maciej1007 Opublikowano 18 Lutego 2017 #1 Opublikowano 18 Lutego 2017 Witam. Po wielu różnych kombinacjach przy kotle, polegających na modyfikacjach komory spalania, zmniejszaniu w różnych kierunkach cegłami szamotowymi, wróciłem do zabudowy tylko ściany tylnej na szerokość cegły. Wysokość prawie pod pierwszą półkę. Od zawsze kupowałem najgrubszy węgiel na składzie, z jak największą ilością kęsów. Teraz okazyjnie odkupiłem tonę orzecha koksującego dwójki. Przechodząc do meritum, najlepsze efekty daje mi następujący zasyp. Najpierw jak największe kawałki węgla, kęsy. Na uzupełnienie i przykrycie warstwy obecny orzech. Na górę zasypu po obwodzie niedopalony skoksowany węgiel. Orzech bardzo ładnie się zapala i wystarczają mi dwie krótkie klapki do zapalenia zasypu. Wnioski mam następujące. Zasyp tylko z drobniejszych kawałków i drobniejszych frakcji pali się krócej niż ten z dużymi kęsami. Bardzo zauważalna różnica. Na drobnym węglu spalanie średnio 2,5 kg. Na godzinę. Przy udziale grubych kawałków poniżej 2 kg. na godzinę. Także stwierdzam że gruby węgiel w połączeniu z tym orzechem daje u mnie najlepszy efekt. Nie piszę tego z obserwacji na oko, lecz węgiel mam ważony. Waga stoi przy węglu w piwnicy. Uważam także że nie ma sensu za duże zmniejszanie powierzchni zasypu, szczególnie przy węglu koksującym. Dorobiłem również w popielniku blachę o grubości 5 mm z otworami 8 mm. Daje mi to taki efekt że mam już w popielniku przesiany popiół. Jeśli ktoś ma ochotę to warto sobie dorobić taki patent. U mnie są dosyć duże przerwy w ruszcie, i było sporo przesiewania na dworze. Teraz już mam to załatwione w komorze popielnika. Miałem ruchomy mechanizm do odpopielania, lecz raczej z niego nie korzystałem, więc go wyciąłem. Potrafił się bardzo mocno zaklinować i wolałem go dlatego nie używać. Pozdrawiam.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.