lriuqs
Stały forumowicz-
Postów
440 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Ostatnia wygrana lriuqs w dniu 25 Marca 2023
Użytkownicy przyznają lriuqs punkty reputacji!
Informacje o ogrzewaniu
-
Kocioł
Moderator Hajnówka
O sobie
-
Płeć
Mężczyzna
Ostatnie wizyty
853 wyświetleń profilu
Osiągnięcia lriuqs
-
Ja kupiłem, bo nie wierzę, że będzie znacznie taniej, może być co najwyżej trochę taniej, ale cena będzie oscylować w okolicach 1200 zł za węgiel luzem już z dostawą. E tam, nie kupują bo jeszcze mają i sezon się kończy. Co do śmiesznych promocji to się zgodzę, ale jak wyżej wiele taniej wg. mnie już nie będzie.
-
Ja tu raczej dopatruję się takiego piar'u trochę kulawego, typowo polskiego, tak aby wyglądało to, że coś tam robią aby było taniej, ale z drugiej strony coś innego jest droższe, co w przełożeniu na cenę jest w gruncie rzeczy bez większego znaczenia, albo nawet i jest drożej. Niektórzy ludzie tego nie widzą, a niektórzy nie maja lepszej alternatywy, więc i tak kupią z PGG. Dla przykładu. Za węgiel kupiony w zeszłym roku zapłaciłem 2907 zł (3 tony) 1 tona - 1107 zł - cena regularna 2 tona 700 zł - cena w promocji (-400 zł na zakup drugiej tony) 3 tona 1100 zł - cena regularna Brak kosztu transportu do KDW. Do tego koszt dostaw z KDW z 2 transportów, już dokładnie nie pamiętam ale jakoś po 180 zł za transport. Dało to łącznie 3267 zł. Teraz, według mnie zapewne do lipca nic się nie zmieni z warunkami. Węgiel jest po 1100 zł. Kupując 3 tony mam 3300 zł + transport do KDW 720,33 zł. To daje 4020,33 zł za węgiel. Minus 3x 250 zł = 3270,33. No i jeszcze do tego trzeba to zwieźć do domu, czyli 180 zł jeszcze dopłaty oczywiście jeśli ceny się nie zmieniły. Mamy łącznie 3450,33 zł. Tak więc, jak widać na wyliczeniach mi węgiel wyjdzie drożej. Zapewne, aczkolwiek nie wiem na jakie miesiące ludzie mają te kupony, to do lipca nie będzie żadnych zmian, a potem znowu coś wymyślą aby cena była mniej więcej na tym samym poziomie.
- 2 660 odpowiedzi
-
- 2
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Wszystko z czasem zaczyna się składać w jedną całość. Czy w czerwcu, lipcu zrobią jakąś promocję, być może tak, ale tego nie wiadomo, nie wiadomo co wymyślą. A jak zrobią jakąś podwyżkę? Ja jednak będę kupował w maju z kuponami. Koszt będzie porównywalny do poprzednich lat
- 2 660 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Teraz masz bon, który w jakimś stopniu pokryje kosz transportu do KDW. U mnie za 3T orzecha wychodzi 720 zł. Tak czy siak za transport z KDW będę musiał zapłacić, to wyjdzie pewnie minimum 3500 zł. Tego się można było spodziewać. Nie może być przecież za tanio.
- 2 660 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Zaglądałem tam sporadycznie od chyba sierpnia 2023, to czegoś takiego nie było. Najtaniej chyba 900 zł.
-
Moim zdaniem walka z wiatrakami i jeszcze pewnie będziesz musiał odesłać na własny koszt.
- 2 660 odpowiedzi
-
- jaki ekogroszek
- który ekogroszek
- (i 3 więcej)
-
Niektórzy dostali kody rabatowe na 250 zł. Z tym bym wiązał wzrost cen.
-
Do mnie nie dzwonili, zadzwoniłem sam, ale jeszcze nie mieli potwierdzenia. Potem zamówiłem koleją tonę węgla i dalej nie dzwonili przez jakiś czas. Zadzwoniłem znowu i dopiero wtedy się dowiedziałem, że pierwsza tona jest juz gotowa. Dogadałem się na poczekanie na gotowość drugiej i jedna dostawę w późniejszym terminie. Przy 3 tonie po jakimś czasie dostałem SMS z KDW. Spróbuj zadzwonić, może im się coś pomieszało i zaraz się węgiel znajdzie.
