Panowie, wczoraj wieczorem zmieniłem opał na nowy rodzaj paliwa...
Jak widzicie jest to pestka z wiśni, sucha, zakupiona w cenie 320/t workowana. Lekko "jedzie" stęchlizną jak się nos włoży...
Ładne to, nie brudzi, lekkie prawie same zalety... prawie.. przy rozpalaniu zasmrodziłem kotłownię jakbym drzewem palił i to właśnie jest wada, teraz(rano) zapach wywietrzał i nic nie czuć, ale wczoraj moje obawy były spore...
Zatem do rzeczy...
Jak widzicie musiałem oszukać sterownik i zawyżyć sporo moc kotła - nie szło utrzymać górki. Żar zapadał się w błyskawicznym tempie.
Kocioł chodzi od 4% -14% mocy. Doszedłem że mam przewymiarowany kocioł, spokojnie wystarczyłby 6kW -tylko takich nie robią... Chyba będę zmuszony sam sobie zrobić, pojęcia trochę mam -prowadzę działalność konstrukcyjno-spawalniczą i sprzęt potrzebny też posiadam.
Tak się to pali...
z lampą
bez lampy
popiól -sam jaśniutki pyłek, te czarne węgielki to pozostałości z wczorajszego rozpalania. Czyli ten jasny pyłek te efekt spalania przez noc.