Skocz do zawartości

gondoljerzy

Stały forumowicz
  • Postów

    946
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Odpowiedzi opublikowane przez gondoljerzy

  1. Obiecane obrazki. Kociołek przyjechał na palecie, solidnie do niej przyśrubowany i okręcony folią. Po usunięciu folii ukazało się to.

    8ef5dfaacef18c6am.jpg

     

    Ukazało i zapachniało okrutną spalenizną. W komorze zasypowej i w kanałach dymnych smoła i sadza.

    b48a0e17cee4c090m.jpg

     

    Kanał szamotowy też czarny. Jedynie dwie pochyłe cegiełki zamontowane w świetle kanału są czyste. Otwory w bocznych ścianach kotła, te z powietrzem dopalającym wyglądają na nieużywane. Obrotowe blaszki nie mają nawet zarysowań. Sądząc z pozostałości w kotle chyba palono węglem.

    b7040323925cbe89m.jpg

     

    Ten pionowy ruszt uchylny przyjechał zdaje się w niewłaściwej pozycji.

    1dbcf747c7a4a6dem.jpg

     

    Po wstępnych oględzinach zabrałem się za rozkręcanie. Musiałem rozmontować w miarę możliwości wszystko, żeby odchudzić kocioł. Mam wąskie schody do piwnicy i do tego z zakrętem. Po rozbiórce kocioł został wniesiony do piwnicy praktycznie w dwie osoby.

    62e19309bf0dea6fm.jpg

     

    Ruszta w komplecie.

    1896aa9b99d02206m.jpg

     

    Po wymontowaniu rusztów za drzwiczkami robi się całkiem spora przestrzeń. Spokojnie można by w drzwiczki zamontować palnik na pellety.

    3355aa9f6094c802m.jpg

    6c44e698f39798c0m.jpg

     

    Wejście i wyjście wody z kotłą ma potężną średnicę - 70mm. Na te wyjścia są przykręcone adaptery/przejściówki z nagwintowanymi końcówkami chyba półtora cala. Różnica jest ogromna i najlepiej widać ją po odkręceniu adaptera.

    6432796cb0aab826m.jpg

     

    Po ogołoceniu kocioł został z przygodami i nie bez strat (uchrupana drewniana półka w rogu zakrętu schodów) zniesiony do piwnicy. Specjalnie do przenosin obudowałem go czymś w rodzaju nosidła z desek. Stoi już w docelowym pomieszczeniu, tylko nie w docelowej pozycji. Z tyłu ściana z kanałami kominowymi i żółty kocioł olejowy, który zostaje i ma pracować równolegle jako opcja.

    5c97cc61f9e19a6em.jpg

     

     

    Mam pytanie do doświadczonych użytkowników tego typu i podobnych kotłów. Czy mój egzemplarz wygląda na używany jeden rok (tak twierdził sprzedający) czy może na więcej?

    Swoją drogą , elementy takie jak zawiasy drzwiczek, sznury uszczelniające, połączenia kołkowe rusztu czy klapa nad czopuchem wyglądają na niezużyte. Jak dotąd nie znalazłem jeszcze niczego do wymiany, no, może poza termometrem pokazującym 60 stopni. Nie wiem też w jakiej kondycji jest miarkownik.

  2. Przyglądam się mojemu Junkersowi Supraclass K 32-1 S62 na drewno i w zasadzie nie wiem czy cegły szamotowe powinny być opuszczone poniżej grodzi tak jak na zdjęciu,piec kupiłem tak zmontowany.

    Sprawdzcie u siebie czy to wygląda tak samo,podejrzewam że jeśli opadły to i tak nie da się ich podnieś ale może się mylę.

     

    Witam.

    Trochę może spóźniona będzie moja odpowiedź, ale około tygodnia wstecz kupiłem używany kocioł Logano s111 32D. Wczoraj dotarł do mnie na palecie, a dzisiaj go rozbieram żeby wtargać do piwnicy. Szamotki zwisają mu dokładnie tak samo jak w Twoim kotle. W trakcie demontażu robię zdjęcia i wieczorem postaram się kilka ciekawszych tutaj podrzucić.