-
Bez przesady Nie każdy chce wydawać dodatkowe pieniądze na miarkowniki mechaniczne, czy tym bardziej na elektroniczne. Poza tym montaż miarkownika mechanicznego może być problematyczny. Ja jestem tu żywym przykładem, że w moim piecu nie za bardzo jest gdzie ten miarkownik wcisnąć. Przynajmniej nie znalazłem konkretnej informacji na ten temat. Mam pewien pomysł, ale czy on by się sprawdził to nie wiem, jakoś nie mam ochoty spuszczać całej wody z instalacji, aby to sprawdzić. Palę z dmuchawą już parę lat i wg mnie 3-3,5T węgla na sezon nie jest jakoś dużo. Zimno nie mam, a jeszcze w tym roku to już w ogóle. Mieszkam w klocku z lat 70. Piwnica i 3 kondygnacje, uzbierałoby się może z 180-200 m kwadratowych. Jedna ściana nie ocieplona, piwnica nie ogrzewana i przewiewna. Klatka schodowa zimna bo póki co jeszcze drzwi nie zostały wymienione. Jak już wielokrotnie pisałem przy około 20kg węgla mam teraz prawie 20 godzin grzania. I tak, to wszystko na dmuchawie.
-
Uczepiłbym się tego sznura, że na kątach jest zbyt zaokrąglony, ale jak nie masz nadmiarowego wzrostu temperatury to pewnie jest ok. Co do temperatur to ja ze swojego doświadczenia wiem, że w moim piecu samą dmuchawą nie nagonię temperatury. Wszystko się zdusi i wygaśnie. Ja rozpalam na naturalnym ciągu PP i PW. Dopiero jak drewnem nagonię temperaturę i część węgla się trochę odgazuje to zamykam piec i przechodzę na dmuchawę. Mniej więcej to zajmuje mi od 1,5 do 2 godzin. Później węglem utrzymuję temperaturę wody w instalacji. Tak czy siak bez pewnej ilości drewna na ogrzanie wody się nie obejdzie. A zdarzają się też takie dziwne przypadki, że temperatura wody puszczanej na grzejniki według termometru w rurze jest odpowiednia, to po zamknięciu pieca i przejściu na dmuchawę, ta temperatura się gdzieś wytraca i spada. Piec mimo, że osiąga zadaną temperaturę to woda w instalacji jest cały czas chłodna. Tak jakbym nie rozgrzała się cała, a potem się wymieszała. Jak ją przygrzeję więcej to potem się trochę ochłodzi, ale jest dość ciepła. Najczęściej to właśnie jak zbyt mało drewna dam. Musisz jeszcze popróbować
-
Według mnie tak. Co do otworka to nie wiem czy on coś poważnego wnosi. Ja bym to sprawdził zostawiając go, a ewentualnie później go czymś zatkał. Poniżej moje ustawienia, ale mam tez inny sterownik: Siła dmuchawy: 1/5 - minimalna prędkość (dmuchawę za radą @BORA chyba zeszłej zimy jeszcze zakryłem tekturką tak prawie do połowy) Przerwa w podtrzymaniu: 30 min - maksymalny czas między przedmuchami Praca w podtrzymaniu: 10s - minimalny czas przedmuchu Przypomnę, że staram się trzymać na piecu temperaturę 65 stopni, a na kaloryfery idzie około 40 stopni. Część wody wychodzącej z pieca jest kierowana do wody powracającej, aby ją ogrzać i aby piec nie musiał za bardzo nadganiać temperatury. Przynajmniej tak mi się wydaje. Metodą prób i błędów do tego dochodziłem już kilka lat temu.
