Nie chcę się spierać ale podam coś pod dyskusję. Palę teraz drewnem w swoim ds-e. Wróciłem na próbę do starych trików, które kiedyś stosowałem. Zmusiła mnie do tego sproszkowana rdza nad rusztem z rozpuszczającego się płaszcza komory zasypowej. Wszystko to działo się przy podawaniu PP pod i nad ruszt ale bez nad zasyp. PW oczywiście w sam palnik dyszą Piecucha. Spalanie oczywiście świetne, tylko od czasu do czasu przywieszanie się drewna no i wspomniana korozja, któda po prostu poraża. Przy węglu tego nie widziałem.
I do rzeczy. Całkowicie zamknąłem PP pod ruszt ( nie ma więc PW w palnik), minimalna ilość PP nad ruszt ( może 0,5 do 1 cm szczeliny w klapce) cała reszta PP na stałej szczelinie w niedomkniętej klapie załadowczej ( szczelina 2-3 mm). Spalanie wzorowe. Palnik świeci prawie na biało-różowo, drewno nawet jak się na chwilę przywiesi, to i tak w palniku jest całkiem dobrze i do opadnięcia nic złego się nie dzieje. Zniknęła rdza i smoła w komorze jest sucha, nie klei się do drewna. Wnioski ? Są różne drogi do osiągnięcia tego samego celu. Nie skupiajmy się na jednych, bo możemy przegapić inne, może nawet lepsze...