Witam.
Mój dom z początku lat 90-tych (kupiony na wtórnym rynku), pow ok. 120m2, nie ocieplony, okna drewniane.
Drugi sezon zaczynam z nowym Zębcem 21KW, ten najprostrzy model, bez nadmuchu, jedynie z miarkownikiem ciągu. Podłączony do bojlera 100 l. Kaloryfery starego typu, żeberkowe, rury grube wszystko chodzi na grawitacje. Przerwy w dostawie prądu są mi obojętne w tyjm przypadku.
W zeszłym roku od początku września gdzieś do czerwca spaliłem 8 ton flotu.
Flot to coś popularnego w moich południowych stronach. To jest jakiś pył węglowy (ale nie "muł" bo muł to juz totalne badziewie), kosztuje zależnie od pory roku od 270zł do 340zł. Czyli liczmy z drewnem średnio ze 2,5 tyś na sezon bo w okresie przejściowym na okrągło sie nie pali.
Duży minus to popiół, znacznie go więcej niż po węglu.
I, już w pełni zimy to ze trzy razy na dobę trzeba załadować ale to akurat nie jest jakimś większym problemem.
W tym roku chciałbym zejść poniżej 7 ton.