-
Wg. mnie jeśli używasz do podtrzymania dmuchawy (tak jak ja) to ona ma Ci dostarczać powietrza na podstawie danych ze sterownika. Dodatkowo podniesiona klapka powoduje tylko to, że ciągle masz dostarczane powietrze i zasyp Ci się coraz bardziej rozpala. Po co się więc męczyć. Mnie tak właśnie teść palenia uczył, koniec końców zrobiłem i tak po swojemu, a teraz co roku chodzi i mówi, że ten dom jeszcze tak długo ciepłych kaloryferów nie widział. Zaczynam palić około 18, rozgrzewa się to wszystko do około 20 na zwykłym ciągu (klapa od popielnika całkowicie otwarta + nieco podniesiona klapa zasypowa). Oczywiście to wszystko z pewnymi korektami na zaworze 3D aby uzyskać temperaturę palenia 65 stopni, bez zaworu byłoby to około 40 stopni. Potem zamykam wszystkie klapy i odpalam dmuchawę. Węgiel się żarzy, czy się kisi, pewnie trochę tak, ale jakby się bardzo kisił to miałbym piec pewnie cały osmolony i tak samo komin, a było tak jak paliłem od dołu. Teraz piec i komin są tylko usyfione w sadzy. Dodatkowo komin czyszczę raz na sezon. Przez całe 7 miesięcy palenia siła ciągu się nie zmienia. Wcześniej przy paleniu od dołu po około 3 miesiącach już się nie dało palić. I mam spokój na około 20 godzin. Po 16 wracam z pracy, kaloryfery jeszcze ciepłe. Sterownik niestety wyłączony ze względu na to, że piec od 2 godzin nie był w stanie dobić do zadanej temperatury. Ale w piecu ciągle jest żarzący się węgiel pod popiołem. Trochę odsieję popiół i kolejne około 2 godziny jeszcze ten węgiel dopalam i coś tam temperatury na kaloryfery daje. Podsumowując 22 godziny w podtrzymaniu na około 20 kg węgla, wg mnie to jest dobry wynik, a do pieca idę tylko raz po tych 20 godzinach. Ile to kiszenie będzie trwać zanim temperatura spadnie do poniżej zadanej, aż włączy się dmuchawa? Wg. mnie mało prawdopodobne. Raczej byłyby to jednorazowe bardzo krótkie "bujania", które niewiele zmienią i nie spowodują większego rozpalania. Podsumowując przyczyną przegrzewania pieca jest lewe powietrze, które jest dostarczane przez uchyloną klapkę popielnika. Z zamkniętą klapką, palenie będzie kontrolowane przez sterownik z dmuchawą i jeśli nie ma jakichś dodatkowych otworów, którymi będzie wpadać lewe powietrze to jesteś w stanie spalać większe ilości węgla z rzadszym zaglądaniem do pieca, ale musisz po prostu metoda prób i błędów dojść to konkretnego ustawienia.
-
Ja ostatnio w innym temacie rozpisałem się jak to u mnie z paleniem wygląda. Mam nieco inny piec niż Ty. Jest to Moderator Hajnówka chyba z 2010 roku. Jest to taka kobyła mniej więcej. Ani to dolniak, ani górniak moim zdaniem. Nie mam tam miarkownika ciągu, nie mam jakiegoś zaawansowanego sterownika. A wsad w okolicach 20 kg starcza mi na 16-20 godzin ciepłych kaloryferów. Klapka dolna całkowicie zamknięta, w klapie górnej tez brak jakiś otworów. Klapa żeliwna, a ja nie mam zdolności do jakichś takich przeróbek. Jedynie to mogę mieć jakąś nieszczelność na sznurze, gdyż nie jestem w stanie dobrać takiego co by mi ją zlikwidował. Miarkownika nie mam, bo nie ma za bardzo gdzie go wsadzić. Dmuchawa ustawiona na najniższy bieg, z przedmuchami co 30 min na 10 s. Palę tylko od góry i komin czyszczę raz na sezon. Przynajmniej przy paleniu węglem typu Karlik. Palę w 65 stopniach (temp. ze sterownika). Sterownik ma przyczepiony termometr do rury wody wychodzącej z pieca. Pewnie jakieś delikatne przekłamanie jest. To co mi pozwala palić w takiej temperaturze jest zawór 3D, którym zmniejszam temperaturę wody idącą na kaloryfery. Także da się jakoś palić bez ingerencji w piec i z samą dmuchawą. I to jest pewnie problem tego przegrzewania się. W moim przypadku jak dolna klapka była choć trochę podniesiona też się działy cuda.
-
Będzie, ale trzeba się będzie cofnąć technologicznie w czasie.
