Skocz do zawartości

marcin03

Forumowicz
  • Postów

    85
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcin03

  1. O ile zrobienie przymykania kółeczka PW w miarę przymykania PG jest do zrobienia, to wykombinowanie tak, żeby sie PG z PW nie otwierało w miarę wygaszania kotła to już problem :( Musiałaby być jakaś własnie zapadka, zatrzymująca kółeczko PW w pozycji minimalnego przymknięcia. Kiepskie jest to, że drzwi są żeliwne i nie da sie spawać do nich:/ Nawet wiercić otworu sie nie da :/ Zapadka złapałaby za kółeczko a sprężnki umozliwiałyby pracę miarkownikowi. Jedynie co mi przychodzi na myśl to zamocowanie jakiejś zapadki do śruby mocującej kółeczko.
  2. Najtrudniej właśnie dojść z wyczuciem jak szeroko ma być otwarte PW i w którym momencie. Ustawione mam PW tak, że na wygaszonym kotle jest uchylone na ok. 0,5 cm. W czasie rozpalania i rozgrzewania kotła stopniowo się otwiera szerzej a w tym czasie przymyka się PG. sam już nie wiem czy to dobrze, czy nie;) Czy w Waszych kociołkach też jest tak szaro-biało po wygaśnięciu? EDIT; Może ustawić wiekszy stopień otwarcia na początek i zmniejszyć skok na ramieniu miarkownika? Wtedy zakres otwarcia PW będzie sie mniej zmieniał i nie będzie sie za szeroko otwierało w czasie gdy kocioł złapie żądaną temperaturę.
  3. Pożyjemy zobaczymy, na razie próbuję tak jak jest. Zadaniem dławików jest wymuszenie obiegu spalin po wymienniku a nie dławienie ciągu. Dużo zależy od komina bo i tak mimo blachy i dławików przymykam czopuch w ten sposób, że wysuwam cięgło na jakieś 5 cm bo wydaje mi się że zbyt intensywnie się pali. W tej chwili mam tak ustawione i na wierzchu załadunku pali się spokojnie niebieskimi płomieniami. Kółeczko uchylone na dwa palce ;) Cisza i spokój w kotle a na termometrze 62 stopnie. Zauważyłem, że gdy jest bardziej zamknięte to gromadzi się więcej sadzy.
  4. Witam Nie pisałem dawno, ale czytam regularnie Wasze posty. Wrzucam fotki moich wynalazków. Kiedyś pisałem o połączeniu rozetki z miarkownikiem ciągu. Zobaczcie jak to rozwiązałem. Dla wyjaśnienia: sprężynki służą do tego, żeby po otwarciu górnych drzwiczek nie napinał się łańcuszek i nie ciągnął ramienia miarkownika. Ramię miarkownika przedłużyłem po to, żeby zapewnić kółeczku odpowiedni zakres obrotu. Miarkownikowi zrobiłem przeciwwagę dzięki czemu lepiej reaguje na zmiany temparatury. Na miarkownik dla ochrony przed pyłem i brudem wystrugałem osłonę z kartusza po silikonie ;) Do środka dopasowałem blachy patrząc na Wasze pomysły. Dzięki niej i dławikom (pisałem o nich kilka stron wcześniej) kocioł dużo szybciej łapie temperaturę. Wczoraj po załadowaniu 4 łopat węgla (ok 1,5 czarnego wiadra budowalnego) miałem 65 stopni na kotle chyba przez 9 godzin (8 na pewno) :) Po wypaleniu w środku było szaro-biało to chyba dobrze? Martwi mnie tylko osadzanie się sadzy w którejś z faz palenia, ale chyba nie da sie idealnie tego rozwiązać. I tak w porównaniu do palenia sposobem tradycyjnym to nie ma porównania ;) Po założeniu tych blach zabieliło się pod dolnymi drzwiami i zaczął nagar odpadać a wczesniej gromadził się czarny smołowaty nalot. :) To ze odpada to może skutek palenia ostatnio na 65-70 stopni? Tutaj jest filmik z działania kółeczka
