowiedzią będzie, że nie mam w niej opisu dot. nakładania sylikonu na kołnierz retorty :) I tak się dzieje (nie schodzi po podtrzymaniu). Czyli nie ma co wariować, tylko zamknąć kotłownię i iść na piwko? ;o) (popiołu, jak wspomniałem, mam coraz mniej, oraz jest coraz "ładniejszy" :)) Tak sobie oglądam te Twoje fotki Aniu i cóż mogę powiedzieć? Po 48h. mam podobną ilość popiołu (pół wiaderka), choć może mój jest bardziej "popiołowy" od Twojego. Tyle, że na fotkach po 20h. palenia masz podobną ilość popiołu do tego z 48h. Jak to możliwe? Co do Twojego spalania, to wychodzi na to, że spalasz 26kg. na dobę. Czy to za dużo? Albo inaczej - czy to dużo za dużo? :) Ile wody podgrzewasz i na ile osób? Jakie jest jej zużycie? Widzę, że wiele rzeczy wpływa "na pracę silnika" i nie ma prostej recepty na sukces... Moje obecne ustawienia to 5/35/40, dmuchawa na 30%, klapka w połowie otwarta (Wróciłem na 30%, bo chyba nie ma sensu ograniczać powietrza, kiedy węgiel ładnie się spala. A i zakładam, że sadza mi się "wytrąca"* w trakcie podtrzymania, więc cóż mogę na to poradzić...) Co do temperatury, to na parterze miałem (mierzone na środku 30-sto metrowego salonu, jakiś metr nad podłogą) 23 st., na piętrze (korytarz, a więc najbardziej przewiewne miejsce) 25 st. I stwierdzam, że trochę przesadzam z tym wygrzewaniem... Zszedłem z ilością spalanego węgla do ~15-17 kg, ale na dworze jest teraz ciepło! * Ktoś wogóle jest w stanie powiedzieć kiedy tworzy się sadza? Czy ilość sadzy zależy li tylko od danego węgla? Jak ten proces (tworzenia sadzy) eliminować/ograniczyć? Ja znalazłem na temat powstawania sadzy tylko coś takiego: http://www.forumbudowlane.pl/viewtopic.php...65b64741c7f5fc9 Czołem Greg09! Dzięki za wyczerpujący opis Twojego domu, oraz "piecowych parametrów". Wielce pouczająca lektura :) Co do spalania, to tylko pozazdrościć. Ale powiedz mi dlaczego zwiększyłeś ilość podawanego węgla (7 sekund)? Na "czuja", czy ktoś Ci to doradził? No i stanie pieca w podtrzymaniu zachwyca ;o) Ciekawe, czy po pierwszym sezonie, moje "stanie" :) się zwiększy?... Widzę jednak, że nie masz nigdzie podłogówki. Sądzę, że na samym C.O. byłbym w stanie spokojnie osiągać Twoje rezultaty (stwierdzam na podstawie odłączenia pompy na podłogówkę). Tylko czy aby nie przesadzasz z tym czyszczeniem? Raz na tydzień? Ło matko i córko... ;o) Wracam jednak w tych rozważaniach do ilości mojej sadzy i widzę, że pewnie również będę musiał się trochę pobrudzić. Tylko to wygaszanie pieca... Już mi się nie chce... ;o)
-
Dopisuję się do wątku, gdyż używam tego węgla od miesiąca (konkretnie - tego groszku). Był mokry jak gnój, ale po intensywnych zabiegach suszenia spala się naprawdę nieźle. Tak to już jest z foliowymi workami (a podobno z każdymi), że jak już wejdzie do nich wilgoć, to nie chce wyjść... Zaletą jest mała granulacja (podobnież rzadko rwie zawleczki), a wadą małe "żużlenie" (ale jeszcze nad tym popracuję).