-
@Joejoe145 jak @1mps napisał w pierwszej odpowiedzi. Przeczytaj to nawet kilka razy i testuj. To nie jest tak do końca standardowa sprawa. Nie udać się może z wielu różnych czynników. Z mojego doświadczenia, a specem jakimś wielkim nie jestem da się to ogarnąć, ale potrzeba czasu i testów. Napiszę Ci w skrócie co robię ja w swoim piecu, a mam piec, w którym paliłem od dołu i od góry i palenie od góry jest czystsze i bezpieczniejsze, no i przede wszystkim dłużej się pali. Wsypuję 2 wiadra węgla. Na węgiel kładę jakieś większe kawałki drewna typu kostka z palety. Kładę takie 2, ale to zależy od rozmiaru, może być też jakaś szczapka drewna, coś tam dokładam jeszcze dookoła. Przykrywam to tekturą (nie jednym kawałkiem, tylko powiedzmy 3 mniejszymi), potem jakiś papier i jakieś śmieci typu trociny z cięcia drewna 1-2 garście, jakieś patyki z działki po winogronie czy coś tego rodzaju. Potem kolejna warstwa małych deseczek, tak powiedzmy do 2 centymetrów grubości i na wierzch jakieś grubsze kawałki drewna, praktycznie po samą klapę zasypową. Rozpalam ten papier i po chwili zaczyna się wszystko palić, z minuty na minutę coraz lepiej, aż się robi konkretne ognisko na tym węglu. Na dole otwór popielnika otwarty, górna klapa zasypowa lekko uchylona. No i tak to się pali, a ja nadzoruję. Rozgrzewam wodę w instalacji głównie tym drewnem. Proces taki może trwać nawet do 2 godzin (przynajmniej u mnie). W instalacji mam zamontowany zawór 3D, który na czas rozpalania ustawiam tak aby część ciepłej wody wracała do pieca i mieszała się z tą zimną z instalacji. Powoduje to to, że piec się rozgrzewa i pompa ciągle chodzi i miesza wodę w instalacji. Jak miałem ustawiony zawór, aby woda leciała tylko na instalacje, a nie częściowo na powrót to kilkukrotnie pompa się wyłączała, bo co piec osiągnął temperaturę do jej włączenia to po chwili się schładzał zimną wodą z instalacji. Tym sposobem grzeję sobie piec do 75 stopni, a potem na chwilę przekręcam zawór na opcję puszczania wody tylko na instalację. Po chwili temperatura zaczyna spadać, znowu sobie przekręcam zawór aby puszczał wodę na powrót, a na instalację aby szło ponad 40 stopni. Temperatura chwilę jeszcze będzie spadać, po jakimś czasie się ustabilizuje, a potem zacznie rosnąć. Następnie kiedy temperatura wody wychodzącej z pieca zacznie zbliżać się do temperatury zadanej na sterowniku, a jest nią 65 stopni, reguluję sobie jeszcze raz zaworem, tak aby woda płynąca do kaloryferów była w okolicach 36-42 stopni. Wszystko to zależy tak czy siak od temperatury na dworze. Wtedy zamykam klapę zasypową, drzwiczki popielnika i uruchamiam w moim przypadku nadmuch. Sprawdzam jeszcze czy temperatura na nadmuchu rośnie, jeśli tak to uznaję, że proces rozpalania przebiegł pomyślnie. Stopniowo potem też woda w instalacji będzie się wychładzać, w ciągu powiedzmy 2 godzin z ponad 40 stopni spadnie do 36-38, w zależności jak bardzo zawór dokręcę. No i potem mam najczęściej spokój na kilkanaście godzin. Sprawdzi się, ale z moich aktualnych doświadczeń mniej problemu mam paląc teraz frakcją orzech. Niemniej jednak węgiel węglowi nie równy i do niektórych trzeba podejść nieco inaczej i znaleźć złoty środek. I dlatego kopci. Jak tak paliłem to może i się szybciej wszystko rozgrzewało, ale komin nadawał się do czyszczenia już po 2 miesiącach. Nie było ciągu i czasem zamiast w komin to ten dym wylatywał mi każdym możliwym otworem w piecu. Nie mówiąc już o hukaniu przy otwieraniu klapy itp. przypadłościach. A do meritum. Jak @BORA wyżej napisał. Jakim węglem próbujesz palić - z jakiej kopalni. Pamiętaj jeszcze, że jak już wspomniałem to proces taki może trwać nawet 2 godziny jak to się tam przynajmniej częściowo odgazuje i oczywiście musi być odpowiednia ilość powietrze. Jeśli próbowałeś palić od góry na zamkniętym piecu, to to się nie uda.