Witam.
Nowy sezon, nowe zabawy z kotłem ;) Czytam sobie różne wątki tu na forum, niedawno trafiłem na poradnik użytkownika Jockey odnośnie SKZP-02 i dzięki temu troszkę lepiej zrozumiałem co jak działa. Zmieniłem ustawienia powietrza, w tej chwili na drzwiczkach kalafiory już się nie robią, wydaje mi się, że jest teraz lepiej. Sam popiół również wydaje mi się w porządku, jest dość sypki, a jakieś większe elementy rozpadają się przy delikatnym dotknięciu hakiem. Niestety, pojawił mi się problem taki, iż popiół sam nie spada z retorty, buduje się ścianka na około paleniska. Siedząc na retorcie, dostaje powietrza i robi się twardy na kamień. Dzisiaj już drugi raz zastałem zerwaną zawleczkę ślimaka a na retorcie "wulkan". Poprzedni raz był w zeszły piątek. Aktualny ekogroszek to Czarna Perła, z tego co widzę na forum, nie był to najlepszy wybór.
Aktualne ustawienia powietrza:
Minimalne: 11%
Maksymalne: 29% (co wizyta w kotłowni schodzę w dół)
Ustawienia powietrza przed zmianami:
Minimalne: 5%
Maksymalne: 10%
Ustawiałem tak ze względu na to, że skoro pojawiały się spieki to trzeba z powietrzem zejść w dół.
Na starych ustawieniach modulacja pracowała na zasadzie - minimum - maksimum - czuwanie.
Na nowych ustawieniach ładnie, niewielkie wahania poniżej 50% modulacji.
Największym problemem jest to, że w tym domku jestem tylko co weekend, czasem w środę po 17 (po pracy). Po tym co zastałem w piątek postanowiłem sprawdzić następny raz we wtorek i najwidoczniej przyjechałem niedługo po zerwaniu zawleczki jako, że piec jeszcze pracował normalnie. W piątek zdążył wygasnąć.
Schodzić dalej z powietrzem, czy próbować czegoś innego?