-
Już sam ten fakt jest dostateczną nagrodą za nasz trud :D Masz całkowitą rację. 10 cm jest maksymalną wysokością, a i węgiel trzeba wtedy suszyć ~24h. (ja nawet teraz zostawiłem na 48h.) Z tym cofaniem dymu to jest zagadkowa sprawa. Jak miałem zapieprzony piec (sadzą, smołą itd. itp.) i mokry węgiel, to i dym potrafił się cofać przez podajnik. Teraz (od prawie tygodnia) nie mam tego problemu. Otwieram klapę, przegrzebuję węgiel, który jest już prawie na dnie i nie ma ani odrobinki dymu. Słychać jeno cichutko pracującą retortę :) BTW - Im mniej węgla, tym podajnik coraz bardziej staje się tubą rezonansową i coraz mocniej słychać skwierczenie węgla. A więc - czysty piec = brak dymy w zasobniku? Hmmmm... byłby to "papierek lakmusowy" dla określenia czystości pieca. Lepsza metoda niż analiza temperatury spalin :P Dodam, że w podajniku nie mam teraz nawet śladu wilgoci. Inny, a więc... mniejszy? U la la... temperatury (jak dla mnie) kwalifikują się na kufajkę, tzw. "lipcówkę" ;o) Proszę, proszę... już się wyleczyłem. Ale posiedzieć (chwilę) i sprawdzić, to już nie łaska? :) :) OK, OK - jak nie to nie. Jak się już wyleczmy to też Ci nie powiemy ;o) Cholewa... tak jest napisane w instrukcji od Klimosza, ale już pal diabli tę instrukcję. Jak wobec tego dobrze dobrać ilość powietrza? Patrzeć li tylko na jakość popiołu i nie dać ogniowi przygasać?
-
Co do pojemności zasobnika, to wychodzi na to, że ja mam worki nie po 25, a 20 kilo... Będę musiał również przeprowadzić manewr z wagą z biedronki :D [Wyjaśnię jednak, że te 7 worków, które dawno-dawno temu :) wsypałem, weszło do zasobnika praktycznie po uszczelkę, a więc "pod górkę" zasobnika. A może jednak było to 6 worków? Boszzzz... :D] A co do pieca, to zaczynam mieć dziwne wrażenie, że co bym mu teraz nie poustawiał (oczywiście w granicach rozsądku), to ta cholera i tak będzie ładnie spalała :) Obecne nastawy - 5/30/35 (ostatni parametr - podtrzymanie). Moc dmuchawy mam na 25% i do tego ją wczoraj trochę przymknąłem (nie wiem czy w połowie, ale na pewno trochę ją ograniczyłem). Czas wejścia pieca na zadane 60 st. = ~14-15 min. (temp. wody na powrocie dochodzi do 55 st.). Czas postoju = ~24-27 min. (temp. wody na powrocie spada do 53 st.). Temp. w domu to jakieś 24-25 st. Wszystkie grzejniki są gorące (choć trochę "skręcone"); podłogówki praktycznie wszędzie pozamykałem, poza największą (i najważniejszą) - w korytarzu i sieni. Nie wiem ile węgla spalam na 24h., ale wydaje mi się dość mocno, ze zszedłem do ~20 kg. A i ciekaw niezmiernie jestem jaki stosunek praca-postój ma nasz "piecowy weteran", dejfit (?) :) (pytanie oczywiście dotyczy pieca :P :D) aniam69 ---> Masz dmuchawę na 22% i jeszcze ją w połowie przymknęłaś? Cholewa... ja się trochę bałem swoją tak przymykać, ale chyba będę musiał, gdyż wydaje mi się, że za dużo powietrza wchodzi na palenisko w trakcie postoju. Ja po prostu słyszę to "szorujące" przez dmuchawę powietrze :) Dość powiedzieć, że po 25 minutach postoju węgiel nie wykazuje najmniejszych objawów wygasania... Jeśli chodzi o pracę, to moc dmuchawy 25% + lekkie przymknięcie i tak powoduje lekkie "iskrzenie" węgla (większe w trakcie podania, ale to oczywiste). Czy dążyć do całkowitego wyeliminowania tego iskrzenia (które w teorii jest oznaką zbyt dużej ilości powietrza)? P.S. U mnie w domu jeszcze nikt nie mieszka, więc proszę brać sporą poprawkę na ilość spalonego węgla (np. grzeję wodę w zasobniku CWU, ale nie mam praktycznie zużycia...).