  5. Heheh Tez bym zaprosił Las Rico do siebie:) Podejrzewam, że gdyby zechciał świadczyć taka usługę to szybko by się stał najbogatszym Polakiem :) Najlepiej by było jakby Last Rico odniósł się tylko i wyłącznie do danego rodzaju kotła, bo na tamtym forum jest wszystko wymieszane ;) Ps. Podsyłam Wam jeszcze jedną ciekawą stronkę http://zawijan.wordpress.com/
  6. Zadymia przez chwilę w czasie wygaszania rozpalonej warstwy opału. Jeśli jest podane PW kółkiem to nic złego się nie dzieje. Gdy zostawiałem szczelinę na dolnej klapce to szybciej się wypalał załadunek. Obserwując palenisko doszedłem do wniosku, że najlepiej gdy otworzę kółko na maxa, wtedy po wierzchu pełgają płomyki ognia i nie gromadzi się sadza. BTW jestem w szoku oglądając zdjęcia zasmolonych i zarośniętych kotlów. Każdy mm tego dziadostwa to strata opału. Jeszcze raz polecam wszystkim dokładną lekturę: http://log.treter.pl...lanie-spis.html
  7. Dłuższe rozgrzewanie jest normalne, ale te 2 godz. to za długo, nawet jeśli masz taki duży kocioł i powierzchnię. Ile wody masz w układzie? Wywal wentylator. Też miałem wentylator i wyrzuciłem go w diabły bo wyganiał straszne ilości ciepła w komin, do tego zżerał cenny prąd. Jesli dobrze pamiętam to jakies 3kWh na miesiąc (dużo niedużo, ale ten ciągły świst w kotłowni doprowadzał mnie do szału). Do węgla tylko miarkownik ciągu. Próbowałem miałem palić ale nie za bardzo to wychodziło bo nasi lokalni sprzedawcy odsiewają grubsze kawałki z miału i sprzedają sam piach :( Zrób lżejszą klapę, podłącz miarkownik i będziesz zadowolony, zreszta zawsze możesz wrócić do stanu poprzedniego. Warto eksperymentować :)
  8. Napisz czym palisz? Masz nadmuch czy miarkownik ciągu? Idea jest prosta: Ładujesz na dno węgiel, na to kilka kawałków grubszego drewna, na to trochę tektury (najlepsza jes taka z kartonów z Biedronki), na to kilka kawałków drobnego drewna. Zapalasz tekturę, regulujesz stopień otwarcia kółka w górnych drzwiach, stopień otwrcia szybra w czopuchu, ustawiasz na miarkowniku temperaturę i czekasz :) Z wentylatorem to juz inna szkoła jazdy bo trzeba ustawić parametry dla czasu przedmuchu, przerwy między przedmuchami wydajności nadmuchu, temperatury załączenia pompy, temperatury zadanej. Pominąłem coś?
  9. Witam. 1. Stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że przymykanie "kółeczka" w czasie palenia powoduje gromadzenie sadzy na wymienniku i dławikach. Wczoraj wieczorem rozpaliłem wiaderko węgla, zostawiłem uchylone kółko na 1/3 i sadza się zgromadziła. 2. Palenie drewnem od góry to bajka, dziś rano zapaliłem, kocioł szybko osiągnął temperaturę. Po rozpaleniu trzyma żar na górze. Obmyślam, jakby zrobić, żeby kółeczko otwierało się w czasie palenia i zamykało w czasie gaśnięcia kotła. Nie ma potrzeby, żeby było otwarte w czasie gaśnięcia bo niepotrzebnie wystudza kocioł. Planuję zrobić cos takiego: dociąć kółko z blachy (2-3 mm) i połączyć dźwignią z miarkownikiem. W czasie otwierania dolnej klapy kółko przymyka otwór a w czasie zamykania otwiera. Dziwgnia byłaby obciążnikiem, dzięki czemu nie musiałby być połączone na sztywno z miarkownikiem. Nie wiem czy wystarczy skoku dzwigni, żeby całkiem sie zamknęło, ale dobre jak przysłoni w znacznej części.
  10. Tak. Dotychczas paliłem tradycyjnie, ale jeśli da się węgiel rozpalić od gór, to czemu nie drewno? W kotle jest czyściej i trochę dłużej się pali.