  3. Wyszukiwarki używałem i jakoś niczego prostego nie znalazłem. Kocioł węglowy zazwyczaj jest w otwartym układzie i połączony z resztą instalacji wymiennikiem. Ja kupiłem kocioł o wytrzymałości 2,5 bara i chciałbym go podłaczyć bezpośrednio. Wyraźnie też napisałem, że póki co chodzi mi o ideę. Stąd nie rysowałem zabezpieczeń i dodatkowych przygwizdów.Co do ładowania bufora to gdy zawór mieszający ograniczy pobieranie ciepłej wody z kotła węglowego pompowana woda popłynie przecież do bufora.

  4. Witam.

    Przymierzam się do przeróbki mojej kotłowni i chciałbym skonsultować z Wami moje pomysły.

    Instalacja w domku jednorodzinnym z lat 70-tych. Dawniej tylko kocioł węglowy w układzie otwartym. W latach 90-tych przerobione na kocioł olejowy i instalację zamkniętą. Większość rur i żeliwne grzejniki została bez jakichkolwiek zmian. Teraz chciałbym do tego kotła olejowego dostawić kocioł na drewno/węgiel z buforem ciepła, a wszystko w możliwie najprostszy sposób.

    Schemat instalacji jest poniżej. Idea jest taka: pracuje albo jeden kocioł, albo drugi. Kocioł zasypowy jest przewymiarowany i gdy jest uruchomiony pracują obie pompy. Jedna pompa ładuje bufor, druga pompa przez zawór trójdrożny pcha wodę do instalacji. Zawór trójdrożny z odpowiednim sterowaniem reguluje temperaturą wody kierowanej do instalacji. Gdy kocioł węglowy naładuje bufor i zgaśnie wyłacza się pompa ładująca bufor i teraz woda z bufora będzie zasysana przez pompę zasilającą kaloryfery. Przepływ wody przez kocioł węglowy powinien zostać zatrzymany przez odpowiednio dobrany zawór zwrotny ze sprężynką. Gdy temperatura bufora spadnie i kocioł węglowy nie zostanie odpalony właczy się automatycznie kocioł olejowy.

    W sytuacji braku prądu i wyłączenia obydwu pomp liczę na zadziałanie grawitacyjne instalacji, a dla bezpieczeństwa chcę dodać do kotła zasypowego zewnętrzną wężownicę schładzającą. Oczywiście, dobrze by było, żeby kotły miały odpowiednie układy zabezpieczające temperaturę powrotu itp, ale w tej chwili chodzi mi tylko o ideę: czy taki pomysł na połaczenia ma sens, czy może popełniam jakiś prozaiczny błąd? Np: czy zawór zwrotny ze sprężyną zatrzyma przepływ przez kocioł węglowy? Czy są zawory z różną twardością sprężyn?

     

    6652f962e932b274m.jpg

  5. Dzięki za odpowiedzi.

    Viking Bio na pewno jest ciekawym palnikiem, ale jego cena dość skutecznie mnie odstrasza. Bardziej przystępne dla kieszeni są produkty Ecofire lub Kostrzewa. Jak na razie bryknąłem na głęboką wodę i kupiłem Buderusa S111 32D z dolnym spalaniem. Korci mnie dolne spalanie, a według instrukcji jest szansa że S111 pociągnie na kominie 15x15cm i 12m wysokości. Dopuszczalne ciśnienie wody w tym kotle to 2,5bara.

  6. Myślałem o tym, ale mam obawy. Mój kocioł olejowy jest stalowy i ma 15lat. Według serwisanta może w każdej chwili pociec. Chociaż to mogła by być ciekawa opcja: zostawić kocioł olejowy z dołożonym palnikiem na pelet, a równolegle z nim podłączyć jakiś kocioł zasypowy z buforem. Zasypowym podpiąć się pod ten drugi kanał dymny 15x15 i spokojnie czekać na awarię olejowca. Serwisant swoje wie, ale nieomylny nie jest. Różne rzeczy już świat widział, może ten kocioł pociągnie jeszcze kilka lat?