-
W temacie suszenia, to z moich obserwacji wynika, że warstwa węgla nie może być za gruba (~10 cm). Jeśli masz suche i ciepłe miejsce to uważam, że pół dnia wystarczy na przesuszenie nawet dość mokrego węgla (kotłowania z założenia jest i sucha i ciepła i w dodatku przewiewna, więc na suszenie nadaje się idealnie!) Ja suszę na bieżąco 2 worki węgla (24h suszenia). 4-y wsypałem do takich stylonowych, przewiewnych worków i po kilku dniach sprawdzę dokładnie, czy to też (wstępnie) nie pomaga. P.S. Wczoraj nastawiłem 5/25/28 i dziś sprawdzę efekty (wieczorem praca pieca trwała 11-12 min., postój 24-28min.). P.S.2. Zakładam, że oprócz swej wilgotności masz jednak dobry węgiel. Czekam na raport spalania! :P [edit] aniam69 ---> Dopiero teraz dobrze wczytałem się w Twój post. Pierwszym i podstawowym ostrzeżeniem jest wilgoć w zasobniku ! ! ! Węgiel jest higroskopijny! Ja o tym zapomniałem... Do tego zasobnik NIE NADAJE SIĘ do suszenia! Jeśli masz tam mokry węgiel, to "zarazi" ten suchy! :D Moja rada - wywal wszystko i JUŻ NA STARCIE syp suchutki groszek!
-
aniam69 ---> Jak już wiesz, próbowałem spalać coś na kształt węglowej melasy... Dobrze, że nie załatwiłem (na amen) pieca... Objawy? KUPA dymu, sadzy a w końcu i smoły (!) na wewnętrznych ścianach pieca. W popielniku żużel, niedopalony węgiel i wszystko inne. Oczywiście oprócz popiołu B) Kolejny bardzo symptomatyczny objaw to alarmy na czujniku temp. rury podajnika - węgiel się spiekał i piec grzał wszystko dookoła, ale na temperatury wchodził makabrycznie wolno... Sądziłem (w swojej naiwności), że uda mi się przepalić warstwę mokrego węgla na spodzie zasobnika. Nie wiedziałem, że tego mokrego węgla jest aż tak dużo, oraz, że jest aż tak mokry! W sobotę przelała się czara goryczy. Piec stanął po kolejnym alarmie, więc zaczekałem aż się wystudzi i spędziłem przeszło 3 godziny na gruntownym czyszczeniu wszystkiego co się dało (a dało się sporo). Usunąłem też dokładnie tę czarną breję z podajnika i ślimaka. Dość powiedzieć, że sadzy po czyszczeniu miałem wiaderko (po przeszło 2 tygodniach pracy!). Ale wyczyściłem dokumentnie wszystko za wyjątkiem komina (ale sprawdziłem jego stan i nie było tak źle). NIEOCENIONĄ pomoc oddał mi odkurzacz kominkowy (z własnym silnikiem). Nie wyobrażam sobie, bym miał ten cały piec czyścić przy użyciu np. szufelki + zmiotki. Już planuję zakup jakiegoś mniejszego odkurzacza przemysłowego to tego rodzaju roboty (naprawdę - fantastyczna pomoc!). Piec odpaliłem w niedzielę na suchutkim węglu i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad jego pracą. Węgiel się pięknie spala, obecnie wejście na zadane 60 stopni zajmuje mu ~12 minut przy nastawach 5/25/30. Stoi ~20-25 minut, przy czym w domu jeszcze tak ciepło nie było (muszę dziś wszystko poustawiać, gdyż wydaje mi się, że w chacie mam ~25 stopni :)) Generalnie piec sprawuje się wprost bajecznie. Jeszcze nie wiem, czy mu nie ograniczę trochę mocy dmuchawy, ale muszę to spokojnie poobserwować jakieś 2 dni. Po 24 godzinach pracy mam popiołu jakieś 1/3 małego wiaderka, ale nie zapominajmy, że dobrych kilka godzin on dopiero wracał na odpowiednie temperatury. Jak już