  11. Witam. Blacha tyle dała, że został na niej niespalony skoksowany węgiel. Porażka :) Wywnioskowałem, że gdy całkowicie otworzę "kółeczko", nie gromadzi się sadza. W tej chwili pali się załadunek drewna z otwartym na max kółkiem i jest super. Drewno się praktycznie tylko żarzy, jest mało ognia i nie ma dymu :D
  12. Musi być szczelna! Przecież kółeczko ma być uchylone w trakcie palenia. Ono wpuszcza powietrze wtórne PW. Przedwczoraj dorobiłem kierownicę powietrza wtórnego wg pomysłu kolegi Last Rico w forum, do którego dałem link w pierwszym poście, tutaj strona z jej opisem: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego/page39. Zrezygnowałem jednak z tej kierownicy na rzecz takiego daszka z blachy, który wymusza przepływ powietrza z "kółeczka" w dół, na palenisko, uniemożliwiając jego bezpośredni wypływ do komina. Moim zdaniem taka kierownica powietrza sprawia, że część spalin niedopalona ucieka bokiem. Może i przez ten daszek jest czyściej w kotle? Ile węgla sypiesz? Wszędzie piszą, że przewymiarowany kocioł to błąd. Mam dom 110m2, dobrze ocieplony i uważam, ze mój 4 członowy jest ciut za duży. A jeszcze... czy ktoś próbował palić w U22 brunatnym węglem? Jak to wygląda? Na próbę położyłem na sztorc po bokach po dwie cegły (zwykłe jak do budowy komina bo nie miałem szamotowych) i nie zauważyłem jakichś rewelacji specjalnych. Jedno jest pewne: temperatura żaru jest bardzo wysoko, bo cegły się przepaliły i skruszyły po 4 paleniach.Miejscami były wręcz stopione. Musze jeszcze spróbować z szamotowymi, tylko muszę je przywieźć od ojca (szkoda kupować bo nie wiadomo co to da). Z tymi cegłami był więcej niedopalonego żaru, czas palenia się niespecjalnie wydłużył. Dzisiaj położyłem kawałek blachy, żeby zatkać część otworów w ruszcie z przodu (1/3 może), zobaczę co to da.
  13. Długie są na tyle ile dało się wepchnąć do środka, nie zastanawiałem się czy to odpowiednia długość. Te krótsze końce wynikają też z tego, ż dalej nie weszły profile :) Swoje zadanie wykonują doskonale bo po ich zastosowaniu temperatura na kotle rośnie o wiele szybciej niż bez nich. Wymuszają obieg spalin po wymienniku i zmniejszają cug. Wrzuciłem je na Chomikuj.pl już jakiś czas temu. Wystarczy minimalna umiejętność spawania, żeby samemu je wystrugać, za robociznę zapłacisz o wiele więcej niż za materiał. Nie obraź się, ale moim zdaniem te Twoje blachy to raczej niewiele dają. Spaliny opłyną po nich a dalej lecą swobodnie tam gdzie mają wolne miejsce. Taki mi polecił instalator i nie żałuję. Do palenia drewnem wersja S jest OK bo można ładować grube kawałki drewna. Co prawda ma mniejszą moc wersja S ale jest to wielkość nieistotna. I tak moce w katalogach są podawane w warunkach idealnych i dla koksu (podobno) :) Nigdy nie dorabiałem. Jest w sklepie, tyle, że koszt przesyłki będzie większy, niż wartość zakupu http://kotly.com.pl/...-2232.html?l=pl Może jakiś silikon wysokotemperaturowy. Uszczelniłem takim silikonem połączenie czopucha z rurą do komina i jest dobrze (na razie). Wkurzało mnie, że na wymienniku i dławikach osadzała się sadza. Ostatnio zmieniłem sposób rozpalania jak wcześniej opisałem i jest OK. Dzisiaj przepaliłem samym drewnem "od góry" i też jest czyściutko.
