Skocz do zawartości

Kotecek

Stały forumowicz
  • Postów

    167
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kotecek

  1. Zdjęcie najwcześniej podeślę we wtorek z przyczyn prozaicznych :) Zmieszam owszem dziś węgiel z drewnem do testu. Jaki mam płomień pojęcia zielonego nie mam , bo jak mam go zobaczyć ? Otworze górną klapkę do czyszczenia to wtedy mały ciąg dojdzie do "palnika" ,mam wyrwać dopalacz i go szybą zasłonić ?
  2. Mikesz ja Ci powiedziałem wcześniej że pewnie masz racje. I się nie obrażaj. Natomiast z przyczyn rynku węgla badziewnego kotła ja sobie mogę tą informacje wsadzić ... . Tylko i wyłącznie pozostaje mi przetrwać do wiosny na zamkniętych dopalaczach i tyle. Sadze czyścić i koniec. Stało palność mam na tym węglu bardzo dobą (w porównaniu do tego co wczesnej, praktycznie 50% więcej przy tej temp.) , popiołu bardzo mało , spieków zero. Tylko sadza lub aż sadza. Wcześniej przy innym węglu gdzie sadzy nie było , tych dopalaczy też nie mogłem użyć, bo też się pierniczyło - dudniło strasznie. Wiec jeśli ten kocioł pracuje na bardzo ściśle określonych parametrach węgla, ja nie jestem w stanie kupić takiego. Jeśli już to zupełnym przypadkiem.
  3. Dziś był ostatni test dopalaczy uchylone na dosłownie 0,5 mm . Rozpaliłem drewnem , na to trochę węgla , jak zrobił się żar , przegarnąłem pod wymiennik żar i zasypałem węglem do 3/4 komory. Otworzyłem dopalacze i .... po ok 40 min temperatura spada żar ucieka jak zawsze pod pionowy ruszt i się pierdzieli nie pali. Z załadunku prawie nie ma ciepła dopiero na końcu jak się prawie cały "wypali" temperatura wzrasta. Jak miałem otwarte dopalacze, podpaliłem zapałkę i przyłożyłem , wciąga cały ogień przez tą małą szczelinkę czyli 0,5 mm w dopalaczu, wręcz gasi zapałkę. Jak nie otworze dopalaczy jest ok pali się poprawnie tylko sadza jest na płytach wymiennika i chciałem ją jakoś dopalić, czyli dopalaczem. Efekt jest taki że jest wtedy masa sadzy , ciepła bardzo mało i szkoda tylko węgla. Musi być jakiś normalne sensowne wytłumaczenie. Ciąg za mały czy za duży ? Dodam jeszcze że jak mam np połowę zasypu ustawioną temp 70 stopni uzyskaną 70 dopalacze zamknięte oczywiście , uchylę drzwiczki załadunku, to słychać "ogień" i temperatura szybko wzrasta, to samo jak otworzę drzwi popielnika. Jak otworze dopalacze wszystko się pierniczy. Na początku jest ok , po kilkunastu minutach , jak już pisałem kiedyś , ciemno jest w oczkach dopalaczy, nie ma tego "syku" , a żar nie z tej strony. Narysowałem taki prowizoryczny obrazek dla ilustracji, co jest po ok 40 min od otworzenia dopalaczy. Teoretycznie wg producenta po podaniu powietrza wtórnego powinien być dopalany dym między wymiennikami i czysto z komina. U mnie jest zupełnie odwrotnie. Męczę temat bo jakoś do wiosny z tym stanem rzeczy muszę wytrwać.
  4. rura żeliwna średnica 1/2 cala na rusztach od rusztu pionowego pod palnik. przy palniku trójnik i dwa odejścia w górę po 10 cm i kolano . Co wy na to jako taki dopalacz ?
  5. Powiem Ci tak, zapewne masz racje. Ale Twoją radę można sobie w buty wsadzić, bez obrazy oczywiście. To tak jakby powiedzieć bezrobotnemu żeby poszedł do pracy, albo starej pannie żeby się ożeniła. W mojej okolicy zakup dobrego węgla to wyczyn. Mieszane , sprowadzane, "cudowane" pełno tego. Myślę że to nie tylko w mojej okolicy. Możesz sobie chcieć kupić , możesz mieć parametry wyryte na czole , co kupisz nikt nie wie. Jest węgiel jaki jest. kocioł jest niestety jaki jest , i jest problem. Być może bez rozwiązania, owszem mogę się zgodzić i się z tym pogodziłem , ale to się mówi. Człowieku z tym węglem jaki masz + kocioł , niczego lepszego nie uzyskasz, tyle.