wspomniałem, temp. na piecu mam ustawioną na 60 stopni. Woda na powrocie nie spada poniżej 52 stopni. W trakcie wejścia w podtrzymanie sięga 54 stopni. Zawór 3-drogowy mam ustawiony na połowie. Nie wiem jeszcze jak wygląda ilość spalonego węgla. Na oko ~25kg. na dobę (czyli założona przeze mnie norma). Jak "przyciszę" grzejniki i podłogówkę (praktycznie wszędzie jest ciepła), to sądzę, że może być dużo lepiej. P.S. Klimosz ostrzega wielokrotnie w instrukcji, że paliwo musi być suche. Objawami jest spadek mocy pieca i szybsze zużycie jego mechanicznych części. To wszystko prawda, ja jednak dodałbym, że mokry węgiel to zbrodnia dla tego (a sądzę, że każdego na eko-groszek) pieca B)
-
aniam69 ---> Opiszę wszystko jak tylko wrócę z terenu (jestem geodetą). Powiem Ci tylko teraz (tak na szybko), że suchy węgiel to PODSTAWA sukcesu! Od soboty nie mogę poznać pieca! Ilości popiołu, jego jakość, a przede wszystkim - szybkość wchodzenia na temperatury, po prostu mnie onieśmiela :) Może trochę przesadzę, ale naprawdę jestem szczęśliwy! B) Ten cholernik spędzał mi sen z powiek, ale w końcu i dla mnie zaświeciło słońce :) B) P.S. Okazało się, że na dnie zasobnika (jakieś 50kg.) miałem nie węgiel, a szlam węglowy w którym było więcej wody niż węgla... Ale o tym wszystkim napiszę już niebawem :)
-
View z boku: (jeszcze nie omurowałem wejścia rury od czopucha w komin - nie mam za bardzo kiedy :/) Winowajca... [Nie widać wilgoci, ale zapewniam, że to jest mokre g*wno... Niemniej - jest nadzieja! W takich warunkach jak na screenie, suszy się do akceptowalnej postaci w 12h (w kotłowni temp. sięga 25 st.)] Front view B) P.S. Nie mam dziś ani czasu, ani weny aby Wam opisać co mnie wczoraj spotkało w kotłowni... (oczywiście historia jest związana i z piecem i tym zakichanym węglem) Powiem tylko tyle, że na początku odechciało mi się żyć :) (później było trochę lepiej, ale to długa historia którą opowiem jak tylko znajdę więcej czasu).
-
Kocioł Ling Duo 25kW. Budynek 3 kondygnacyjny (w piwnicy osobno kotłownia 10m2 i pralnia 10m2). Parter ~60m2 użytkowej + ~20m2 nieużytkowej [np. ogrzewany (jeden grzejnik 900x600) garaż w bryle budynku] Praktycznie wszędzie podłogówka + grzejniki (gdzieniegdzie :)) Piętro ~60 użytkowej (podłogówka tylko w łazience =10m2) + "naście" m2 nieużytkowej. Budynek ocieplony styropianem 12cm (ściany to cegła 25), wszędzie nowe okna PCV. Zasobnik CWU 200l. Imageshack jest w miarę OK, tylko czasami strasznie cuduje (Twojego screena nadal nie mogę otworzyć :/)
-
aniam69 ---> Dzięki za linkę! :) Wyobraź sobie, że temat pobieżnie czytałem, choć dopiero teraz zacząłem się w niego wgłębiać. Nie mam zaworu 4-o drogowego (tylko 3), więc trochę mniej dupereli do opanowania B) Prawdą a bogiem, to nie wiem czy wogóle ingerować w te nastawy serwisowe, gdyż w moim przypadku dot. praktycznie tylko podtrzymania ognia. BTW - pozwól, że tutaj Ci odpowiem na Twoje rozterki co do spalania węgla. Jak dla mnie spalanie 11kg węgla przy 200 metrach i temperaturze 22 stopnie to duby smalone (oczywiście o tej porze roku)! Ja już spotkałem "magików" oszczędnego spalania którzy opowiadali niestworzone historie o oszczędnych