  14. Witam. Na początek każdemu polecam dokładną lekturę: http://forum.murator...9gla-kamiennego i tutaj uporządkowane informacje: http://log.treter.pl...lanie-spis.html Palę 3 sezon w Viadrusie U22 w wersji D - 4 człony. Kupiony był z wentylatorem i sterownikiem Tatarek. Po próbach palenia miałem (porażka totalna ) i różnych eksperymentach związanych z udoskonalaniem konstrukcji zrobiłem do niego widoczne na zdjęciach dławiki wkładane w kanały wylotowe spalin i "półkę" z blachy. Z półki jednak zrezygnowałem bo zatykała dopływ powietrza do paleniska. Po przeczytaniu tematów w internecie o paleniu węglem "od góry" wypraktykowałem to u siebie i uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie do viaderka :) Opiszę palenie "po mojemu", może komuś się przyda a może ktoś mi doradzi lepsze rozwiązanie. A więc po kolei: 1. wywaliłem wentylator z klapą (ten montowany seryjnie ma o wiele za dużą wydajność i wypychał ogromne ilości gorących spalin w komin, o marnotrawnym zużyciu prądu nie wspomnę) 2. zamontowałem miarkownik ciągu, 3. z blachy 2mm dorobiłem lżejszą klapę (miarkownik lepiej reaguje z lżejszą klapą, orginalna jest zdecydowanie za ciężka), 4. zrobiłem dławiki (po ich założeniu temperatura na kotle rośnie duuużo szybciej, bo wymuszają obieg spalin po żeberkach). Teraz rozpalanie po kolei: 1. wiadro węgla (3 łopatki, nie ważyłem ale jakieś 10-12kg), w duuuuże mrozy wsad jest trochę większy, 2. na to kilka grubszych kawałków drewna, 3. trochę tektury falistej (najlepsza bo elegancko się spala), 4. kilka drobnych kawałków drewna. Zapalenie takiego wkładu to żaden problem jeśli się spryska tekturę ropą. W czasie rozpalania klapka połączona z miarkownikiem jest uchylona wg ustawienia miarkownika. Kółko w górnych drzwiach otwieram na ¼. Szyber ustawiam tak, że wystaje jakieś 5-6 cm liczone od blachy do gałki, ale to już kwestia jaki jest ciąg w kominie (jakoś nie lubię gdy strasznie huczy w kotle, dlatego tak ustawiam, żeby się ładnie paliło ale nie gwałtownie, może to błąd ale jeszcze poeksperymentować muszę). Po całkowitym rozpaleniu miarkownik zamyka klapę dolną a kółko zostawiam uchylone na ok. ¾ obserwując płomienie tak, żeby nie ?szalały?. Czas osiągnięcia temperatury zadanej zależy od temperatury początkowej, instalacji, zładu, itp., itd., wiadomo. Jedno jest pewne ? nie może się za szybko rozpalić bo wtedy rozpala się za duża ilość cennego węglaJ Taki zasyp pali się łagodnie ok. 10 godzin, zależy jak się rozpali. Po wypaleniu wnętrze Viadruska jest prawie białe. Do rozpalania nie może też być za dużo drewna bo za bardzo się rozpali węgiel i sadza oblepi wymiennik i dławiki. Wiadomo, że i tak się pewna ilość sadzy zgromadzi na nich bo raczej nie da się osiągnąć idealnych warunków spalania w takim prostym kociołku. Niemniej jednak jestem zadowolony. Po wygaśnięciu, na ruszcie zostaje drobny popiół i grubsze kawałki rozżarzonego węgla. Żeby to jakoś rozdzielić zrobiłem takie miniwidły (na próbę i takie zostały) jak do ziemniaków i nimi odsiewam te rozżarzone kawałki. Trochę jest przy tym kurzu ale nie wyciągam żaru na zewnątrz tylko sieję w środku, przy zamkniętych górnych drzwiach i szybrze a popielnik zatykam stara szmatą. Pozostały żar rozsypuję na węglu przed ułożeniem drewna. Wiem, że dalekie to od doskonałości ale dużo lepsze i oszczędniejsze takie palenie niż tradycyjnie. Ps. To zdjęcie wnętrza kotła pokazuje kolor osadu z kiedyśtam, teraz jest bielutko i czyściej:) Pozdrawiam fanów Viadrusa!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.