  7. Witam wszystkich.

    To moja pierwsza wypowiedź na forum i oczywiście od razu pytanie z wyborem kotła. Dom 210 metrów kwadratowych z lat 80tych, półtora pustaka + 5cm styropianu, ale styropian nie wszędzie położony. Okna dość szczelne plastikowe, instalacja stalowa, dawniej grawitacyjna, ale przerobiona na zamkniętą, kaloryfery w większości żeliwne. Od 15 lat dom ogrzewany olejem, kocioł 20kW bez problemu dawał sobie radę nawet przy solidnych mrozach. Temperatura w domu około 20 stopni. W kominie wkład nierdzewny, ale dość wąski. Muszę wdrapać się na komin i zmierzyć, na oko średnica 12-14cm. Komin ma wysokość rzędu 12m. Jest też drugi kanał ,,dymny", obok tego z wkładem, teraz nieużywany, rozmiar 15x15 ze zwykłej cegły. Koszt ogrzewania olejem w ostatnich latach zwyczajnie zabija, stąd decyzja przejścia na tańszy opał. Gazu nie ma i nie będzie. Do głowy przyszły mi pelety, ale wolałbym nie uzależniać się znów od jednego rodzaju paliwa i mieć możliwość palenia także w bardziej tradycyjny sposób. Obok domu spora działka, co roku jakieś drzewo idzie pod piłę. Nie bardzo też chcę wydawać kwoty rzędu 10tyś zł na gotowy kocioł. Raczej oddzielnie kocioł zasypowy, a do niego oddzielnie palnik na pelet. Powinno wyjść taniej, a z montażem sobie poradzę. Po głowie chodzi mi jeszcze dodanie do kotła jakiegoś bufora, miejsca w piwnicy mam sporo.

    Nie mogę się zdecydować jakiego typu kocioł wybrać. Pierwsza myśl to był tradycyjny żeliwiak z górnym spalaniem. Wiadomo: solidny i na lata. Przed kotłem olejowym dom był ogrzewany zwykłym, stalowym górniakiem na węgiel, więc doświadczenie jakieś tam jest. Palnik na pelet w dzrwiczki, albo pod spód i palimy. Ale zacząłem czytać tutaj, na innych forach i mam mętlik we łbie. Dowiedziałem się o możliwości palenia w piecu górnym od góry i o istnieniu kotłów z dolnym spalaniem. Dawniej gdy paliłem w kotle to ,,tradycyjnie", od dołu: papier, drewienka, trochę węgla, więcej węgla, a z komina jak z krematorium. Teraz kusi mnie kociołek z dolnym spalaniem, że proces spalania lepiej kontrolowany itp. Tylko czy taki piec będzie się nadawał do nieregularnego przepalania? Czy nie będzie bardziej kłopotliwy w obsłudze? I czy ma sens dokładać do niego palnik na pelet?

    Dolne spalanie chyba bardziej pasuje do palenia ciągłego, bez przerw, a gdy zrobię bufor ciepła, to mógłbym jednorazowo napalić solidnie np węglem, nagrzać bufor i niech tam sobie w piecu wygasnie. Jak się bufor podstudzi to pójdę i napalę znów, albo jak leń mnie najdzie to niech się załączy palnik na pelety.

    Wybór kotła utrudnia fakt, że w mojej instalacji jest na kotle ciśnienie 1,8 bara (piwnica, parter i dwa piętra). Chcąc podłączyć kocioł bezpośrednio, a chciałbym przynajmniej częściowo przywrócić opcję obiegu grawitacyjnego, kocioł musi takie cisnienie wytrzymać. Z żeliwiakiem nie ma problemu, ale stalowe kotły w większości maja maks ciśnienie 1,5 bara.

    Jeszcze jeden znak zapytania to komin. Czy piec z dolnym spalaniem pociągnie na cienkim wkładzie nierdzewnym? Czy pociąnie na takim wkładzie górny żeliwiak z mocą rzędu 20kW? Podobno do peletu lepiej żeby był taki wkład w kominie. Czy przy dość słabym ciągu nie będzie problemów ze startem palnika na pellet zamontowanego w kotle z dolnym spalaniem? Zwłaszcza w okresie wiosny/jesieni, gdy zapotrzebowanie na ciepło jest małe. Aktualny olejak potrafi się w takim przejściowym okresie cały dzień nie uruchamiać, dopiero póżno wieczorem, albo wogóle nad ranem.

    Jednym słowem mnóstwo znaków zapytania i trochę strach podejmować decyzję.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Używając tej strony zgadzasz się na Polityka prywatności.