Skocz do zawartości

zwanzig

Stały forumowicz
  • Postów

    189
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez zwanzig

  1. zwanzig

    Kocioł DS MPM

    A może sam producent, który z pewnością obserwuje forum zrobi porządną sesję zdjęciową i wrzuci jakiś film? I tak już w tłuczemy w tym temacie o tej marce, więc odrobina oficjalnej informacji nie zaszkodzi.
  2. Według mojego kalendarza druga połowa lat osiemdziesiątych, to 1985-89 i nie muszę Ci niczego wmawiać, po prostu nie pisz pierdół o czymś, o czy nie masz pojęcia i panuj trochę nad fantazją. Tak na marginesie, to trzydzieści lat temu ja miałem prawie 17 lat i większość produktów była jeszcze na kartki, łącznie z przydziałem na opał.
  3. zwanzig

    Czeski Ekogroszek

    Taką sobie teorię wymyśliłeś, a ja mam w praktyce drugi sezon w płomieniu i nic mu nie ma. Cienkie blachy w piecokuchniach chodzą całymi latami bezpośrednio w ogniu, a Ty chcesz upalić ruszt żeliwny do roku czasu.
  4. Pytam co wciągasz, bo ciśniesz takie kity, że aż w d.. szczypie. 30 lat temu nie było składów węgla z tabliczkami "płomienny". "koksujący", czy "antracyt". Deputatowcy odbierali węgiel na kopalniach i wyznaczonych składnicach węgla, które mieściły się przy bocznicach kolejowych. Indywidualni kupowali węgiel z wielkimi problemami na asygnaty, a rolnicy dostawali przydział po oddaniu np. żywca. Brało się, to co było i na pewno nie koksujący, bo ten był wciągany w całości przez przemysł i eksport. Do odbiorców indywidualnych trafiał słabszy węgiel szczególnie z rejonów Zagłębia Dąbrowskiego i Małopolski. Stąd brały się potem legendy, że najlepszy do palenia w piecach jest węgiel z Bytomia i Katowic, bo jak już taki się trafił (a było wiadomo z dokumentów dostawy i kartek które wkładano z krateczki w wagonach) to różnica w jakości była porażająca. Poczytaj sobie trochę i nie twórz beletrystyki: "Tymczasem uwadze umknie najdłużej funkcjonująca reglamentacja, trwająca około 40 lat reglamentacja opału. Była ona nad wyraz uciążliwa i odczuwalna, bowiem pomimo zwiększającego się wydobycia węgla w Polsce z powodu jego intensywnego eksportu, ciągle go brakowało zarówno w mieście jak i na wsi. Tam, gdzie w pobliżu znajdowały się kompleksy leśne lub złoża torfu jakoś sobie radzono. Natomiast w innych rejonach kraju opał był na wagę złota. Brak opału odczuwali szczególnie boleśnie mieszkańcy baraków i domków jednorodzinnych. Tam ogrzewano pomieszczenia piecami kaflowymi zadziej był centralne ogrzewanie. Często bywało tak, że ogrzewano tylko jedno pomieszczenie, pozostawiając pozostałe nieogrzane. Zwykle nie ogrzewano sypialni wychodząc z założenia, że pod pierzyną jest wystarczająco ciepło, a w zimnym pomieszczeniu lepiej się śpi. Gdy w rodzinie były małe dzieci lub osoby starsze obłożnie chore, o taki manipulowaniu ciepłem nie mogło być mowy. Wtedy pozostawały dwie możliwości, prośba o dodatkowy przydział opału składana do Wydziału Handlu miejscowej Rady Narodowej, lub zakup opału od osób które miały tak zwany deputat węglowy czyli na przykład pracownicy PKP. Wystarczyło mieć znajomego kolejarz i odpowiednią ilość pieniędzy i z opałem nie było problemu. Wszystkie te problemy opałowe brały się z niskich stosunkowo, rocznych przydziałów opału dla poszczególnych rodzin. Podstawą przydziału węgla lub koksu był przydział na mieszkanie otrzymywany z Wydziału Lokalowego zwanego potocznie kwaterunkiem. Dokument ten określał powierzchnię zamieszkiwanego lokalu, a to było podstawą naliczonych norm opału. W naliczaniu tym uwzględniano opał dla celów kuchennych i grzewczych, a w zależności od urządzeń grzewczych przydzielano węgiel lub koks. Każde indywidualne gospodarstwo domowe miało swoją kartotekę w składzie opałowym, do którego było na stałe przywiązane. W budynkach o wielu kondygnacjach ogrzewanych centralnie przydział opału dotyczył wyłącznie opału dla tzw. potrzeb bytowych, czyli na trzon kuchenny o ile nie gotowano na gazie. W przypadku, gdy przydział opału był znaczny, skład opałowy dzielił go na dwie raty, wiosenną i jesienną. W Gdyni były cztery składy opałowe podległe Okręgowemu Przedsiębiorstwu Handlu Opałem i Materiałami Budowlanymi. Dyrekcja tego OPHOiM mieściła się w Oliwie i obejmowała tereny miejskie naszego województwa, tereny wiejskie zaopatrywane były przez Spółdzielnię Wiejska „Samopomoc Chłopska” i funkcjonowały na nieco innych zasadach. Przydziały opału dla wsi były między innymi uzależnione od obowiązkowych dostaw produktów rolnych."
  5. zwanzig

    Czeski Ekogroszek

    Dlaczego? Wygląda na żeliwny. więc nie do zajechania.
  6. Kolego, nie mogę patrzeć jak zarzynasz te swoje kotły "biomasą". Ten Jowisz wygląda jakby miał 25 lat., a pracuje chyba drugi sezon? Pokazałbym Ci jak wygląda wnętrze podobnego wynalazku po trzech sezonach palenia (po cotygodniowym czyszczeniu widoczne blachy), ale to i tak nic nie zmieni.
  7. meping, fajnie byłoby gdybyś trochę uściślił zeznania bo raz palisz bez problemów 5 kilogramów w 13 godzin, a teraz okazuje się ze wsypujesz pełną komorę 15 kilogramów a po ośmiu godzinach nie masz juz połowy i kocioł stoi. Poza tym ciekawe historie opowiadasz z tymi 80 stopni na piecu , 5-6 kilogramów węgla i 13 godzi. Istne perpetum mobile. Wiesz fajne opowieści, a za dużo koloryzowania. Pozdrawiam Marcin, ściągnij tą kolejkę moderacyjną, obiecuję być już w miarę powaznym ;).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.