Jak się budżet nie spina to wiadomo, że idziemy w najtańsze rozwiązania. Jak od wypłaty do wypłaty jeszcze cos zostaje to naturalnym jest, że robimy wszystko, żeby sobie ułatwić i uprzyjemnić życie. Idziemy do knajpy, jedziemy na wakacje, automatyzuje codzienne czynności.
Jak mamy dobra pracę, to tym bardziej unikamy niepotrzebnej w domu. Co tutaj jest niezrozumiałe?
Każdy ma inną sytuację, inne wykształcenie i inne zarobki. Z mojej strony życzę wszystkim takich, aby nie musieli korzystać z paliw kopalnych, czy drewna bo są (na razie) najtańsze