Eksperymentuję i próbuję ogarnąć co i jak. Wstawiłem do kotła "blacho-pochylnię" zmniejszającą żar o prawie jeden ruszt (-1cm) bo akurat tak były smarki od spawu stelaża rusztu, więc blacha tak wsadzona samoistnie znalazła swoje miejsce (mam 8-10kW z dwoma rusztami), jest pod ostrym kontem więc optycznie uznaję to za zmienjszenie o 1/3.
Temp ustawiona trzyma, 60st, 7,5kg węgla paliło mi się 8-9 godzin (tyle zasypałem na już rozgrzany dom), jak by palić ciągle to by wyszło 20kg na dobę, 600 miesięcznie. Troche dużo jak na mały drewniany domek przy temperaturach 0- -5stopni, a jeszcze przy zmniejszonej komorze. W palniku się pali ale mało intensywnie, płomień jest ciemno pomarańczowy i tak jakoś leniwie i tylko trochę wpada do palnika.
Próbowałem jeszcze bardziej zmniejszyć żar żeby mocniej się paliło, ale ewidentnie zaczyna brakować powietrza głównego i poprostu nie grzeje.
Jakieś pomysły/podpowiedzi?