piecach, a kiedy dochodziło co do czego to się okazywało, że w domu trzeba w kurtce siedzieć... W bajki nie wierzę. Ja mam 120 użytkowej, jakieś 180 netto. Dom co prawda ocieplony, ale to pierwszy sezon grzania, no i nie oszczędzam na temperaturze (NIENAWIDZĘ ZIMNA W DOMU, a to zimno zaczyna się dla mnie przy temp. poniżej 22 stopni :)) Uważam, że tona na miesiąc będzie OK, chciałbym mieć tylko lepszy popiół, gdyż ten mój to jakiś koszmar :/ (za dużo spieków). P.S. Zdaje się, że zrobię jak Ty - ustawię dmuchawę na 25% i w pełni ją odsłonię. dejfit ---> Dzięki lince od aniam69 znam już Twoje parametry serwisowe. Obadam czy do czegoś mogą mi się przydać B)
-
Witam ponownie, aniam69 ---> Pomysł wart uwagi. Pewnie postąpię tak samo :) dejfit ---> Przede wszystkim, to pięknie dziękuję Ci za pomoc! Kogoś takiego potrzebowałem i bardzo się cieszę, że zechciałeś zabrać głos. A wracając do ad remu: 1. Wczoraj zmieniłem kilka rzeczy w moim piecyku. - Dałem temperaturę na piecu 60 stopni. - Nowe nastawy to 5/22/30, przy czym dmuchawę jeszcze trochę "zdławiłem". - Temperatura powrotu nie spada poniżej 52 stopni. Średnia ~53. Piec zaczął wchodzić na nowe nastawy w ~20 minut, ale postój to ~15... (temp. zew. to były okolice zera) Czy mógłbyś napisać jakie nastawy P6, P7 i P8 masz u siebie? Tak dla mojej orientacji. Ja P04 mam na 30 min, ale teraz (kiedy temp. na dworze spadła) piec już nie chce stać przez 30 min... Zaznaczam jednak, że hajcuję dość intensywnie i w całym domu jest naprawdę ciepło. Wstyd się przyznać, ale nawet nie wiem ile mam teraz stopni w domu :) Wydaje się, że w okolicach 24 B) (sprawdzę to jak najszybciej). Aha! Zasobnik CWU mam 200l (z powodu wanny 300l B)), więc to też będzie miało niebanalny wpływ na ilość spalanego węgla. 2. Zdjęcie dolnej części zasobnika (może jeszcze kilka fotek poglądowych :)) zrobię jeszcze dziś i wrzucę (Twojej fotki na razie nie mogę otworzyć, ale to częsta przypadłość imageshack'a). 3. Co do spiekania węgla, to jak na mój gust spieki tworzą się (u mnie!) w trakcie pracy ciągłej, a nie podtrzymania, więc wracam do punktu wyjścia i... suszę węgiel :) [edit] Jasny gwint! Właśnie oglądałem instrukcję do Klimosza Ling Duo (ze strony Klimosza) i tam rzeczywiście jest opisane jak uszczelnić retortę (łącznie z rysunkiem)! W mojej instrukcji tego nie było...
-
No tak, tak... masz rację. Sądziłem, że "pijesz" do braku konieczności tego sprawdzenia, a nie "dziadostwa" firmy Klimosz... Sekunda... (od razu zaznaczam - proszę wybaczyć zupełnemu "piecowemu" noobowi) czyli dana kaloryczność węgla powoduje, że piec będzie szybciej, bądź wolniej wchodził "na obroty"? A przerwy w pracy ślimaka dobieramy w zależności od zewnętrznej temperatury? Widzisz... ja walczę z dopalaniem węgla (a w zasadzie - mniejszym "żużleniem"). Sądziłem, że dłuższe przerwy będą pomocne w uzyskaniu lepszej jakości popiołu. A tutaj widzę (proszę o ewentualną korektę), że w zasadzie mogę to regulować tylko siłą nadmuchu... I jeśli to nie pomoże, to "w dupu" z takim węglem? Ech... Cholera... ja naprawdę wrzuciłem do zasobnika 7 worków po 25kg. Wychodzi więc na to, że ta firma kantuje na wadze worków z węglem :|