  6. co robiłem że dudniło ? - otworzyłem dopalacze . Czy węgiel się spieka ? na zamkniętych nie gdyż rano jest tyko trochę popiołu na rusztach , czy się spieka na uchylonych nie mam zielonego pojęcia.
  7. kocioł ma trzeci sezon który się zaczął , pracuje łącznie może 1,5 . W lato grzeje wodę elektrycznie. Klapka górna czyszczona wielokrotnie , wygląda szczelnie. Drzwiczki górne nie puszczają (nie widzę żeby było inaczej). Dopalaczy nie używałem wcześniej. Były próby, ale nieudane , bo jak pisałem wcześniej występowało głośne dudnienie. Z racji zmiany węgla zaczęła się pojawiać sadza , może nie lawinowo , ale jest. Chciałem ją ograniczyć, nie da się gdyż dopalacze nie działają. W moim przypadku (komin, instalacja., szerokość geograficzna, nie wiem co jeszcze ) ten kocioł to totalny niewypał. Dziś specjalnie wyczyściłem kocioł żeby sprawdzić dzień po dniu ilość sadzy odnośnie uchylania dopalaczy. Zacząłem od 1,5 mm i po godzinie może z hakiem temperatura spadła , żar się cofa , czuć farbę z oblamówki drzwiczek popielnika. Dlatego wypale węgiel na zamkniętych dopalaczach i na wiosnę z satysfakcją wypierniczę to cholerstwo na złom.
  8. Kolejne podejście tdo ustawienia dopalaczy i znów to samo , czyli kolejna katastrofa. Żar znów uciekł pod ruszt pionowy. Temperatura spadła do 40 stopni zadana 65 stopni. Uchyliłem je na ok 1,5 mm może max 2 mm . Totalny niewypał ten kocioł. Klapki , dopalacze , pierdu pierdu , pic na wodę. Wypale węgiel co mam i wylatuje ten pierniczony badziew na złom. Szkoda czasu , nerw i węgla do tego czegoś. W moich warunkach zupełnie się nie sprawdził. Ponoć u "ludzi" działa , podziwiam. Dzięki wszystkim za podpowiedzi jak ożywić to ustrojstwo odpowiedź jest jedna , nie da się.
  9. "potrzeba ale to trzeba cierpliwie testować oglądając płomień i dym z komina " jak w hefie oglądać płomień i regulować ustawienie dopalaczy? I czy te dopalacze powiedzmy "dobrze" ustawione zredukują mi sadzę w kotle i kominie ?
  10. Ogrzewam 90 m2 + bojler 140 l Węgiel sprawuje się świetni. Mówię o moim punkcie odniesienia.Wypala się do cna. Popiołu mało , a to co jest samo opada i ma ciemniejszy kolor niż zazwyczaj. Dziś jak zacząłem ustawiać dopalacze to prawie całkowicie zgasło. Żar powędrował pod ruszt pionowy i tak się kisi nie osiągając temperatury zadanej , czyli 65 stopni. Przypadek? Brak wiatru , ciśnienie, nie wiem może fakt przez dopalacze - otwarte były na 50%.
  11. jeśli już to "zgęstnienie" , ale teoria ciekawa ... Generalnie wygląda to teraz obecnie że zamiast palić się przy wymienniku to żar "uciekł" pod ruszt pionowy i tam się pierniczy nie pali 40 na kotle i ani grama więcej nie idzie
  12. Węgiel przetestowany. Stało palność wzrosła mi do 12 godzin tzn kocioł załadowany do pełna idę po 12 godzinach , na dole mam trochę żaru. Jest 2-3 stopnie więc prognozuję że przy -20 może 8 godzin wytrzyma. Wsypuje kolejny zasyp ... Nie ma prawie popiołu , przynajmniej bardzo mało nawet nie trzeba ruszać rusztem. Nic się spieka , wszystko się dopala. Podczas spalania dużo mniej czarnego dymu w odniesieniu do poprzednich węgli jakie miałem. Dziś zajrzałem do kotła jest więcej sadzy niż wcześniej. Może inaczej , wcześniej mogłem nie czynić kotła przez 3 miesiące i był tylko nalot , teraz jest sadza. Wreszcie mam zamiar przetestować owe sławetne dopalacze po bokach. Wcześniej jak stosowałem (próbowałem stosować) pojawiał się dziwny odgłos ognia jak dudnienie bardzo szybkie i dość głośne. Teraz moje pytanie do osób które to stosują . Czy ich użycie może w jakimś stopniu ograniczyć sadzę w kotle a zwłaszcza w kominie ? Czy nie spowodują rozpalenia się całego wkładu węgla? Sadza w kotle to nie problem , problem to sadza w kominie. Dlatego próba jej redukcji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.